Sweet Secret, Masło do ciała `Ciemna czekolada i orzech pistacji`

Lubię czasem się rozpieścić produktem pobudzającym moje zmysły powonienia tak silnie, że cały świat mi wiruje w radości. Stosowanie tego masła to uczta dla zmysłów i doskonały relaks po zwykle stresującym dniu. Produkt jest szeroko dostępny i wcale nie drogi. i CAŁKIEM WYDAJNY. choć kusi aby to masło po prostu zjeść :D

Lubię kosmetyki pielęgnacyjne z serii Farmona Sweet Secret. Zazwyczaj prezentują one duże walory pielęgnacyjne z naprawdę obłędnymi zapachami. Jako fanka zapachów typowo deserowych (a niekoniecznie np owocowych ) chętnie po nie sięgam.

Spodziewałam się czegoś więcej po tym maśle do ciała, lecz niestety zawiodłam się.
Zapach drażniący na dłuższą metę. Fakt faktem nawilżenie i odzywienie takie sobie, dziwna konsystencja w porównaniu z innymi masłami do ciała - ale za tą cene produkt adekwatny do działania

Masło dostałam w prezencie. Używałam je do nawilżania problematycznych części ciała - w moim wypadku do stóp i dłoni, czasem do nóg. Masło ma przyjemny zapach, aczkolwiek nieco sztuczny. Kolor raczej jasny, może bardziej jak mleczna czekolada. Połączenie koloru i zapachu sprawia że masło jest całkiem apetyczne :) Konsystencja tłusta, ale to w końcu masło. Produkt spisał się u mnie w porządku, zabezpieczał skórę przed nadmiernym przesuszeniem.
Skład całkiem ok, jest nawet ekstrakt z pistacji i kakaowca, szkoda że są także parabeny.
Dużym minusem jest to, że zostawiał mi plamy na jaśniejszych ubraniach :(
Produkt całkiem dobry, ja jednak będę testować inne, szczególnie że tego typu produktów na rynku jest bardzo wiele.

Balsam ten miałam już jakiś czas temu, a przypomniało mi się o nim bowiem znów ujrzałam go w sklepie. Faktycznie pięknie on pachnie czekoladą ale moim zdaniem bardziej mleczną i trochę czuć tam te pistacje. Dodatkowo masło te przyjemnie nawilża, pozostawia skórę gładką i długo na niej pachnie. Ale, że jest to masło to niestety konsystencja jest gęsta, masełko bardzo powoli się wchłania, skóra długo jest klejąca, tłusta. Trzeba mieć cierpliwość a ja do niego nie miałam. Użyłam do końca ale więcej tego masła nie kupię.
Oczywiście, choć produkt ma gęstą konsystencję to jednak nawet jest wydajny a opakowanie ma wygodne.

Plusy:
+ ZAPACH!
+pozostawia skórę miękką
+cena
+ nie uczula ani nie podrażnia

minusy:
- żadnych efektów wyszczuplających nie dostrzegłam

Co do wstrzymania starzenia skóry - nie mogę powiedzieć, gdyż za młoda jestem :D

Masło ma pardzo gęstą konsystencję, bardzo dobrze się nakłada na skórę. Szybko się wchłania, pozostawiając ją gładką, nawilżoną. Zapach długo pozostaje na skórze. Niestety nie zawsze mi odpowiada, bo jest bardzo słodki.

Zalety:
- fajna lekka konsystencja musu, która szybko się wchłania
- niska cena
- wygodne opakowanie
- wygładza skórę i nawilża ją

Wady:
- dla mnie zapach jest za słodki, wręcz mdły.

Dla mnie największą zaletą był cały czas zapach, dla którego zużyłam całe opakowanie, ale przez ten produkt stwierdziłam, że masła do ciała nie są dla mnie.
Sama konsystencja i nakładanie były w porządku, jednak zostawała lepiąca się warstwa, wręcz czułam, jak klei się do mnie cały brud. Wrażenie to było o tyle nieprzyjemne, że nawet nie zwróciłam uwagi na nawilżanie, które pewnie jakieś było, ale nie było warte oczekiwania do następnego prysznica. Poza tym produkt ma dosyć ciemny kolor i jeśli się coś niedokładnie rozsmaruje/pozostawi zaschniętą grudkę na ciele, może brudzić lub wyglądać jak brud na skórze.
Jak dla mnie było bardzo wydajne.
Opakowanie mało higieniczne.

