Noble Health, Misie na zdrowe włosy

jestem mega zadowolona!

w pudełku znajduje się ponad 60 szt. żelek czerwonych o smaku porzeczkowym, dla dorosłych w postaci dla mnie przerośniętych misiów Haribo. pomagają zachować zdrowe włosy, które nie wypadają, lśnią naturalnym blaskiem

Kupiłam te żelki może z kilka tygodni temu i biorę systematycznie, 2 razy dziennie. Moje włosy są bardzo poniszczone i dużo mi ich wypada cokolwiek robie zawsze są wszędzie. Jak nawet przeczesuje je ręką wypada mi garść za każdym razem. Po przyjmowaniu tych żelek naprawdę widzę poprawę. Od kilku dni wypadł mi tylko kilka włosów co mnie zaskoczyło znając moją sytuacje z którą się zmagałam od kiedy miałam jakieś 6 lat. Oczywiście zależy od osoby ale jak dla mnie to te żelki są super i naprawdę polecam jeżeli ktoś chce szybki efekt

Już od kilku lat łykam kapsułki z bionyna, cynkiem, selenem, skrzypem, krzemionką.
Pewnego dnia postanowiłam że spróbuję zamiast kapsułek żelki misie z biotyną. Pomyślałam że to będzie idealne połączenie mojej miłości do żelek z pożytecznym wzmocnieniem włosów... Niestety to był błąd po kilku długich tygodniach spożywania żelek o smaku który ciężko określić, ale nie jest on smaczny ani pomarańczowy zaczęło mi się po nich robić niedobrze.
Szczerze to przemęczyłam tą ilość która kupiłam ale raczej do nich już nie wrócę.

Niby tylko żelki, a działają

Żelki Misie na włosy zakupiłam na Allegro zachęcona mnóstwem pozytywnych oomentarzy od kupujących. Nie zawiodły mnie. Kupiłam od razu 3 opakowania na 3 miesięczną kurację i już po miesiącu widać efekty. Ale po kolei :-)

Zacznijmy od opakowania- proste plastikowe, z niebieską etykietką i plastikową nakrętką. Ani ładne, ani brzydkie. Wewnątrz znajdziemy urocze pomarańczowe żelki w kształcie misiów, których smak jest całkiem przyjemny i faktycznie pomarańczowy (nie wiem skąd tyle nieprzychylnych opinii wśród wizażanek w kontekście smaku). Żelki nie są zbyt słodkie w smaku, nie robiło mi się od nich niedobrze. Fakt- w składzie znajduje się cukier i syrop glukozowo-fruktozowy, co nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem i z tego syropu na miejscu producenta chęnie bym zrezygnowała. Ale nie oszukujmy się, w naszej codziennej diecie jest wiele gorszych składników w pożywieniu, więc nie ma co składów tych misiów demonizować.

Misie naszpikowane są witaminami, w tym najwięcej jest tych z grupy B. W dwóch misiach, czyli jednodniowej maksymalnej do spożycia dawce znajdziemy również 500% dziennego zapotrzebowania biotyny i to moim zdaniem jest kluczowy składnik, który odpowiada za wysyp baby hair na mojej głowie. A baby hair owszem są i to wiele, zwłaszcza w miejscach, z których wypadło dużo włosów (m.in. boki czoła).

Takie żelki to fajny sposób suplementacji. Nie obciążają żołądka ani wątroby, jak tabletki. Za to mogą obciążyć trzustkę- ach ten cukier i syrop glukozowo-fruktozowy. Za te dwa składniki muszę odjąć gwiazdkę. Ja osobiście bardzo dbam o to, żeby moja dieta nie była bogata w tego typu cukry i trochę mnie te składniki gryzą. Niemniej jednak misiowe żelki działają, choć pewnie nie jest to jedynie ich sprawka, a suma wszystkich działań jakie podjęłam w związku z utratą dużej liczby włosów (poza suplementacją stosuję także szampon i odżywkę hamujące wypadanie oraz stymulujące porost włosów, a także peeling trychologiczny).

Żelki poleciła mi koleżanka na wypadajace włosy. Po regularnym stosowaniu znacznie mniej wypada mi włosów i zaczeły masowo pojawiać się baby hair. Zjadłam juz trzecie opakowanie i po trzech miesiacach juz wyraznie widac całe kępki babyhair na całej głowie.

