Artiste, Hair Care & Styling, Odżywka intensywnie regenerująca

ZAPACH
kwiatowo-chemiczny. Na szczęście nie męczy :P

KONSYSTENCJA I WYDAJNOŚĆ
odżywka należy do kategorii tych rzadszych, ale nie jest lejąca. Jest bardzo wydajna, mi wystarczyła na ok. 20 użyć.

DZIAŁANIE I OCENA
bardzo dobra pod względem ujarzmiania grzywki-kiedy chcę, żeby grzywka nie wywijała mi się na wszystkie strony to używam właśnie jej. Tak poza tym to dla moich włosów jest niestety za słaba... szczerze mówiąc wolę zainwestować w treściwą, proteinową maskę. Jest jednak jeden dział, gdzie odżywka sprawdza się świetnie, mianowicie jest idealna do domowych mieszanek i z powodzeniem może zastąpić półprodukty :) możemy dodać do niej trochę oleju i działa świetnie. Taki tańszy zamiennik półproduktów :D generalnie nie mogę powiedzieć o niej nic złego, z pewnością wiele włosów ją pokocha :) ja falowana lubię ją za trzymanie w ryzach grzywki i za możliwość wymieszania jej z czymś :)

Jest bardzo tania, niecałe 5 zł za dobry produkt. Nawilża włosy, zmiękcza. Są ładne po wyschnięciu. Wygładza. Nie rozczesują się na mokro idealnie, ale grunt, że są miłe w dotyku i spręzyste po wysuszeniu.

Nie podoba mi się konsystencja odżywki, dziwnie nanosi się ją na włosy. Mam poczucie, że znajduje się na nich coś śliskiego. Ale nie ma to znaczenia.
Natomiast niewątpliwym minusem jest to, że nie widzę, by odżywka intensywnie regenerowała. Gdy jej nie nałożę, włosy mam sianowate jak zwykle.

Inne wizażanki mają rację. Powinno się ją stosować na zmianę z inną odżywką, która ma w składzie mniej protein lub jako dodatek do innych balsamów.

Ogółem, daję mocną 4 i na pewno drugi raz kupię ren produkt. Warto ją wypróbować za tę śmieszną cenę.

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 butelki

Od razu zaznaczam, że zgodnie z wizażowymi zaleceniami nigdy nie stosowałam tej odżywki solo - być może właśnie taka praktyka jest powodem słabszych ocen produktu na KWC. Jednak umiejętnie łączona jest odpowiednią dawką protein dla moich włosów.

KOSMETYK: Jak się okazało, moje loki bardzo lubią proteiny małocząsteczkowe odpowiednio zrównoważone. Tutaj mamy w składzie bardzo wysoko keratynę i jedwab, jednak emolientów malutko - jedynie alkohol tłuszczowy, potem panthenol z humekantów... Dlatego dla pożądanego efektu dobrze jest wymieszać odżywkę z olejem lub innym mazidłem silnie emolientowym. U mnie dobrze się sprawdza Garnier AiK, ewentualnie olejowy Biovax.

Po takiej mieszance włosy są bardzo sprężyste i uniesione, miękkie i odżywione, absolutnie nie przyklapnięte i obciążone! Gdyby nie fakt, że jest to jednak spora dawka protein, która przy codziennym stosowaniu mogłaby prowadzić do permanentnego puchu i sztywnych włosów, mógłby być to mój stały zestaw pielęgnacyjny.

Zapach bardziej apteczny niż kosmetyczny.
Konsystencja gęstka i dosyć grudkowata, ale raczej dobrze rozprowadza się na włosach.

OPAKOWANIE: Zwykła butelka, dosyć twarda, przeciętnej wielkości dziura w aplikatorze. Wszystko raczej w porządku.

CENA/JAKOŚĆ: Odżywka kosztuje śmieszne 4 zł i ze względu na jej mieszanie z innymi kosmetykami starcza naprawdę na długo! Jeśli nasze włosy wołają o dawkę protein, pomoc Artiste jest niezastąpiona.

Dostępna głównie w Naturze, gdzie indziej jej nie widziałam.

