Lolita Lempicka, Fleur Defendue / Forbidden Flower EDP

Lolita Lempicka, Fleur Defendue / Forbidden Flower EDP

Średnia ocena użytkowników: 4 /5

Pojemność 50 ml
Cena 218,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Najnowszy (maj 2008) zapach Lolity Lempickiej stworzony we współpracy z Annick Menardo. Nazwa oznacza zakazany kwiat (`Forbidden Flower`) a sam zapach nie jest tak niewinny na jaki wygląda na pierwszy rzut oka...

Kategoria: orientalno-kwiatowa

Nuty zapachowe: kwiat absyntu, piwonia, kwiat anyżu, mimoza, liście truskawek, fiołek, piżmo, migdały, kwaśne wiśnie.
.

Recenzje 50

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 4 /5

3 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Nieładny, niebrzydki-to nie znaczy, że nijaki;)

Zielone kwiaty-one rosną,na łące, obok sianko, które schnie-to tak w skrócie.Typowy zapach LL-jest dusznawo-puderkowo i może ciut kwaskowo-to jakieś owoce i liście.Lekki delikatny płaski, nie zmienia sie, nie ewoluuje, za mną ciągnie się ogonkiem puderku subtelności i delikatności.Jak dla mnie mało w nich charakteru, ale niekażde muszą go mieć.Dla mnie na wiosnę i lato-nie są otualjące, ocieplające.Zapach z kategorii chłodnej.Ładnie nagrzewa się latem na skórze-wtedy dużo ciekawszy i latem nawet go lubię.Dla kobiety w każdym wieku, raczej na dzień.Troszkę z rodzinki słodziaków kwiatuszkowych.Nazwa zbyt mocna na taką zawartość.Flakonik ładny, jak każdy od LL, Trwałość i projekcja zapachu zadowalające.Dla mnie nudnawe-nic się nie dzieje.Jest parno i duszno w tej szopie z suchym sianem:)A absynt powoduje w tej duszności lekki zawrót głowy-odurza i hipnotyzuje.

Używam tego produktu od: 2 lata
Ilość zużytych opakowań: 2 po 3 0 ml

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: miesiąc

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

absynt, Mucha i spacer po łące...

Nigdy nie byłam we Francji. Przelatywałam nad francuskim terytorium nie raz, czasem nawet przejeżdżałam autostradą przez Francję. Ale tak właściwie, to we Francji nigdy nie byłam. Ale kiedyś tam pojadę... bo chcę Francję poczuć :)

Każde miejsce ma swój zapach, a każdy zapach z czymś (miejscem) sie kojarzy. Be delicious DKNY na zawsze będzie przypominał wietrzne plaże Morza Północnego. Brit Burberry pachnie angielskim Yorkshire. A zielona Lolita pachnie Francją :D Tak tak !! Nie byłam nigdy we Francji, ale wyobrażam sobie jej zapach :) Zioła prowansalskie, marsylskie mydła, lawendowe pola, wody kolońskie (mimo wszystko)... przez ponad 30 lat powstawało moje wyobrażenie :) A jego finałem stał się Fleur Defendue :)

Gdy myślę: Francja, w mojej głowie układa sie bajeczny krajobraz prowansalskich łąk porośniętych lawendą i rozmarynem, gaje oliwne i pomarańczowe, ogródki pełne wonnych ziół. Widzę małe średniowieczne miasteczka o bogatej historii i tradycjach sięgających daleko wgłąb przeszłości.
Gdy przykładam nadgarstek do nosa obraz się wyostrza, krystalizuje się. Do wyobrażenia Francji Lolita dodaje coś od siebie.
Obok sielankowych krajobrazów pojawiają się modernistyczne budynki, pełne impresji obrazy... Lolita w zwiewnej sukni popija trujący absynt, pali skręta i kusi artystów. Wygląda niczym piękność z obrazów Alfonsa Muchy (który co prawda Czechem był) - kobieca, pełna wdzięku, a niewinna i infantylna jednocześnie. Jest bogata,przewrotna i intrygująca, żyje na przekór, dekadencko pławi sie w luksusie... Muza poetów i malarzy.

