Bioderma, Sensibio AR (Aktywny krem redukujący zaczerwienienia dla skóry wrażliwej, zaczerwienionej i naczynkowej)

Używam ten krem od miesiąca. Mam tłystą cerę z problemami skórnymi tj. rozszerzone pory, widoczne naczynka krwionośne. Skóra po zastosowaniu kremu świeci się jeszcze bardziej, więc krem nie nadaje się dla cery tłustej. Skóra nadal jest zaczerwieniona.
Dobry jest jako podkład pod puder.
Następnym razem wypróbuję La Roche.

Używam tego produktu od: 1 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 opakowanie

Kupiłam ten kremik pod wpływem pozytywnych ocen na wizażu. Wcześniej używałam kremów z Avene i niestety po nich moje naczynka znacznie się zaogniły i pojawiły się nowe. Natomiast kremik z Biodermy rzeczywiście wybitnie łagodzi moją cerę, naczynka bledną w minutę i co ważne - jestem tak ogólnie mniej zaczerwieniona przez długi czas po użyciu kremu. Dodatkowo cera jest wygładzona, wyrównuje się jej koloryt, wygląda naprawdę jak brzoskwinka !;) Kupiłam go za 45 zł i myślę, że warto wydać te pieniądze, a z wydajnoscią jest całkiem całkiem. Serdecznie ten kremik polecam !

Używam tego produktu od: 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań:pierwsze opakowanie

Witam! Zetnkęłam się poraz pierwszy z tym kremem dzięki mojej Pani dermatolog. Poleciała mi ten krem wraz z innymi z tej firmy. Poraz pierwszy od dłuższego czasu odetchnęłam z ulgą nie uczula mnie, redukuje rumień, a co do naczynek nie mogę więcej na ten temat powiedzieć w tej chwili gdyż za krótko go używam, a to akurat wymaga czasu. Polecam go napewno kobietom z cerą atopową i rumieniem oraz lekkimi zaczerwienieniami. A co do ceny? To prawda mało nie kosztuje lecz wzięłam się na sposób i zamawiam przez aptekę internetową (można zaoszczędzić nawet od 10 zł do 15 zł).

Używam tego produktu od:
Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Tak, jak obiecuje producent, krem ma bardzo dobre właściwości kojące. Wiele razy używałam go po basenie z wyjatkowo nieprzyjazną, chlorowaną wodą, która podrażniała moją skórę. Moja sucha, delikatna skóra szybko odzyskiwała ładny koloryt i miękkość. Jest dobry pod makijaż, nie wałkuje się tak jak krem tego samego producenta z wysokim filterm do skóry naczynkowej.

Minusem tego produktu może byś opakowania. Żeby wydobyć całkiem sporą ilość kremu, musiałam je przeciąć na pół.
Cena równiaż mogłaby byż niższa, zwłaszcza, że krem wystarczył mi tylko na 1,5 miesiąca.

Skusiły mnie ulotki i opinie na KWC i go kupiła. zapłaciłam mase pieniędzy i... prócz fajenej konsystencji, estetycznej tubce (chc mało poręcznej) jest kiepski i co najważniejsze MAŁO WYDAJNY!!!:( a to zmartwiło mnie najbardziej. nie rozjasnił mi naczynek (mam kilka), choć może zastopował troszeczkę rumień, ale kieska wydajnośc dyskwalifikuje go z miejsca.szkoda.nie satac mnei taki krem co dwa meisiace.

Kupując ten krem miałam nadziej na coś lepszego, pomyslałam,że nowość to bedzie w nim cos lepszego. Mam cere wrażliwą ze skłonnością do pękających naczynek :(, używałam go codziennie przez 2 miesiące i efektem tych nowinek były kolejne naczyńka, które mi "szczeliły",nie mówiąc juz o fakcie, ze w tym okresie wpomagałam sie jescze kuracją rutinoscorbinem. Jeśli chodzi o sam krem to jest wydajny dobrze sie wchłania ale drogi.Szczerze to żałuje że mu zaufałam w prównaniu z Avene do cery wrażliwej który całkowicie mi pomógł to BioDerma może sie "schować"

Jak zobaczyłam tę parafinę w składzie na drugim miejscu i jeszcze algi gdzieś się plączące, to bardzo się obawiałam zapchania porów. No, ale zawsze wszystko trzeba sprawdzić na własnej skórze, i tym razem dla mnie próba powiodła się. Pomimo parafiny i alg nie zapycha. No chyba że moja skóra dopiero się zamierza zbuntować...
Ale do rzeczy: krem jest dla mnie za gęsty, lekko klejący, nie chce się wchłaniać, nie pachnie i ogólnie żadna z niego frajda.
Ale nic to, bo DZIAŁA po prostu REWELACYJNIE. Po paru tygodniach stosowania raz dziennie odnotowałam wyraźnie zauważalne uspokojenie skóry. Permanentnie czerwieniący się grzbiet nosa i górne partie policzków przestały mnie wciąż zaskakiwać gorącymi, ceglastymi wypiekami. Dzięki AR moja skóra świetnie zniosła schyłek zimy łącznie z wyprawą na narty, koloryt skóry się poprawił. Nie jest to jeszcze ideał, ale Sensibio na pewno zużyję do ostatniego miligrama.
Niestety, nie odczuwam jakiegoś szczególnego nawilżenia. Ale co tam, ten krem ma określone zadanie i wywiązuje się z niego bez zarzutu.