Używam tego produktu od: 8 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: jedno

Kupiłam, bo jest jedną z niewielu odżywek, którą mogę stosować po zabiegu encanto. Nie wygładza, nic nie robi z włosami, jakbym w ogole jej nie nakladała... Rozczarowanie.

Używam tego produktu od: 3 mies.
Ilość zużytych opakowań: połowa pierwszego

Była tania i ją wzięłam, ale nie nadaje się dla mnie

Plusy:
+dostępność
+cena

Minusy:
-nie regeneruje, wiele razy podchodziłam do niej i starałam się użyć przed dłuższy czas
-włosy są po niej jakieś szorstkie, baaaardzo sztywne..
-jest taka rzadka, ze ciężko ją nałożyć
-ciężko rozczesać włosy po niej, a ogólnie nie mam z tym problemów..

Może użyję kiedyś mieszając ją z czymś, ale obecnie nie mam na to czasu.

Używam tego produktu od: zeszłego roku
Ilość zużytych opakowań: jedno całe

Moje włosy nie lubię protein, bo są farbowane, suche i zniszczone, więc swojej regeneracyjnej roli nie spełni. Na tej partii włosów nie robi nic dobrego, pozostawia ją suchą i bez życia. W dodatku jest bardzo rzadka i niewydajna.

Za to na odrosty działa dobrze, wygładza je i zmiękcza. Sprawdza się też jako dodatek do masek, zwłaszcza Crema Al Latte Kallosa.

Teraz mi nie pasuje, ale wrócę do niej pewnie, gdy pozbędę się rozjaśnianej części włosów.

Używam tego produktu od: paru miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Kupiłam ją oczywiście za namową Wizażanek, więc przystąpiłam do testów wiedząc już, jak należy ją stosować.

Dość późno odkryłam, że moje włosy (proste jak druty, niskporowate, bardzo podatne na obciążenie) jednak lubią proteiny - miałam zapas odżywek emolientowych i nie chciało mi się dokupywać zestawu proteinowych, zamiast tego wybrała artiste, którą wzbogacam ulubione kosmetyki. Okazało się, ze to jeden z moich najlepszych włosowych zakupów!

OPAKOWANIE / DOSTĘPNOŚĆ:
Opakowanie jest dość estetyczne, wygodne, spore, bajeczne tanie (zapłaciłam niecałe 5 zł). Niestety, odżywka jest dostępna tylko w drogeriach Natura, w dodatku dość często zdarza się, że nie ma jej na półkach i trzeba przez 2 tyg. polować na dostawę.

SPOSÓB UŻYCIA:
Ponieważ moje włosy są bardzo podatne na przeproteinowanie (rekord - spalenie końcówek... płukanką mleczną:D ), zawsze mieszam ją z innymi odżywkami. Dzięki temu można stopniować "proteinowość" i "emolientowość" mieszanki, dostosowując ją do aktualnych potrzeb włosów. Taki sposób użycia sprawia, że odżywka jest naprawdę wydajna. Pachnie bardzo delikatnie, więc nie gryzie się z kosmetykami, z którymi ją mieszam. Jest średnio gęsta - łatwo wyciska się ją z opakowania, ale nie rozpływa się na dłoni, ale wymieszana z inną odżywką powoduje jej wyraźne zagęszczenie.

PRZETESTOWANE ZESTAWIENIA (z popularnymi odżywkami):
Najczęściej mieszam ją z maską Alterra grant i aloes - efekt: włosy "ujędrnione" i bardziej puszyste (odbite od głowy, ale nie spuszone!). (* takie zestawienie może nie sprawdzić się na włosach bardzo suchych ze względu na połączenie protein z wysuszającym alkoholem).

Najbardziej spektakularny efekt włosów jak z reklamy uzyskuję mieszając ją z Biovaxem (do wł. przetłuszczających się) - dzięki proteinom włosy są mniej obciążone niż po samej masce a przy tym nadal cudownie błyszczące i gładkie.

Najsłabiej wypadła w duecie z Mrs Potters aloes i jedwab - balsam zawiera już niewielką ilość protein a przy tym jest bardzo lekki - w sumie efekt był podobny jak po samym balsamie.