Czym więc pachnie Fleur Defendue ?? Kieliszkiem pełnym zakazanego absyntu o halucynogennych mocach. Dymnym kadzidłem tlącym sie w maleńkim kościółku o kamiennych murach. Gwiazdką anyżu, łyżką ziołowego syropu na kaszel, wiśniówką i migdałowym herbatnikiem. Jest prawie klasycznie, prawie... bo to właśnie świeżość i dzikość absyntu dodaje inności, odróżnia od wersji fioletowej,tej pierwszej. To toksycznie zielony trunek, tak chętnie pijany przez artystów z przełomu XIX/XX wieku, nadaje charakter Fleur Defendue. I jakże przy tym kojarzy sie z Francją, tą dekadencką, zepsutą i artystycznie spełnioną Francją...

Używam tego produktu od: kilka miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 x 30ml, marzę o większej flaszce :)

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

krem Nivea i siano

Lubię dawać szansę zapachom nawet tych marek, za którymi nie szaleję. Kiedy przeczytałam nuty zapachowe "zakazanego kwiatu" i zobaczyłam migdały, fiołki, liście truskawek oraz kwaśne wiśnie, od razu pomyślałam, że to coś dla mnie i kupiłam w ciemno "trzydziestkę", bo testera nigdzie nie mogłam uświadczyć.
Po rozpyleniu zamarłam, bo od razu wyczułam klasyczną Lolitę, na którą reaguję wręcz alergicznie, a potem wcale nie bylo dużo lepiej. Zapach ewoluowal w kierunku starego kremu Nivea i takiej dziwnej sianowatej woni. Nie jest to jednak świeżo skoszona łąka po deszczu ani nawet łąka pełna kwiatów. Dla mnie to taki zapach zleżałego siana, które lekko zaczęło gnić.
Nie jest to woń, z którą ruszyłabym na podbój świata, nie daje się tych perfum nosić po domu, bo nie zamierzam podtruwać męża :-). Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to wyprawa do piwnicy po ziemniaki :-), ale moja próżność ma swoje granice i zbyt leniwa jestem, by używać perfum na takie "okazje". Obawiam się więc, że długo będę toczyć nierówny bój z tą "trzydziestką".

Używam tego produktu od: od dwóch miesięcy sporadycznie
Ilość zużytych opakowań: początek 30 ml

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Cudowny zapach

Uwielbiam ten zapach, jest słodki, subtelny, delikatny. Wiele osób pyta mnie jakich perfum używam.
Dość długo utrzymuje się zapach na skórze.
Butelka perfumu też jest bardzo ciekawa. POlecam, aby wypróbować chociaż ten zapach.

Używam tego produktu od: Pół roku
Ilość zużytych opakowań: 1 flakonik 100ml

4 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Kupione przez pomyłkę

Widzę, że nie ja jedna pomyliłam się przy kupnie, wydawało mi się, że fioletowe opakowanie będzie odpowiadać fioletowemu flakonowi.

Niestety, a ponieważ był to prezent, to wypadało mi się zachwycać ;)
Moje początki z tym zapachem były trudne, nie przeszkadzał mi, ale też mnie nie porywał. Ponieważ to był flakon 100ml, to nie miałam wyjścia, z czasem zaczęłam się do niego przekonywać i spodobało mi się, że jego zapach był stonowany, tzn. że cały czas czułam to samo, nie wyróżniała się żadna nuta jakoś bardziej.

Końcówkę (na oko 10ml) oddałam, więcej się na niego nie skuszę, ale ma dwa plusy: prześliczny flakon i trwałość! Zapach - wiadomo, jednemu się spodoba, innemu nie. Często stoi w promocji w Rosmannie i SuperPharmie.

Używam tego produktu od: ponad roku
Ilość zużytych opakowań: jedno całe (100ml)

Wizażanki najczęściej polecają:

4 /5 HIT!

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

ozdoba toaletki

W tym sezonie postanowiłam odkryć wreszcie fenomen Lempickiej,bo na wizażu nie brakuje pochlebnych recenzji.Padło na zakazany kwiat,bo nie ukrywam,że był akurat w bardzo dużej promocji.Testera w sklepie nie było ale postanowiłam zaryzykować kierując się opisem nut zapachowych.No i jak dla mnie te perfumy są stworzone dla pani Wiosny czyli konkretnie na teraz.Świeże ale nie przesłodzone,ładnie ewoluują i zgrywają się ze skórą,przynajmniej moją.Nie wiem dlaczego ale gdy sama je u siebie czuję to się uśmiecham i myślę pozytywnie.Buteleczka przeurocza,niestety atomizer jest trudny w obsłudze.Po paru godzinach perfumy się gdzieś ulatniają i za to minus ale 100 ml pozwala mi się bezkarnie dopsikiwać.Polecam kochającym wiosnę.

