Uzdrovisco Roślinnie aktywne serum na promienność i nawodnienie cery `Rokitnik`

Z marką Uzdrovisco dopiero się poznaje. Do tej pory testowałam krem pod oczy który był świetny więc gdy nadążyła się okazja kupić zestaw trzech kosmetyków w cenie niespełna 50 zł to nie zastanawiałem się długo. Czytając inne opinie zauważam że wiele osób nie jest z niego zadowolonych a ja przeciwnie. Nie oczekiwałam od niego cudów tylko spełniania obietnic producenta o nawodnieniu cery i rozpromienieniu . Otrzymałam to i jestem bardzo zadowolona . Kupię to serum ponownie ale poczekam na promocje bo troszkę kosztuje .Z chęcia przetestuje także kilka innych topowych produktów marki. * moje skóra* Mam 40 lat i skórę suchą z pierwszymi zmarszczkami, przebarwieniami . Niedoskonałości pojawiają się sporadycznie . Staram się kupować kosmetyki z jak najlepszymi składami bo wiem że sztuczne wygładzanie, oblepianie skóry to nic dobrego a droga marka nie jest wyznacznikiem pozytywnego działania. * opakowanie* Serum zamknięte jest w szklanej butelce z ciemnego szkła. Całość zamknięta w kartoniku. Do dozowania mamy pipetę która dobrze się sprawdza bo serum ma odpowiednią konsystencje przez co dobrze się nabiera i aplikuje . Grafika bardzo mi się podoba bo jest wyrazistą. Mimo że skromna to i tak kolorami , motywem roślinnym kupuje mnie. *zapach * Produkt pachnie bardzo przyjemnie kwiatowo , świeżo. Jest to mocny aromat który uprzyjemnia aplikacje dając wrażenia że nakładam na twarz naturalny produkt pielęgnacyjnych ale zdaję sobie sprawę że nie każdy będzie lubił tak mocną woń. *konsystencja* Serum jest raczej rzadkie. Po nałożeniu na twarz spływa więc trzeba szybko wsmarować .Wchłania się szybko nie pozostawiając lepkiej warstwy czy wrażenia oklejenia skóry. Po minucie można już nakładać inne kosmetyki czy makijaż. Nigdy nie spowodowało rolowanie się kremu czy podkładu Produkt zawiera złotawe drobinki(nie jest to mikroplastik tylko naturalna mika ) ale nie są one widoczne na twarzy za to skóra zyskuje zdrowe glow, blask i rozpromienia się. Mi to bardzo odpowiada. *skład * Marka Uzdrovisco znana jest z naturalnych składów pełnych dobroczynnymi ekstraktów, olejów , witamin. Tu główny prym wiedzie kwas hialuronowym w kilku postaciach który nawilża zarówno powierzchniowo jaki wnika głębiej. Czerwone algi które także nawadniaja skóre oraz działają ochronnie, stymulują produkcję ceramidów Dalej ekstrakt z rokitnika który działa przeciwzmarszczkowo, poprawia koloryt skóry a dzięki zawartości witaminy C jest silnym antyoksydantem Witamina B3 niacynamid który rozjaśnia skórę, reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza. Niby taką podstawa ale u mnie robi to czego od niego oczekiwałam. * Działanie* Zużyłam całą buteleczkę w niespełna 2 miesiące ale nie żałowałam sobie ilości i nakładałam nie tylko na twarz ale także na szyje. Skóra stała się miękka, promienną i wyglądało młodziej. Oczywiscie zdaje sobie sprawę że duży tu udział miki która sprawiała że skórą wyglądała na wypoczętą, mniej poszarzałą . Odczuwałam zadowalające nawilżenie Zlikwidowane zostało uczucie ściągnięcia czy dyskomfort po myciu. Produkt nie podrażniły ani nie zapchała mojej skóry. Zawsze zamykałam to serum kremem gdyż tak postępuje z każdym tego typu kosmetykiem. Ode mnie 5* .

