Sisley, Soir de Lune EDP

Sisley, Soir de Lune EDP

Średnia ocena użytkowników: 4 /5

REKLAMA
Pojemność 100 ml
Cena 685,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Wieczór przy Księżycu według Isabelle d'Ornano. Owocowo - kwiatowy szypr, w początkowej fazie świetlisty i słodki jak miód, intensywny i elegancki. Zamknięty w cudnym szklanym flakoniku.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: cytrusy, kolendra, zioła, gałka muszkatołowa
nuta serca: róża, mimoza, białe kwiaty, brzoskwinia
nuta bazy: mech, paczula, miód, piżmo, drzewo sandałowe

Cechy produktu

Pojemność
50 - 100ml
Nuty
szyprowe, kwiatowe
Rekomendacja
na wieczór
Rodzaj
wody perfumowane
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 51

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 4 /5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Więcej ocen Schowaj
33% jesień/zima 67% wiosna/lato

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Wykorzystała: kilka opakowań

Kupiony w: Inna perfumeria

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 5
  • Flakon: 5

Można je albo kochać, albo.. nienawidzić :)

Ja je kocham...miłością nieskończoną i bezwarunkową. Po pierwsze nie wiem dlaczego ale przypominają mi zapach mojej Mamy, która w moim dzieciństwie pachniała... Masumi :) chyba mają podobne nuty :) Opakowanie perfum - pierwsza klasa w kategorii luksusowej. Są dyskretne, perfekcyjna ozdoba w postaci korka, piękny kształt flakonu - dla mnie poezja. Zapach jest w moim odczuciu z tej kategorii albo od razu TAK albo NIE - i nie ma tu nic po środku. Zapach jest elegancki, nie dla każdego - na pewno nie dla fanek lekkich, kwiatowych czy słodkich nut. Czuć piżmo, drzewo sandałowe z czasem zapach - osiada, staje się jeszcze mocniejszy nieco mroczny ale zawsze jest intrygujący. Ja nie czuję w nich nut cytrusowych ani kwiatowych - być może połączenie wszystkich składników spowodowało powstanie tej tajemniczej mieszanki. zapach jest mega trwały - przechodzi na ubrania ze spryskanej skóry i pranie nie likwiduje zapachu :) Wydajność jest super. Jedno małe spryskanie wystarcza na cały dzień. Stosuję zarówno na wieczór jak i na noc. Dla mnie ogromnym plusem jest to, że marka wydała także balsam i mydło z tej serii zapachowej - zapach nie jest tak intensywny jak przy perfumach i może być ich "spokojniejszym" zamiennikiem bo trwałość jest identyczna jak przy perfumach . Jest to zapach z kategorii... zmysłowych.

3 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Perfumeria internetowa

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 4
  • Zapach: 3
  • Flakon: 5

