Christian Dior, Miss Dior Cherie EDP

Bardzo młodzieńczy, radosny, owocowy i niezobowiązujący zapach. Dla mojego nosa, to bardziej owocowy zapach niż kwiatowy. Jest trochę słodki z powodu karmelu, ale bardziej owocowy. Czuję truskawki, wiśnie i ananasy. Nie mogę wykryć paczuli i popcornu. Bardzo ładny i niepowtarzalny zapach w ciągu dnia i pracy przez cały rok, szczególnie na wiosnę. Szkoda tylko, że została przerwana. Dior, chcemy to z powrotem!

Dostałam ją w prezencie od taty, przepiękny prezent :) Pokochałam od pierwszego użycia. Zapach słodki, ale delikatny - nie jest drażniący ani mdły. Można go używać zawsze - w dzień, na wieczór, na spotkanie, na randkę.... Cudo! Piękny, elegancki flakon! Perfumy są bardzo trwałe - wspaniała jakość. Są drogie jednak absolutnie warte swojej ceny!

Fajne perfumy, kobiece, klasyczne. Bardzo długo utrzymują się na skórze. Nadają się i na wieczór i na dzień. Ech ta cena, ale warto dla tego pięknego zapachu, będę ich jeszcze długo używać, jestem tego pewna.

Fajne perfumy, klasyczne, mają już swoją długą historię, jednak ja lubię do nich wracać, są to perfumy nadające się na wieczór, na randkę, na spotkanie z przyjaciółkami, lecz na pewno nie mogę ich polecić do każdej stylizacji oraz do np. pracy biurowej , gdyż są one za intensywne.

Dokonała woda, która służyła mi przez wiele lat. W dodatku posiadałam wersję sprzed reformulacji, więc tym bardziej bolał ostatni psik.
FLakon piękny, ciężki, ale jakże gustowny.
Zapach - elegancki, szyprowo-owocowy z dominującą nutą fermentującej truskawki. Nikt nie przechodził obok niego obojętnie. Zawsze usłyszałam miłe słowo na temat tego jak pachnę. Co jeszcze można wyczuć w MDCh? Na pewno słodkości w stylu karmelu. Ale to tylko z początku, gdyż potem lekkie szypry wyciągają swoje działa.
Trwałość doskonała - spokojnie wytrzymuje na skórze 6-8 godz.
Wstydź się Dior, że obecna wersja MDCh tej starej do pięt nie dorasta!

Słodki, dziewczęcy zapach. Dostałam go kiedyś na Święta i kojarzy mi się z porą zimową. Długo się utrzymuje, jest trwały. Ma przesłodki flakonik, który na pewno będzie pięknie zdobić toaletkę. Ale czy do niego wrócę? Sama nie wiem, niby mi się podoba, ale chyba nie aż tak bardzo, że miałabym sięgnąć po kolejną buteleczkę.

To jeden z pierwszych zapachów, które w ogóle poznałam. Kilka ładnych lat temu zakochałam się w tych perfumach testując kolejne fiolki w drogerii, kiedy w końcu mogłam je mieć na własność – przepadłam bez pamięci.

Są dla mnie damską klasyką, must have’em, doskonałością, uniwersum, znakomitością, idealnie zgraną orkiestrą, harmonijnym rytmem, poezją, ponętnym ‘ogonem’, kwintesencją bycia kobietą… może już wystarczy.

A może nie? 
Znacie ten zapach wydobywający się z perfumerii w galeriach handlowych?
Tę mieszankę wszystkich otwartych buteleczek, oddechów ludzi, ciepła lamp?
Ten nienazwany zapach wszystkiego razem?
Dla mnie to zapach luksusowy, elegancki, będący esencją życia w wielkim mieście i przepadam zarówno za nim, jak i za istnieniem, za byciem w jego epicentrum.

