Ardell Lashes, Glamour Wispies Black (Sztuczne rzęsy)

Fantastyczne.

Nie narzekam na swoje własne rzęsy, ale bywają takie momenty, gdy chcę, by mój makijaż dosłownie zwalał innych z nóg - i do tego celu są mi potrzebne dobrej jakości sztuczne rzęsy, takie jak recenzowane Wispies Black od Ardell.

Rzęsy już od samego początku robią wrażenie - elastyczny, cieniutki paseczek, który łatwo dopasowuje się do kształtu oka i jest komfortowy w noszeniu oraz aplikacji, do tego długie, miękkie i podkręcone włosie.
Po raz pierwszy trafiłam na rzęsy, które nie są mniejsze/krótsze, niż moje powieki i przy których nie muszę kombinować, by dobrze wyglądały.

Aplikacja jest bajecznie prosta - cieniutka warstwa kleju na paseczek, pęseta (mam taką typowo do aplikacji sztucznych rzęs, ale nada się nawet ta tradycyjna), chwila skupienia (i dokładne dopasowanie rzęs do powieki - ja najpierw przyklejam środek, następnie wewnętrzny kącik i na końcu zewnętrzny, w międzyczasie delikatnie dociskając pasek z rzęsami do powieki) i gotowe!
Kluczem do sukcesu jest tutaj oczywiście klej - używam kultowego Duo, który trzyma się przez wiele godzin w nienaruszonym stanie, a co ważne, nie ma absolutnie żadnych problemów ze zdjęciem rzęs wieczorem. Uwielbiam w nich również to, że są wielokrotnego użytku - wystarczy je delikatnie wyczyścić i są jak nowe, nadal błyszczące, ułożone w wachlarzyk, czarne i piękne :).

A efekt?
Zobaczcie same, na zdjęciu - moim zdaniem jest moc ;).
Rzęsy są niezwykle lekkie i puszyste, optycznie ''otwierają'' oko i podkreślają spojrzenie. Intensywnie czarne (co można podkręcić tuszem do rzęs - bez obaw, te rzęsy czyszczą się łatwo w płynie micelarnym i nie odkształcają się), ultrakobiece, a przy tym nadal dość naturalne, nieprzerysowane - jak dla mnie petarda!

Podsumowując - nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do tych rzęs - uwielbiam w nich to, jak wyglądają na powiekach, jak lekkie i naturalne są i jak niewiele kosztują - a efekty zdecydowanie przewyższają koszt ;).
Serdecznie polecam - Ardell umie w rzęsy, oj umie ;)

Niestety skuszona pozytwynymi opiniami kupiłam i się bardzo zawiodłam. Jestem posiadaczką bardzo wrażliwych oczów i niestety ale sztuczne te rzęsy mnie mocno uczulily. Zaczęły się oczy łzawić ,miała wrażenie że mam " ciężkie " rzęsy . ( Miałam wykonane przez specjalistek nakładanie rzęsy bo sama osobiście się bała ) niestety z mojego zalotnego spojrzenia na ślub kuzyna musiałam chodzić z chusteczka . Na szczęście myśleli że płacze ze szczęścia i zruszenia na ślubie . Także dla wrażliwych oczów osobiście nie polecam . Może coś źle zrobiłam. ? Nie wiem .

Ardell Wispies pasują każdemu bez względu na kształt i wielkość oka (oczywiście, jak każde inne, trzeba je przyciąć). Ich aplikacja jest niezwykle prosta, a prawidłowe założenie w odpowiednim miejscu- nie za blisko wewnętrznego i zewnętrznego kącika oka, daje gwaracje całodniowego, bezproblemowego noszenia rzęs. Wispies są praktycznie niewyczuwalne i wyglądają bardzo naturalnie. Polecam szczególnie osobom, rozpoczynającym swoją przygodę z doklejaniem sztucznych rzęs, ja mimo, że już mam jakąś wprawę, nadal przy nich trwam, ponieważ ich cena i jakość to według mnie 10 na 10!

Muszę się przyznać, że od niedawna zaczęłam swoją przygodę ze sztucznymi rzęsami i właśnie te zakupiłam jako pierwsze. Będąc w Sephorze przykuły moją uwagę, ponieważ nie wyglądały na ogromny sztuczny wachlarz, który przyćmiewał by moje oko. Rzęsy umieszczone są na bezbarwnym paseczku, który jest na prawdę niewidoczny. Kupiłam zestaw, akurat były rzęski + miniatura kleju Duo.

Rzęsy są bardzo leciutkie, dobrze wyprofilowane, aplikacja przebiega bezproblemowo, no może za 3 razem jeżeli nie mamy doświadczenia z przyklejaniem :D Gdy je nosiłam nie czułam żadnego obciążenia na powiekach, a mój narzeczony powiedział, że wyglądają bardzo naturalnie i muszę się z nim zgodzić, czułam się po prostu tak jakbym miała swoje takie długie :D

Rzęsy są łatwe w czyszczeniu i nie odkształcają się podczas tego zabiegu - no chyba, że tak jak ja robicie to pierwszy raz i wylał Wam się klej na rzęsy i pozlepiał :D Ogólnie jestem bardzo zadowolona i rzęsy sprawiły, że mam miłe pierwsze wrażenie przyklejania rzęs.