Nie jest to zapach dla każdego

Długo zachodziłam w głowę, cóż to za niezwykły perfumiarski twór i z wypiekami na twarzy, oczekiwałam zamówionej przesyłki, z miniaturką tychże perfum, którą to notabene ciężko było gdziekolwiek dostać we w miarę przyzwoitej cenie. Cudowny i równie niezwykły flakon, na wstępie wiele nam obiecuje. Budzi także przeróżne skojarzenia. Wodzi na pokuszenie każdą jedną romantyczną kobiecą ( i nie tylko kobiecą) duszę szczerze spragnioną czegoś niezwykłego, tajemniczego, innego niż wszystko inne. I tu mogłabym zakończyć recenzję . Dlaczego? Bo ja także naiwnie jak dziecko, uległam pokusie i podobnie jak większość moich poprzedniczek oczekiwałam czegoś zupełnie innego. Niemniej, dalej jestem zdania, że flakon pasuje do zawartości. Sisley Soir de Lune jest to na pewno zapach w pewien sposób nieprzeciętny. Ale jest to raczej nieprzeciętność do bólu przewidywalna w przypadku tejże marki. Zapachowi temu na pewno nie można odmówić wyrafinowania, kunsztu, wielkiej klasy i dobrej jakości , stąd wynika jego cena, a porównywanie go do profanujących sztukę prawdziwego perfumiarstwa psikaczy z "tesco" czy "biedronki" za 15 "zeta" ; wynika wyłącznie z małej dojrzałości w temacie, niedoświadczenia , niewiedzy i nieznajomości prawdziwych perfum. I to zdecydowanienie nie jest zapach dla takiego przekroju użytkowników. Ktoś pisał: "Na specjalne okazje..." , a ktoś inny: "Do restauracji, teatru, opery..." - jak najbardziej; co więcej sądzę, że zapach ten będzie doskonałym uzupełnieniem dla charakterystycznej woni wnętrz zabytkowego budownictwa. I taki właśnie jest Soir de Lune... zabytkowy... ma starą, piękną i szlachetną duszę... opowiada nam mgliście i po cichu, jak we śnie, niezwykłe historie z bardzo odległych czasów i minionych epok... jest intymny i romantyczny, ale nie współcześnie : łatwo, syntetycznie, płasko; tylko w starym dobrym stylu. Dziś już nikt tak perfum nie robi i prawie nikt już takich perfum nie docenia i nie nosi. Dla wąskiego grona koneserów będzie to niewątpliwie rarytas (i znów tłumaczę) stąd cena. Niestety jednak dla mnie zapach ten sam w sobie (pomijając parametry, projekcję i kunszt z jakim niewątpliwie został wykonany) jest raczej przewidywalny, wtórny. Podobnych woni, o podobnych nutach, a nawet sporo ciekawszych jest obecnie wiele w niszy. Mimo wszystko na prawdę warto było go poznać , do czego wszystkich fanów prawdziwych perfum, szczerze zachęcam.

5 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 5
  • Flakon: 5

Na specjalne okazje

Tajemniczy zapach, jakże różny od wszystkich innych, które mam czy kiedyś posiadałam. Soir de Lune to przepiękna oda do księżyca. Zapach bardzo intymny i zmysłowy. Jest ziołowo, jest gęsto, jest miodowo. Jest majestatycznie. Nosząc go na sobie czuję się nieziemsko. To nie są perfumy, którymi chcę czarować otoczenie, ja chcę pachnieć nimi dla samej siebie. W rzadkich chwilach gdy przebywam sama ze sobą uwielbiam pachnieć Soir de Lune. Patrząc na nuty zapachowe nie sądziłam, że ten leśno-paczulowy szypr tak mnie uwiedzie. A uwiódł i to bardzo! Jest intrygujący i szykowny, ziołowo-przyprawowy, z wyraźnie wyczuwalnym mchem dębowym, miodem i cytryną. Trzeba mieć odwagę by nosić te perfumy w czasach gourmandowych słodkości. To perfumy dla kobiety odważnej, pewnej siebie. Flakon jest przepiękny, u mnie schowany w szafie, używany tylko na specjalne okazje. Korek flakonu to małe dzieło sztuki. Brawo Panie Ropion, ten zapach to arcydzieło sztuki perfumiarskiej.

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Inna perfumeria

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 5
  • Flakon: 5

Szyprowy ciepły

Te perfumy są jak drogie wino - do używania od czasu do czasu i na takież okazje (teatr, restauracje). Bardzo dobra jakość, nie czuć tu ani bazy alkoholowej, ani tanich składników pachnących lekarstwem. Jest najcieplejszym szyprowym zapachem jaki znam, dlatego używam go w zimnych porach roku.

