Dr Irena Eris, Young & Unique, Doskonalący cerę krem na dzień z Carosome

Bardzo lubię ten krem, w sumie nie mam do niego zastrzeżeń.

Ma piękny kolor i zapach, przyjemną lekką konsystencję, szybko się wchłania, nie klei się.
Cera jest po nim zmiękczona, nawilżona i delikatnie odżywiona. Przy dłuższym używaniu krem nadaje cerze ładny, żywy odcień /kilka znajomych osób zwróciło na to moją uwagę/.
Opakowanie wygodne, prosta, miękka, higieniczna tubka.

Krem jest dość wydajny, chociaż mógłby być ciut tańszy ;)

Spokojnie mogą go używać dziewczyny młodsze niż 25-latki.

Zużyłam już 2 tubki.

Wylamię się z ogólnego tonu pelnego zachwytów, ale mnie ten krem nie podpasowal. Kupilam go wczesną wiosną ub. roku, żeby poprawić nieco koloryt cery, coddziennie patrzylam w lustro i nic - bladosc i ziemistość jak byla, tak byla. Dopiero pierwsze wiosenne slonce coś zmienilo. Ale za to potem po paru cieplych dniach pojawily mi się pod oczami plamy. Nie wiem napewno, czy to po tym kremie, ale wcześniej czegoś takiego nie mialam! I do tego nawilzal slabo. Nie polecam.

Bardzo dobry lekki krem na dzien, ladnie delikatnie pachnie, konsystencja emulsji ladnie sie rozprowadza. Nie powoduje zadnych niemilych niespodzianek w postaci zaczerwienien. Ladnie i szybko sie wchlania, nie zostawia swiecacej warstwy, choc musze zaznaczyc, ze cere mam raczej sklonna do przetluszczania. Ale najwaznieszy dla mnie jest w tym kremie efekt delikatnej naturalnej opalenizny :-) Z natury jestem blada a nawet w chwilach zmeczenia sina. Ten krem calkowicie to zmienia. I nie jest to na pewno sztuczny braz jak z solarium albo z wakacji na plazy w tropikach. Bardzo mi to odpowiada. Polecam wszystkim bladym twarzom :-)

Bardzo przyjemny krem, w dużej mierze wywiązuje się z obietnic producenta, pozwala z czystym sumieniem wspierać rodzimy przemysł :D
Ale do rzeczy; jak dla mnie jest to krem wyłącznie na okres wiosenno-letni, ponieważ nawilża bardzo średnio i moja mieszana, lecz przesuszająca się cera w okresie grzewczym wymaga zdecydowanie mocniejszego nawilżacza. Jednak coś za coś, ten krem ma bardzo lekką aksamintną konsystencję, wchłania się idealnie, nie pozostawia tłustej, błyszczącej powłoki na twarzy.
Jakąś zasadniczą zmianę koloru cery, moim zdaniem można włożyć między bajki, odrobinę poprawia koloryt, ale w przypadku mojej ziemistej cery, zmiana ta jest ledwie zauważalna.
Napewno na plus musze mu zaliczyć to, że widać efekty działania tego kremu na skórę. Jest elastyczna, jednolita, miła w dotyku, bardzo dobrze ujęła to jedna z poprzedniczek, pisząc że cera jest jakby uszlachetniona.
Wydajność utrzymuje się w granicach normy, ani nie zaskakująco duża, ani nie nieprzyzwoicie mała ;)
Poza troszkę zbyt małym nawilzaniem, zuważyłam tylko jedną wadę, mianowicie gdy rano półprzytomna wyciskam go z tubki, łatwo jest wydobyć przypadkiem ilość, którą można by posmarować się do pasa, a to wydajność osłabia ;)
Generalnie dobry krem, jestem na tak :D