Po przetestowaniu kilku produktów tej marki, którymi byłam zachwycona to na tym produkcie zawiodłam się. Serum nie robi nic ze skóra. Mam skórę suchą i produkt ma nawadniać, a tego nie robi, ani nie rozświetla.

Markę Uzdrowisko znam i bardzo lubię. Przyznam szczerze że jeszcze żaden ich produkt mnie nie zawiódł. Tak było i tym razem. Kupiłam je w drogerii Hebe przy okazji innych zakupów. Opakowanie - serum zamknięte w szklanej butelce o pojemności 30 ml. Opakowanie z pompką. Nic się nie zacina, produkt bardzo dobrze się nabiera. Wszystko działa bez zarzutów. Szata graficzna bardzo mi się podoba. A przyznam szczerze że zwracam uwagę na takie rzeczy przy zakupie. Ciemna buteleczka, pompka biało - złota. Prezentuje się bardzo ekskluzywnie. Podoba mi się. Zapach i konsystencja - zapach jest bardzo przyjemny. Uwielbiam go. Jest dość intensywny, niektórym może przeszkadzać. Długo utrzymuje się na twarzy. Konsystencja jest dość płynna. Dzięki temu szybko się wchłania. Ma lekko różowe zabarwienie i posiada małe drobinki, dziki czemu skóra wygląda promiennie. Działanie - skóra po aplikacji jest gładka i promienna. Jest nawilżona i wygląda na zdrowszą. Nie zapycha, nadaje się pod makijaż. Uwielbiam i polecam wypróbować. Będę do niego wracać

Kupiłam serum w promocji. Byłam zaskoczona wielkością opakowania, a w środku... typowa butelka małego serum. Jest to butelka z pipetą. Serum jest dość gęste, a przez to mało wydajne, stosowałam co drugi dzień na noc i wystarczyło na miesiąc.... Kolor mleczny lekko różowawy. Zapach typowego kosmetyku tej firmy roślinno - perfumowany. Rozciera się bardzo dobrze, wchłania powoli, ale daje od razu efekt nawilżenia. Poza tym większych efektów nie widzę, może lekkie odświeżenie?... Niestety, serum z wieloma kremami, które nakładałam na nie lubi się rolować, a z kremem z spf, który stosuję praktycznie codziennie... masakra. Wystąpił dlatego jedynie jako serum na noc. Generalnie za tą cenę można dostać dużo lepsze serum z lepszym działaniem i wydajnością.

Tak jak w tytule - nie do końca wiadomo, co te serum robi, więc i ja nie wiem zbytnio, co o nim napisać. Na pewno to nie jest tak, że nic nie robi, bo delikatnie odżywia skórę, delikatnie nawilża, ale po zaprzestaniu jego stosowania nie zauważyłam różnicy. Serum ma w sobie takie błyszczące drobinki i mi się to spodobało, ponieważ lubię takie dodatki, ale nie każdemu to podpasuje. Zapach kwiatowy, miły.

Kupiłam je jako serum nawilżające. Ale trochę się rozczarowałam, bo wg mnie niewiele nawilżało. Wchłaniało się dobrze, ma wodną konsystencję. Używałam na wieczór więc rozświetlające drobinki miki w składzie ani na plus, ani na minus.

Kupiłam produkt w ciemno, nie znałam wcześniej żadnych produktów tej marki, więc zaryzykowałam. Dodam tylko, że nie jestem skierowana głównie na produkty naturalne - wręcz przeciwnie, rzadko takie wybieram, bo częściej mnie podrażniają i powodują uczulenie. A tu zaskoczenie! :) Serum ma lekką konsystencję, mleczno-różowy kolor, widać (niestety) drobiny brokatu. Na szczęście nie jest go tam tak dużo, żeby świecić się jak kula dyskotekowa ;) Niemniej, używam serum zawsze w porannej pielęgnacji i spełnia swoją funkcję. Po myciu twarzy i tonizowaniu zawsze mam uczucie ściągnięcia, a ten kosmetyk to niweluje. Bardzo szybko się wchłania, wręcz ekspresowo, skóra jest miękka, jakby dopiero co napiła się wody - bardzo lubię ten efekt. Moja cera jest mieszana, ze skłonnościami to niedoskonałości, więc każdy produkt, który mnie nie zapycha ma już plusa, a ten mam wrażenie, że nie tylko nie zapycha moich porów, to jeszcze mam tych niedoskonałości mniej... Dodatkowo nie widzę, żeby "kłócił się" z innymi produktami do twarzy. Obecnie używam krem ujędrniający z Lierac, wcześniej nawilżający Bandi - wszystko tam się zgadzało :) Po tak pozytywnych odczuciach względem tego produktu jestem pewna, że sięgnę po jeszcze inne wersje :)

