Dermacol, Make Up Cover (Kryjący podkład do twarzy)

Zachęcona komentarzami jakie świetne krycie ma ten podkład, kupiłam i…. zawiodłam się! Podkład wyglada nieświeżo, podkreśla pory i mało tego bardziej podkreśla niedoskonałości. Podkład wyglada nieświeżo, mocno „obciąża” twarz. Nie jest trwały a po jego nałożeniu mam wrażenie że moja twarz wyglada jeszcze gorzej niż przed. Może nadaje się do zakrycia tatuaży, ale na pewno nie do niedoskonałości. Ponadto zauważyłam że przy cerze suchej nawet przy użyciu nawilżającej bazy, robią się suche płaty, które wręcz odchodzą od buzi. Nie polecam!

Kupiłam po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii. Użyłam kilkukrotnie i wyrzuciłam. Bardzo gęsta formuła. Zapewnia doskonałe krycie, ale na twarz chyba się nie nadaje. Wygląda po prostu źle. Efekt 'papki'. Próbowałam zakryć tatuaż i z tym sobie poradził. Polecam do ukrycia tatuaży i blizn, bo do tego się zapewne sprawdzi. Na twarz na pewno nie.

Nie dla malowania całej twarzy

Dobry, jeżeli tylko zamierzamy zakryć drobne niedoskonałości, jakieś wypryski. Nie polecam do make-up całej twarzy, niestety niszczy strasznie cerę, przesusza ją. Przy częstym używaniu oraz nakładaniu na całą cerę, skóra robi się szara, przesuszona, wygląda się na plus 10 lat. Także kamufluje super, ale niestety skład pozostawia wiele do życzenia.

Dermacol jako jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w szczególności jeżeli chodzi o moc krycia.....
Jeżeli chodzi o używanie go jako podkładu, to niestety nie na dłuższą metę i nie w formie codziennego podkładu, jest zbyt ciężki i toporny, jedyny sposób, który polecam to nakładanie punktowo, wtedy sprawdza się idealnie.

Dermacol zaciekawił mnie metalową tubką i tym, że podobno zakryje nawet tatuaż.
Kupiłam, sprawdziłam i potwierdzam.
W metalowej (szczerze mówiąc niebyt wygodnej bo pęka i ciężko wycisnąć troszeczkę) tubce dostajemy gęstą pastę, delikatnie olejowa konsystencja jest tak napigmentowana, że naprawdę aż ciężko uwierzyć. Zakrywa dosłownie wszystko. Zostawia twarz po prostu idealnie zakrytą podkładem. Nie wiem czy nalozylabym na dłużej tak ciężki wg mnie produkt. Nalozylam na chwile żeby sprawdzić. Wolałabym nakładać tylko w miejsca które tego potrzebują, raczej w formie kolektora niż na całą twarz. No ale jak kto woli. Efekt i tak i tak jest wręcz niesamowity. Za niezbyt wysoka cene dostajemy produkt który naprawdę potrafi poradzić sobie nawet z tatuażem. Dla wszystkich ciekawych i potrzebujących wiele zakryć będzie idealny do przetestowania.
Ja osobiście zamienilabym jedynie metalową tubke na szklana butelkę lub słoiczek.

W zawodzie wizażystki ten produkt jest dla mnie niezastąpiony. Używam go punktowo na zmiany skórne w bardzo małej ilości . Cała tubka starcza na wieczność:)

Sporo czytałam o tym podkładzie zanim go kupiłam i niestety skusiłam się na zakup. Może jakbym poczytała opinie na wizażu uniknęłabym tego niepotrzebnego zakupu. Podkład jest toporny i to jedno słowo w pełni opisuje ten kosmetyk. Trudno go się nakłada, a jak już się to uda to twarz wygląda jak zabetonowana sucha, ściągnięta tafla. Zastygnięta maska. Podkład ma niewątpliwie silne właściwości kryjące ale definitywnie nie jest to kosmetyk do codziennego użytku tylko na bal przebierańców albo dla aktorów w teatrze, gdzie trzeba zamaskować skórę albo zmienić jej kolor. Próbowałam aplikować ten podkład na różne sposoby ale efekt zawsze był ten sam. Podkładu używam po to, aby lepiej wyglądać. Z tym fluidem na twarzy wyglądam o wiele gorzej.

Mam cerę podatną na niedoskonałości i mnie zapycha. Nic dziwnego skoro znajdują się w nim substancje takie jak parafina czy wazelina. Pomijając to, nie można mu odmówić dużego stopnia krycia, jest bardzo mocno napigmentowany. Osoby oczekujące tego będą zadowolone. Skóra staje się gładka jak w programie graficznym. Podejrzewam, że dałoby się na nim nawet zakryć tatuaż. Określiłabym go bardziej mianem kamuflażu, korektora niż podkładu. Wydajny. Wymaga solidnego przypudrowania - inaczej z czasem zaczyna się świecić a dokładanie go wtedy jak dla mnie mija się z celem, w przypadku tego podkładu im mniej tym lepiej. Przez to, że wystarczy go niewiele to wydajny podkład. Uważam, że idealnie nadaje się do zakrywania niedoskonałości skóry, ale dla mnie jest za ciężki do stosowania na co dzień, czuje się w nim zatapetowana najbardziej jak to tylko możliwe. W gamie kolorystycznej nie ma też dla mnie odpowiedniego koloru, dostatecznie jasnego i żółtego.

Na żadnym podkładzie nie byłam tak zawiedziona i rozczarowana, jak na tym.
Owszem krycie jest świetne, łącznie w podkreśleniem wszystkich niedoskonałości.
Ale jego trzymanie się na twarzy... Każde delikatne dotknięcie palcem lub nie daj boże otarcie się o kołnierz kurtki, kończy się plamą. Zjeżdża niesamowicie, jest ciężki i nie przyjemny na twarzy, cały czas go czuję. Po paru godzinach świecę się jakbym przebiegła maraton.
Katastrofa!

Dermacol stosuję tylko punktowo lub mieszam odrobinkę z innym podkładem. Nakładany punktowo da się wtopić w skórę , bardzo dobrze zakrywa przebarwienia po trądziku. Mieszany z innym podkładem podbija jego krycie jednocześnie nie robiąc go ,, cakey" . Oczywiście wystarcza na BARDZO długo bo używa się go bardzo mało. Wygląda świetnie ale tylko z daleka. W mojej ocenie szybko się wyswieca.

Podkład mimo że ciężki genialnie kryje i pięknie wygląda na skórze. Niska cena zachęca do sprawdzenia. Napewno zakupię go po raz kolejny. Nie ciastkuje się po przypudrowaniu. Jest długotrwały.

Moja relacja z tym podkładem jest dość... skomplikowana. Uwielbiam jego krycie i wydajność- używam go jako korektora i o bogowie, przy takim zastosowaniu starczy mi on do emerytury. Za to ogromny plus.
Jednak...
No właśnie. Matuchno kochana, jaki to jest tłuścioch. Miałam kilka podejść do niego jako do podkładu no i po prostu się nie da. Jest tłusty, świecący i mam wrażenie, że po prostu nie ,,włazi" w skórę. Utrzymuje się na cerze, ale nie wtapia się. Dlatego też nieprzypudrowany porządnie nie utrzyma się długo, tym bardziej pod maseczką. Ale punktowo? Jak mówię- cudowność.