La Roche-Posay, Unifiance, Touche Pro (Podkład kamuflujący)

Podkradałam go siostrze od ponad roku za każdym razem, kiedy przyjeżdżała do domu, w te wakacje stał się mój na własność. I właściwie mogłaby zawrzeć moją recenzję w jednym słowie: REWELACJA! Ale oczywiście rozszerzę ;) Mam kolor 11 - Beige Champagne. Do mojej skóry bardzo pasuje. Używam go jako korektora - nie wyobrażam sobie pomalować nim całej twarzy ze względu na niesamowicie gęstą konsystencję, poza tym tak dokładne krycie nie jest mi potrzebne. Maskuje absolutnie wszystko: wypryski, cienie pod oczami, przebarwienia. Wypryski może najmniej, ale ja nie mam ich dużo i często, więc to mi absolutnie wystarczy. Jest gęsty, ale bardzo dobrze się nakłada. I dobrze utrzymuje. Super stapia się ze skórą. Jest diabelnie wydajny. Moja siostra używała go przez rok (z moim czynnym udziałem), potem trochę sobie zabrała do innego opakowania, a dla mnie i tak zostało jakieś 2/3 opakowania. I nie znika, mimo że od ponad 2 miesięcy używam go codziennie. Jestem nim zachwycona i nie chcę mieć innego korektora. I napewno go jeszcze kupię, pytanie tylko, kiedy ten się skończy... ;)

Używam tego produktu od: od roku nieregularnie, od 2 miesięcy codziennie
Ilość zużytych opakowań: 1

najpierw bylam zalamana: stwierdzilam ze kolor za ciemny (chociaz w palecie najjasniejszy). ale po przekonaniu sie, ze faktycznie: utrzymuje sie bez zarzutow, kamufluje wspaniale i nie zatyka porow stwierdzilam ze chrzanie kolor i bede uzywac.
ale to nie koniec! po nalozeniu pudru i po odczekaniu okolo 20 minut roznice kolorystyczne zniknely, podklad "wtopil sie" w skore i efekt byl niesamowity!
naprawde trzyma sie od rana do... rana! bez poprawek! trzyma sie rowniez podczas plywania i biegania.
nie uzywam pod niego podkladu. nie nakladam go na cala twarz tylko na wypryski (ktorych mam niewiele, ale jak juz sa to bardzo widoczne i trudno gojace sie). po nalozeniu lekko pudruje i makijaz gotowy! efekt rewelacyjny! bez ogromnej pracy- a przyznam ze cere mam niezbyt piekna...
po zuzyciu pierwszego pudeleczka (produkt CHOLERNIE wydajny!) kupilam korektor shiseido- dno totalne! ten drogi bubel lezy teraz w smietniku, a ja czym predzej pobieglam do apteki po Touche Pro!
i wymyslilam cos genialnego: oproznilam pudelko shiseido( ktore jest przepiekne i super wygodne), maz wyrzucilam do kosza, a na jej miejsce przelozylam La Roche Posay.
i jestem teraz 100-tu procentowo zadowolona.
za te cene lepszego nie znajdziecie! a i bywaja drozsze i gorsze...

PS. gwiazdke odejmuje za ladne, ale niepraktyczne pudeleczko i za kiepski wybor w gamie kolorow

Używam tego produktu od:sporo ponad roku
Ilość zużytych opakowań:wlasnie przed chwila kupilam drugie

ja używam go jako korektora na cała twarz lub na wybrane partie. omijając jednak oczy. Tutaj króluje issima i nic tego nie zmieni. Doskonale kamufluje cała twarz, wszystkie zaczerwienia , blizny po trądziku elegancko przykrywa.
Zawsze na wierzch jednak używam podkładu Divinora lub innego, bo jednak po kilku godzinach blizny wychodza spod tego kamuflaża. jednak nie znalazłam nic lepszego co w dodatku nie tworzyłoby na twarzy maski.

niesamowicie wydajny. dobrze się tez rozprowadza, nie tworzac smug

Uzywam tego kosmetyku od 3 miesięcy / ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego i nie doszłam nawet do połowy. a używam codziennie wyłaczając weekendy.

