Nacomi, Masło shea

Nacomi Masło Shea (karite)
Masło wnika w głąb skory jest świetne właśnie w porach jesieni i zimy gdy skóra jest wysuszona poprzez ogrzewanie suche powietrze w domach. I ochronnie działa przy wyjściu w mroźny dzień. Polecam zdecydowanie

Masło kupiłam z myślą o stosowaniu go na włosy (przy olejowaniu- zamiast olejków) i nie używam go w żadnym innym celu. Jednak na włosach działa cuda <3 Najpierw robię podkład- spryskuję włosy (od ucha w dół) wodą z miodem, a na to nakładam masło shea wcześniej roztopione w kąpieli wodnej (polecam tę metodę podgrzewania- łatwo kontrolować temperaturę masła i nie traci swoich właściwości, masło jest płynne, a ma temperaturę pokojową). Całość trzymam na głowie różnie, od 30 minut do ponad 2 godzin, zmywam wodą to, co się da, a następnie emulguję to odżywką (isana miodowa- od 15 minut do pół godziny), myję delikatnym szamponem i koniec. Już po pierwszy zastosowaniu byłam zachwycona! Wcześniej stosowałam różne oleje (ze słodkich migdałów, awokado, ubóstwiany przez niektórych olej pracaxi od Anwen, olej z czarnuszki)- efekty były lepsze i gorsze, ale dopiero po maśle shea było wow.

Przymierzałam się do zakupu masła Shea przez dłuższy czas, w końcu padło na Nacomi, ponieważ u mnie dostępne było w pobliskiej drogerii. Nie zamierzałam używać go do codziennej pielęgnacji, podejrzewałam że będzie za tłuste do tego celu. Natomiast kupiłam z myślą o tych najbardziej przesuszonych partiach ciała. Najpierw niewielką ilość rozgrzewam, następnie nakładam na łokcie, kolana, zastępuje mi krem do stóp szczególnie kiedy na zewnątrz robi się trochę chłodniej. Czasem nakładam na noc na dłonie i zakładam rękawiczki, wówczas lepiej się wchłania i widać efekty. Niewielką ilość przełożyłam do malutkiego słoiczka i służy mi jako tłuściutki balsam do ust. Ponoć dobre jest też do olejowania włosów ale nie próbowałam. Był to dobry zakup, szczególnie biorąc pod uwagę wydajność tego produktu.

Jest to moje odkrycie ostatnich tygodni.
Kupiłam w sumie do włosów ale z ciekawości wypróbowałam także na ciało.
Super się rozpuszcza w dłoniach, konsystencja jest świetna, trochę gęste ale jednak super się rozprowadza po ciele. Nawilża ciało na cały dzień jednak przez pewnien czas skóra pozostaje dość tłusta, jeśli komuś to przeszkadza to może to być minus, jednak dla mnie jest ok.

Polska marka Nacomi coraz częściej pozytywnie mnie zaskakuje. Ich kosmetyki są mega naturalne i zazwyczaj świetnie działają.
Masło shea stało się kolejnym, niezbędnym dla mnie kosmetykiem, z którym się chyba nie rozstanę.
Może nie jest to produkt do używania codziennego, ale zawsze będzie miał miejsce na półce z moimi niezbędnikami :)
Masło jak masło jest mega tłuste. Niestety trochę ciężko je rozpuścić przez pocieranie w dłoniach. Jest cały czas tępe podczas nakładania, co trochę utrudnia proces. Ja się jednak tym nie zrażam, bo naprawdę CZYNI CUDA!
Bardzo lubię kosmetyki, które mają wiele zastosowań. Masłem shea można zdziałać na prawdę dużo. Świetnie nadaje się do nawilżania i zmiękczania każdej partii ciała. Świetnie sprawdza się do:
-usuwania wszelkich przesuszeń,
-pozbywania się zrogowaceń na stopach,
-pielęgnacji skórek wokół paznokci,
-a także, jak się ktoś uprze, to można nawet demakijaż zrobić, tylko później ciężko pozbyć się uczucia tłustości z twarzy (ale zmywa wszystko perfekcyjnie).
Jest to więc taki produkt, który zawsze można wykorzystać, jak nie w taki, to w inny sposób. Akurat produkt od Nacomi jest bardzo wydajny i zapakowany w całkiem spore opakowanie, a przy tym nie jest drogi :)

Podejrzewam, że kosmetyk zwyczajnie nie odpowiedział na potrzeby mojej skóry i dla kogoś innego może być świetny. Nie zmienia to jednak faktu, że wymęczyłam to masło - czekałam aż wreszcie się skończy.

Nic w tym produkcie nie było takie, jakiego oczekiwałam; wchłanianie słabe, (masło pozostawało na skórze jako oleista powłoka), odżywienie czy nawilżenie - dyskusyjne (na samym początku stosowania miałam wręcz wrażenie wysuszenia skóry), konsystencja problematyczna... Tu jednak odpuszczam, bo ten produkt zwyczajnie posiada taką własność, czyli ma ziarnistość piasku i rozpuszcza się dopiero po ogrzaniu ciepłem dłoni. Zapach potraktuję podobnie - taki jest naturalny, a natura zawsze górą.
W tym przypadku to niestety za mało.

Ponadto: opakowanie mało ciekawe. Cena dobra tylko w promocji.