Używam tego produktu od: paru dni
Ilość zużytych opakowań: pierwsze

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

dziwny ale upajający:-)

Pierwszy raz coś mnie zamroczyło w drogerii i kupiłam ten oto piękny flakon zwyczajnie przez pomyłkę, a wszystko przez fioletowy kartonik, w który perfumy są zapakowane (byłam pewna, że to Lolita Lempicka EDP).
Dodam, że tego konkretnego zapachu nie znałam ani nie kojarzyłam wcześniej

Jakież było moje zdziwienie w aucie, kiedy otworzyłam opakowanie co by się spryskać cieplutką jeszcze zakupową nowością, a tu uppss....jakieś dziwne zielone coś.
Już mi się płakać chciało, że znowu wyrzuciłam 230 zł w błoto (tak właśnie kupiłam na domiar złego 100 ml!!) ale po pierwszym psiknięciu coś zaczęło mnie w tym zapachu pociągać.

Dla mnie Forbidden Flower est skomplikowany i to nawet bardzo.
Zanim przeczytałam skład kompozycji myślałam co to może być. I pierwszą myślą był właśnie absynt, jak się okazuje kwiat absyntu jest w składzie:-) Zapach jest dosłownie upajający, odurzający, uzależniający, chce się go wąchać, raz mi się podoba a za chwilę drażni. Ciągle się rozwija i ewoluuje, jest jak kameleon:-)

Pierwsze akordy są okropne - coś w stylu Edenu, jakieś takie trawiasto-sianowate, potem czuję podstawową lolitę, a potem ten cudowny absynt, trochę słodki, trochę ciasteczkowy (jak aromat do ciasta), intrygujący i otulający. Jak dla mnie nadaje się właśnie na obecną porę roku. Genialnie poprawia nastrój.

Kiedy wysiadałam dziś wieczorem z auta i strasznie wiało na parkingu, to poczułam jak wiatr roznosi ten wspaniały zapach:-)i sama siebie obwąchiwałam:)) i wiecie co, spodobało mi się.

To zielone cacuszko zaintrygowało mnie, kupione w ciemno a może okazać się moim must have.

osobiście go polecam

trwałość średnia (do kilku godzin) ale z mojej skóry, nawet hypnotic poison, szybko uciekał.

Używam tego produktu od: kilka dni
Ilość zużytych opakowań: pierwsze 100ml

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

nie mogę go znieść

Lubię Lolitę Lempicką EDP,
lubię Lolitę Lempicką Midnight...
uwielbiam Si Lolitę EDP !

ale tej wersji zdzierżyć na sobie nie mogę ! ta zieloność powoduje u mnie wręcz mdłości.
Pewnej wiosny próbeczkę złapałam w dłonie i użyłam, a potem wsiadłam w busa i pojechałam na zajecia na uczelni,
W busie po prostu nie mogłam usiedzieć... ten zapach mnie przytlaczał... na uczelni to samo. Nikt się nie skarżył (bo nie psikam więcej niz jeden raz, szczególnie gdy poznaję dopiero zapach np z próbki jak w tym przypadku), ale ja sama czulam go z dekoldu co chwilę i po prostu ten dzień był dla mnie straszny.
Już nigdy więcej zielonego jabłka.

Dziwne, bo zapach nie odbiega znacząco od Lolity klasycznej, a jednak dla mojego nosa różnica jest diametralna.
Uwielbiam zmienność klaska, moc klasyka w Midnight, ale tej świeższej wersji nie mogę znieść. Może dla mnie lolita to właśnie zapach mocny na te chłodne dni, a świeżości mój nos przy tych mocnych/słodkich/tajemniczych nutach nie toleruje.


Używam tego produktu od: nie używam, miałam próbkę
Ilość zużytych opakowań: nie dałam rady zużyć nawet próbki

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Eh, Lolita, Lolita...