Jak dla mnie najlepsze rzęsy z dostępnych w drogeriach stacjonarnych.
Komfortowe na oczach, nie wyglądają bardzo sztucznie, cena również przyzwoita :)

Rzęsy są naprawdę pokaźnych rozmiarów. Używam na imprezy okolicznościowe typu wesela, lub imprezy w klubie. Dobre do sesji zdjęciowych. Na pewno nie nadają się na codzień. Chyba, że ktoś lubi taki mocny efekt. Rzęsy wykonane są z naturalnego włosia. Są podkręcone, grube. Dobrze się trzymają na kleju do rzęs. Są wodoodporne i bardzo trwałe. Wielokrotnie można ich używać a ich wygląd pozostaje nienaganny.

Rzęsy Ardell są po prostu cudowne. Miałam kilka wariantów, ale te wydają mi się najciekawsze. Dostosowuje je sobie trochę do kształtu mojej powieki i podcinam, ponieważ na jednolitym pasku potrafią odklejać mi się w kącikach, ale to że muszę coś przy nich majstrować nie jest dla mnie dużym problemem. Są lekkie i niewyczuwalne na powiece, dodają uroku każdemu makijażowi i podkręcają jego efekt.

Rzesy Ardell wispies są niezastąpionym modelem rzęs idealnym na codzień oraz na większe wyjścia. Są lekkie, mają elastyczny pasek i z łatwością mogę aplikować je zarówno od dołu jak i tradycyjnym sposobem.

Naturalny wygląd i dodatkowe podkreślenie

Moje naturalne rzęsy należą do tych długich i średnio zagęszczonych. Jeśli mam być szczera nigdy nie narzekałam na moje rzęsy, ale rok temu postanowiłam się nauczyć przyklejać takie rzęsy, chociażby żeby nosić je przy okazji jakiś większych wyjść, czy spotkań rodzinnych. Pierwszą parę rzęs kupiłam jeszcze rok temu, jednak szybko się zniechęciłam, bo mój pierwszy klej był czarny i próbowałam je kleić od góry. Ponieważ nie byłam dostatecznie wprawiona w ich klejeniu zawsze gdzieś się tym klejem upaćkałam, co mnie złościło. Dodatkowo klejąc rzęsy od góry i mając czarny klej, musiałam dodatkowo robić czarną kreskę eyelinerem, a nie zawsze wpasowuje się ona w wizję mojego makijażu. Tym razem zakupu dokonałam bardziej z rozmysłem. Do dwupaku rzęs, które były akurat w grudniowej promocji, kupiłam bezbarwny klej marki DUO. Dodatkowo postanowiłam nauczyć się kleić rzęsy od dołu, co wygląda bardziej naturalnie i można pominąć etap kreski. Muszę przyznać, że szybko załapałam cały zabieg klejenia rzęs od dołu, jednak z całymi rzęsami miałam pewien problem, więc skróciłam je do długości ¾. Muszę przyznać, że sztuczne rzęsy pięknie podkreślają cały makijaż. Oko wygląda całkowicie inaczej.

Rzęsy marki Ardell z linii Twin Pack jak sama nazwa wskazuje są pakowane po dwie pary czyli 4 rzęsy. Są to rzęsy na bezbarwnym pasku, o dosyć naturalnym kształcie. Starałam się wybrać rzęsy, które nie będą zbyt dramatycznie wyglądać na powiece. Miały sprawić, żeby ciemniejsze i mocniejsze makijaże wyglądały lepiej, a jednocześnie miały wyglądać w miarę naturalnie. I właśnie taki efekt udało mi się chyba uzyskać, skoro mój mąż nie zauważył różnicy od razu :) Z jedną rzęsą początkowo miałam problem, bo wyglądała jakby była nie od tego modelu. Jakoś tak mimo że zbliżona ogólnym wyglądem, na powiece układała się całkiem inaczej. Trochę ją wyczesałam i jakoś to wygląda, ale ciągle mam nieodparte wrażenie że to inny model XD Chyba zaistniał jakiś błąd na linii produkcyjnej :)

Taka sama sytuacja jest z rzęsami. Ich cena regularna to ok. 19-20zl. W promocji można je dorwać za 11-12zł. I ja jakoś tyle właśnie za nie dałam.

Powiedzmy sobie szczerze, lepszych rzęs niż rzęsy tej marki nie ma. Stawiałam na nich pierwsze kroki w klejeniu bo są mega plastyczne i super się z nimi pracuje. Pięknie wyglądają na oczach. Są po prostu cudowne

Uwielbiam doklejać sztuczne rzęsy. Jest to mój taki mały, makijażowy nawyk. Testowałam naprawdę wiele różnych firm i rodzajów rzęs jednak te od Ardell od wielu lat są moim faworytem. Przede wszystkim pięknie "podkręcają" spojrzenie i powiększają optycznie oko. Są bardzo łatwe w aplikacji a ich kształt i rozmiar idealnie pasuje do moich powiek. Dają widoczny efekt a zarazem są niewyczuwalne na oku. Czasami nawet zapominam, że je na sobie mam. Mają przeźroczysty pasek więc nie odznaczają się na powiekach i wyglądają całkiem naturalnie. Jedna para tych rzęs starcza mi spokojnie na parę założeń, jeśli bardzo o nie dbam to nawet da się je nosić cały miesiąc. Są łatwo dostępne bo kupimy je w każdym Rossmanie. Czasami do opakowania dołączony jest klej, który również jest świetny i bardzo trwały. Jest to produkt warty uwagi :)

Tylko rzęsy firmy Ardell nie odklejają mi się w wewnętrznym kąciku. Pięknie dopasowują się do kształtu oka. Ten model pięknie wygląda do smoky eyes. Przy podcinaniu nie tracą swoich właściwości. Nie są za długie, nie wyglądają sztucznie.