OGÓLNE WRAŻENIA:
Niezależnie od tego, z czym ją mieszam, "ujędrnia" i lekko usztywnia moje wiotkie i cienkie włosy, nadaje im puszystość, lekkość, sprawia, że wydają się być grubsze i gęstsze, a także wyraźnie zwiększa podatność na układanie, co jest dla mnie wielką zaletą. Zauważyłam też, że im krócej trzymam mieszankę na włosach, tym silniej działają proteiny (a właściwie - tym słabiej składniki nawilżające równoważą działanie protein i zwiększa się ryzyko spalenia).

Na początek - radzę testować ją ostrożnie, na każdych włosach będzie działała trochę inaczej. Moje akceptują ją co drugie mycie, czasem dwa razy pod rząd, po trzech widziałam już lekkie przeproteinowanie (nic groźnego, włosy były podsuszone a końcówki sztywne, wystarczyło je mocno nawilżyć po kolejnych kilku myciach). Podobnie działo się, gdy pomiędzy użyciami Artiste stosowałam odżywki nawilżające z niewielkim dodatkiem protein, które same w sobie nie mogą zaszkodzić, ale skumulowane z proteinową bombą użytą wcześniej stają się groźne ;)

Zdecydowanie polecam!!!

Używam tego produktu od: 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Kupiłam tą odżywkę w ciemno.Zachęciła mnie do kupna niska cena i napis na butelce:intensywnie regenerująca.To najgorsza odżywka jaką miałam

Plusy:
-cena(4,99 w naturze),
-zapach,

Minusy:
- konsystencja-za rzadka, wodnista większość lądowała w wannie bo przelewa się przez palce przez to nie jest wydajna choć w moim przypadku to chyba plus że pozbyłam się jej jak najszybciej,
- po umyciu włosów nałożyłam odżywkę,starałam się dokładnie ją nałożyć żeby wszędzie wnikneła ale mimo to gdzie nie gdzie nie mogłam rozczesać włosów,
- w czasie spłukiwania odżywki włosy wydawały mi się gładkie ale po osuszeniu włosów nie było tego efektu wręcz przeciwnie włosy były przyklapnięte, szorskie matowe,sianowate,bardzo się puszyły :/ zero efektu regeneracji jak to zapewnia producent.Nazwa mocno naciągana.

Nie polecam


Używam tego produktu od: 2 tygodni
Ilość zużytych opakowań: jedno

Odżywkę i szampon z tej samej serii kupiła mi mama.
\\n
\\nCo mogę powiedzieć o odżywce? Bardzo tania.
\\n
\\nJa używam jej solo.
\\n
\\nWłosy po niej są niby miłe w dotyku i wydają się wygładzone, ale lusterko zdradza to że troche się puszą i kołtunią. Nie miałam problemu z rozczesywaniem a po tej odżywce ten problem się pojawił.
\\n
\\nNie podoba mi się. Nie wrócę do niej.
\\n
\\n

Potrzebowałam proteinowej odżywki po zbyt ochoczym nawilżaniu włosów różnymi specyfikami, przez co zaczęły ciągnąć się jak guma. Wiele osób używało i polecało,a za taką cenę szkoda by nie spróbować. Takim sposobem znalazła się w moich łapskach :)

Zerknijmy, co skład podpowiada o tym, co powinno zregenerować włosie:
proteiny: hydrolizowana keratyna (4 miejsce w składzie) i jedwab (6 miejsce) - wysoko, więc będzie ich całkiem sporo, a są to proteiny,małocząsteczkowe, które mają szansę na penetrację włosia, więc tym bardziej duży plus
humektanty: glikol propylenowy i gliceryna (odpowiednio 2 i 7 miejsce) - zrównoważą wilgotność we włosie, ale nie nadają się na każdą pogodę
emolienty: Cetearyl Alcohol, Stearic Acid - pomogą w działaniu proteinom
pantenol - po zapachu, mała ilość.

Brak silikonów, filmoformerów, a także innych ekstraktów. Trudno mówić jednak o tym, że jest to produkt ubogi w jakieś substancje, bo widzimy ich całkiem dużo. Od tej strony trudno się przyczepić.

Przejdźmy zatem do najważniejszego, czyli działania.