Oceniać perfumy - jakże trudne zadanie - wszak każda kobieta ma inne preferencje zapachowe a nawet jeśli podobają się te same nuty w skladzie to zapach inaczej łączy się z ph skóry... Impossible. Dlatego ja LL FB nie będe oceniać w klasycznym rozumieniu tego słowa, chociaż plusy i minusy wypunktuję:

Plusy:
+ zapach - na mnie czuć głównie anyżek ale podoba mi się to. Być może zapach nie rozwija się szaleńczo, jest dosyć plaski (anyżek...) ale nie przeszkadza mi to wcale
+ flakon - piękny, jak klasyczna Lolita fioletowa - ten jest radośnie żóltawy i zielonkawy ze zlotymi zdobieniami
+ trwalosc - nie jest to zapach z ogonem chociaz zaraz po spsikaniu sie nim otoczenie bedzie tego swiadome ;) Potem lubi trzymac sie blizej skory wlascicielki by na wieczor zatrzymac sie w jej wlosach gdy skropila nimi szyje o poranku
+ przy odrobinie szczescia mozna dorwac duza butle za smieszne pieniadze
+ popularne perfumy ale nie bedzie tak pachniec co druga mijana kobieta...
+ na wiosne/lato ale i jesien a jak ktos lubi to i na zime

Minusy:
- jeden - brak korka :( Plastikowa nakladka na cyndzel jabluszka to jakies nieporozumienie...

Reasumujac - nie mnie oceniac czy to zapach dla Ciebie :) Przejdz sie do perfumerii i sprawdz sama a byc moze staniesz sie fanka anyzku, tak jak ja ;)



Używam tego produktu od: 6 miesiecy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Wiosenny.

Drugi zapach od Lempickiej, tuż po L de LL, który uwielbiam. Początek faktycznie podobny do klasycznej Lolity, a to za sprawą dość dobrze wyczuwalnego anyżu. Po jakiejś godzince zapach na szczęscie się wysładza i do głosu dochodzą nuty fołkowo-migdałowe, a na końcu pierwsze skrzypce gra wiśnia. Faktycznie dosc zielony i optymistyczny zapach :)
Buteleczka piękna. Jak to u Lempickiej.
Trwałość - 2-3 h.
Projekcja - dość dobrze wyczuwalny przez otoczenie, szczególnie w pierwszej fazie. Po 2-3 godzinach siada gdzieś blisko skóry. niestety :(

Używam tego produktu od: wiosna 2012
Ilość zużytych opakowań: odlewka 5 ml

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Lolita w wersji innocent

Tak jak w tytule zapach po rozwinięciu jest dla mnie kopią muglerowego innocenta. Czuję dokładnie tą samą delikatną słodycz podszytą prysznicową świeżością. Lolita jest jednak mniej "łazienkowa" dzięki soczystym nutom wiśni i czegoś, co ja odbieram jako jabłko (może to owe "zielone nuty") i chyba nieco lżejsza, choć zabójczo trwała jak na lekki, letni zapach. Według mnie ładniej się też rozpoczyna: migdałami i lekką nutą anyżu w przeciwieństwie do roztartych liści porzeczek Innocenta. W sumie miła niespodzianka, bo choć Innocenta miałam i pół butelki oddałam, to tego lata za nim zatęskniłam. Lolitę kupiłam przypadkiem, po niuchnięciu wydała mi się lżejszym odpowiednikiem EDP, potem dopiero rozwinęła się w zapach, którego tak mi brakowało w upały, może nawet ciut fajniejszy. I do tego tańszy.

Używam tego produktu od: miesiąc
Ilość zużytych opakowań: początek najmniejszej butelki

3 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Sama nie wiem leciutki

Mam lolite edp i musialam do niej sie przyzwyczaic,ale kiedy to nastapilo uzaleznilam sie,kupilam wiec forbidden flower i coz,ze skoszona trawa,prawda,ze czuc ludwik plyn do naczyn tez,chociaz zapach jest naprawde sliczny,czuje cos,czego nie ma w klasycznej,a bardzo mi sie podoba,mozna niuchac i niuchac,ale....zapach jest taki leciutki,po kapieli mialam wrazenie,ze bede musiala wylac na siebie pol butelki,zeby go poczuc,podczas gdy lolite edp dozuje bardzo ostroznie i to wystarcza na caly dzien,zapach bliskoskorny,trwalosc chyba w zwiazku z ta delikatnoscia znacznie gorsza. Zastanawialam sie,czy kupic Forbidden,Si czy L Lolite i teraz troszke zaluje,ze nie kupilam Si lub L.Ale to moze byc wina tego,ze lubie zabojczo mocne perfumy. Sam zapach naprawde swietny.
Butelka przepiekna

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    0
    recenzji

    506
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    36
    recenzji

    997
    pochwał

    9,70

  3. 3

    0
    produktów

    5
    recenzji

    671
    pochwał

    7,43

Zobacz cały ranking