Lirene Dermoprogram, Body Colour, Żel do higieny intymnej z lukrecją

Zaczęlam go używać gdy inny bardzo polecany preparat do higieny intymnej bardzo mocno mnie uczulił.Ten zniwelował przykre skutki za co jestem mu wdzięczna.Dobrze sie pieni,łatwo zmywa,jest w miare wydajny.Cena nie wygórowana i ma fajną poręczną pompkę.Lubie :)

A ja (jak na razie będę w mniejszości z moją opinią) muszę pochwalić ten kosmetyk - używałam go przez dobrych kilka miesięcy i mam pozytywne wrażenia.
Myje i odświeża tak jak trzeba. Ciekawa konsystencja - żel jest jakby "śliski" co moim zdaniem ułatwia mycie.
Ale już np. mój mąż woli AA Oceanic, bo jest łagodniejszy.

Poprzednia wersja tego żelu była dla mnie idealna, myślałam, że zmieniono tylko opakowanie. Niestety, w środku znalazł się zupełnie inny produkt i to o wiele gorszy. Po pierwsze, ma odrzucający zapach, co w moim przypadku jest powodem do natychmiastowej dyskwalifikacji. Myje, ale nie odświeża, jest po prostu nieprzyjemny w użyciu. Duże opakowanie i pojemnik z dozownikiem są na pewno atutem, ale się z nim po prostu męczyłam. Skończył jako rodzinne mydło do rąk. Jedyne co mu zawdzięczam (glutowata konsystencja) to porzucenie żelu na rzecz pianki.

Nie jestem zadowolona z tego żelu. Duże opakowanie z wygodnym dozownikiem, niska cena, konsystencja płynnego żelu - wszystko fajnie, ale zapewnienia producenta o delikatności to czysta kpina. Na pewno nie polecam osobom wrażliwym, albo podczas kuracji lekami, gdyż może lekko podrażniać. Dla osoby zdrowej bez problemów może się okazać zadowalający, jednak i tak nie przypadł mi do gustu - dobrze oczyszcza, ale o odświeżeniu zupełnie nie ma mowy. Zapach - dla mnie okropny i nieznośny :( żel jest jak na mój gust nieco zbyt wodnisty. NIe podoba mi się po prostu, nieprzyjemnie się go używa, nie jest łagodny, nie kupie go więcej.