Moschino, I Love Love EDT

Też mi się skojarzyły perfumy Light Blue, które tylko na szczęście znam z psiknięć w perfumeriach i na nieszczęscie wyczuwam od innych kobiet. "I love love" z początku zapachniały mi gapefruitem, ale zaraz szybciutko przebiły się te denerwujące nuty typowe dla LB. Juz po kilkunastu minutach miałam dość, bo ciągle wyczuwałam tamten zapach:(
Oj, jakie strasznie drażniące i irytujące sa te perfumy... chyba chodziłabym ciągle wściekła gdybym musiała się nimi pryskać.......
Flakon też mi się nie podoba- jakiś dziwaczny i bezsensowny.
Daję 2 ** bo pomimo że to zdecydowanie nie mój zapach i mnie on strasznie denerwuje, to jednak nie mogę o nim powiedzieć, ze śmierdzi:)

ilość zużytych opakowań: pierwsze i ostatnie testy

Psiknełąm się kilka razy w dłuższych odstępach czasu i zawsze dohodziłam do tego samego wniosku: pachną jak Light Blue D&G tylko mniej ciekawie a także i mniej oryginalnie,szczególnie biorąc pod uwagę że były"tymi drugimi".Light Blue bardzo mi się podoba natomist I love love ma jakąś dodatkową nutę ktora mnie denerwuje,kiedy uloyni się aromat przypominający LB pozstaje na skórze coś wybitnie nieznośnego.A do tego opakowanko-mały koszmarek,nie lubię takich przekombinowanych dziwadeł.Raczej napewno ich nie kupię-wolę Light Blue:p

Super zapach, niezwykle zmysłowy, taki na zimę, lato, każdą porę dnia. Podobny do Light Blue, ale jednak bardziej głęboki, wietrzeje inaczaj, nie rozmywa się - pozostawiając mydlany zapach, ale uciekają mu po kolei warstwy, tak że na końcu pozostaje mocne gorzkie piżmo, które jest bardzo bardzo zmysłowe i pociągające.
Dla Fanatycznek :D

Przepiękny, trwały i erotyczny zapach - faktycznie bliźniaczo podobny do uwielbianego Light Blue D&G - w pierwszej chwili cytrusy i brzoskwinia, potem ostrzejsze LB właśnie... czyż może być lepsza recenzja niż szept zachwyconego mężczyzny, podekscytowanego właśnie mną, i tym zapachem???
:):):):):):):):):):):)
A butelka jest zabawna, optymistyczna + super połączenie kolorków: biel, błękit i pomarańcz... Dla mnie IDEAŁ i tyle...

Psiknelam na nadgarstek - i... Najpierw pelen zachwyt - zapachnialo czyms soczystym, letnim i baaardzo smakowitym, az mi sie gebusia rozesmiala. Z nadzieja wwachiwalam sie w reke i papierek, oczekujac na pojawienie sie dalszych nut mojego potencjalnego letniego faworyta. Po kwadransie - nieeee, to jakis glupi zart! Nagle znalazlam sie oko w oko z klonem Light Blue :(

Jesli ktos lubi Light Blue, to z pewnoscia I love love wzbudza jego zachwyt - sa duzo trwalsze od pierwowzoru, u mnie na nadgarstku wytrzymaly 10 godzin!