Nie warte swojej ceny

Misie zakupiłam podczas jednej z wizyt w Rossmannie. Zastanawiałam się między niebieską wersją na włosy, a różową na paznokcie. W końcu stwierdzilam, że postawię na tą wersję i niestety..... mocno jestem zawiedziona

Żalki misie zamknięte są w plastikowym słoiczku o wadze 300g, zakręcanym na nakrętke. Wszystkie informacje są czytelnie na opakowaniu

Są dosyć duże, pomarańczowe i mięciutkie także łatwo się je zjada. Niestety, ale o pomarańczowym można tylko pomarzyć. Smak jest bardzo mdły i przebija przez niego woń witaminy B. Przez pierwszy tydzień straszne bóle brzucha, dopiero z czasem wszystko się unormowało.
Jeśli chodzi o efekty to nie zauważyłam o dziwo żadnych. Włosy jak wypadały tak wypadają, baby hairów pojawiło się trochę, ale są to głównie włoski rosnące za sprawą regularnego wcierania wcierek.
Myślę, że nie kupię ponownie tego produktu, było to dla mnie zmarnowane 30zl za 30dniową kurację, w dodatku niezbyt przyjemną

Ciekawa forma, nawet smaczne, ale nie o to chodzi. Nie wiadomo czy coś dają, ponieważ w tym samym czasie stosowałam wcierki na skórę głowy. Włosy mniej wypadały, pełno baby hair.

Dla mnie w tych żelkach jest więcej marketingu niż faktycznego działania. Smak przeciętny, wygląd bombowy, efekty? Znikome. Większe uzyskuje po robieniu naparu ze skrzypu i pokrzywy. Więcej nie kupię, bo myślę że nie warto.

Czy ten produkt mnie satysfakcjonuję ? - to jest dobre pytanie. Sama idea wsparcia kondycji włosów w postaci żelek / bardzo dobra.

Od zawsze borykam się z wypadającymi włosami. Kupiłam, aby wspomóc walkę ze słabymi włosami od wewnątrz. Jednakże ich smak mnie przeraził. Myślałam, że będą smakować jak ulubione harbio. Niestety jest to sztuczny smak pomarańczy. Nie mogę ocenić jego działania, gdyż przez smak, nie skończyłam pierwszego opakowania.

Moje włosy maja duuza sklonnosc do wypadania, zwłaszcza w okolicy zakoli (rodzinnie, po mamusi). Chciałam spróbować suplementu, który nie tylko poprawi kondycje moich włosów ale tez bedzie przyjemny w zazyciu

Jako fanka żelek wybrałam polecane misie noble Helath. I co? Wielkie rozczarowanie.

Suplement brałam rpzez 2 miesiące (jeszcze przed czasem wzmożonej pielgnacji wlosów i stosowania wcierek). I niesttey, nie zadziałał

Ani nie zauwazylam zwiekszonej gestosci wlosow, ani wysypu baby hair, ani zahamowania ich wypadania. Zupełnie nie mój produkt niestety, mimo wyskiej dawki biotyny ;(

Misie zakupiłam w internecie. Zachwycona recenzjami na instagramie włosomaniaczek postanowiłam spróbować. Uwielbiam żelki, zapuszczam włosy więc w czym problem? Tak jak zalecił producent- jadłam dwa dziennie.
Skończyłam testować misie na zdrowe włosy. Efekty są powalające Włosy dużoo gęściejsze, zawsze miałam cieniutkie włosy. Pełno baby hair, kondycja włosów jest w lepszym stanie. Przyrost miesięczny był spory, wykonałam nawet zdjęcie! Aczkolwiek żelki posiadają jeden minus- po zjedzeniu ich po ok.20 min robiło mi się słabo! Dosłownie mnie mdliło... Niefajne uczucie, aczkolwiek też nie trwało długo- bo kilka minut.Możliwe, że to tylko w moim przypadku tak się dzieje. Nie wiem. Podsumowując - efekty fajne, ale czy warto?

Po tabletkach mój stan cery mi się bardzo pogorszył( nasilił mi się trądzik) i odstawiłam na jakiś rok suplementy na włosy.
Podczas zakupów w rossmannie moją uwagę przykuły te miśki i wylądowały w koszyku. Skład w takich , żelkach nie powala na kolana no ale postanowiłam spróbować.
Pierwsze co odrzuca od tego suplementu po otwarciu to zapach , ale twarda ze mnie sztuka więc się nie zraziłam i od razu w aucie skonsumowałam jednego.
Mam opakowanie na którym jest napisane, że misie mają nowy lepszy smak. Nie wiem jaka była poprzednia wersja ,ale jeśli to jest nowy lepszy smak to aż się boję pomyśleć jak smakowały wcześniej. Jakoś bym zniosła, ten smak gdyby on nie zostawał na dłużej , nawet po jedzeniu czy piciu dalej był wyczuwalny.
Efektów nie zauważyłam ,żadnych jedynie te niepożądane. Włosy na głowie ,nie przestały wypadać ani nie rosły jakoś szybciej, za to te na twarzy, nogach i pod pachami odrastały jak szalone. Musiałam częściej się depilować niż zwykle. Na szczęście stan cery się nie uległ zmianie.
Na opakowaniu napisane jest też, żeby spożywać dwa żelki dziennie. Niestety po dwóch żelkach bolał mnie brzuch i było mi niedobrze, mimio iż przyjmowałam je w trakcie posiłków.
Szkoda było mi ich wyrzucać, bo w końcu zapłaciłam za nie i jakoś je zmordowałam choć łatwo nie było.
Pierwszy i ostatni raz sięgnęłam po tego typu suplementy.