L'Occitane, Lavande EDC

Swego czasu miałam zajawkę na wszystkie lawendowe kosmetyki z L'Occitane - mydła, żele, balsamy, płyny do kąpieli... W końcu zdecydowałam się też i na wodę kolońską, chociaż do tej pory taki typ kosmetyku kojarzył mi się bardziej z przeznaczonym dla mężczyzn. Ten akurat zapach to jednak typowy unisex, więc nie ma co się zrażać.

Flakon jest bardzo minimalistyczny, typowy dla tej serii. Pięknie prezentuje się na stoliku nocnym :) Jeśli dobrze pamiętam, to oddzielnie trzeba było dokupić rozpylacz... Może do tej pory coś się zmieniło?

Zapach to najprawdziwsza lawenda, taka świeżo zerwana z krzaczka i roztarta w palcach. Jest ostra i świdrująca w nosie, wiec to naprawdę zapach tylko dla wielbicielek i wielbicieli tego kwiatka :) Ja wyczuwam w tym zapachu jeszcze jakieś akordy cytrusów i bergamotki. Z racji na swoją uniwersalność i olbrzymią pojemność jest idealny dla całej rodziny ;) Może go użyć facet po goleniu, kobieta w letni dzień, a ja np. pryskam nim poduszki przed snem :) Naprawdę produkt wart polecenia.

Jeśli chodzi o trwałość, to pamiętajmy, że to woda kolońska, więc nie jest ona zabójcza. Trochę ratuje sytuację tutaj ta lawenda właśnie, która sama w sobie jest bardzo intensywną nutą zapachową. Nie wiem, czy kupię go ponownie, bo tej butli 300 ml używam już od kilku lat i końca nie widać :D