Clarins, Hydra Matte Day Lotion (krem na dzień)

Wszystkie znamy uczucie radości i oczekiwania, związane z nowym, nieprzyzwoicie drogim i w założeniu cudownym (marka!) produktem. Rozpoczęciu przeze mnie stosowania tego, tfu, kremu towarzyszyły bardzo pozytywne emocje, które w krótkim czasie przerodziły się w rozpacz, a następnie wściekłość.
Niestety jestem wzorcowym przykładem tego, co opisuje w swojej recenzji Dida: krem nie dość, że w żaden sposób pozytywnie nie zadziałał, to jeszcze koszmarnie rozregulował mi cerę - zakończyło się nawrotem trądziku jak z najlepszych lat licealnych, nawet w miejscach, gdzie od lat nie mam problemów z wypryskami (czoło). Właśnie kończę zwalczać spustoszenie, jakie pozostawił na mojej twarzy - a przed nim miałam idealnie wyprowadzoną kwasami skórę, grrrr.
Ładnie pachnie, i to koniec zalet. ZUPEŁNIE nie nawilża, nawet buzi tak tłustej, jak moja - stosowałam go co prawda zimą, i w trakcie kwasów, ale po dwóch tygodniach przestałam - buzia wyglądała straszzzznie. Z własnej głupoty wróciłam do niego na wakacjach w Tunezji (a to w końcu ciepłe miejsce, nawet o tej porze roku) - tym razem bez żadnych innych, towarzyszących kosmetyków, oprócz Clarinsa na noc, i znów ta sama reakcja, różnorakie wypryski. Mnie generalnie mało co zatyka, nie rozumiem więc, co jest nie tak z tym kremem??? Jego działanie matujące jest żadne - mało tego, pod koniec dnia miałam wrażenie posmarowania czoła masłem, jakby na skórze robiła się jakaś dziwna, wiążąca powłoczka, uniemożliwiająca jej oddychanie i normalne funkcjonowanie - było to nawet przykre w dotyku... Po prostu zero regulowania, a wręcz przeciwnie.
Nie podejdę już do tego kremu ani z kijem, ani bez, a kysz. Być może, jak wynika z innych recenzji, nadaje się do skóry lekko mieszanej, bezproblemowej - ale do tłustej niet. Jestem bardzo bardzo zła i zawiedziona. Serdecznie odradzam.

a tego kremu. Jest świetny jeżeli chodzi o nawilżanie i rozjaśnienie skóry. Natomiast absolutnie nie zmatowi twarzy. Nie ma szans. Ma fajny zapach, wygodne i higieniczne opakowanie. Od razu się wchłania. Jest wydajny.
Efekty działania widziałam już po paru dniach. Dałabym mu więcej *, gdyby nazwa nie była tak myląca. Jest to zdecydowanie produkt dla skóry tłustej i mieszanej, jednak o żadnym matowieniu nie ma mowy.

Wszystko super pięknie, obietnic milion, tylko kurcze brakuje mi tej najważniejszej - matowienia skóry.
w moim przypadku wogóle się nie sprawdził, po chwili od nałożenia zaczynam się świecić, by po godzinie zabłysnąć pełnym blaskiem:)
Szkoda bardzo, bo spodziewałam się czegoś dużo lepszego po firmie, która wyjątkowo lubię.

- rzeczywiście matuje [czyli nie tylko tuż po aplikacji, ale wiele wiele godzin!]. i to w taki sposób jaki lubię - pozostawia na twarzy półsatynowy połysk [a nie płaski, zamszowy mat].
- ślicznie pachnie [jak wszystkie specyfiki Clarinsa -> cytrysowo-kolońsko :)].
- jest wydajny i przyjemnie nakłada się go na twarz.
- niestety to preparat nie dla mnie. stosowany regularnie przesusza moją twarz :(. staje się ściągnięta i papierowa. krem absolutnie nie nawilża :(

podkład - na tenże specyfik - nakłada się nie do końca komfortowo [ale to mogłabym przeboleć].

być może przy bardziej tłustej cerze czyni cuda.. ja więcej po niego nie sięgnę

używałam tego kosmetyku ok. miesiąc

Kupilem ten kremik pod namowa koko, ale nie spodobal mi sie. W zasadzie nic nie mozna mu zarzucic jedynie w kwestii 'przyjemniackiej' - ma ladne opakowanie z pompka, fajnie pachnie, milo sie rozprowadza. Ale NIE MATUJE, ani natychmiast, ani jako kuracja dla unormalizowania cery. Nie ma filtrow. Nawilza tak, jakby chcial a nie mogl - niby costam robi, ale czasem czuc sciagniecie. Juz lepiej zaopatrzyc sie w dwa preparaty, jeden niezle nawilzajacy a drugi dajacy dobry mat.

ilość zużytych opakowań: 1

Lekko nawilża i lekko matuje, daje efekt wygładzenia skóry, ale tylko tuż po zastosowaniu. Ma wygodne, szklane opakowanie z dozownikiem. Zapach ani nie zachwyca, ani nie przeszkadza. Niestety, nie zawiera filtrów. W moim przypadku przekreślił go fakt całkowitego braku porozumienia z podkładem, notabene matującym Clarinsa. Ta sama marka i typ cery powinny być gwarancją idealnej współpracy, tymczasem podkładu w ogóle nie dało się nałożyć, wałkował sie niemiłosiernie. To mnie do niego zraziło.