Jak można się przekonać na mądrych forach pokrewnych, Y&U ma nawet zachęcającą ochronę słoneczną - zachęcającą nie znaczy bardzo dobrą, ale w granicach przyzwoitości :) Jak dla mnie jednak taki stopień ochrony UVA jest zbyt mały, żeby wyjść na słońce. Używałam tego kremu na dzień w te dni, kiedy nie wychodziłam z domu, a pole aktywnosci zawężało się do lodówka-łazienka-komputer.
Moja przygoda z nim zaczęła się od mega-próbki, otrzymanej od jednej z Wizażanek (cmok). Mogę powiedzieć, że początkowe wrażenia nie były najlepsze, jednak z czasem udało mi się go docenić - przynajmniej na tyle, by kupić.
Krem nie zmienia koloru cery w jakiś szczególnie widoczny sposób - nieco ją ożywia, ale chyba bardziej na zasadzie podkładu, niż samoopalacza (rzeczywiście zostaje na waciku). Zaraz po nałożeniu pojawia się to dziwne uczucie zafoliowania twarzy, o tyle dziwne, że konsystencja jest lekka, wręcz wodnista. Szybko jednak znika, pozostawiajac cerę przyjemnie matową. Nawet w przepisowej ilości 2 ml (aby osiągnać podany faktor) nie zachowuje się jakoś bardzo źle, a wręcz przeciwnie, nadal się wchłania.
Ogólnie nie mam mu wiele do zarzucenia, poza ceną: krem bez pożądnego faktora mógłby być tańszy. Niemniej zasłużone 4 gwiazdki: trzeba doceniać starania rodzimego przemysłu, + stosunkowo niska cena w porównaniu do Avene o podobnych parametrach ochronnych (a mniejszej ilości) czy strasznego Superdefense (o nieznanym UVA).

Do tej pory mimo zachwalań kosmetyczek nie mogłam przekonać się do kremów Erisa, z tym jednak było inaczej.Produkt jest nowoczesny, zawiera filtry:spf25 i uva7,6.Ma przyjemny cytrusowy zapach, po aplikacji poprawia się koloryt skóry, jest ona lekko napięta i przez pewien czas się nie świeci, wygląda zdrowo i świeżo . Podobnie jak koko mam wrażenie, że krem ma jakieś działanie gojące, jeśli przytrafiają się niespodzianki.Proponuję jednak aby na noc używać kremu głęboko nawilżającego, gdyż ten może nie wystarczyć.

Zauroczył mnie ten krem.Cieszy mnie obecność filtra i duża pojemność. :)
Jest naprawdę bardzo lekki- idealny moim zdaniem na wiosnę.Z kilku powodów- oprócz wspomnianej lekkości ma jeszcze adekwatny do pory roku filtr, a także poprawia koloryt cery (to nie kit ;) ).Rzeczywiście cera robi się po jakimś czasie brzoskwiniowa, wygląda zdrowo i świeżo.W ogóle krem robi wiele dobrego,wprawdzie nawilża powiedzmy sobie szczerze umiarkowanie (jak borykałam się z delikatnym przesuszeniem to po aplikacji czułam jednak delikatne ściągnięcie), ale ładnie wygładza skórę, jakoś tak ją uszlachetnia i wyprowadza na prostą. ;) Absolutnie nie zatyka porów, wręcz mam wrażenie ma jakieś działanie kojące i gojące, jeśli przytrafiają się jakieś niespodzianki.Nie świeci się na twarzy.Pachnie apetycznie, ale moim zdaniem dosyć mdło. Jest bardzo wydajny, a ponieważ tubka jest duża nie wychodzi wcale drogo,wręcz przeciwnie.:) Uważam, że to świetny krem pod makijaż na wiosnę dla 25 latki, czyli dla mnie. :D Baaardzo jest fajny i gorąco zachęcam do zakupu.

Bardzo dobry dla dziewczyn koło 30 ;-) ale dla takcich które lubią nie tłuste konsystencje.
Faktycznie nadaje skórze ładny koloryt i ten zapach ...... SUPER

Krem poleciła mi kosmetyczka, a ja jej wierzę. Mam nadzieję, że będę z niego zadowolona...
Jest przyjemny w stosowaniu - brzoskwiniowy kolorek, grejpfrutowy zapach - a to dla mnie bardzo istotne. Dobrze się rozprowadza, choć wolałabym, by był mniej tępy. Wchłania też dobrze, choc pozostawia lekki film i na poczatku nabłyszcza. Nie stosuję nań tapety, więc nie mam problemu podkładowo-pudrowego. Zainteresował mnie ze względu na filtry - rzecz nie taka częsta w naszych kremach.
Efektu brązowienia na razie nie zauważyłam, ale za krótko go używam. Jest dość drogi, ale jesli będzie mi odpowiadał - z pewnością kupię go znowu.
Edytuje: Naprawde bardzo przyjemny kremik, choc jak dla mnie - jest go za duzo. Zuzyłam juz 1,5 opakowania, nie wykluczam kolejnego

