Serge Lutens, Arabie EDP

Serge Lutens, Arabie EDP

Średnia ocena użytkowników: 3,3 /5

REKLAMA
Pojemność 50 ml
Cena 330,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Serge Lutensa hołd dla marzeń o Arabii. Słoneczna, bogata i tajemnicza drzewna kompozycja, w której cedr i żywica z drzewa sandałowego są wzbogacone przez kandyzowaną skórkę mandarynki, suszone figi i daktyle przyprawione gałką muszkatałową, kminkiem i gożdzikami. Liście laurowe, balsamiczna żywica i syjamski benzoes nadają tej kompozycji miękkości i jedwabistości. Jedno psikniękcie na skórę odsłania zmysłowość i bogactwo wielu twarzy tej kompozycji.

Nuty zapachowe: cedr, drzewo sandałowe, kandyzowana skórka mandarynki, suszone figi, daktyle, kminek, gałka muszkatołowa, goździki, żywica balsamiczna, tonka, syjamski benzoes, mirra

Cechy produktu

Rodzaj
wody perfumowane
Pojemność
50 - 100ml
Nuty
orientalne, drzewne
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 26

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 3,3 /5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Więcej ocen Schowaj
0% jesień/zima 100% wiosna/lato

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: jedno opakowanie

Kupiony w: Perfumeria Douglas

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 5
  • Flakon: 5

Zapach arabskiego targu

Śliczne perfumy pachnące kandyzowanymi owocami lub suszonymi, daktylami, figami, przyprawami: goździkiem, gałką muszkatołową oraz liściem laurowym. Bazę stanowi śliczne drzewo sandałowe oraz cedr. W Arabie można też wyczuć, nuty żywiczne i mirrę. Całość jest orientalno słodka, trochę korzenna, świeża, drzewna. Perfumy te długo się utrzymują na skórze. Polecam

3 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: próbka

Wykorzystała: jedna próbka

Kupiony w: Perfumeria internetowa

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 3
  • Flakon: 5

Słoiczek z przyprawami

To już mój drugi Lutek - pierwszy Datura Noir przywoływał zapach z ekskluzywnego drink baru ten natomiast pachnie jak podczas gotowania oryginalnej kolacji dla znajomych z książki z przepisami kuchni orientalnej.
Nie ma w nim nic uwodzącego, pociągającego. Jest to bardzo dosłowny, wyrazisty zapach, w którym najpierw czuję mocno gożdziki i imbir - bardzo ostre wręcz świdrujące, potem do głosu dochodzą wędzone śliwki i cynamon. Właściwie to cynamon najbardziej się rzuca w tej kompozycji. Może tylko u mnie bo nie lubię cynamonu.
Naprawdę ładny zapach, przyznaję, że podoba mi się ale niekoniecznie chciałabym pachnieć kulinarnie.
Chętnie użyłabym go aby podkręcić atmosferę kolacji wigilijnej z kompotem z suszu. Tylko może w formie świeczki na stół lub odświeżacza do kontaktu ;)

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Nie ma się co bać

Piękne i wcale nie trudne.

Otwierając paczkę, ręka mi zadrżała - ze strachu przed kurczakiem w curry - upiornie je sobie wyobrażałam. Ale kurczaka nie doświadczyłam (może przez którąś z chwil zabrzmiało coś z curry, ale bez kurczaka).

Pierwszy niuch z butelki - słodycz. Psik i pierwsze wrażenie to wytrawne przyprawy, może liść laurowy czy gałka muszkatołowa, ale skąpane w syropie cukrowym. Tylko nie takim bardzo lepkim. A potem pojawia się słodka suszona śliwka (nie wędzona), piękne suszone owoce, coś świątecznego, piernikowego, zapach wigilijnego kompotu. Czytając opisy śliwki w Feminite du Bois tak właśnie sobie to wyobrażałam; a znalazłam w Arabie. Czuć też coś typowego dla perfum Lutensa.

Piękne piękne piękne są.



Używam tego produktu od: kilku dni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej 50tki

3 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

W pustyni bez puszczy

Prawdziwe cacuszko dla wielbicieli orientu.
Arabie to zapach o tysiącu twarzach, trzeba cierpliwości, by wydobyć z niego nuty dźwięczne. Wąchacze w gorącej wodzie kąpani, natkną się jedynie na fałszywy zgrzyt.
Arabia zabiera nas w daleką podróż. Podróżujemy statkiem pachnącym igliwiem, suniemy po słonym morzu, słońce przypieka w spocony kark, pod stopami twarda sandałowa szychta. Na statku razem z nami przewożone są perły, złoto, kadzidła i wonne przyprawy (gałka muszkatołowa, goździki, kardamon, imbir). Na pokładzie pełno opalonych Persów, których skóra pachnie olejem palmowym i naftą. Przygodo, przybywam!
Zapach dla wytrawnych nosów, inny, zagadkowy, stanowiący wyzwanie. Potrafi przenieść z zimnej mieściny na rozgrzany do czerwoności pustynny piasek. Robi nam taniec brzucha, naciera wonnymi olejami, posypuje gorące grzane piwo świeżo rozgniecionym kardamonem i skórką pomarańczową.
Arabia jest mocna, zdecydowana i pewna siebie.
Nie pląsa nieśmiało, nie sunie jak buldożer, lecz stąpa twardo, dynamicznie i z gracją. Dla mnie nie jest to zapach kuchni, lecz sklepu indyjskiego, gdzie unosi się gęsty kadzidlany dym, a włosy sprzedawczyni pachną henną.
To zapach orientu w ciepłych barwach cynobru i sieny palonej. Zapach tego co nieznane i nieodkryte. Dziwne, że nie jest to unisex, ponieważ świetnie skomponowałby się zarówno z kobietą, jak i opalonym egzotycznym przystojniaczkiem ;).


