Inglot, Chusteczki matujące

Te bibułki są świetne ! Myślę, ze powinny się znaleźć w kosmetyczce u każdej dziewczyny, której w ciągu dnia przetłuszcza się skóra. W ciągu pracy ( 8 godzin ) użyję jednej bibułki więc jest bardzo wydajna jak dla mnie.
Super ściąga nadmiar sebum z twarzy, ale nie narusza makijażu.

Skórę na twarzy mam bardzo mocno przetłuszczającą się. Muszę użyć chusteczek matujących w ciągu dnia ok 4-5razy.
Inglota moim zdaniem ma najlepsze chusteczki jakich do tej pory używałam.
Chusteczka jeśli można to tak w ogóle nazwać :) jest jakby plastikowa. Ma kolor biały i przy kolejnych przykładaniach do twarzy zaczyna robić się przezroczysta co pokazuje jak ściągany jest nadmiar sebum i w związku z tym zużycie bibułki. Ze ściąganiem sebum radzi sobie bardzo dobrze. Skóra jest po użyciu matowa.
Jedyną wadą tego produktu jest jego wysoka cena. 50 sztuk kosztuje 29zł co daje nam 0.58gr za sztukę. Na ogół jedna bibułka starcza mi na całą twarz, ale patrząc na to ile razy w ciągu dnia muszę ich użyć powoduje, że to dość droga impreza dla mnie.
Moim zamiennikiem tych chusteczek jest Marion za 7.90 zł za 100szt. Niestety w tym przypadku jedna bibułka nie starcza mi na całą twarz, ale mimo wszystko i tak wychodzi mnie to taniej.
Żałuję, że cena Inglota jest tak wysoka w stosunku do ilości. Zawsze do Inglota będę wracać, ale raczej będzie mi towarzyszyć od czasu do czasu.
Daję 4*, minus 1 za cenę.

Ja również za poleceniem koleżanek kupiłam je, ale się rozczarowałam. Nie różnią się specjalnie od tanich bibułek matujących, zbierają sebum oczywiście, ale nie matują tak dobrze jak pisze na opakowaniu. :)

Sa to najlepsze bibułki matujace jakie dotąd uzywałam, zbierają sebum na kilka ładnych godzin. Jedna aplikacja wymaga zużycia 1-2 (w przypadku innych, tańszych 4-7). Jedyną wadą jest cena oraz papierowe opakowanie które szybko się niszczy, gdy ktoś trzyma bibułki non stop w torebce.

Malutkie opakowanie, chusteczki są bardzo cienkie. Robią jednak swoje, na szybkie poprawki idealne. Bardzo ładnie zbierają, matują na powrót skórę. Robią się też tak fajnie przezroczyste, więc widać dokładnie, że już więcej nie wchłoną. Praktyczne, skuteczne i mieszczą się chyba w każdej torebce :)

Choć bibułki tego typu nie są dla mnie gadżetem niezbędnym (potrafię sobie poradzić zwykłą chusteczką) to postanowiłam wypróbować bibułki tak zachwalane przez koleżanki.
Owszem są fajne ponieważ są wykonane z elastycznego jakby gumowatego materiału i nie rozdzierają się podczas użytkowania. Zbierają sebum choć powiem że samo matowienie nie jest jakieś spektakularne. Osobiście po użyciu takich chusteczek i tak używałam pudru matującego dla lepszego efektu.
Jak napisałam wcześniej gadżet fajny ale umiem się bez niego obejść.

Mam tłustą cere i zawsze w torebce mam coś do zmatowienia..... W ekstremalnych warunkach wystarczy mi nawet zwykła chusteczka higieniczna... No ale, żeby efekt był bardziej długo trwały trzeba jednak użyć bibułek. Te z Inglota są bardzo dobre. Zazwyczaj przykładam do twarzy dwie a potem przypudrowuje sie pudrem. Efekt jest bardzo dobry: świeża zmatowiona cera bez efektu maski. Opakowanie również na plus, eleganckie czarne. Jedyny minus to cena.... Mogły by być odrobine tańsze. Mimo to polecam wszystkim "tłuściochom".

Są to najgorsze chusteczki matujące jakie znam. Słabo zbierają sebum, słabo matują. Jedyne czym mogą się szczycić to eleganckie czarne opakowanie z logo INGLOT. Jako wyjście naprawde awaryjne mogą trochę polepszyć sytuację, ale w porównaniu do innych tego typu produktów na rynku, są na prawde słabe.

Bardzo dobre bibułki, które spełniają swoją rolę. Jest ich niewiele, ale są bardzo wydajne. Wystarczy użyć jednej, aby ściągnąć sebum, bez naruszania makijażu.
Są miękkie i elastyczne. Bardzo cieniutkie. Bibułka ściąga sebum
i zanieczyszczenia, co od razu możemy zobaczyć na jej białej powierzchni. Przyjemna w użyciu i skuteczna. Tylko ta cena. ;(
Używam ich sporadycznie, choć chciałabym częściej.

Te chusteczki to mój faworyt.
Jestem posiadaczką cery tłustej i już nie raz uratowały mi życie ;P
+ elastyczne
+ idealnie zbierają sebum
+ 1 płatek wystarcza na całą twarz
+ są białe, ale po zebraniu tłuszczowej wydzieliny robią się przeźroczyste
+ opakowanie jest poręczne i bardzo eleganckie
+ łatwo się wyjmują z opakowania

- niestety cena

Co prawda cena jest wysoka, ale za taką jakość warto jest tyle zapłacić. Nie zawiodłam się na nich.

Są świetne. I na tym zakończyłabym te recenzję, ale regulamin nie pozwala. :)
Cienkie i delikatne, elastyczne, rozciągliwe, jakby gumowe? Bardzo skuteczne i przyjemne dla skóry.
Ale, są dwa ale:
- jest ich za mało w opakowaniu
- cena odstrasza.

Mam bardzo tłustą cere w związku z tym w torebce zawsze noszę paczuszkę chusteczek matujących. Bibułki ładnie wsiąkają nadmiar sebum, buzia wygląda jak świeżo pomalowana, upudrowana. Dodam również że bibułki nie zdejmują makijażu. Zazwyczaj zużywam 1 do 2 chusteczek na całą buzie. Cena OK.

Używam tego produktu od: 3 lat
Ilość zużytych opakowań: wiele