Podkład nie jest tłusty, ale tez nie daje matowego wykończenia. Ciekawi mnie gdzie są te pigmenty, kiedy nawet z piegami sobie nie radzi. Ale tuszuje skutecznie rumieńce, w zasadzie to wszelakie drobne nedoskonalosci typu zaczerwienienia skory. Fajny jako podklad w kompakcie do torebki, ale niezle trzeba się natrudzic podczas rozprowadzania go na calej twarzy - nie trudno o maske.
Kolory nie wskazują na to, ze to korektor - bardzo ciemna gama kolorystyczna..w dodatku najjasniejszy odcien jak na zlosc wpada w kolor zółty - widoczne na zdjęciach. Nie wchodzi w pory, ale w trakcie zmian temperatury skory dosc szybko się warzy i odstaje. Uzywam go tylko jako korektor, poniewaz na podklad jest mi za ciezki.
Uzywam i pozostane mu wierna.. do czasu kiedy znajde cos podobnego nie wpadajacego w zółć.


Używam tego kosmetyku od ok. roku
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Kupilam ten specyfik za jakies 50zl w aptece internetowej, nie bylo zdjecia i myslalam, ze zamawiam podklad (taki byl opis:)).
To co otrzymalam, uzywam jako korektor i uwazam, ze jest swietny. Doskonale kryje wszelkie krostki, zaczerwienienia, dlugo się utrzymuje na skórze. Mam kolor 11 (dosyc jasny) i na zimę jest po prostu świetny.

Kupiłam go jako korektor, ale świetnie sprawdza się jako podkład. Mam odcień 13, czyli średni. Cerę mam mieszaną, ale bez niespodzianek w postaci wyprysków. Podkład nakładam palcem, rozcieram delikatnie w miejscach które chcę pokryć (czoło, okolice nosa, pod oczami w stronę kości policzkowych, nos. broda). Absolutnie nie mam po nim maski na twarzy. Kryje bardzo ładnie, długo sie utrzymuje na buzi. To mój ulubiony kosmetyk, nie wiem jak mogłam wcześniej bez niego robić makijaż;)
Martwię się tylko, że jak zblednie mi opalenizna to kolor 13 może być za ciemny:/

mam kolor 11 czyli ten jasny. Kupilam go zeby uzywac jako korektor , bo jako podklad to sie chyba nie nadaje. Jak go nalozyc. To maly sloiczek - 9g, nabieramy go palcem i poklepujemy, rozcieramy miejsce gdzie chcemy cos zakamuflowac. Znacznie lepszy niz zielony korektor tej samej firmy. U mnie ,nie trzyma sie skory caly dzien, jak u mojej poprzedniczki. Jest wydajny. Uzywam juz od miesiaca , a zuzycie niewielkie, pewnie starczy na minimum rok. Zaplacilam 14 euro. Za krycie dalabym maksimum gwiazdek, ale za to ze sie lekko sciera jak cera sie przetlusci daje tylko trzy. Mimo wszystko wart wyprobowania, nie wlazi w pory, jak zielony korektor. Ogolem ok.

Używam od dwóch tygodni, czekałam długo aż do nas zawita, jednak nie wiedziałam że będzie taka bieda z odcieniami: są trzy i w zasadzie każdy z nich ni przypiął ni wypiął. Ogolnie sprawdzają się jego dwie podstawowe cechy kryje bardzo mocno i faktycznie długo utrzymuje się na buzi. Ja mam problem z nakładaniem i zmywaniem, ale być może jest to kwestia wprawy. Nie wiem czy polecać, bo to chyba kwestia wypróbowania. Dla mnie jest O.K.