Używam tego produktu od: miesiąc
Ilość zużytych opakowań: próbka

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Arabia śniona tyle razy...

Charakterystyczną cechą dzieł wielkich perfumiarzy jest zawsze ich kontrowersyjność. Cokolwiek by nie mowić o Arabie, ten zapach JEST kontrowesyjny. Bardzo śmiały i bezkompromisowy.

Otwarcie jest silne- jak as wyjęty z rękawa na początku rozgrywki. Curry, kmin, kardamon, szafran- wiatr niesie zapach przypraw pobliskiego souku prazonego upalnym słońcem. Jednak nie zgadzam się, że to zapach kuchenny. Tak nie pachnie kurczak w curry. Tak pachną rozgrzane słońcem przyprawy w koszach handlarzy. Jeśli ktoś ocenia te perfumy tylko na podstawie nut glowy- wiele traci.

Nuta serca- przyprawy łagodnieją a do korzeni dochodzi slodycz figi. Pikantno-słodki mix, lekko podbity kadzidłem. Dusza Arabie. Potem zapach przypraw powoli cichnie, łagodnieje, rozpuszcza się w owocach, miodzie i kadzidle. W tej fazie Arabie jest najpiękniejsza.

Nuta bazy- za to odejmuję gwiazdkę. W nucie bazy Arabie nieodparcie kojarzy mi się z Kenzowym Słoniem a jest to zapach wibrująco ostry, którego nienawidzę.

Nie są to na pewno perfumy do codziennego użytku. Zwracają uwagę na nosiciela, więc wymagają wyjątkowej, bah, intymnej okazji. Zwłaszcza, że projekcja tych perfum jest silna i trwała. Stanowczo są to perfumy dla konserki. W przypadku perfum to jest komplement bo osobiście nie lubię pachnieć tak samo jak połowa populacji miasta. Arabie znamionuje zmyslowość, muzyka piszczałek i bębenkow, żar i namiętność. Tę odsłonę mojego "ja" spryskaną Arabie mogę dzielić tylko z osobą mi najbliższą.

Inspiracja muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=mCjxZHGHL4Y

Używam tego produktu od: drugi dzień

Ilość zużytych opakowań: odlewka

Wizażanki najczęściej polecają:

3 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

wigilijny

To niesamowite ale dokładnie tak pachniały kiedyś święta w moim domu. Te perfumy to mieszanka zapachów: kompot z suszu, makowiec, piernik, świerk, pieczone ziemniaki z kminkiem i nieco słodkie, męskie perfumy. Wspaniale się go wącha na testerku ale nie chciałabym tak pachnieć na codzień.

Używam tego produktu od: testy
Ilość zużytych opakowań: próbka

4 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Podróż do Arabii

Mi ten zapach tylko leciutko zalatuje curry, bardziej wyczuwam w nim bakalie:figi, daktyle, orzechy i skórkę mandarynki, a wszystko to doprawione żywicą, mirrą, orientalnym drewnem i przyprawami. Nie kupiłabym tego zapachu, jak napisała jedna z przedmówczyń, jest on raczej do powąchania niż do noszenia, ale trzeba przyznać, że świetnie oddaje zapach Arabii.

Używam tego produktu od: dziś
Ilość zużytych opakowań: testy

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Tragedia w Arabskiej dzielnicy

Serge Lutens! Wielkie nazwisko, nieziemsko piękne zapachy, ogromny szacunek, ekstrawagancki luksus...
Nie tym razem!

Arabie jest bodaj moim największym rozczarowaniem! Ostry! Świdrujący!Kurczakowy!Wstrętny i tragiczny!
Przy pierwszej próbie pomyślałam, że zostałam oszukana, że ktoś z rozmysłem do lutensowskiej [jak zwykle ślicznej i za nią chyba, i za nazwisko, pół gwiazdki]buteleczki wlał rosołowy wywar z curry!
Dałam mu druga szansę...
tym razem lepiej, nieco, przebiła się pieprzowa nuta, sucha i chyba piękna, bez śladów kurzęcych, bez zapachu starego kredensu kuchennego za to z listkiem laurowym.
Mimo to, po jakimś czasie powróciło wspomnienie kurczaka i curry - a tego nie zniese!

