Chanel, Coco EDP

Coco zasługuje na miano klasyka...w przeciwieństwie do Piątki.
Początkowo dość ostra, pierwsza nuta jest bardzo, bardzo mocna, jakby kłująca, pachnie jak typowy zapach z lat 80-tych.
Jednak po jakimś czasie znika ta drażniąca nutka i pozostaje zapach orientalny, odrobinę słodki, jakby gorący, pachnie rozgrzaną skórą nasmarowaną orientalnymi olejkami.
Pasuje tylko niektórym kobietom, ja wiem, że nie jest mój i raczej nim nie będzie, ale podziwiam go i uwielbiam na innych (tych, na których tworzy drugą skórę)
Dla kobiet pewnych siebie, pięknych...a w szczególności dynamicznych brunetek - do takiej właśnie kobiety pasuje.
Moja ocena dotyczy EDP, nie EDT.

Edycja 30.07.2014:

I stało się, jest moja od pewnego czasu (woda toaletowa) i kolejny raz powiedzenie, że trzeba do zapachu dorosnąć (nie tylko metrykalnie choć przeważnie jest to nieuniknione) się sprawdza.

Nie będę się rozczulać, wygłaszać pochwał niebiosom rozkładając Coco na czynniki pierwsze bo to nie ma sensu.
Coco jest jedna i niepowtarzalna, skomponowana z idealnie dobranych proporcji składników.
Czuć klasę, czuć że niedzisiejsza, czuć, że to kobieta przez duże K.
Zapach ikona.
Kropka.

Mi sie zupelnie nie podobaja.. są odpychające,za ostre poprostu nie dla mnie. ale napewno są seksowne dla wielu męzczyzn.
Używalam probeczki ale nie kupię ich więcej, wole ming shu z yves rocher, chociaxz jest to zupelnie inna kategoria zapachowa-tamten zapach jest dla mnie. ten-nie.

Należy do jednego z dwóch moich ulubionych typów perfum: tych demonicznych, drapieżnych, namiętnych, intensywnych, lekko duszących... Piękne, moja mama ich używa. :-)
Ale aż boję się dowiedzieć ile to cudo kosztuje...

To naprawde piekny, klasyczny zapach, ktory nie podoba sie od pierwszego psikania, tylko nalezy do niego dojrzec. Lubie takie zapachy, ktore od razu nie zniewalaja, tylko trzeba sie do nich przekonac po jakims czasie, bo tylko takie zapachy gwarantuja dluga milosc do siebie. Mam EDP, ktore kupilam taniej na lotnisku, a uzywam, gdy chce sie poczuc wytwornie i dojrzale. Cieszę się, że jest niepopularny wśród moich koleżanek. Oczywiście niedorasta do pięt Chance ani współczesnej wersji Coco wylansowanej 2 lata temu. Te nudzą się po tygodniu.

Kilka dni temu dostalam w koncu w prezencie EdP.Nie jestem zaskoczona bo wokol tego zapachu chodzilam juz od dawna i wielokrotnie testowalam go na sobie by w kocncu przyznac ze uwielbiam ten zapach.Pierwsza nuta bardzo ostra taka rodem z lat 80-tych,kolejna swieza jakby przelamana cytrusami z czyms jeszcze a ostatnia-bajeczna,magiczna i tajemnicza.To wlasnie decyduje o tym ze stal sie moim zapachem na wieczorne wyjscie.Oszalam na jego punkcie:):):)

dostalam probka - calkiem duza. Na poczatku bylam zachwycona wreszcze cos swiezego i nie duszacego, ale na drugi dzien juz mialam inne zdanie. Probowalam sie przekonac jak zwykle tylko raz psiknac i to z daleka zeby wejsc w mgielke, ale jakos mimo wszystko swiezosc jest ale za mala, a jaki piekny bol glowy..., jak ktos lubi bolaca glowe to polecam...

Dostałam go od mojej przyszłej tesciowej;)razem z perfumowanym kremem do ciała.I od razu sie w nim zakochałam:):)Jest wspaniały i niezwykle trwały, wydajny......
dopisuję 12.01 2005-zapach super,ale drażni mnie jego ogromna popularnosc-połowa znajomych go ma.

Mam 18 lat i mogłoby się wydawać, że zapach jest zbyt dojrzały jak dla mnie. Ale ja czuje się w nim kobieco i uwodzicielsko. Mój chłopak jeszcze bardziej ode mnie ubóstwia Coco. Na początku wydawał się nieco duszący i ciężki. Ale to początkowe uczucie zmnieniło się w bujny zapach. Zmnieniał się z każdą godziną. Cudowny!

Hoho... to dopiero perfumy ! Klasa, elegancja i oryginalność w jednym. Aż się dziwię, że zapach z lat 80 potrafi pachnieć ciągle zaskakująco i bez tej drażniącej nuty osiemdziesiątek, którą można spotkać chociażby w Obsession.Jest to niewątpliwie orient, ale jak tu ktoś już słusznie zauważył nie ma tu grama tandety. Pachnie nieco diabolicznie, co sprawia, że Coco nie nadaje się dla każdej kobiety, a tak w ogóle to myślę, że nadaje się dla niewielu. Moja koleżanka używa ich i akurat na niej pachną jak należy, natomiast inna znajoma używała ich w nadmiarze, czego skutki były raczej... nieprzyjemne dla nosa. Trzeba Coco używać lekką ręką. I na pewno nie w lecie !Jeszcze tylko nieco złośliwie wspomnę, że Coco Mademoiselle do pięt nawet nie dorastają Coco. Nie wiem w ogóle po co to nawiązanie w nazwie.

Ciekawy zapach, bardzo zapadający w pamięć... Zdecydowanie słodki ale z lekko gorzkawą nutką w tle - nie wiem, co to jest, mi sie kojarzy z zapachem skórki migdałów, albo pestek wiśni... to chyba jest zapach cyjanku :). Troszkę mi sie kojarzy z dojrzałą kobietą, domatorką, jest ciepły i troche duszny, jak powietrze w dawno nie wietrzonym pokoju. Na pewno żyje na skórze, rozwija się, zmienia, nie jest płaski. Jak dla mnie - klasyka, ale nie mam do niej wielkiego szacunku.

Podobno J.Polge komponując Coco inspirował się atmosferą mieszkania Coco Chanel na rue Cambon.Połączyć chciał barokową zbytkowość z klasyczną elegancją.A jaki z tego wyszedł zapach? Na pewno klasyczny jest kwiatowy akord pełen ciepła i słodyczy.O charakterze zapachu decydują akcenty korzenne wbudowane w głeboki zapach ambry.To orientalny zapach,a takie wymagają mistrzostwa w komponowaniu i najdoskonalszych składników, bo inaczej pachną tandetnie(niestety to można powiedzieć o wielu nowych, orientalnych "perfumach"nawet z wysokiej półki).W Coco czuje sie przepych i mistrzostwo.Jest odurzajacy, kobiecy mocny,ale nie wulgarny czy duszny.Mimo,że jestem blondynką pięknie rozkwita na mojej skórze. Piękny zapach,ale jeszcze za wcześnie dla niego.Kiedy dojrzeję na dobre;)chciałabym kupić sobie jakiś orientalny zapach(Coco a może Shalimar)ale nie w postaci EDT czy EDP,ale prawdziwe perfumy.Bo to są prawdziwe perfumy ,a nie jakieś banalne pachnidełko.

Ten zapach to kwintesencja klasy w najlepszym wydaniu. Jest elegancki, oryginalny i wyrafinowany. W niczym nie przypomina banalnego Chance propanowanego na ten sezon.