Collistar, Speciale Corpo Perfetto, Talasso-scrub Anti-eta (Przeciwstarzeniowy peeling do ciała)

Nie wiem jak to robią Włosi, ale ich produkty kosmetyczne są zawsze tak dobrze dopracowane.
Peeling jest bardzo drobny i dobrze się rozprowadza. Nie pozostawia podrażnionej skory na dłoni. Mam bardzo delikatne dłonie i często zmagałam się z tym problemem przy stosowaniu pilingi do ciała.
Skóra po jego użyciu w zasadzie nie wymaga balsamowania. Pozostawia bowiem warstwę ochronna. Przy spłukiwaniu z ciała widać jak warstwa ochronna pozostaje na skórze, woda się tak charakterystycznie skrapla i odbija.
Produkt zawiera : -sole morskie; -olejki -ekstrakty z cytrusów i te ostatnie są mocno wyczuwalne.
Przy zakupie pokierowała się hasłem „a Real SPA treatment” i nie zawiodłam się. Scrub jak z lepszego salonu masarzu. Zapach obłędny a skóra niesamowicie gładka.

Produkt bardzo dobrze spełnia swoje zadanie - dobrze ściera martwy naskórek i pozostawia skórę przyjemnie gładką. Zawiera olejki, które po kąpieli fajnie nawilżają skórę zostawiając na niej lekki film. Podczas aplikacji ładnie pachnie cytrusami. Niestety na mojej skórze po upływie kilku godzin ten piękny zapach zamienia się w irytujący, jakby chemiczny zapach. Normalnie tragedia, nie da się tego znieść. Przesiąka wszystko ciuchy i pościel od razu do prania, bo niestety zapach jak na złość bardzo długo się utrzymuje. Za to odejmuję gwiazdkę, bo do niczego innego nie można się przyczepić. Produkt polecam, ale niestety po użyciu trzeba porządnie wyszorować się dodatkowo gąbką.

Od jakiegoś czasu,mniej więcej +/- pół roku przerzuciłam się z kosmetyków drogeryjnych na te dostępne w perfumeriach.Zmiana jest fenomenalna,bo jeszcze żaden peeling czy balsam z drogerii mnie aż tak bardzo nie zaskoczył,Bez dokładnego peelingu ciała,systematycznego co najmniej 3-4 razy w tygodniu substancje czynne balsamów nie wchłoną się aż tak dogłębnie.Dlatego stosuję pielęgnację wieloetapową ciała.Od zdrowego odżywiania,regularnych treningów na siłowni po pielęgnację.Powyższy peeling ma bardzo energetyzujący zapach pobudzający do dalszych etapów pielęgnacji.Mocno ściera martwy naskórek oraz wygładza skórę ciała do tego stopnia,że jest jedwabiście gładka.Nie mam problemu z cellulitem.Tego typu mocno zaawansowana pielęgnacja jest mi potrzebna przed wycieczkami,żeby moje ciało prezentowało się jak najlepiej.Duży słoik jest wydajny,stosuję na zmianę z inną wersją tej samej firmy oraz balsamami albo odżywczym kremem do ciała.

Zbyt mocny dla mojej skóry

Peeling kupiłam dawno temu w cenie promocyjnej za około 60 zł za 300 g.
Kilka razy w tygodniu chętnie sięgam po peelingi do ciała, dlatego spróbowanie nowego produktu było dla mnie kolejnym testem. Z reguły kupuje peelingi cukrowe i używam ich na dwa sposoby. Pierwszy - do masażu, wygładzenia i ujędrnienia ciała po ćwiczeniach lecz nie tylko po wysiłku a drugi to do golenia nóg. Nałożony peeling na nogi i po depilacji maszynką skóra jest niesamowicie gładka. Oczywiście nie zawsze depiluję się w ten sposób i na pewno nie jest to przyjemne ale bardzo dużo znaczenie ma jakim peelingiem to wykonujemy, ale nie to tym mowa.

Talasso-scrub Anti-eta to produkt dość mocny i mimo, że moja skóra ciała nie jest tak bardzo wrażliwa i podatna na podrażnienia wywołane właśnie takimi produktami to on kompletnie się nie sprawdził pod względem odczucia na skórze bo jego działanie jak najbardziej jest dobre. Aplikowany na skórę ciała pod prysznicem robi to co powinien, wygładza i daje świetne uczucie, jednak po osuszeniu ręcznikiem skóra piecze i jest podrażniona. Nie jest zaczerwienione ale odczucie jest podobne to tego jakbym była pozacinana żyletką, więc naprawdę nie jest to komfortowe. Znika to pewnym czasie, około 30 minut w zależności od tego, jak długo wykonywałam masaż i ile produktu przeznaczyłam. Peeling użyty do depilacji również się nie sprawdził, gdyż podrażnienie skóry było znacznie mocniejsze. Produkt używałam rzadziej ale starałam się dawać kolejne szanse ale niestety zawsze było podobnie, mniej lub bardziej piekło.