Zacznę od tego, że krem ma fajną, leciusieńka konsystencję, ładnie się rozprowadza i nie czuć go w ogóle na twarzy. Pod makijaż jak znalazl.Bardzo przyjemnie się go stosuje, szczególnie że zapach też jest przyjemny.
Po jakimś miesiącu stosowania go wraz z żelem z tej serii mogę śmiało powiedzieć, że skóra rzeczywiście mi się wyregulowała.Trzeba zaznaczyć, że ten krem nie matuje skóry w tradycyjny sposób, robi to delikatnie, subtelnie. Jednocześnie nawilżając skórę.Jego główną zaletą jest jednak to, że po jakimś czasie skóra jest matowa sama z siebie, po prostu się nie świeci i nie potrzeba jej dodatkowego matowienia . Nie wiem skąd uwagi o "chamskim macie" i "talku na twarzy". Sądzę, że to krzywdzące dla tego kremu opinie, bo to zupełnie nie prawda.Krem nic takiego nie robi!
Skóra jest po nim wygładzona, uspokojona, rzeczywiście zaskórniki jakby mniejsze, cera świeża i zdrowa.Polecam! Niestety nie jest zbyt wydajny.
Szkoda że moja skóra ma różne potrzeby, że są pory roku, że człowiek się starzeje, ....bo najchętniej już zawsze używałabym własnie tego kremu .:)

uzylam pare razy i odstawilam. to emulsja tylko dla cer tlustych, nie potrzebujacych nawilzenia. nie poprawia stanu skory (nawilzenie). matuje (mnie zmatowila od razu). stanowi ciekawa baze na dzien-rozklada sie cieniutka warstewka, nie klei. po skladzie widac ze zawiera cale mnustwo niepotrzebnych substancji, mogacych dzialac drazniaco i paradoksalnie pogarszac stan cery. matuje "po chamsku" talkiem, kiedy wiekszosc kremow matujacych teraz wykorzystuje np. silikony. talk to prosta droga do rozregulowania cery i jeszcze jej wiekszego przetluszczania.

podsumowujac-nie polecam. sa inne preparaty ciekawsze, tansze. szkoda pieniedzy.

Bardzo przyjemna w stosowaniu, delikatnie pachnąca puszysta emulsja nie obciążająca cery. Szybko się wchłania.
Estetyczne i higieniczne opakowanie.
Mam jednak wiele wątpliwości co do obietnic związanych z nawilżaniem i matowieniem. Nie zauważyłam żadnej regulacji działania gruczołów, ale nie stosowałam całej serii.
Słabe nawilżanie eliminuje stosowanie emulsji w sezonie grzewczym, a brak wyraźnej deklaracji ochrony przeciwsłonecznej - w sezonie letnim. W ogóle brak wysokiego filtra w emulsji na dzień w markowym kosmetyku jest dla mnie nie do przyjęcia.
Mnie brakuje jeszcze aktywnych składników przedłużajacych młodość skóry.
Polecam lubiącym luksusowe mazidła młodziutkim posiadaczkom mieszanej i bezproblemowej cery.
Ja, po zużyciu jednego opakowania, wracam do Neutrogeny.

Bardzo dobry ale najlepsze rezultaty daje kiedy uzywa sie go w serii . Nawilża skórę , moją delikatnie matuje . Po miesięcznym stosowaniu widać wyraźnie że cera jest świeża i oczyszczona . Ładnie wygładza . Mam cerę mieszaną i wtedy kiedy emulsja sprawia że mam suche policzki uzywam rano olejku Lotus i na to nakładam emulsję . Efekt zadziwiająco dobry - wszystko razem wchłania się idealnie .Polecam .

Kremik nieźle nawilża buźkę, szybciutko się wchłania, i co równie ważne jest szalenie wydajny. Używam próbki 5 ml raz dziennie rano i trwa to już 3 tydzień :) Myślę, że powinien mi starczyć jeszce na jakieś pięć razy :)A teraz minus, dla mnie bwrdzo ważny - niestety krem nie jest matujący :( Nawet bezpośrednio po rozprowadzeniu twarz jest taka, hmm ... zwykła. mam jeszcze dwie próbki 5 ml i napewno je zużyję chociażby dla zapaszku :) Ale nie skuszę się na całe opakowanie.

Lubię ten krem. Ładny zapach, miła konsystencja, praktyczne opakowanie. Jako jeden z nielicznych nie obciąża mojej tlustej skóry, nawilża i i delikatnie matuje. Stosowany regularnie (zwlaszcza wraz z innymi kosmetykami z tej serii) znacząco poprawia wygląd skóry, tzn. normalizuje wydzielanie sebum, rozjaśnia, poprawia koloryt twarzy. Jedyny minus: mało wydajny.