Too Faced, Lip Injection

Kilka lat temu ten produkt był już w PL Sephora i robił furore teraz powraca w ładniejszym opakowaniu.
Ekstrakt z papryczki powoduje mrowienie ,ale po kilku chwilach usta wyglądają jak po kwasie hialuronowym.

To jest błyszczyk z serii koszmar. Mnie piekło jakieś 5 minut, mojej koleżance zaczęły puchnąć wargi. Już nazwa wskazuje, że może być ciężko. Można używać od czasu do czasu. Ja go mieszam z błyszczykiem z Revlon. Może trochę nie ma to sensu. Ja tak lubię. Widocznie uwypukla, ale trochę uszkadza. Do zastosowań ekstremalnych.

Stosować tylko na zadbanych ustach. Może wysuszać i powodować podrażnienia. Ponoć usta się uodoparniają. Być może. Chyba nie jest to zdrowe. Ponoć niektórzy coś jeszcze dodają do tego błyszczyka, by efekt był mocniejszy. Nie wnikam.

Dziala

Rzeczywiscie jak ktos wspomnial poza konturem pojawia sie zaczerwienienie ale o tym pisze takze w ulotce takze do tego nie ma co sie przyczepiać :)
Blyszczyk ladnie wyglada na ustach, ladnie mrowi (w moim przypadku ok 5 minut) i rzeczywiscie powieksza/wypełnia usta. Ja widze duza roznice na gornej wardze ktore bardzo "puchnie", dolnej nie mam malutkiej dlategonie widze tam duzej roznicy.
Niestety ja kupilam w Sephora po poniesoeniu ceny dk 119 zl i uwazam ze to zdecydowanie za duzo, ale bylo warto.

Dorzucam zdecia przed i po

Wygodny w stosowaniu, ładnie truskawkowo pachnie, powoduje pieczenie, szczypanie, przekrwienie ust i przez to lekkie nabrzmienie/powiększenie. Poza tym nadaje też ładny połysk, powiększa więc usta także optycznie.
Efekt całości utrzymuje się 2 godziny, jeśli nie jemy i nie pijemy.
Powinien kosztować max 50 pln.

Nie kupię więcej, bo ten sposób działania, choć skuteczny, nadaje ustom przekrwiony, purpurowy kolor, w którym wyglądam źle. Fanki ust nude powinny to wziąć pod uwagę przed zakupem :)

Miałam pełnowymiarowy błyszczyk w transparentnym wydaniu i kilka miniaturek z lekkim kolorem (nie pamiętam już numerów - były raczej lekko barwiące usta, neutralne).
Mówiąc w skrócie - może być, ale na pewno mnie nie zachwycił. Lekko powiększa optycznie usta - głównie dzięki podrażnieniu skóry warg (zawiera piekące substancje, które wywołują lekkie opuchnięcie). Wrażliwcom radzę uważać, błyszczyk nie spodoba się też tym z Was, które nie lubią takiego piekącego uczucia. Mnie ono aż tak nie przeszkadza, ale głównie irytuje mnie to, że gdy formuła dostanie się poza kontur ust (o co nie jest trudno), wywołuje brzydkie zaczerwienienie, usta wyglądają na chore. Za to duży minus.

Poza tym - ładny zapach, klasyczne błyszczykowe wykończenie, klasyczna trwałość. Lekkie powiększenie warg znika razem z odczuciem podrażnienia, nie utrzymuje się bardzo długo (w sumie, może i dobrze). 4 godziny?? Yhm, jasne... Ładne, zabawne opakowanie przywodzące na myśl strzykawkę. Minusem jest, że opakowanie bardzo się paprze, spora ilość formuły "wyjeżdża" na zakrętkę, wygląda to bardzo niechlujnie, trzeba ciągle wycierać. Nie przepadam też za aplikatorem w pędzelku - lepiej nakłada mi się produkt aplikatorem z gąbeczką.

