Mont Blanc, Presence d'une Femme EDT

Absolutnie nie mój zapach, nie wiem jakim cudem znalazł się on u mnie w domu. Musiałam go chyba dostać od kogoś.
Ale może coś więcej na temat zapachu, jest to woda toaletowa zaliczana do grupy zapachów kwiatowych i orientalnych. Głową jest mandarynka i pieprz, sercem- cyklamen i orchidea a podstawą-paczuli, mahoń, wanilia, drzewo sandałowe oraz brazylijskie drzewo różane. Jak dla mnie równie dobrze mogliby mężczyźni ich używać, są takie unisex , idą nawet w kierunku tych bardziej męskich. Totalnie nie lubie na sobie tego zapachu, źle się z nim czułam od samego początku , nie pasuje do mnie.
Ich trwałość też nie jest jakoś zadowalająca, zapach dosyć szybko wietrzeje mimo, że na początku jest intensywny.

Moja ulubiona, najlepsza z najlepszych, miłość od pierwszego powąchania i tak już trwa od ponad 12 lat. Zapach bardzo elegancki, zmysłowy i seksowny. Używam na wielkie wyjścia, ważne spotkania i zawsze wtedy kiedy mam gorszy dzień ponieważ ten zapach dodaje mi pewności siebie. Bardzo długo się utrzymuje na ciele, wtapia się w skórę, na ubraniach nawet po kilku dniach jest dobrze wyczuwalny.

Kolejny trafiony zakup w ciemno :)
Ja nie odbiera ich jako ciężkie i wieczorowe, dla mnie to idealny zapach na co dzień. Lekki ale zarazem charakterny, niby ciut męski ale niezwykle kobiecy.
Z czasem trochę się ociepla ale ogólnie mało się rozwija(akurat tutaj jest chyba na plus).
Jeśli trwałość okaże sie jednak lepsza niz po pierwszej próbie to na pewno bedzie moim zapachem. Naprawde genialny.

Presence d'une femme to zmysłowa gra nut , pierwszą fazę perfum otwiera lekka, ale dobrze wyczuwalna, nieprzesadzona słodycz mandarynki uroczo igrająca z ostrymi nutami pieprzu, następnie do głosu dochodzą mistrzowsko ujęte nuty drzewne. Nie zgadzam się z opiniami, że powinny to być męskie perfumy, owszem można wyczuć subtelny akcent często spotykany w męskich perfumach, ale w żadnym wypadku nie przytłacza on kompozycji a jedynie ją uszlachetnia. Dla mnie ten zapach jest niezwykle dostojny i oryginalny, dla kobiet zmęczonych kolejnymi klonami z kategorii ,,kwiaty i owocki" będzie bardzo dobrą alternatywą, na plus zasługuje również mała popularność zapachu. Zaznaczam, że jest to zapach świeży, ale w ciekawy i dosyć niecodzienny sposób, nie ma nic wspólnego z lekkimi kompozycjami na lato typu O de Lancome czy Kenzo l'eau a jednocześnie nie przytłacza, nie męczy otoczenia i w każdej fazie posiada lekką nutkę zapachu czystości, co dodatkowo go uszlachetnia. Postanowiłam, że będą to perfumy na ciepłą złotą jesień, obowiązkowo do eleganckich strojów. W drogeriach nie przechodźcie wokół nich obojętnie.

PS: Mają ogon, jeżeli wierzyć otoczeniu ;)

To nie sa perfumy dla kobiet :-( Nie sposob odmowic im urody, oryginalnosci, elegancji. One to wszystko maja, ale w moim przekonaniu nie sa ani odrobine kobiece.
Poczatek to meska pianka do golenia, potem rumianek. Lubie jedno i drugie, ale sama tak pachniec nie chce.
Jestem natomiast pewna, ze moglabym zachwycic sie nimi na mezczyznie.
Dla mnie Presence d\'une Femme sa klimatem zblizone do Le Male J.P.Gaultier.


Używam tego produktu od: tygodnia
Ilość zużytych opakowań: poczatek 30 ml

Kwintesencja kobiecości,indywidualny styl..

