Yves Rocher, Luminelle, Teint Velouté Fards (Róż do policzków)

Roz jest na prawde dobry. Trzyma sie dlugo na mojej buzi, ladnie rozjasnia twarz i nadaje jej swiezosci. Kosci policzkowe sa subtelnie podkreslone, ale bez przesady. Ma drobinki lagodnie odbijajace swiatlo, a nie tworzace z buzi latarni;)
Jest go tam co prawda tylko 3.5 grama przy cenie 32zl co jest sporo, ale przy tak czestych promocjach i mailingach dla stalych klientek, to w zasadzie nie problem.
Opakowanie moglo by byc poreczniejsze, ale za bardzo go lubie zeby mu odjac gwiazdke za to;) Polecam

Używam tego produktu od:4 miesiecy
Ilość zużytych opakowań:2

Fantastyczny! Cały rok nr 51 Apetyczny róż, w zimie, pastelowo nr 50 Delikatny róż, wakacyjnie nr 53 Słoneczny. Idealna aplikacja, nie osypuje się, nie jest zbyt twardy. Wytrzymały, nie znika, nie ściera się, trwa na swoim miejscu ok 8 godzin. Ożywia i rozświetla. Bardzo wydajny - przy codziennym używaniu ponad 6 miesięcy.Używam tego produktu od: lat
Ilość zużytych opakowań: 4 + 3 w trakcie

------------

Już nie KWC, ale nadal zdecydowanie bardzo dobry.

W porównaniu z MACiem odpadła jedna gwiazdka.

Róż jest miękki i dobrze się rozprowadza, niestety łatwo nałożyć go za dużo. Jest wydajny i starcza na długo. Niestety ma nieporęczne jak dla mnie opakowanie (za małe) i za trochę wysoką cenę.

Używam tego produktu od:pół roku
Ilość zużytych opakowań:1 skończone

Mam ładny ciepły odcień tego różu, w kolorze cegły. Róż dobrze się rozprowadza bez smug, pokrywa równo policzki, daje ładny odcień naturalnie zaróżowionej twarzy. Opakowanie dość małe i raczej niewygodne - pędzle do różu są większe niż przewidziane w puderniczce miejsce, poza tym kiepsko się otwiera.
Ale uwaga!!! Niezwykle łatwo jest przesadzić z intensywnością koloru. Wystarczy odrobina rózu, by ładnie się pomalować, nałożony w nadmiarze widoczny jest z kilometra jak wóz strażacki. Polecam zatem dla cierpliwych - trzeba trochę popróbować w domu przed lustrem zanim się wyjdzie w świat z tym różem na policzkach,

Używam tego produktu od:kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań:1

Dostałam odcień "Rose douceur". Róż przypomina wyglądem cienie Luminelle, ale szkoda, że opakowanie jest bez pędzelka. Poza tym kosmetyk ma sporo zalet:
- nie uczula,
- kolor dobrze się nakłada,
- jest delikatny,
- ma lekki połysk ale nie świeci się jak brokat,
- fajnie ożywa twarz.
Nie wiem, czy sama kupię inne kolory, pewnie nie, bo są dla mnie za ciemne ale ten na pewno zużyję do końca!

Używam tego produktu od: kilku tygodni.
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego.

Dość dobry, miękki, lekko się go nakłada. mam najjaśniejszy odcień, który daje bardzo naturalny efekt i dość dobrze komponuje się z jasną cerą. Dostałam go gratis, przy jakiejś promocji w sklepie i myślę, że nie kupiłabym go, gdyż w tej cenie można znaleźć lepsze róże.

Używam tego produktu od:1
Ilość zużytych opakowań:1

Mój pierwszy róż...
I drugi, bo obecnie jestem w posiadaniu dwóch odcieni:
nr 50 (Rose douceur) - blady róż
nr 53 (Soleil cuivre) - marcheweczka.

Uwielbiam je.
50 świetnie sprawdza się zimą, kiedy do mojej porcelanowej cery nie pasuje większość kosmetyków (za ciemne), a cera wymaga pewnego... khem, ożywienia. Można go wsmarowywać ilości wręcz nieprzyzwoite i mimo to cały czas wygląda naturalnie i delikatnie.
Natomiast 53 jest dość ciemny i intensywny, bardzo łatwo przesadzić z nałożeniem, w niewprawionej ręce może stwarzać kłopoty (smugi).

Są to róże wyjątkowo delikatne i miękkie.
Opakowanie prześliczne i bardzo wygodne, róż się nie sypie i nie kruszy. Posiada rozświetlające drobinki, ale szczerze mówiąc, na twarzy się nie odznaczają.
Nie zapycha porów, nie uczula, jest trwały i bardzo wygodny w użyciu. Wydajny.
Pudełeczko małe, ale przynajmniej istnieje cień szansy, że zużyję te róże zanim szlag je trafi :]

Używam tego produktu od: półtora roku
Ilość zużytych opakowań: posiadam dwa odcienie.
Kusiłyby mnie pozostałe, gdyby nie to, że od pewnego czasu są niedostępne - w katalogu i sklepie są tylko te, które już mam.

starcza naprawdę na długo. ławto się nakłada, jest miękki. natomiast kolory dostepne są moim zdaniem zbyt czerwone, ciepłe i inetesywne. mozna naprawde przez przypadek zrobic sobie maske na twarzy :( dlatego tez trzeba wyczuc ten róz (zresztą jak kazdy kosmetyk).cena jest dośc przystepna, wiec mozna zaryzykowac, bo warto.

Jest to mój pierwszy własny róż i jestem z niego całkiem zadowolona. Wcześniej poczyniłam kilka prób z różami Mamy (ma cztery różne róże w różnych odcieniach i tonacjach), ale żaden mi nie podpasował. A tu udało mi się wybrać odpowiedni kolor bez konieczności maziania się nim po policzkach w sklepie, a to już sukces ;) Co prawda róż ten nie daje mocnego efektu, ale dla mnie to tym lepiej, bo trudniej z nim przesadzić :D Co do pozostałych jego właściwości to muszę stwierdzić, że całkiem łatwo nakłada się go grubym pędzlem, jest całkiem trwały (jakieś kilka godzin go widzę, potem już nie ;) ), całkiem nieźle wygląda na oku jako cień do powiek :) i można sobie całkiem złamać paznokieć przy jego otwieraniu :( Opakowanie jak to w YR śliczne (ja mam z tej najnowszej serii Luminelle, ładniejsze od togo na zdjęciu), ale zupełnie niewygodne.
Czy go jeszcze kupię? Powiem tak, ogólnie umiem się obejść bez różu i uzywam go od wielkiego dzwonu ;) ale gdyby mi się ten skończył (w co wątpię) albo prędzej zaginął, to wzięłabym pod uwagę ponowne kupno tego samego różu. Ale głowy nie dam, że bym go na stówę kupiła. W końcu ich wybór na rynku jest ogromny, a ja lubię eksperymentować :)

Przede wszystkim ładnie i długo się trzyma. Musiałam trochę poćwiczyć zanim nauczyłam się go nakładać, może dlatego że miałam zbyt ciemny odcien, generalnie na pędzel nabiera się go dużo. Rzucającym się w oczy minusem jest opakowanie- wieczko bardzo szybko odpada.
Raczej poszukam czegoś nowego, ale do tego rózu warto wrócić po nieudanych łowach ;)

N?a razie malo go uzywam bo to prezent i zajmuje sie wykonczaniem starych rozow, ale uzylam go kilka razy i djae ładny efekt , dlugo sie trzyma i wogole, w kazdym razie uwazam ze jest godny polecenia