Generalnie, produkt ma więcej minusów niż plusów. Nie wiem, jak go ocenić - swojego czasu marzyłam, żeby go sobie sprawić, gdy w końcu miałam - chyba mój entuzjazm trochę przyćmił jego mankamenty. Z czasem mam trochę bardziej trzeźwy osąd. Czy zasługuje na trzy? Raczej nie. Na 2,5 - ale tyle nie można wystawić. Moja ocena to jednak prywatne 2,5.

Przy kolejnych już oględzinach w Sephorze wypatrzyłam świeżo otwartą szafę z marki Too Faced i kiedy tylko zobaczyłam te błyszczyki, natychmiast zapragnęłam je mieć. Mimo że w opakowaniu wydaje się być lekko różowy, na ustach jest niemal transparentny. Na początku po nałożeniu czuję lekkie pieczenie, ale potem już ono mija. Zresztą, przyzwyczaiłam się już do takiego efektu w powiększających błyszczykach ;) . Fajnie pachnie truskawkami, jak na mój nos. Ma też fantazyjne opakowanie, ale dla tej marki to typowe, jak widać :) . Posiadam jeszcze wersję Extreme, z taką jakby różowawą poświatą.

Najlepszy błyszczyk z efektem powiększania ust jaki kiedykolwiek miałam.
Bez efektu mocnego pieczenia i zaczerwienienia wokoło usta są piękne pełne i kuszące.

Błyszczyk bardzo dobrze się sprawdza i stosowany solo jak i w połączeniu z pomadką (stosowałam i pod i na pomadkę i w obu przypadkach się sprawdził).
Nadaje ustom po za wypełnieniem tez piękny połysk (nie brokatowy czy perłowy ale taki efekt "mokrych" ust, "tafli szkła").

Kosmetyk po za tym ze jest bardzo wydany bo już niewielka ilość nadaje połysk i powiększenie to jeszcze bardzo długo się utrzymuje na ustach.
Mimo swojej gęstej konsystencji bardzo łatwo się go nakłada i rozsmarowuje i nie skleja ust.

Dla mnie ten kosmetyk nie ma wad.
Szkoda tylko ze dostęp do niego jest tak ograniczony.



Używam tego produktu od: 2 lata
Ilość zużytych opakowań: 1 i jestem w połowie 2

To jest mój pierwszy błyszczyk który daję tak mocne powiększenie ust. Po nałożeniu czujemy mrowienie
i lekkie szczypanie po czym ustą robią się mocno czerwone i delikatnie opuchnięte. Jestem równiez zachwycona zapachem, jak i konsystencją która powoduję, że nie wypływa poza kontur ust a pędzelek
dozuję idealną porcję kosmetyku. Mimo całego efektu
wizualnego nie kupię go ponownię ponieważ efekt bardzo szybko mija i cenowo to wszystko wychodzi bardzo nie korzystnie. Niestety nie mam ochoty płacic tyle za smarowidło do ust, że natrafię gdzieś na promocję i dostanę go za pół ceny

Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: jedno

nawet bardzo :-)