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Wielkie nadzieje i wielkie rozczarowanie

Maleńka odlewka tego zapachu pachniała mi przecudownie. Baśniowo, magicznie, tajemniczo; zupełnie inaczej niż wszystko, co do tej pory znałam. Jak upojna noc przy pełni księżyca, kiedy to dziać się mogą niezdolne do wyobrażenia cuda. Nie mogłam przestać wąchać przekonana, że oto znalazłam ,,swój" zapach, który zostanie ze mną na zawsze.
Z niecierpliwością czekałam na okazję ,,godną" przetestowania zapachu na sobie.
Zdarzyła się. Kobiecy wieczór w filharmonii, czarna suknia, czerwona szminka, rude loki.
No i on- majestatyczny Soir de Lune. Myślałam, że będę mieć świat u swoich stóp.
Niestety... Moja skóra zupełnie nie oddała piękna zamkniętego w buteleczce. Pokwaśniało to i zgorzkniało... Róży nie poczułam wcale, miód przestał przypominać płynne złoto, stał się jakiś syntetyczny a na końcu poczułam męski pierwiastek.
Zapach na pewno charakterystyczny i zwracający uwagę ale mimo moich najszczerszych chęci miłości na całe życie- nie został tym ukochanym.
Trochę łagodniejszy i bardziej ułożony niż Magie Noir, przypomina mi też Black Pearls Elizabeth Taylor.

Używam tego produktu od: Jedna mała odlewka.
Ilość zużytych opakowań: 1

Wizażanki najczęściej polecają:

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

miłe złego początki

Początek cudowny. Perfumy jak to kiedyś bywały, pudrowe, różane, kobiece. Ale niestety po krótkim czasie pozostaje mocna, drażniąca nos nuta olejku różanego. Mam takowy w swojej kolekcji i dokładnie tak pachną te perfumy. Mdlący, migrenogenny wręcz zapach tego olejku i gdzieś tak próbują przebić się nutu Chanel 19. Ale wszystko tłumi ten kominkowy olejek.

Używam tego produktu od: m-ca
Ilość zużytych opakowań: 30ml

4 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

miał być mój kwc

Po przeczytaniu licznych opinii, z których wynikało, że zapach będzie mi odpowiadał, zaczęłąm próbowanie w perfumeriach. Próby wypadły pozytywnie, wręcz zachwycająco. Było wszystko co lubię: szypry, kwiaty, mech, dym, księżyc itd.. Zakupiłam odlewkę i rozpoczęłam testowanie. Było fantastycznie, siedziałam z nosem w spryskanej bluzce wiele godzin.. i nie wiem, czy za długo mój nos tam siedział... Zapach po jakimś czasie utrwalił się, przestał ewoluować, i trwał, trwał w nieskończoność.. I byłabym wniebowzięta, gdyby nie zaczął mnie drażnić swoją mdłością i niezmiennością. Według mnie brakuje mu czegoś, jakiegoś pazurka i za ten brak i to nieprzyjemne uczucie mdłości, które zniechęciło mnie od zakupu całej butli, odejmuję gwiazdkę. Trwałość niezwykła, ponad tydzień, dla miłośniczki szyprów.

Używam tego produktu od: 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: kilka próbek i miniatura

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: kilka próbek

Kupiony w: Perfumeria Douglas

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 1
  • Flakon: 4

MASAKRA ZA PRAWIE 9 STÓW ;)

Setka w stacjonarnych sieciówkach kosztuje 880 PLN, a malutka 30-teczka 439.
Wzbudziło to moją spontaniczną radość graniczącą z niedowierzaniem.

Oceniając bez emocji:
Ostry zapach mchu zmieszany ze skwaśniałym jakby sianem, czy jakimś zielskiem.
Żadnych kwiatów ani żadnych owoców niestety nie czuję.
Znienawidzonego miodu również nie.
Obiecywany jaśmin czy irys to fikcja literacka.
Mimo szczerych chęci, czuję tu wyłącznie ostry, ziemisty mech, przemoczone siano oraz suche siano.
Pojawia się też niuans nieświeżej wody z wazonu, ale może to tylko jeden z niuansów siana lub mchu.
Nie jest to kwestia wałkowanego do znudzenia rzekomego pH skóry, bo te same historie wyczuwam zarówno na sobie, jak i na dwóch koleżankach, jak również na ubraniach, które siłą rzeczy też spowiły się chmurą Sisleya podczas energicznych testów.