Samo jego działanie było super, gdyż w pewnym stopniu wspomaga w walce z cellulitem, ujędrnia oraz wygładza ale niestety podrażnia na tyle, że nie sięgnę ponownie. Szkoda, że produkt, który kosztuje dla mnie nie małe pieniądze spowodował podrażnienie za każdym razem, gdy go użyłam. Końcówkę produktu nie dałam już rady zużyć (widoczna na zdjęciu) a, że szkoda jej wyrzucić to używam do peelingu dłoni i w tym przypadku naprawdę mi się podoba.

Na zakup tego produktu zasadzałam się bez mała kilka lat. Zachęcona poleceniami konsultantki z drogerii bardzo chciałam zostać posiadaczką tego produktu. Niestety zniechęcała mnie cena. W tym roku otrzymałam kosmetyk w urodzinowym prezencie i nie posiadałam się z radości. Największym plusem, zaraz za widocznymi i odczuwalnymi efektami, jest fakt, ze jest on tak bardzo naturalny. Niesamowite jest też połączenie w jednym produkcie niemal dwóch skrajności, czyli złuszczenia i nawilżenia. Sól skutecznie usuwa martwy naskórek, a olejki dogłębnie go nawilżają. Podczas aplikacji mozna poczuć się jak w SPA! Produkt stosuje na uda, brzuch i pośladki. W przypadku pięt wolę jednak stosować produkty dedykowane do tego obszaru, ponieważ są skuteczniejsze. Jak dla mnie produkt bomba! Niestety główną wadą jest wspomniana już wysoka cena, a także opakowanie, które w moim kosmetyku mam wrażenie, że przecieka (oleista plama pod pudełeczkiem). Nie wiem też czy zdecyduję się na jego zakup, ponieważ nawet w promocji jest on drogi :(

Najlepszy z dotychczas stosowanych przeze mnie a wypróbowałam już chyba wiekszość dostępne na rynku. Spełnia wszystkie wymogi jakie prawdziwy peeling spełniać powinien.
Gruboziarnista sól idealnie złuszcza martwy naskórek, pobudzając jednocześnie krążenie. Skóra jest zaczerwieniona i idealnie gładka, pokryta delikatnym acz wyczuwalnym filmem.
Jedyny peeling, po którym zniknął problem wrastających włosków.
Rewitalizuje, poprawia koloryt skóry i wygładza. Dodatkowo- co dla mnie bardzo ważne- przepięknie pachnie a zapach utrzymuje się na prawdę długo.
Minusem jest cena, ale dla tak spektakularnych efektów łatwiej ją przełknąć ;)
Po peelingu żaden balsam nie jest potrzebny - chyba że ktoś ma bardzo wysuszoną skórę. Polecam w 100 %, kupiłam 150 g, jednak kolejny zakup to będzie 700 g!

Jak w tytule zaznaczyłam jest to mój absolutny faworyt w temacie peelingowania. Kto mnie śledzi, doskonale wie, że jestem peelingoholikiem.

Przyznaję się bez bicia. Jest to kosmetyk, który najczęściej recenzuje z uwagi na fakt, iż zużywam go najwięcej. Nie ma miesiąca aby to kolejne opakowania nie lądowały w koszu. Tak dużo ich zużywam. Ba co lepsze nawet nie mam z tego tytułu najmniejszego wyrzutu sumienia. Jest to moja słabość. Tak jak niektóre z nas szaleją na punkcie butów, tak ja właśnie mam z peelingami.

Kocham odkrywać nowe formuły, zapachy czy też konsystencje. Owszem w swojej kolekcji mam kilka takich do których faktycznie wracam, które zrobiły na mnie takie wrażenie , że nie potrafię się bez nich obejść. Jednak jak wiadomo są i takie, które po jednym opakowaniu lądują na czarną listę, takich po które never ever nie sięgnę.

Wielokrotnie zaznaczałam, że temat złuszczania martwego naskórka jest niezwykle istotnym elementem każdej pielęgnacji. Tylko i wyłącznie dobrze złuszczony martwy naskórek pozwala na właściwa absorpcję składników odżywczych. Wiele etapów pielęgnacyjnych którym się poddajemy zależy od podłoża na jakie dany kosmetyk jest aplikowany. Co za tym idzie nie ma szans aby składniki odżywcze zadziałały ba nawet w najmniejszej części wchłonęły się kiedy będą blokowane przez gruby płaszcz suchego, martwego naskórka.