Jako, że nadmiar protein na włosach może spowodować efekt siana na głowie obawiałam się używać tej odżywki samodzielnie.
Sprawdziła się jednak z każdą odżywką, z którą ją miksowałam. Po kilku seansach z Artiste moje włosy wreszcie przestały się ciągnąć. Wyglądały przy tym bardzo zdrowo i wreszcie były pojedzone jak trzeba :)
Mam też wrażenie, że lekko poprawia kręt moich fal i stają się bardziej sprężyste.
Zdecydowanie widocznie pielęgnuje włosięta.
Próbowałam nawet kilka razy użyć jej samodzielnie, jednak żeby pokazała cały arsenał dobroci, raczej trzeba ją mieszać z odżywką emolientową. Każdy mix jest dobry, nie miałam odżywki, która źle z nią współpracowała.
Nadmiar jej może jednak nie służyć niektórym włosom, mnie nie zdarzyło się na szczęście z nią przesadzić. W każdym bądź razie nie warto jej odstawiać, jeżeli przesuszy włosy - wystarczy użyć czegoś bez protein i spokojnie włosy się odratują, a proteiny przydać się mogą zawsze,np. w takim przypadku jak mój, gdy po nią sięgnęłam.

Słów kilka o otoczce:
Samodzielnie jest dość gęsta, ale łatwo ją nałożyć na włosy. Mieszając ją z inną odżywką zagęszcza cały miks, tworzy taką pastę trochę, jednak nie przeszkadza to w nałożeniu na kudłacze.
Opakowanie nie pokazuje, ile pozostało do końca, jednak da się prześwietlić ;)
Wydajność... ciężko o niej mówić, bo każdy będzie używał jej na inny sposób i w innej częstotliwości, ja swoją mam prawie 4 miesiące i pewnie przez jeszcze jeden mi posłuży.
Tania jak barszcz, więc nawet, jeżeli nie spodoba się włosiętom, to nie będzie wielkiej straty.

Ogólnie strasznie polecam tę odżywkę, ale nie jest to coś do ciągłego, codziennego użytku. Trzeba raczej wyczuć, kiedy jest włosom potrzebna, a kiedy nie.

Używam tego produktu od: lutego
Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

W kategorii lekkich, proteinowych odżywek- najlepsza.
Odżywka pomaga rozczesać włosy
jest lekka
nawilża
ma fajny skład
jest bardzo tania.

Zawsze mam w swoich zbiorach jakiś lekki produkt do włosów- czasami nie mam ochoty na maskę czy treściwą odżywkę ale na coś takiego jak artiste właśnie- lekkiego i proteinowego :)
Na pewno do niej wrócę

Proteinowa bomba, którą trzeba dopasować do swoich włosów. Moje loki nie lubią takiej ilości protein dość często, ale długo musiałam się uczyć kiedy, z czym i jak często ją stosować. Może się zdarzyć, że stosowanie jej jak normalnej odżywki zadziała dobrze, ale uważam, że nie należy rezygnować, kiedy zrobi na głowie jakąś krzywdę, tylko ratować się czymś bezproteinowym.
A co do działania - jest niesamowita. Nadaje moim lokom życia, odbudowuje, a co dla mnie najważniejsze i sprawia mi najwięcej radości - moje loki kręcą się po niej jak szalone, jak po żadnej odżywce, masce czy czymkolwiek innym. Odżywają, zupełnie jakby dostały kopa i wyglądają na takie... szczęśliwe i pełne energii (:
Ze względu na częstotliwość używania jest dla mnie bardzo wydajna, ma lekką konsystencję, zapach, z którym spotykam się w już drugim produkcie Artiste - delikatny, kwiatowy, bardzo przyjemny.
Przyznam szczerze, że ciężko mi jest oceniać tą odżywkę w sposób, który mógłby się przydać innym dziewczynom, bo każda ma inne włosy, które lubią co innego i czego innego potrzebują, ale sama miałam z tym produktem parę wpadek, więc uważam, że każda powinna spróbować i kombinować, bo jak już się utrafi w upodobania swoich włosów, to efekty są naprawdę świetne. A opakowanie kosztuje gorsze, więc nawet jak się nie sprawdzi kompletnie, to raczej nie będzie zal tych 5zł.

Używam tego produktu od: ok 4 miesiące
Ilość zużytych opakowań: 1 w ciągłym używaniu