Skierowany do kobiet pewnych siebie, niezależnych, zmysłowych i kobiecych. Jakby dla mnie ;) Żartuję.Piękny ten zapach.Intrygujący.Świeży.Z pazurem.Mówią,ze dla kobiet których nie sposób NIE ZAUWAŻYĆ i to prawda..Zbiera sie komplementy.Pytaja czym pachniesz?A mężczyżni wodzą wzrokiem za aurą tego zapachu ,a co za nim idzie kobietą go noszącą..Taki wabik;)W mojej szafie, jest zwycięzcą wśród orientalnych kompozycji..Długo wyczuwalny.Gdybym zamkneła oczy ,wczuwając się w ten zapach widzę piękną kobietę -ubraną w jedwabną sukienkę , czerwoną szminke na ustach ,falujące włosy i spojrzenia zachwyconych panów...Nie jest migrenny.Idealny na dzień i..na noc<3 Ciepły,słodki,otulający.. Subtelna elegancja i zdecydowana pewność siebie .Zmysłowa kompozycja którą warto poznać..

Używam tego produktu od: 6 mcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Co jakiś czas wracam do Presence. Osiem lat temu pierwsza butelkę/ dysk dostałam od koleżanki ze Stanów. Ze względu na unikatowy, mocny, ale nie duszący zapach bardzo mi się spodobały. Nie można ich porównać do żadnych innych, są unikatowe i mało znane.
Kupiłam je dzisiaj w Super Pharma w promocji.
Jestem wielbicielką raczej świeżych zapachów typu - Love Love Moschino, Aqua di Gioja, jednak porą jesienną zimową chętnie wracam do Presence i GA Elle.
Polecam.

Używam tego produktu od: 2006
Ilość zużytych opakowań: około 4

Zapach dla kobiety bezkompromisowej, twardej, silnej psychicznie i fizycznie, wolnej wewnętrznie, bo zewnętrznie zniewolonej przez naukochańszego mężczyznę, z którym uwielbia się ścigać, mimo że wie, iż nigdy nie wygra. On jest mężczyzną, ona kobietą - natury nie oszukasz. Ale też, w moim odczuciu, nie do garsonki, czy garnituru, bo taka kobieta byłaby odczytywana za zbyt nachalną w swoim dążeniu do równouprawnienia. Raczej dla kobiety w typie Wandy Rutkiewicz, czy Anny Czerwińskiej. Takiej, która na wczasy &quot;all inclusive&quot; pojechałaby za karę, nawet nie za darmo. Kobiety biegnącej pod wiatr. Kobiety o przecudownym promiennym uśmiechu i radosnych oczach, które nieustannie skrywają jakąś tajemnicę i bogate wnętrze. Dla kobiety renesansu, z mnóstwem zainteresowań. Dla której praca na etacie to poprostu stały punkt dnia, bo prawdziwe życie i to co daje jej najwięcej radośći i satysfakcji, prowadzi poza pracą. Kobiety, która jest podporą i partnerem dla swojego mężczyzny.

Komu nie polecam - eterycznym blondynkom, dla nich będzie za ciężki, niezrozumiały i męski. Wielbicielkom kwietnych kompozycji - zbyt orientalny i ulepny. Zwolenniczkom świeżości.

Taki to właśnie, nietuzinkowy, lekko męski, choć jednocześnie bardzo niemęski, zapach stworzył dla zupełnie niemodowej firmy, Michel Almairac. Jak się przekonałam niechcący, kolejny mój ulubiony perfumiarz po Francisie Kurkdijanie.

Przyznam, że z zapachami Mont Blanc miałam pierwszy kontakt kilka lat temu, było to Presence &quot;for him&quot;. Swoją drogą wspaniała kompozycja.

Jak na edt trwałość jest bardzo solidna. Cena 50ml - ok. 80zł. Po niniejszych testach flaszeczka (choć to opakowanie dość kosmiczne trudno nazwać butelką) dołączy do mojej kolekcji jesień-zima, a może i wczesna wiosna.