Miss Dior Cherie to właśnie życie w środku cudownie pachnącej perfumerii, w której główną rolę gra truskawka i mandarynka, ale w sposób absolutnie niespotykany w żadnym innym wydaniu perfum. Nawet te owocowe nuty są tu bardziej wytworne, mniej banalne, trudniejsze w ocenie, w okiełznaniu. A gdzieś w tym całym pozornym nieładzie, w tej mieszance wszystkich zapachów świata są kwiaty jaśminu, a na samym końcu idealna, ciepła, cudowna, ciężka paczula.

To jest moja perfekcja. Moja istota, sens, treść i znaczenie słów: kobieta w wielkim mieście.


Używam tego produktu od: kilku lat.
Ilość zużytych opakowań: 2 całe, kolejna w toku:)

Perfumami zostałam obdarowana przez przyjaciółkę kilka lat temu. Nabyła je dla siebie, jednak stwierdziła, że nie są dla niej. I tak zostałam właścicielką prawie pełnego flakonu.

Do Panny D. podchodziłam na początku jak pies do jeża. Jakiś czas przeleżała w szafce, jakiś czas używałam jej bardzo sporadycznie i bez przekonania. Potem znowu swoje odleżała. Częściej zaczęłam jej używać którejś mroźnej zimy.

Pewnego wieczoru, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia postanowiłam zrobić maślane ciastka z brązowym cukrem. Uwielbiam ich zapach, jedzenie ich nie cieszy mnie tak bardzo, jak ich wąchanie. Tego samego dnia postanowiłam umilić sobie wieczór zapachem Miss Dior. I bach! Pachniały dokładnie jak słodkie, maślane ciasteczka z dodatkiem karmelu.

Od tamtego wieczoru prawie się nie rozstajemy. Zapach przypomina mi każde minione Święta. Puchaty śnieg, mroźne wieczory, kompot z aromatem goździków i pomarańczy, słodkie pierniki, makowiec z orzechami, migające światełka choinki i rodzinną atmosferę szczęścia i błogości.

Zapach pachnie mi wszystkim co najlepsze. Bardzo mocno czuję w nich karmel ze słoną nutą, chłodną truskawkę i ten cudowny maślany aromat. Perfumy są absolutnie słodkie. Mimo tej lepkiej słodkości kocham je za to, że mnie nie przytłaczają, nie mdlą i nie zabijają lukrem. Są świeże i mięciutkie, tak jak sweter od mamy, który dostaję co roku na Gwiazdkę. Jest to jedyny, "spożywczy" zapach, jakiego używam.

Nie mam określonego ideału zapachu. Każdy, jakiego używam jest totalnie inny od drugiego. Nigdy nie lubiłam ograniczeń i uwielbiam różnorodność, zwłaszcza w perfumach.

Miss Dior używam tylko zimą. Zaczynam je tuż przed Gwiazdką i przeważnie kończę z końcem marca, gdy nadchodzi wiosna. Do tej pory zimą używałam Ricci Ricci, które z kolei przestawiłam na jesień. Miss Dior to kolejny zapach, któremu jestem wierna. Co roku powtarzam mały flakon.

Używam tego produktu od: Kilku lat
Ilość zużytych opakowań: 3 lub 4 flakony po 30ml

Moje uczucie do Miss Dior Cherie rozwijało się powoli. Na początu, wbrew opiniom czytanym na róznych portalach, nie było uniesień, motyli w brzuchu, ani nawet cienia zauroczenia. Po prostu duszny zapach jak ze starej szafy. Nie, nie, nie! Po kilku tygodniach rozłąki, powiedzieliśmy sobie z Diorem, że musimy od siebie odpocząć, spróbujemy od nowa. To był dobry krok! Po przerwie sięgnęłam raz jeszcze po perfumy. O dziwo, teraz pachną zupełnie inaczej :) W pierwszej chwili są ciężkie, duszne i przytłaczające, ale po chwili stają się ciepłym zapachem, uroczym i miękkim ( w zasadzie nie wiem, jak coś może pachnieć miękkością, ale właśnie z tym mi się kojarzy zapach Diora). Nie są to perfumy na upalny dzień, ale raczej na taki lekko pochmurny, gdzie nieco cieższy zapach nie będzie męczący dla mnie i otoczenia - tak, ten zapach dla fanów lekkich nut może być silniejszy. Dziś jest właśnie chłodniejszy dzień, nie świeci słońce, za to pogoda raczy nas chmurami i deszczem. W taką pogodę zazwyczaj nie czuję się najlepiej, ale dziś czując wokół siebie ciepły i słodkawy zapach Diora wobrażam sobie, że jestem w pięknym paryskim miszkaniu z widokiem na najpiękniejsze zakątki miasta. Wieczór, wokół mnie białe meble, a ja zatopiona w miękkim fotelu popijam gorącą czekoladę i patrzę na miasto, które żyje, słyszę w oddali delikatną muzykę, rozmowy i śmiech... Ten zapach jest doskonały pod każdym względem! To wspaniała podróż do Paryża, którą mogę odbyć za każdym razem, kiedy poczuję ten wyjątkowy zapach...

Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Przykro mi bardzo ale pomimo wielu prób nie polubiłam się z tym kultowym zapachem. Przez innych tak uwielbiany, przeze mnie tak znienawidzony.

Nie posiadałam pełnowymiarowego opakowania a sporą odlewkę i kilka próbek, starczyłoby spokojnie na kilka miesięcy używania ale nie dałam rady ;)

Co mam temu zapachowi do zarzucenia, otóż na mojej skórze pachnie jak tanie wino tudzież inny alkohol z niskiej półki. W autobusie rozglądałam się za koneserem "wisienki" ale dopiero mój ukochany uświadomił mnie że to ja pachnę jak po randce z wiśniowo-siarkowym trunkiem. Próbowałam jeszcze kilka razy ale Cherie za każdym razem robi mi psikusa. Po prostu nie jest to zapach dla mnie i tyle, wyjątkowo mocno kłóci się z moją skórą i sprawia że samej siebie nie mogę znieść. Bywały dni że na początku waniał nawet znośnie ale po kilku godzinach... Bach! Naleweczka! Dla kogoś kto w ogóle nie pije alkoholu i na domiar złego cierpi na chorobę lokomocyjną taki mix to zabójczy cios.

Jak na złość jest to zapach wyjątkowo trwały... Mimo iż nie używałam go spokojnie od kilku miesięcy to nadal krąży gdzieś po moich szalikach i kurtkach. Po prostu nie mogę się go pozbyć.

Chciałam, nie wyszło... Potraktujcie moją recenzję jako ostrzeżenie ;) Ten zapach może być naprawdę piękny ale nie musi, bezpieczniej jest psiknąć się kilka razy przed zakupem.

Nawet nie tyle nie polecam, co polecam DOKŁADNIE przetestować. Na moich koleżankach pachnie słodko i przyjemnie.

Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: odlewka około 15ml plus próbeczki

Pierwsze moje zetkniecie z tymi perfumami nie było udane, poczułam je na koleżance i po prostu mnie drażniły.

Jednak po paru latach trafiłam na nie w drogerii i się zakochałam, od razu kupiłam flakon i tak kupuje je do dziś.

Zapach moim zdaniem nadaje się zdecydowanie bardziej dla młodej kobiety. Kojarzy mi się z pewnością siebie, kobietą sukcesu :) Kiedy się nimi piskam czuję się wyjątkowo i elegancko.

+ piękna buteleczka
+ wydajność i trwałość
+ dostępność

+- cena, nie są tanie ale za taki piękny zapach jestem w stanie zapłacić każde pieniądze

- brak

Używam tego produktu od: kilku lat
Ilość zużytych opakowań: 3- 50 ml

Stawiam go na 1 miejscu moich ukochanych zapachów do który zawsze muszę mieć! Jest tak kobiecy, że nie ma osoby która by mi nie powiedziała że cudownie pachnę. To zapach który bardzo długo utrzymuje się na ciele, otula mnie i czuję się doskonale czując go na sobie. Buteleczka też jest arcydziełem z uroczą kokardką.

Używam tego produktu od: 1 roku
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie korzystania