Coraz mniej podoba mi się to, jak "naturalne" kosmetyki są naturalne z nazwy i jak producenci wycierają sobie opisami produktów hmmm... Od pierwszego użycia zraziłam się do produktu ze względu na brokat, którego jest aż nadto w składzie - wystarczy tylko spojrzeć na zawartość buteleczki. Ja, niestety, nie miałam takiej możliwości, ponieważ w Hebe nie było testera. Dopiero po użyciu produktu przekonałam się, co znaczy opis "sprawia, że skóra wygląda na bardziej promienną." No jak się brokatem twarz wysmaruje, to nie dziwota. Dodatkowo serum współpracuje wyłącznie z produktami Uzdrovisco. Inne kremy się na nim rolują, a już nałożenie SPF, to jakaś walka z ciastem na kopytka. Podsumowanie: nie, nie, nie i nie za 30 ml brokatu za 43 zł! EDIT: O jaka ulga! Zużyłam właśnie całą ampułkę i NIGDY WIĘCEJ! Ten brokat jest przerażający. Starałam się nakładać serum wyłącznie w weekendy, bo do pracy to ja się w tym nie odważyłam chodzić. Jeśli to ma być pielęgnacja naturalna, to ja rezygnuję z niej. I potwierdza się, że serum mogłam używać tylko z kremami z Uzdrovisca... Próbowałam z Cliv (Hyaluronic, z witaminą C), Eveline (kokosowym i z witaminą C), Basiclab (ceramidowy o lekkiej konsystencji)... No rolował się na każdym z nich. Jak pierdyknęłam krem z Uzdrovisco - nie było problemu.

Serum kupiłam zimą, w promocji 1+1 w Supherpham. Jedno dla mnie, drugie dla mamy. I obie się zakochałyśmy. Serum ma fajną, lekką konsystencję w kolorze mlecznej bieli. Dobrze się rozprowadza, a jedna zaciągnięta pipeta wystarcza na pokrycie twarzy. Serum niweluje uczucie ściągnięcia, które czasami zdarza się po myciu, po prostu uspakaja skórę twarzy. Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, skłonną do zapychania, wyprysków. Dlatego uważnie obserwowałam stan cery po jego używaniu. Nie było w tym czasie więcej wyprysków niż zazwyczaj, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że było ich mniej. Po prostu serum dało mi wszystko czego potrzebuję. Co ważne, moja mama ma cerę wrażliwą i znalezienie kosmetyku, który będzie jej służył, graniczy z cudem. To serum nie tylko pokochała ona, ale wszystkie jej koleżanki, którym kupowałam całe zestawy świąteczne ???? Serum w połączeniu z moim standardowym kremem nic nie zmieniało w kwestii makijażu. Brak rolowania, podkład nie ścierał się szybciej niż zwykle. Polecam szukać go w promocji, bo naprawdę można je dorwać w fajnej cenie.

Nie mam szczęścia do kosmetyków tej marki i to już raczej mój ostatni zakup :( kosmetyk kupiłam zachęczona pozytywnymi opiniami koleżanek oraz promocją w Hebe, skład również był kuszący. Niestety już po pierwszym użyciu wystąpiło podrażnienie na policzkach i skórze pod oczami - piekła jakby mnie ktoś przypalał ogniem. Musiałam szybko zmyć kosmetyk z twarzy i później, żeby zużyć kosmetyk do końca, smarowałam nim tylko czoło i szyję. Niestety, nie sprawdził się...