Świetny produkt, ale raczej na zimniejszą połowę roku. Bardzo zbita konsystencja, dosyć długo się wchłania, ale skóra pozostaje nawilżona i gładka na długo. A zapach... Ja go uwielbiam, ale rozumiem, że może męczyć na dłuższą metę. Ja nie wyczuwam w nim pistacji, tylko taką mocną czekoladę. Utrzymuje się bardzo długo. Jest gdzieś na szczycie listy najdłużej utrzymujących się zapachów na mojej skórze. Przy żadnym innym nie słyszałam pytań "dlaczego Ty zawsze pachniesz czekoladą?" :)

Wymęczyłam go, bo szkoda było mi wyrzucić całe opakowanie do śmieci, ale zapach strasznie męczący i duszący. Pierwsze zaciągnięcie nim z opakowania bardzo pozytywne, nuty czekolady i pistacji faktycznie wyczuwalne, ale to zapach bardzo chemiczny. Pielęgnował całkiem nieźle, niestety ten zapach wszystko psuł. Zapach utrzymywał się bardzo długo po aplikacji nie tylko na ciele, ale i pościeli czy piżamie. Nie kupiłabym go po raz kolejny. Masło do ciała jak to masło, wydajne i starcza na długo. Wcale nie najtańszy produkt i nie wart swojej ceny. Opakowanie bardzo fajne, pozwala na dokładne jego opróżnienie, ale niestety, u mnie nie spieszyło się do jego wykończenia, miałam go po prostu dość.

To najgorsze masło jakie kiedykolwiek używałam, a użyłam ich już naprawdę sporo, z różnych firm i o różnych kompozycjach zapachowych. Nie ukrywam, że kupiłam ten produkt głównie dla zapachu, ciemna czekolada z pistacją wydała mi się połączeniem dość oryginalnym i interesującym. Gdy oderwałam sreberko zabezpieczające poczułam intensywny czekoladowy zapach, który w pierwszych paru sekundach spodobał mi się. Niestety, gdy w tej samej chwili zaczęłam smarować nim ciało, myślałam że mnie zemdli! Ładny zapach zaczął ewoluować w chemiczny smrodek przypominający woń nie tyle czekolady, co... wyrobów czekoladopodobnych! Myślałam, że może to z moim węchem coś nie tak, skoro mam takie dziwne skojarzenia, ale po niektórych recenzjach widzę, że nie jestem sama :) Jednak nie to było jeszcze najgorsze. Postanowiłam, że dam szansę zapachowi, jeśli będę używać go co jakiś czas może nie będzie tak mulił. Wysmarowana się tym ,,cudem\\\'\\\' poszłam spać. Na drugi dzień siedzę w szkole, co chwila dolatuje do mnie jakiś dziwny smrodek, coś jak zapach starej ścierki do podłogi. Niestety nie mogę określić jego źródła. Odkrywam to przypadkiem drapiąc się w nos. To moja dłoń tak śmierdziała. Na początku nawet do głowy by mi nie przyszło, że to może być wina tego masła. Jednak po kilku dniach znów się posmarowałam i prześmierdziała mi cała pidżama. Domyśliłam się już, że to od tego kosmetyku. Z hukiem wyrzuciłam go do śmieci, ze świadomością, że tam pasuje jak najbardziej z racji swojej ,,cudownej\\\'\\\' woni. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, serio. Pieron wie, jaki składnik tam dodali, że tak paskudnie reaguje z Ph skóry. Bleh! Ale, uwaga, to nie koniec ,,atrakcji\'\'! Ten badziew brudzi ubrania na brązowo! No serio, da się zrobić gorszy kosmetyk?! Teraz sam widok tego ,,cuda\\\'\\\' na półkach w drogerii powoduje we mnie niesmak :P

Używam tego produktu od: kilku dni
Ilość zużytych opakowań: jedno napoczęte wyrzucone do kosza