Guerlain, Météorites Gold Temptation Pearls (Puder rozświetlający w kulkach - edycja zima 2007)

Od kilku lat uzywam zwykłych kolorowych meteorytów, usuwam z nich tylko większośc czerwonych kulek, aby nie wyglądać jak zorza polarna.
Napaliłam się na tę wersję, nawet bardzo. Kupiłam i w sumie jestem rozczarowana. Owszem, pudrują, owszem, pozostawiaja drobinki srebra i złota na skórze, ale to robia też zwykłe meteoryty (mozna poskrobać na gąbkę srebrnawe i złotawe kuleczki, te z poblaskiem).

Używam tego produktu od: zaczęłam jedno opakowanie
Ilość zużytych opakowań:j.w.

cacuszko. ale... zbedne cacuszko. jesli ktos lubi luksus i guerlaina to bedzie zadowolony. ale jesli nie... to niech sobie te kulki odpusci i kupi cos tanszego, na jedno wyjdzie.

o ile bez tradycyjnych meteorytow zycia sobie nie wyobrazam ;) o tyle bez tej limitowanki tak. jest to produkt przyjemny, nie przecze, ale...

nadaja naprawde ladny zloty blysk. ocieplaja karnacje, w sztucznym swietle mienia sie malutkimi drobinkami. w zaleznosci od dawki kosmetyku uzyskamy efekt deliaktny badz bardziej wyrazisty.

zapach typowy dla guerlaina i jego kulek, mnie nie przeszkadza, moja mame meczy.

wydajne jak nie wiem co. 33 gramy wystarcza mi chyba na nastepna dekade.

Używam tego produktu od: 10 dni
Ilość zużytych opakowań: ciagle w trakcie pierwszego pudeleczka

Czatowałam na odpowiednie dla mojego typu kolorystycznego limitowane meteoryty kilka sezonów. Ciepłe, złotawe odcienie Pucci lub ciemne, zdecydowane Welurki zdecydowanie nie pasowały do mojej chłodnej, jasnej cery. Wreszcie doczekałam się wersji dla mnie i jestem zachwycona.
Gold Temptation u mnie dają efekt ciepłego srebra (tak, tak!) i mokrawej skóry. Delikatne, subtelne, drobinki maciupeńkie. Czasem, na dekolcie dyskretnie pojawia się brokatowa drobinka. Kolor jest niesamowity, trudny do opisania. Nie ochłodzi skóry wyraźnie srebrem a jednocześnie nie można o nim powiedzieć, ze jest ciepły. Dodatkowo ma w sobie coś perłowego. Pudełko z elementami w kolorze miedzianego złota może uśpić czujność srebromaniaczek. Poświatę można oczywiście stopniować od delikatnej mgiełki do prawdziwie balowego błysku.
Rozczarowało mnie pudełko (cenię i lubię meteorytowe kartoniki).Tym razem jest po prostu ciężkie: biało-złote, żadna rewelacja. Ale zawartość rekompensuje wszystko.
Na skórze jeszcze piękniejszy efekt daje moim zdaniem wersja prasowana voyage - nieco mocniejszy i bardziej zdecydowany a także zmniejszą ilością drobinek.

Nie kupię ponownie ze względu na zabójczą wydajność.
__________________

Używam tego produktu od:. .
Ilość zużytych opakowań: 1