Muszę przyznać, że byłam sceptycznie nastawiona do serum Uzdrovisco na promienność i nawodnienie cery, ponieważ bałam się drobinek, które będą zbierać się w załamaniach jak nałożę za dużo serum. Na całe szczęście nie stało się tak ani razu, a stosuję serum już od miesiąca ???? Co więcej, bałam się intensywnego energetyzującego zapachu, typowego dla kosmetyków Uzdrovisco, bo uważałam, że zaraz moja skóra zareaguje zaczerwienieniem i skończy się moja przygoda z tym serum. Na szczęście obawy nie spełniły się. Teraz tylko plusy ???? Serum Uzdrovisco przede wszystkim przepięknie rozświetla skórę. W słońcu mieni się złotymi drobinkami. Nie jest to nachalny brokat, a delikatne rozświetlenie widoczne głównie w słońcu. Stosowane codziennie bardzo dobrze nawadnia skórę oraz wygładza ją. Poprawił się też jej koloryt. Serum ma brzoskwiniowy kolor, z widocznymi złotymi drobinkami. Kolor nie osadza się na skórze, w kontakcie z nią staje się transparentny. Serum jest dosyć wodniste, ale bardzo szybko się dzięki temu wchłania. Po nałożeniu lekko się lepi, więc trzeba nałożyć na niego krem (co dla mnie nie stanowiło problemu, bo z racji suchej skóry każde serum domykam kremem) lub od razu robić makijaż. Świetnie sprawdzi się jako baza pod makijaż! Serum zamknięte jest w szklaną ciemną buteleczkę z pipetą. Kosmetyk nie wylewa się z buteleczki i łatwo się go dozuje. Serum Uzdrovisco nie zbiera się w załamaniach po całym dniu noszenia go na twarzy, skóra też nie świeci się po nim a po prostu ładnie odbija światło. Znakomicie sprawdza się też jako lekki "rozświetlacz" na szyję i dekold. I najważniejsze - skład. Jest idealny. Znajdziemy w nim samą dobroć płynącą z natury. Bez zbędnych dodatków. Za przystępną cenę. Dla mnie bardzo ważną informacją jest też to, że serum ma w składzie trokserutynę, czyli składnik dobrze znany osobom ze skórą naczynkową. Trokserutyna "działa antyoksydacyjnie, wzmacniająco i ochronnie na naczynia krwionośne oraz limfatyczne. Zwiększa ich elastyczność i przepuszczalność, koi i redukuje zaczerwienienia." Redukcja zaczerwienień to pierwsze co zauważyłam po zastosowaniu już pierwszej dawki kosmetyku.

Serum poleciła mi sprzedawczyni w drogerii. Muszę przyznać, że do mojej suchej, matowej, pozbawionej blasku cery, to był strzał w 10. Opakowanie to szklanka buteleczka z ciemnego szkła z pipetką - bardzo estetyczne i wygodne. Ma dość rzadką konsystencje i łatwo się rozprowadza na skórze. Jest nieco lepkie, ale ten efekt mija szybko. Przyjemny zapach, ładny różowy kolor i połyskujące drobinki, które jednak nie dają efektu sztucznego brokatu, a delikatne rozświetlenie. Pod makijażem drobinek już raczej nie widać niestety. Serum używam 2 razy dziennie, rano i wieczorem, po umyciu twarzy i przed nałożeniem kremu. Już po pierwszym użyciu na noc, rano widziałam niesamowitą poprawę cery! wypryski mocno się zmniejszyły. Po kilku dniach używania jest co raz lepiej: pory są zmniejszone i w końcu wyglądają tak jak powinny, zaskórniki nie powracają tak szybko, wypryski cały czas zanikają, nie widzę nowych. Twarz jest gładka i bardzo nawilżona! Sam krem na pewno nie dałby rady. Szczerze polecam, mam cerę naprawdę problematyczną i to serum jest zbawieniem. Jest przy tym wydajne.