Używam tego produktu od: testy
Ilość zużytych opakowań: miniatura 5 ml poszła w świat

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

...a jednak nie kebab

Mam probke. Po prostu mnie powalila...nie ma zadnych kebabow, curry, arabskiej restauracji czy kurczakow :)

Na moim nadgarstku sie wydobywa slodka won rodzynek i/albo suszonych wegierskich sliwek (takich wedzonych) z dymem ogniska w tle. TZ az krecil nosem od takiego zapachu (przypomina mu to w latach 90-tych popularna maz z Wietnamu na katar i zalozony nos z czerwona gwiazdka na puzderku). Nuty bazy to drzewo sandalowe i miod. Czasem przypomina mi kompot wigilijny z suszu :D

Nie moge twierdzic, ze to zapach jadalny...po prostu moje odczucia sa inne. I jak sie ciesze, ze odnalazlam taki zapach. Na kazdy dzien- dosc specyficzny, ale na specjalne okazje i swieta- czemu nie???
Szukam odlewki ;)

Radze z calego serca wyprobowac.


Używam tego produktu od: pazdziernik 2009
Ilość zużytych opakowań: probka (1 ml)

4 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

arabska restauracja

Kilka godzin po aplikacji czuję się jakbym przeszła zapachem arabskiej restauracji. Obiad był wyborny, aromatyczny, ale chcę już zmienic ubranie i zmyc z siebie kuchenne wyziewy.
Na początku jest pięknie i bogato, jak na arabskim suku - kumin, curry, pikantne chilli, piękna gałka muszkatołowa. Jeszcze jakieś piernikowe aromaty. Jednym słowem: pudło z przyprawami.
A to wszystko podbite u mnie przepiękną, słodką, konfiturową różą, kandyzowaną skórką pomarańczy, gęstym miodem. Drugim słowem: niebotycznie słodkie, nasączone miodem i wodą różaną arabskie ciasteczka.
I może jeszcze drzewo sandałowe?
Niestety po ok. godzinie zapach zmienia się w mocne, wiercące w nosie curry, które zdominowało cały zapach.
Pachnę jak jedna wielka micha jakiejś arabskiej potrawy... Niedobrze...

W "Seksie w Wielkim Mieście" była kiedyś taka scena: jedna z bohaterek, przybrana li tylko w sushi w strategicznych miejscach, leżała na stole czekając na swego kochanka.
Arabie może do tego służyc, pod warunkiem, że luby miłuje pikantne, orientalne potrawy. I Was - bardzo, ale to bardzo... :) Dla męskiego nosa to nie lada wyzwanie.
Dla mojego - ciekawa przygoda, ale zupełnie nie w moim stylu.

Jako zapach domu od czasu do czasu - byłoby miło.

Dziś robiłam obiad z przyprawami przywiezionymi z jednego z krajów Maghrebu. Moje dłonie pachną prawie jak Arabie :)

Używam tego produktu od: kilka dni
Ilość zużytych opakowań: próbka

3 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Nie

Nie lubie zapachow Sergea. Po ktoryms tam razie probowania jego dziel stwierdzam, ze to kompletnie nie moja bajka. Po pierwsze sa zbyt doslowne, niemalze jak Demeter.
Arabskie kraje? Tak kojarzy mi sie z Basniami z 1000 i 1 nocy, z szeherezadami, mauretanskimi lukami, palacami skapanymi w sloncu i zlocie. Niestety nie odnajduje moich wyobrazen w Arabie...To raczej Garam Masala, turecka budka z kebabami, baaardzo intensywna, podlana czyms nieznosnie dusznym i odstreczajacym. Na koniec pachnie zas zardzewialym zmoklym metalem. Bleee. No w zyciu! A co na plus? Moze to ze pachnie przez 4 godziny. Moze na zime bylby bardziej akuratne?

Używam tego produktu od:testy
Ilość zużytych opakowań:probka

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

nieznośny

Otóż testowałam sobie ostatnio Arabie w warunkach iście orientalnych (30 st i wysoka wilgotność).
Skończyło się to gorączkowym ganianiem po Złotych Tarasach w celu poszukiwania kibelka (no nie, nie było aż tak źle; właściwie to szukałam tylko umywalki).
Opium, Poison i inne Cinnabary to mały orientalny pikuś w porównaniu Arabie.
Dawno nie spotkałam zapachu tak manifestacyjnie do mnie nie pasującego. Chyba, że nosiłabym czador. Bardzo trwały, intensywny, sprawia wrażenie, że twórca rozbełtał w alkoholu wszystkie orientalne przyprawy, jakie znalazł w kuchni, odcedził, zabutelkował i odstawił do fermentacji.
Dla mnie należy do kategorii zapachów absolutnie nienoszalnych i "nietolerowalnych" na innych.
Niemniej zachęcam do testów; tego, że zapach jest ciekawy i z pomysłem - tego odmówić mu nie można.Używam tego produktu od: testz
Ilość zużytych opakowań:0

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    21
    recenzji

    348
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    0
    recenzji

    101
    pochwał

    9,47

  3. 3

    0
    produktów

    6
    recenzji

    231
    pochwał

    8,16

Zobacz cały ranking