Oceniając z uwzględnieniem emocji (wersja ocenzurowana przeze mnie samą):
Niesamowite, że można skomponować taką szkaradę, wlać w zwykłą butelkę z ładnym korkiem, przywalić cenę zapierającą dech w piersiach i... osiągnąć swego rodzaju sukces.
Ludzie wierzą, że luksusowa marka i horrendalna cena to gwarancja pięknego zapachu, ja też w to uwierzyłam...
Dam sobie rękę uciąć, że gdyby to była butelczyna za 15 zeta z Biedronki, to wylewalibyśmy kubły pomyj na ten zapach.
Ale to nie jest Biedronka, Tesco czy Rossmann - to jest SISLEY.
Doszukujemy się tu więc niezwykłych niuansów, niezwykłych nut.
Akordów porannej zorzy przy śpiewie słowików.
Miodu z małej pasieki w bajkowym sadzie.
Róży z tajemniczego królewskiego ogrodu, i tak dalej, w nieskończoność. Wmawiamy sobie, że czujemy nadzwyczajne bogactwo niezwykłych nut, i że to wszystko razem jest piękne.
Gdy po jakimś czasie ten przepotworny (za przeproszeniem) smród przestaje już nas aż tak bardzo odrzucać, to cieszymy się, że dojrzeliśmy do szyprów, że dorośliśmy olfaktorycznie i tym podobne.

Nie chcę nikogo urazić tą recenzją.
Ja sama osobiście też padłam ofiarą wizerunku marki i zapachu.
Napaliłam się swego czasu na SZYPRY, chcąc znaleźć w tym zapachu moją własną prywatną odskocznię od wszechobecnych kompotów owocowych oblanych masą krówkową.
Uwierzyłam, że butelka zaprojektowana przez polskiego rzeźbiarza, to dodatkowa gwarancja, że zapach zaprojektowano z pietyzmem i że jest to dzieło po pierwsze niezwykłe, a po drugie - niezwykle piękne.
Uwierzyłam, że zapach z tak wyszukanymi nutami jest dla wybrańców.
Że trzeba podjąć próbę oswojenia go, aby następnie zakochać się w nim bez pamięci.
Niestety, kilkukrotne próby noszenia tego zapachu zawsze kończyły się obrzydzeniem, wzdryganiem i mdłościami, a także przerażeniem, że spotkam na ulicy kogoś znajomego, kto wyczuje ode mnie ten odór przeokrutny, nijak nie kojarzący się z perfumami.
Po wyszorowaniu nadgarstków i po kilku godzinach zapach przestaje być odrzucający i tak drastycznie przykry.
Jednak ładny, czy chociaż akceptowalny, nie staje się nigdy.

Korek w realu bardzo rozczarowujący - kontury rzeźby mocno rozmyte, w porównaniu z tym, w czym zakochałam się na podstawie licznych zdjęć.

Mam oczywiście świadomość, że pewnie są osoby, którym ten zapach może się podobać - nie twierdzę, że nie (choć nie umiem sobie tego wyobrazić).
Moje prywatne zdanie jest jednak takie, że wielką rolę odgrywa tu wizerunek marki i aura luksusu.
Jak to dobrze, że ten zapach jest mi tak nikczemnie przykry - byłoby smutno marzyć o perfumach, których cena powoduje u mnie popukanie się w czoło ;)

Używam tego produktu od: testy
Ilość zużytych opakowań: testy

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Obłędny miodowy szypr

Ten zapach to obłęd, istny majstersztyk :love:
Przepiękny miodowy szypr, tan cudny, że uzależnienie murowane, najpiękniejszy Sisley i 1 z najcudowniejszych szyprów z kategorii słodkich szyprów
Przepięknie się rozwija i jest tak trwały, ogoniasty


Używam tego produktu od: kilku lat
Ilość zużytych opakowań: w trakcie flakonu

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Pocałuj księżyc!