kupiłam ten krem zimą i wydaje mi się, że tamta pora i pogoda jest lepsza na jego stosowanie, bo krem - mimo dobrego wchłaniania - jest taki...odżywczy bardziej niz nawilżający. tak jak powiedziałam, dobrze się wchłania, ale skóra po jego zastosowaniu lepi się, co jakoś mnie wkurza. nawet kiedy nałozy się na niego podkład, to dalej się lepi. poza tym jeśli chodzi o podkład, to miałam z nim problem, bo mój podkład na mojej skórze potraktowanej tym kremem zrobił się upiornie żółty i wyglądałam jak osoba cieżko chora na żółtaczkę!!! z tego właśnie powodu z niego zrezygnowałam tj. z kremu, nie podkładu...a poza tym to już same plusy chyba: opakowany w tubkę, ma filtry, może nie bardzo wysokie, ale ma, piękny brzoskwiniowy kolor i fajny zapach i miło się go nakłada na buzię. ogólnie uważam, ze to dobry krem, jednakowoż nie dla mnie, chociaż wiązałam z nim duze nadzieje. dobrze, zę mam go komu oddać, bo ja już nie będę używać. tak to jest, kiedy zakupów dokonuje się pod wpływem chwili...
ps i nadaje buzi ładny koloryt, taki nienachalny. według mnie w ogóle nie śmierdzi samoopalaczem, jak to twierdziła jakaś Wizażanka przede mną, ale ja jestem niewrażliwa na te zapachy.

Używam juz bodaj 4-tą małą tubke-cudem tak na marginesie upolowaną-i nadal jestem zachwycona! Po pierwsze-faktycznie spełnia obietnice producenta,a dodatkowo-o czym nie jest wspomniane-w jakiś cudownie-magiczny sposób delkatnie likwdiuje małe wypryski!!!;o
Cos niesamowitego-nie dość,że Eris nie zatyka porów,to jeszcze wspomaga w pewien sposób walkę z nimi!
Ponadto pięknie ożywia kolryt cery-na szczęście nnie DHA,tylko erytrulozą,pięknie wygładza naskórek,stwarza wizualnie wrażenie gładkiej,wręcz idealnej cery.
Jest na pewno godny polecenia,a podział na kremy od lat..,do lat... itd są absurdalne,bo dla mnie ten krem jest cudowny,a przeznaczone teoretycznie dla mnie są fatalne...
Ja go polecam,zwłaszcza jeśli ma się możliwość spróbowania go w małych tubkach.

Upolowałam go w mini-tubkach w krakowskiej GC i niewiele myśląc od razu wzięłam dwie tubki, ostatnie zresztą :D A gdy już się przekonałam, że kremik świetnie działa na moją cerę polowała dalej i w ten oto sposób właśnie napoczynam piątą, niestety już ostatnią, mini-tubkę tego kremu. Zatem póki co moje zużycie sięga 80ml i co nieco o działaniu kremu mogę powiedzieć.
A więc po kolei... Krem zamknięty jest w wygodnej i higienicznej tubce, co ważne dla kogoś takiego jak ja, czyli posiadacza długich paznokci o wybitnej awersji do grzebania paluchami w słoiczku ;) Po wyciśnięciu na dłoń ukazuje się naczym oczom lekki kremik, a raczej bardziej emulsja o morelowym zabarwieniu i grapefruitowym, aczkolwiek lekko zalatującym sztucznością aromacie. Bynajmniej aromat ten szybko się ulatnia i po chwili go nie czuć. Krem rozsmarowany na twarzy szybciutko się wchłania, ale trzeba przyznać, że nałożony w nadmiernej ilości może dawać chwilowe wrażenie oblepienia skóry folią :( Bynajmniej fakt ten w niczym nie przeszkadza, gdyż i tak po chwili skóra staje się matowa i makijaż można wykonać bez trudu. Zresztą na tą małą niedogodność można przymknąc oko, jeśli się pozna świetne działanie tego kremu. Bowiem krem wywiązuje się jak mało który ze wszystkich obietnic producenta: dobrze nawilża, przyjemnie wygładza i naprawdę poprawia koloryt cery. Buźka z dnia na dzień zyskuje ciepły, promienny koloryt. Dodać mogę jeszcze, że krem nie zatyka porów, nie uczula i nie podrażnia. Wiem, co mówię, bo sama mam skomplikowaną cerę - mieszaną o skłonności i do wysuszania i do zatykania porów, a do tego jeszcze wrażliwą i naczynkową. Co prawda krem teoretycznie nie jest przeznaczony dla mnie - mam tylko 24 latka, ale ponieważ służy mi doskonale nie zamierzam się tym szczególnie przejmować. Jedyne czym się przejmuję to cena tego cuda -65zł to trochę za dużo :( nawet jak za 75ml dość wydajnego kremu. Ale i tak go kupię...