Edytowane w listopadzie 2006 - muszę odnotować, że jednak trochę zapchał :-( Nie był to na szczęście jakiś ostry "wysyp", tylko pod koniec używania tubki wokół nosa i na policzkach odnotowałam wiekszą liczbę zaskórników. Chyba mnie jednak zapycha parafina. No ale to już taka moja "uroda" i nie odejmuję mu za to gwiazki.

jak powiedziałby Krecik (czyli Krtek z czeskiej kreskówki).

No fajny: milutki (taki aksamitny), nie za tłusty, wchłania się lepiej niż jego poprzednik - Sensibio Flush, równie dobrze nawilża, choć glicerynę ma na trzecim miejscu w składzie...No i co? No i jak to każde ulepszenie, dla mnie do kitu - Bioderma dodała do niego żółte algi, chyba kiepsko oczyszczone, bo krem zapchał mi paskudnie pory powodując wysyp pryszczy. A tak go polubiłam...
Zużyłam 2/3 tuby, zajęło mi to ok. 3 miesiące (potem nie mogłam już znieść ciągłych pryszczy). Trudno mi ocenić jego bezpośrednie kojące właściwości, bo zaczęłam go używać, kiedy moje naczynka były już uspokojone i wzmocnione przez kolejne tubki Sensibio Flush, ale skłonność do wybuchów rumienia się nie zwiększyła, więc w tym kierunku krem działa na pewno bez zarzutów.
Naczynkowców przyzwyczajonych do zielonego koloru swoich kremów zadziwic może fakt, że Sensibio AR jest jakby leciutko różowy :D


Ilość zużytych opakowań: 2/3 tuby w ciągu prawie 3 miesięcy. Nie kupię go więcej tylko dlatego, że zapycha mi pory, a to skłonność całkowicie indywidualna, bo obiektywnie jest jak najbardziej godny polecenia.

moja twarz wraca do normalności, rumień ustępuje, naczyńka się wyciszają. Buzia jest gładsza i jaśniejsza. Jestem bardzo zadowolona, że znalazłam ten krem, systematyczność prowadzi mnie do sukcesu:)
:( 17.05.06- zmieniam opinię,zbyt pochopnie oceniłam produkt, po dłuższym stosowaniu okazało się, że nic wielkiego nie robi z moimi naczyńkami i zaczerwienieniem, bardziej działają filtry i płyn sensibo łagodzący. To one pracują na efekt, a krem to średniak.

Moja bardzo nadwrażliwa cera z tendencją do czerwienienia nareszcie dostaje to czego potrzebowała czyli pielęgnację, ukojenie, nawilżenie i komfort stosowania. Za radą pani dermatolog korzystam z całej lini Sensibio Biodermy i jestem bardzo zadowolona. Moja buzia nigdy nie wyglądała jeszcze tak korzystnie.
Mimo że mam tendencję do trądziku ten krem nie powoduje powstawania ani zaskórników ani innych przykrych objawów. Świetnie nawilża moją mieszaną cerę z tendencją do przesuszania.
Dodam że mam cerę wyraźnie alergiczną, ale AR nie podrażnia nic a nic.
Same plusy. Polecam.

Po czasie dodam, że moja cera dzięki wizażowej pielęgnacji nareszcie nie mam tendencji do czerwienienia i podrażnień.
Odkryłam jednak, że niespecjalnie działa na nią parafina, a krem AR, choć znakomity, ma właśnie parafinowe podłoże.
Jeśli macie cery skłonne do zapychania radzę zacząć od próbek zanim zdecydujecie się na zakup pełnowymiarowego opakowania.

Bardzo delikatny kremik.Poleciła mi go kosmetyczka.Łagodzi zaczerwienienia.Dobry na jesień i zimę bo nie ma filtrów,wrazie potrzeby trzeba dołączyć filtry.

Po wypróbowaniu pierwszego poakowania stwierdzam:
dobrze nawilża
nie zatyka porów
łagodzi zaczerwienienie
nadaje się pod makijaż
Mam mieszaną naczynkową cere,bardzo mi się spodobał!!!