Używam tego produktu od: testy ogólne

Ilość zużytych opakowań: próbki

Skusiłam się na ten zapach, z uwagi na wspaniałe recenzje na prawie każdej stronie z perfumami. Cena niziutka, 100 zł za dużą butelkę.
Zapach jest przepiękny, owocowo- drzewny, z nutką pieprzyku. Przypomina mi Euphorię CK, na pewno ma z nią wiele wspólnego. Męskich nut nie czuję wcale. Początek ostry, pieprzny, potem owocowe mydełko, pomieszne z zapachem wiosennych drzew. I to by było na tyle moi Państwo.
Trwałość skandaliczna, o wielkie nieba. 2 godziny maksymalnie. Ubolewam nad tym bardzo, gdyż zapach faktycznie jest rewelacyjnie skomponowany. Pasuje wszędzie, do biura, na balety, do siłowni. Polecam tym, którym nie przeszkadza marna trwałość.

Używam tego produktu od: dwóch miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 75 ml

Niebanalny, pociągający adresowany dla dynamicznych kobiet, świadomych siebie.
Nadaje się idealnie do biura w wersji szefowej która rządzi,
ale można też z jego udziałem porządzić w innych miejscach ;-)
To połączenie pikanterii ze świeżością.
Pozycja wyjątkowa, nie dająca o sobie zapomnieć.
Odzwierciedla seksowną bieliznę, dodając kobiecie skrzydeł.

Przepiękny flakon.
Nienajlepsza niestety trwałość, tak byłoby idealnie.

Używam tego produktu od: kilku lat
Ilość zużytych opakowań: kilka/50ml

Podobają mi się od początku do końca i jedyna wada (jak w wielu innych zapachach) że koniec nadchodzi zbyt szybko.
Są lekko męskie - ta męskość to bardziej unisex w typie bvlgari black, czy też zapożyczona nutka z Le male Gaultiera, ale jest dobrze rozrzedzona i lekko wysłodzona.
Jak któraś z poprzedniczek napisała - pasują do męskich kobiet, ja też tak siebie odbieram i czuję że do mnie pasują.
Na koniec pozostaje pudrowa nutka, słabo wyczuwalna ale miła.
To mój drugi zapach po Inividuelle Mont blanc - oba lubię, oba mają lekko męskie nutki, oba były chwalone przez otoczenie.
Jedyny minus - trwałość ale przynajmniej cena nie jest wygórowana.

Używam tego produktu od: tygodnia
Ilość zużytych opakowań: początek 75 ml

Pierwsze słowo jakie przychodzi mi do głowy gdy je wącham - &quot;klasa&quot;. Definitywnie zobowiązujące do eleganckiego stroju.

Są przy tym niesłychanie seksowne, ale nie w formie wyuzdanej - co raczej małych niedopowiedzeń. Jak ukryta pod elegancką garsonką seksowna bielizna, o której wiemy tylko my same i która daje nam wewnętrzną świadomość własnej atrakcyjności.

Dla kobiety wiedzącej czego chce, o silnej woli. Jak burza idącej przez życie. Ciąg skojarzeń jaki mam z tymi perfumami to: świeżość, konkret, siła woli, siła psychiczna, zdecydowanie, przywództwo, autorytet. Tak, mogą się wydawać odrobinę męskie.

Są umiarkowanie długotrwałe (4-5 godzin na mojej skórze) i mają dobrą projekcję (wyczuwalne przez otoczenie, ale nie narzucające się i obezwładniające swoją mocą).
Nadają się do pracy, ale dla osoby na odpowiednim stanowisku. Raczej dla szefowej niż podwładnej.

Jeśli chodzi o sam design - przepiękny, bardzo oryginalny flakon. Niewątpliwa ozdoba toaletki. Chociaż powiem szczerze że to opakowanie jest odrobinę niepraktyczne. I już tu nie mówię o samym psikaniu &quot;do góry nogami&quot; (trzeba odwrócić butelkę by użyć perfum), co raczej o tym że przy używaniu perfum na metalowej części obudowy potrafią pozostawać ślady rozpryśniętych kropelek przy aplikacji, co dla mnie osobiście wygląda nieestetycznie i zawsze muszę tą buteleczkę ładnie po aplikacji przetrzeć. Metal też bardzo eksponuje odciski palców...
W skrócie - wygląda bardzo modernistycznie, ale wymaga pielęgnacji.