Szyprowy klasyk. Trzeba mieć klasę i niestety pieniądze, żeby pozowolić sobie na ten luksus. Dla dojrzałych, świadomych siebie i zdecydowanych kobiet. Idealny na wieczorne spotkanie. Migrenogenny i niemiłosiernie trwały. Flakon to po prostu dzieło sztuki.

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Siuski po Euro

Z reguly nie wystawiam perfumom recenzji niepochlebnych, bo mi szkoda czasu. Wole opisywac te zapachy, ktore mi przypadly do gustu, a nie te posledniejsze . Zlamalam sie dopiero przy mojej traumie No 1. czyli Womanity, a to jest trauma No 2, najwieksze rozczarowanie ever. Zetknelam sie z nimi za czasow mojej epoki szyprowej, wiec w "Ksiezycowym wieczorze" pokladalam wielkie nadzieje.

Po pierwszym buchnieciu znienawidzonych przeze mnie cytrusow owionela mnie won kolendry, podobna do mojej kochanej czarnej trucizny Diora. Ale potem bylo tylko gorzej: w skrocie pachnialo na mnie jak bardzo meska i tania woda toaletowa , bardzo agresywna i slona, z domieszka miodu - albo lepiej: nie tyle miodu, co zgnilego sharona, owocu o okropnym, ulepkowym aromacie miodu.

Trwale diabelstwo jak wszystko, co niepozadane.

Najlepsze jest to, ze przypomniala mi sie ta aromatrauma przy okazji Euro, kiedy to przylecialam do Warszawy. Chociaz samo Euro wspominam wspaniale (ta atmosfera karnawalu!), to dla mieszkanki Srodmiescia day after byl na poczatku srednio mily: z braku toy-toi fani i kibice czesto zalatwiali swoje potrzeby gdzie badz, byle na szlaku z fanzony;) a akurat ja mam mieszkanie w kamienicy przy tymze szlaku, wiec aromaty zdecydowanie fizjlogiczne przy upale byly watpliwej jakosci. I wlasnie ta ostra, slonawa nuta przypomniala mi Sisleya... Przepraszam, jesli urazilam milosniczki tego zapachu, ale za swoje Ph i skojarzenia nie odpowiadam.

Buteleczka cudo, bez dwoch zdan. Ale dla designu to ja kupuje okreslone przedmioty, a perfumy maja przede wszystkim swoja scisle okreslone zadanie, ktorego Sisley absolutnie nie spelnia.

Używam tego produktu od: Probowalam kilka lat temu
Ilość zużytych opakowań: testy

5 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Perfumeria Sephora

Ocena szczegółowa:

  • Trwałość: 5
  • Zapach: 5
  • Flakon: 5

kocham, u mnie poezja

ten zapach jest dla mnie po prostu cudowny- zmysłowy, miodowy, otulający, troszkę romantyczny- ja go po prostu uwielbiam!

bardzo trwały :) ciepły i zmysłowy na skórze, u mnie miodowy, ciut szyprowy, trochę kwiatowy, totalnie inny, niebanalny

zapach który niebagatela kosztuje dobrze powyżej 300 zł za 30 ml.. dla własnej przyjemności można odłożyć i kupić na promocji 20%

mimo wszystko polecam wszystkim koneserkom :D niebanalny kobiecy zapach dla wybranych- jeżeli ktoś nie lubi intensywnych zapachów może boleć głowa, jeżeli ktoś lubi owocowe świeżaki- raczej zatka nos po powąchaniu ;)

minusik za cenę

Używam tego produktu od: 10 lat

Ilość zużytych opakowań: miniatura i kilka próbek, w trakcie flakonu 100ml

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    21
    recenzji

    352
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    0
    recenzji

    112
    pochwał

    9,87

  3. 3

    0
    produktów

    2
    recenzji

    240
    pochwał

    8,79

Zobacz cały ranking