Naturalnym, znanym ze starożytności procesem jest złuszczenie go w mechaniczny sposób.


Po tak wnikliwym wstępnie należy przejść do sedna.
Moje pierwsze opakowanie peelingu COLLISTAR zakupiłam w Douglasie stacjonarnie. Super opcją jest fakt, iż w drogeriach są testery i bez wyrzutu można sprawę obwąchać. Tak też uczyniłam, ba nawet miałam możliwość wykonać zabieg peelingowania dłoni na miejscu.

Cieszę się ogromnie z tej możliwości, kolejnym argumentem na plus jest fakt, że zakupu dokonałam w szale przedświątecznym gdzie wszem i wobec obowiązywały szalone promocje. Uwaga za moje opakowanie produktu zapłaciłam 49 zł… Kto się orientuje ile wynosi 100% wartość kosmetyku. Dosłownie kwiczałam z radości.

Jest to solne wydanie peelingu. Niestety w mojej pielęgnacji w większości wydań sól niestety nie znajdowała mojej aprobaty. Jednak ten produkt dosłownie skradł moje serce.

Stworzony na bazie naturalnych składników, olei i soli morskiej. Która słynie ze swoich drogocennych właściwości mineralnych.

Drobne ziarna soli, jednak bardzo intensywne. W mocny, efektowny sposób ścierają martwy naskórek.

Po użyciu moja skóra na ciele jest gładka w dotyku, aksamitna. Na skórze pozostaje lekki film. Co jest naturalnym zjawiskiem. Jest to kosmetyk bazujący na olejach, więc po użyciu skóra jest odpowiednio natłuszczona i nie wymaga dodatkowej aplikacji balsamów odżywczych.

Oryginalnie produkt zapakowany jest w kartonowe pudełeczko, gdzie w środku znajduje się bardzo solidnie wykonany plastikowy słoiczek z masywną zieloną zakrętką. Przed pierwszym użyciem wszystko było solidnie zabezpieczone aby każda potencjalna użytkowniczka miała pewność, że nikt wcześniej nie kiział tego kosmetyku. Jedynie na co w tym temacie mogę się zaskarżyć jest fakt, że na opakowaniu producent nie umieścił dosłownie żadnej informacji w języku polskim.

Na koniec zostawiłam najlepsze. Zapach. Istna petarda. Cytrusowa mieszanka. Rozkosz naturalnych zapachów. Na pierwszy plan wybija się nuta grejpfruta, która towarzyszy przez cały rytuał masażu produktem.

Polecam każdej fance solidnego złuszczania martwego naskórka. Dosłownie ideał. <3

Najlepszy peeling jaki do tej pory stosowałam (a używałam ich sporo). Bardzo dobrze ściera martwy naskórek, a oleje zawarte w tym peelingu idealnie nawilżają i natłuszczają skórę (nie ma potrzeby nakładać balsamu do ciała po użyciu peelingu). Bardzo wydajny produkt i często można go kupić w promocji za przystępną (jak na tak duże opakowanie) cenę.

Jest to już któryś z kolei peeling firmy Collistar i uważam że nie ma sobie równych. Próbowałam z innych firm i faktycznie były fajne ale żadnego nie mogę porównać do tego właśnie choć nie ukrywam, że zależało mi na zamienniku ze względu na cenę dlatego kupuję go tylko na promocjach :-P

Peeling jakich wiele

Peeling do ciała zawierający:
-sole morskie (złuszczają i przyspieszają przemianę komórek skóry)
-olejki esencjonalne (rewitalizują skórę i pomagają przenosić składniki aktywne)
-ekstrakty z sycylijskich cytrusów (przeciw wolnym rodnikom + rozjaśnienie)

Bardzo przyjemny peeling, który skutecznie złuszcza i pozostawia skórę gładką, nawilżoną i rozświetloną.

Warto nadmienić, że peeling ten (moim zdaniem)nie jest przeznaczony do skóry wrażliwej,ponieważ drobinki ścierające, mimo tego że są małych rozmiarów, są bardzo ostre i naprawdę mocno peelingują skórę.
Mimo tego, że uważam ten produkt za bardzo dobry,to nie jest wart aż takich pieniędzy...
Ja za niego zapłaciłam połowę regularnej ceny i taka kwota za pojemności 700 g uważam, że była odpowiednia.

Mimo ogólnie pozytywne oceny jaką mogę wydać na temat tego produktu, muszę przyznać, że peeling ten jest za drogi a obecnie mamy tak wiele firm, które produkują równie dobre a nawet lepsze peelingi naturalne,że nie ma sensu wydawanie takiej ilości pieniędzy.
Peelingi z firmy Hagi czy Fresh&Natural są zdecydowanie tańsze i niczym nie odbiegają od tego Collistar.