Scholl, Dual Action Foot File (Pilnik wygładzający do stóp)

Przyznaje sie otwarcie- NIE POTRAFIĘ Z NIEGO KORZYSTAĆ :) Jest totalnie nieergonomiczny. Nie potrafię dopasować go do stopy, zupełnie nie idzie mi ścieranie martwego naskórka. Nie wiem jakim cudem miałby docierać do trudno dostępnych miejsc skoro ja sobie z głupia piętą nie radzę :( Każda próba użycia go kończy sie fiaskiem :(
Mam duże doświadczenie w domowym pedikiurze, zwykle robie go sama, na dodatek mam problem z wiecznie przesuszonymi pietami :(
O niebo lepsze są zwykłe pumeksy w kostce lub tarki do stóp za parę złotych.

Używam tego produktu od: parę podejść
Ilość zużytych opakowań:1

kupiłam po przeczytaniu tych jakże pochlebnych recenzji tego czegoś.. do tej pory w celu usunięcie zrogowaciałego naskórka ze stóp używałam pilników za kilka złotych, ale po takich recenzjach pomyślałam, że TO musi być super extra.
nie jest.
powierzchnia pilnika pokryta jest jakimiś poprzyklejanymi drobinkami, z których SPORO przy pierwszym użyciu odpadło.
pilnik źle usuwa naskórek, muszę naprawdę długo trzeć żeby jakiś efekt był, nie ściera delikatnie, bo przy delikatniejszych miejscach - na palcach, łatwo robi małe ranki. skóra nie jest po nim gładka, a pełna zadziorów.
łątwy do utrzymania w czystości.
nie polecam, nie nie nie! sto razy lepszy jest zwykły pilnik "made by rossmann" za jakieś 3 czy 4 złote, nie robi zadziorów, nie robi ranek, usuwa więcej i szybciej.
nie kupię, rzadko używam, pieniądze wyrzucone w błoto! scholl bardzo mnie rozczarował.Używam tego produktu od: 2 miesiące
Ilość zużytych opakowań: pierwsze i ostatnie

Świetna tarka. W sklepie wachałam się między tą a wersją metalową, i niebieska jest strzałem w dziesiątkę. Bałam się, że metalowa będzie za mocna, a ta jest w sam raz. Świetnie usuwa zrogowaciały naskórek, a jednocześnie jest bardzo delikatna, żadnych podrażnień, a samo tarcie nie wymaga siły; dopiero po zabiegu widać, ile zrogowaciałej skóry tarka usunęła. Bardzo łatwo utrzymać ją w czystości, a uchwyt jest rzeczywiście bardzo praktyczny. Plus za wzornictwo, to rzeczywiście nowoczesna, delikatna i jednocześnie skuteczna tarka, a nie archaiczny przyrząd do tortur.

Używam tego produktu od: miesiąca co drugi dzień
Ilość zużytych opakowań: na razie pierwsza.

To mój drugi obok tarki podstawowy przyrząd do pedicure. Fantastycznie usuwa stwardniały naskórek, zostawia pięty idealnie gładkie, można używać go codziennie bez obaw że zetrze zbyt dużo i spowoduje narastanie naskórka. Gdy mam jakąś "grubszą robotę" stosuję tarkę, a tym pilnikiem wygładzam skórę (tarka zostawia jednak zadziorki). Obydwa produkty Scholla plus kremy Sally Hansen i mamy efekt pedicure jak prosto z salonu kosmetycznego.
Dla mnie te narzędzia są niezbędne i z czystym sumieniem polecam każemu komu leży na sercu dobro jego stóp.

Dla mnie beznadziejny. W sumie jest ładny, estetyczny, solidny i łatwy do utrzymania w czystości. Może i dobrze usuwa gruby, zrogowaciały naskórek, ale nawet drobniejszą stroną nie sposób "wypolerować" pięty, by były gładkie.
Nawet po wielu próbach pięty pozostają szorstkie i chaczą, a to jest chyba najgorsza z najgorszych możliwości.
Nie polecam go i żałuję, że mój chłopak na moja prośbę stracił 25 złotych.