Masło Shea to kolejne moje odkrycie, na rzecz tych prostych kosmetyków zaczynam rezygnować z tych o niebotycznie długim składzie i na chwilę obecną moja skóra zaczyna mi tym dziękować :) Jest bardzo wydajne, silnie natłuszcza i nawilża skórę na długie godziny. Jedyny minus dla mnie -osoby niecierpliwej jest rozgrzewanie masła w dłoniach :)

Masło shea od Nacomi znakomicie natłuszcza i odżywia suchą skórę. Pomogło mi zlikwidować suche, łuszczące się placki na twarzy. W zimę używałam go jako kremu na dzień. W lato tylko na noc. Stosuję je również na całe ciało. Nie zawsze potrafię rozgrzać je w rękach, więc często pomagam sobie suszarką :D

Masło to zdecydowanie produkt wszechstronny i powinna go mieć każda z nas, bo sprawdza się w pielęgnacji włosów, twarzy oraz całego ciała. W moim przypadku używałam również produktu w celu regeneracji dłoni i skórek. Jak za tak niską cenę to produkt jest na prawdę super. Na pewno się do czegoś zużyje tak myślałam kupując go i zdecydowanie miałam rację.
APLIKACJA
Masło jest bardzo zbite i twarde, aby je aplikować należy je rozgrzać dłońmi lub podgrzać produkt lekko suszarką i gdy przyjmie postać olejku należy zacząć jego aplikację na skórę ciała, włosy lub twarz. Zdecydowanie nie warto aplikować go w sposób taki, że otwieramy pudełeczko i chcemy produkt nałożyć jak inne masła, bo tylko zaserwujemy sobie trochę irytacji.
DZIAŁANIE
Osobiście najbardziej spodobało mi się działanie na włosy oraz na twarz. Masło idealnie nawilżało mi twarz i jako maska nawilżająca sprawdziło się idealnie. Koiło moją przesuszoną skórę, odżywiało i nawilżało. Na prawdę rewelacja i efekt skóry gładkiej jak pupa niemowlaka. Natychmiastowa regeneracja skóry, masło aplikowałam na przygotowaną wcześniej skórę ( oczyszczenie oraz tonizacja).
Działanie na włosy to przede wszystkim ich nawilżenie. Aplikowałam masło na końcówki lub delikatnie, nie wielką ilość na całą długość. Po aplikacji masła włosy bardzo się błyszczały i dawały efekt wow, jak by się wyszło prosto z salonu, więc na plus.
Jeżeli chodzi o działanie na ciało tutaj się zawiodłam, masło nie sprawdzało się spektakularnie, chyba moja skóra wymaga czegoś więcej. Za to masło sprawdziło się gdy stosowałam go na skórę dłoni i pomogło mi w walce z suchymi skórkami. Masła używałam jako produktu nawilżającego i nakładałam na dłonie rękawice, po kilkunastu minutach zdejmowałam je i było czuć zmianę na dłoniach. Polecam ten produkt bo ja miałam bardzo zły stan dłoni, a poprawił się i kremy do rąk nie mają nawet szans tak zregnerować skórę.

Masło dostajemy w niewielkim plastikowym pojemniku. Można wszystko zużyć do końca.
Masło ma postać...masła. Przypomina mi nieco kostkę masła wyciągniętą chwilę temu z lodówki. Jest trochę jak plastelina i nie topi się niestety tak łatwo jak olej kokosowy, który w zetknięciu ze skórą od razu robi się płynny.
Masło shea rozpuszcza się jedynie jeśli chwilę temu braliśmy gorący prysznic lub kąpiel, w innym wypadku jego wsmarowywanie w skórę nie należy do najłatwiejszych. Choć ja sobie pomagam suszarką i też jest ok.Masło rozpuszcza się do lekkiego olejku, którego aplikacja nie sprawia kłopotów.

Używam właściwie do całego ciała, również do twarzy i czasem włosów.
Masło shea najlepiej aplikować na wilgotną skórę - ja do ciałą używam pod spód mgiełki do ciała Ziaja i żelu aloesowego Holika Holika. Wtedy skóra ma zapewnioną wilgoć z żelu i natłuszczenie z masła. Do twarzy tonik i ten sam żel aloesowy.
Jak działa? Natłuszcza, uelastycznia. Mam wrażenie, że również koi i goi jakieś delikatne podrażnienia, zadrapania. Stosowałam je również na dość świeży tatuaż i tu również się sprawdza.
Nie podrażnia, nie zapycha bo nie jest ciężkie.

Nakładam czasem również niewielką ilość na włosy po myciu, nie są wtedy tak sypkie a stają się błyszczące i ujarzmione.
Na dłonie i skórki oraz paznokcie.

Zapachu właściwie nie ma, ja nie za bardzo czuję.
Bardzo wydajne, ja pojemniczek 100ml używam często, choć nie codziennie od grudnia zeszłego roku a mam jeszcze ok 1/3. Cena niziutka.

Polecam bo kosztuje niewiele a działa cuda.

Kupiłam je z dużą nadzieją, że pomoże mojej suchej skórze. Niestety nie daje rady, ciężko się rozprowadza i strasznie długo się wchłania o prędzej wytrze się o coś niechcąco niż samo się wchłonie. Jest bardzo wydajne przez to nie mogę skończyć opakowania. Używam już tylko do ust jako balsam gdyż na ciało średnio się sprawdza.

Wygrałam ostatnio w konkursie, w którym do wygrania było między innymi maselko Nacomi. Jest to w 100% bezpieczne maselko dla alergików, wegan, a także dla dzieci. Dzięki stałej konsystencji można pudełko nosić wszędzie ze sobą. Już po kilku aplikacjach zauważyłam znaczna poprawę stanu suchej wrażliwej i atopowe skóry mojego syna. U mnie sprawdził się do łagodzenia stanu skóry dłoni, ciągle wysuszonych. Dla mnie strzał w 10. W temperaturze pokojowej maselko jest miękkie, a więc aplikacja jest szybka.