Też muszę dodać swoje 3 grosze o tym błyszczyku, bo produkt jest wielce ciekawy...
Nie znałam wczesniej tej firmy, a na produkty TF trafiłam przypadkiem w UK. Lip Injection, zabawna nazwa od razu wywołała uśmiech na mojej twarzy, bo też producenci to mają fantazje i potrafią się zareklamować, co? ;-)
Mam dwustronną wersję tego błyszczyka. Lip Injection Extreme to bezbarwny błyszczyk z mocno perłową poświatą, z drugiej strony przezroczysty różowy. Hm, ubzdurałam sobie że perła musi być na dzień a różyk na noc :-)
Co ten błyszczyk robi? Przede wszystkim niesamowicie wygładza usta. Po zimie miałam wrażenie, że moim ustom nic już nie pomoże, były przesuszone i takie zapadnięte. A tu nagle Eureka! Ten błyszczyk fantastycznie je wygładził, odżywił i jakby napompował. Zupełnie jakbym dostała od losu nowe usta w prezencie. Co do efektu powiększenia, cóż, moje Panie, nie oszukujmy się, Cudów nie ma :-( Ale jeśli usta są nawilżone, wygładzone i odżywione to na prawdę ma się wrażenie optycznego powiększenia.
Jak długo utrzymuje sie ten zacny efekt? U mnie dopóty, dopóki nie zjem błyszczyka. A że zjadanie wszelakich "ustopast" to moja pasja, więc nie na długo... Ale wtedy można Injection zaaplikować jeszcze raz, tym bardziej że pędzeleczek miło pieści zmysły a i sam błyszczy nie lepi się aż tak bardzo jak inne mi znane.
Jako baza pod szminke raczej się nie nadaje, bo po prostu nic na nim nie da się rozprowadzić, zupełnie jak na oliwce... Ale never mind, tak wygładzone usta są ozdobą samą w sobie:-D

Gwiazdkę odejmuję za słabą dostępność i właśnie niemożność zastosowania go jako bazę pod szminkę. Ale bez wątpienia jest to najlepszy błyszczyk wygładzająco-powiększający jaki miałam :-)

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Główny plus tego błyszczyka to jak cudownie wygląda na ustach...! Dzięki bardzo małym drobinkom, nadaje nadzwyczajny, nienachalny, dość zmysłowy "look" ustom, z takim efektem nie spotkałam się nigdy wcześniej.
Efekt pieczenia jaki daje - ubóstwiam - szkoda, że trwa tak krótko (bo jakieś 10min maks).
Powiększenie? Nie zauważyłam...
Cena? Też nie kusi... dlatego nie wiem czy mimo wielu pozytywów, które w nim zauważam, kupię ponownie... .
Dla tych, które spodziewają się efektu A.J. - zdecydowanie odradzam, jeśli natura nie obdarzyła Was dużymi ustami to błyszczyk nic nie zdziała :), natomiast dla podkreślenia urody ust i zaspokojenia czystej kobiecej ciekawości - polecam, pieniądze z pewnością nie wyrzucone w błoto.

Wcześniej czytałam recenzje błyszczyku i były one rozbieżne, wiec postanowiłam sama sie przekonać o działaniu. Dla mnie jest fantastyczny, widocznie powiększa moje usta, które wydaja sie pełniejsze. Fakt, że szczypie, ale jak dla mnie to nie stanowi problemu. Poza efektem powiększenia pielęgnuje też wargi, skórka jest gładsza i brak spierzchnietych skórek. Jeśli się wyjdzie poza kontur warg to też stają się czerwone co jest jedynym mankamentem, ale i tak bym go kupiła ponownie.

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

No tak, ogólnie ust małych nie mam,
ale ten błyszczyk to dla nich botox.

Piecze, szczypie, drażni, wysusza przy dłuższym stosowaniu, ale mimo to 4 gwiazdki;
No, 3+, bo za wydajność odejmuję kolejne pół.

Efekt super. Co najmniej dwie godziny powiększenia.
Jeżeli się nic nie je i nie pije, to lśni cudownie i nie blaknie.

Cena stosowna do marki, która ogólnie narzuca wysoką marżę, bo szczerze mówiąc, kupiłabym ponownie, ale za połowę złotówek na ile ceni się ten błyszczyk.

Opakowanie ok, malutkie i poręczne.
Pędzelek mi pasuje do gęstej konsystencji.

Jedyna notka: uważajcie z aplikacją, by nie wyjechać poza usta, bo wtedy kontur szczypie jeszcze mocniej niż same wargi i można dostac brzydkich, czerwonych, łuszczących się kresek.


Używam tego produktu od: 2 lat
Ilość zużytych opakowań: 4 standardowe, które w sumie wyglądaja jak miniatury.