Eau Thermale Avene, Haute Protection Creme Zones Sensibles, High Protection Cream for Sensible Areas SPF 50 (Wysoka ochrona przeciwsłoneczna - filtr mineralny)

Po woelu próbach ( nieudanych niestety) z różnymi specyfikami z wysokim filtrem pod wpływem opinii zakupiłam go i ja. Mam nadwrażliwe oczy - to straszny kłopot więc wiązałam z tym kremem duże nadzieje i prawie jest OK. Prawie - bo kolor okazał się zbyt ciemny dla mnie i po posmarowaniu miałam taką różową otoczkę wokół oczu. Za to żadnej reakcji ze strony oczu, ładnie się wchłania, nawilża ale nie zostawia tłustej powłoki. No ogólnie bardzo dobry - tylko ten kolor. Ale po pewnym czasie zauważyłam, że krem jak się wchłonie to jaśnieje i nie widać tej otoczki różowej. Czasami mieszam z kremem 50+ Avene z filtrem mineralnym i jest OK. Polecam dla nadwrażliwców ocznych!!

Kupiłam pierwszą tubkę jako ochronę na nos/pod oczy na wyprawy w wysokie gory. Slicznie chroni, oczy nie łzawią nawet jesli się grubo posmaruje oraz.... fenomentalnie maskuje cienie pod oczami! To ja wcześniej kupowłam korektory Estee Laude i inne które tak sobie maskowały problem a u prosze! Kremik pieknie kryje cienie, nawilza i dlatego został moim "blokerem pod oczy" na pełen etet tzn uzywam go codzienie jako korektora-ochrony. Sprawdził sie równiez jako bloker na cała twarz acz jest ciut zbyt czerwony, no i nie opłaca sie tak małej tubeczki stosowaćdo twarzy.

no i wtopilam ... Oczywiscie powinnam byla sie spodziewac ze ten krem bedzie dla mnie za ciemny, ale tak bardzo liczylam na jego wlasnosci kryjace ze kupilam bez zastanowienia. Sam krem jest rewelacyjny, uwielbiam konsystencje i lagodnosc filtrow mineralnych Avene i ten nie odbiega od standardu firmy. Jest tlusty i miekki, swietnie sie wchlania, znakomicie odzywia, zupelnie nie drazni, nie szczypie w oczy. Dobrze kryje i dobrze sie trzyma, to jedyny do tej pory mi znany kolorowy krem ktory nalozony pod moimi oczami nie wazy sie na granicy z filtrem chemicznym (Avene stosowalam tylko pod oczy, na reszte twarzy jakies inne cos z lepszym filtrem UVA), nie wlazi w posiadane przeze mnie zmarszczki i nie maze sie notorycznie.

Jedynym mankamentem jest kolor, rozowobezowy, ciemny. Wtapia sie dobrze ale i tak jest dla mnie o wiele za ciemny. I - co dziwne - nieco za rozowy. Po uzyciu go wygladalam jak bialo-rozowa Panda. Poniewaz nie chcialam wyrzucac calej tubki wymieszalam jej zawartosc ze zmikronizowanym dwutlenkiem tytanu i teraz kolor jest jasniejszy.
Niestety nie kupie go wiecej, ale mimo tego ze dla mnie sie nie nadaje - polecam jako godny uwagi (szczegolnie pod oczy, ze wzgledu na lagodnosc i dobre krycie, no i ochrone sloneczna oczywiscie)

Kolejny swietny kosmetyk odkryty dzieki Wizazowi (Merci Alnilam za zwrocenie na niego uwagi!).
Wiekszosc kremow z filtrem jednak migruje do oczu i powoduje ich lazawienie i dyskomfort podobny do uczucia posiadania za ciasnych szkiel kontaktowych. Mistrzem w tym byl Anthelios FE a D-P tez czasem potrafi sie przemiescic do worka spojowkowego i do tego jeszcze sciagnac skore po okiem, przyjemnie przyzwyczajana do komfortu, dzieki balsamowi Dr. Hauschki.
Jedyne co mnie martwi w tym kremie, ze to jednak ekran mineralny (wiec nizsza ochrona UVA) ale przy oczach raczej nie majstruje.
Opakowanko jest malutkie (15 ml) wiec w najgorszym wypadku, mozna je zabrac ze soba, zeby sie dosmarowac.
A teraz najwiekszy plus tego produktu czyli kolor, ktory faktycznie maskuje moje cienie pod okiem (to taki bez, nie za jasny ale na pewno nie ciemnoczerwony, jak to ktos okreslil w swoim opisie; ma lekka rozowa poswiate, ktorej jednak nie widac na mnie mocno, mimo, ze jestem "blada na zolto"). Konsystencja tlusta i gesta (tubeczka ma "ryjek" jak blyszczyki Juicy Tubes) ale przyjemnie dzialajaca. Swieci sie umiarkowanie, pigment nie zbiera mi sie w zalamaniach "odsmiechowych".
Daje tylko 4 gwiazdki bo stosuje od niedawna ale dla niektorych moze stac sie takim odkryciem jak dla mnie! Zobacze na ile mi wystarczy ale 27 zl to nie jest jakas fortuna na korektor z ochrona w jednym.

Kupiłam dla ochrony blizny na nosie :)
Krem ma gęstą konsystencję, faktycznie raczej maści a nie kremu.
Kupując nie wiedziałam, że nie jest bezbarwny, ale pigmenty okazały się zaletą - krem nie tylko chroni ale i maskuje bliznę :)
Plus za to że nie zawiera filtrów chemicznych i za małe opakowanie które można nosić w torebce czy kieszeni.

Jedną gwiazdkę odejmuję za kolor - nie mogę go stosować gdzie indziej na twarzy bo odznacza się na mojej jasnej skórze :] ale na bliznę jest super. Polecam.

Krem kupiłam z myślą o tegorocznych wakacjach nad Bałtykiem. Ponadto pani dermatolog radziła mi używać czegoś mocniejszego na pieprzyki i blizny, więc padło na Avene.
Krem ma dość tłustawą konsystencję, jest w kolorze cielistym - do złydzenia przypomina krem tonujący, ale barwić nie barwi. Jest gęsty, bezzapachowy ?, można nawet stwierdzić, że ciężko się rozsmarowuje i podobny jest trochę do treściwej maści. Jednak stosując go miejscowo nie jest to problemem.
Smarowałam nim pieprzyki na ciele, usta, bliznę oraz wklepywałam pod oczy. Muszę przyznać, że spisał się brawurowo - miesca posmarowane nie były nawet zaróżowione, tak jakbym wcale nie wystawiała ich na działanie promieni słonecznych. O zaletach tegoś kremu przekonał się także mój chłopak- potraktowałam nim jego 2 spore pieprzyki na plecach. Co się okazało - skóra wokól znamion była blada, nieopalona, tak jakby miał przyklejony plasterek na pieprzyk :) To dowód, że działa i chroni :)
Aha, jeszcze jedno - baardzo wydajny :)