Lip Smacker, Cupcakery, Lip Balm (Balsam smakowy do ust (różne rodzaje))

Moja pomadka to Birthday Cake, słodka jak waniliowe ciasto z kremem, przyjemna na ustach. Jest to produkt jakich wiele, wyróżniający się jedynie ciekawymi smakami. Nawilża, nadaje się pod pomadki, daje uczucie komfortu na ustach, ale czy warto wydać na nią więcej niż 10 zł? No chyba nie.
Pomadka jest miękka, z łatwością sunie po ustach i zostaje na nich przez dłuższy czas. Często sięgałam po nią podczas wykonywania makijażu by nawilżyć usta przed pomadką.
Jest to ciekawostka, być może kiedyś sięgnę po inne smaki, nie wiem czy są gdzieś dostępne stacjonarnie, ja swoje kupowałam na Allegro.
Mam jeszcze w użyciu wersję Cola Vanilla, prócz smaku nie różni się niczym od Birthday Cake.

Od pewnego czasu czaiłam się na te pomadki i w końcu zdecydowałam się na wersję solony karmel, który sam w sobie ubóstwiam. Niestety zapach pomadki bardzo mnie zawiódł. Natychmiast skojarzył mi się z mocno słonym karmelowym popcornem. Jak dla mnie jest zdecydowanie za słony i intensywny, ale to może być kwestia gustu.
Przyznaję jednak, że jest długo wyczuwalny, co jest plusem. Konsystencja też okej.
Może skuszę się na jakiś inny wariant, który bardziej mnie zachwyci, ale Salted Carmel oceniam na 2/5.

Słodziutki :)

Nie lubię mieć nic tłustego na ustach i stąd ciężko mi się "zmusić" do używania jakiegokolwiek balsamu do ust. Często mam bardzo wysuszone usta a Lip Smacker to jedyne balsamy, których chce mi się używać, bo mają tak obłędne zapachy, że jestem w stanie przymknąć oko na to, że mam tłuste usta.

Plusy:
+mega pomysłowe zapachy i opakowania
+balsam działa również na dużym mrozie, nie zamarza (jak wiele balsamów, które na mrozie stają się zupełnie bezużyteczne bo nie sposób nałożyć ich na usta)
+opcja wykręcania szminki nie psuje się
+miałam 3 zapachy z serii cupcake'owej i jeden Chupa Chups i każdy był fantastyczny

Minusy:
-wysoka cena
-dostępność (chyba tylko w SuperPharm i necie?)
-nie są zbyt trwałe na ustach, szybko się zjadają
-efekt nawilżenia/odżywienia nie jest powalający

Dla mnie to bardziej sympatyczny gadżet czy super pomysł na drobny upominek dla kogoś lub siebie samej niż prawdziwie skuteczny kosmetyk. Ale dla takiej słodyczy warto się skusić ;)

Dostrzegłam te Lip Smackery w Superpharm. Miały apetyczne nazwy, więc bez zastanowienia wzięłam od razu dwa: Salted Caramel i Vanilla Coconut.

Jeśli chodzi zapachy, to baaaardzo się zawiodłam :( Salted Caramel pachnie jak spalony w garnku karmel, z ciastkiem czy lodami o smaku słonego karmelu nie ma nic wspólnego. Vanilla Coconut ma prawie niewyczuwalny zapach, ale ani to wanilia, ani kokos :( Jak na firmę specjalizującą się w apetycznych pomadkach to jednak straszna klapa.

Jeśli chodzi o działanie, to również na tym polu Lip Smacker nie wypada najlepiej. Aktualnie pogoda nie jest zła (ani mroźnie, ani wietrznie), usta mam mocno przesuszone, a Lip Smacker w ogóle nie pomógł.

Z plusów mogę wymienić trwałe opakowanie, które wytrzymuje upadki, walanie się po torebce, a dalej jest całe i działa bez zarzutu.

Używam tego produktu od: 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania

kupiłam ją w SuperPharm na promocji .Wybrałam wersję Truskawkowa Babeczka (Strawberry Sprinkle)

Plusy
- przystępna cena
- ładne opakowanie
- wygodny sztyft nie zacina się itd
- nie barwi ust czego się obawiałam gdy zobaczyłam jej różowy kolor
- lekko nabłyszcza ale efekt absolutnie nie jest tandetny,fajnie sprawuje się pod kolorową szminką
- usta są mięciutkie

Minusy
- dostępność (mieszkam w dużym mieście a widziałam je tylko w SuperPharmie)
- za słodki zapach i smak
- nawilżenie słabe i krótkotrwałe

Myślę,że ta seria jest raczej dla dziewczynek niż dziewczyn i kobiet .Być może oddam tą pomadkę 9 letniej kuzynce

Używam tego produktu od: kilku tygodni
Ilość zużytych opakowań: jedno

Kupiłam go jakiś czas temu w promocji za prawie połowę ceny. Chciałam mieć jakiś taki gadżecik, poza tym na jakimś blogu przeczytałam, że odcień Velvet Red, który zakupiłam lekko barwi usta. No, niestety nie w moim przypadku, a nie mam jakichś mocno napigmentowanych ust, żebym nie mogła tego zobaczyć.
Oczywiście na początku z tydzień po zakupie był szał - smarowałam nim usta na okrągło ;) Potem smak zaczął mnie już przyprawiać o mdłości - za słodki. Później jeszcze zaczęły się mrozy, więc jej nie używałam poza domem, bo jednak swoim smakiem wymusza ich oblizywanie, a na mrozie to nieco bez sensu:D Niemniej co jakiś czas jej używam, np. przez 1 dzień i zauważyłam, źe moje usta są po niej bardziej miękkie, więc nawet nienajgorzej pielęgnuje. Jednak nie kupię jej ponownie, bo to co mam do zużycia już mi wystarczy:)

Na jesieni zazwyczaj kupuję sobie nowy balsam do ust. Stawiam przy lustrze, albo noszę w kieszeni kurtki, po prostu, zeby nie zapomnieć używać.
Ten kupiłam za niecałe 8zł w SP.
Mam Vanilla Coconut

+
Zapach, przyjemny, ciasteczkowy, lekko waniliowy, nie czuję kokosa
Usta po nim lekko się błyszcza
Jest dobry na tint, nie ździera go

+/-
Smak...tu się bardzo rozczarowalam. Niby nie jest jakiś chemiczny, ale nie smakuje babeczkowo, nawet słodki nie jest

-
Szybko się ściera, od środka ust
Nie pielęgnuje
Nie umiem nałożyć nim grubszej warstwy. Nieważne ile razy przeciągnę po ustach jest cienko
Mechanizm wykręcajacy zacina się i pomadki nie da sie wkręcić, było tak już za pierwszym razem

Podsumowując: ja zawiodłam się na tym balsami,pe, oczekiwałam zupełnie czegoś innego, zarówno co do smaku jak i pielęgnacji.

Używam tego produktu od: 2,5 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: Jedno