Chciałam mieć idealne, gładkie, miękkie stopy. Próbowałam peelingów, maści aptecznych, kremów i balsamów, ale dopiero ten pilnik spełnił moje marzenie. Świetnie radzi sobie ze zgrubiałym, wysuszonym naskórkiem. Stopy są po nim idealnie gładkie, mięciutkie. Trwałość bez zarzutu, bardzo dobra. Cena dość wysoka - 25 zł - ale skoro po paru miesiącach wygląda jakby był niemal nietknięty, to chyba starczy mi na kolejne 5 lat. Po każdym seansie ścierania trzeba go dobrze umyć, żeby nie osadzały się na nim resztki naskórka. Uważam go za rzecz niezwykle przydatną i niezastąpioną. Z całego serca polecam!

Długo myślałam, zanim kupiłam ten pilnik. Nie jest tani, a sama pani w sklepie powiedziała mi, że to taki pumeks w lepszym wydaniu. Dobrze, że jej nie posłuchałam, bo ten pilnik jest po prostu rewelacyjny.Świetnie sobie radzi ze zgrubieniami na moich stopach, idealnie przygotowywuje je do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.Ciekawa rącza, łatwo go oczyścic po zabiegu - to kolejne atuty. Jednym słowem zdecydowanie POLECAM !!! Zresztą wszystkie produkty Scholla, pomimo swoich wysokich cen- zasługują na uwagę.

Pilnik bardzo ładnie się prezentuje i równie dobrze spisuje ;) Rączka wygodnie leży w dłoni i dzięki odpowiednim wygięciom samego pilnika ścieranie nim zrogowaciałego naskórka idzie gładko jak po maśle. Oczywiście najlepiej działa po uprzednim wymoczeniu stóp, choć i bez tego radzi sobie niezgorzej. Do tej pory z różnorodnych zdzieraczy do stóp miałam do czynienia jedynie z pumeksami wszelkiej maści, peeligami i scrubami oraz z podkradaną od czasu do czasu Mojemu M. metalową tarką do pięt, ale muszę przyznać, że ten pilnik bije je wszystkie na głowę. Z pozoru jest delikatny, ale już po jednym użyciu widać, że to delikatność to tylko przykrywka ;) i z szorstkimi, twardymi piętami w mig się rozprawia. I tak, jak kiedyś porzuciłam pumeks na rzecz peelingu do stóp, tak teraz porzuciłam peeling do stóp na rzecz tego pilnika. Fakt, że peeling jeszcze mam, ale sięgam po niego sporadycznie, bo taka tarka jest i wygodniejsza i skuteczniejsza. Wystarczy, że uzywam jej raz w tygodniu po kąpieli i stale cieszę się gładkimi stópkami :) Trzeba tylko uważać na jakieś ranki czy odciski na stopach i ostrożnie "piłować" w ich okolicy, bo może polać się krew (wiem, co mówię :()
Jedyne zastrzeżenie, jakie póki co mam do tego pilnika to brak dziurki czy sznureczka do zawieszenia go w łazience. Niby mogę go wsadzić do jakiegoś kubka, w którym też spokojnie wyschnie, ale z racji jego grubości raczej nic więcej już się tam nie zmieści :( Zatem wnioskuję o udoskonalenie tejże wersji pilnika przez zrobienie mu w rączce dziurki i przewleczenie przez nią gustownego niebieskiego sznureczka. No, w ostateczności może być biały ;)
Co do trwałości to póki co nie mam żadnych zastrzeżeń, ale ***** nie postawię, co by nie zapeszać.
A jeśli kiedykolwiek ten pilnik zakończy swój żywot to wykosztuję się te 24zł na kolejny, bo wiem, że warto. Przyznam się bez bicia, że do tej pory nie przemawiały do mnie pilniki na sucho, a i ta cena skutecznie mnie odstraszała od tego modelu, ale że ten wygrałam w konkursie i przekonałam się na własnej skórze o jego skuteczności, to już wiem, że warto się na niego skusić.