Dr Irena Eris, Telomeric Ultra, Krem dermo - wygładzający na szyję i dekolt

Pewnie nigdy nie przyciągnąłby mojej uwagi na zakupach, nie należy do kosmetyków które zazwyczaj budzą iskierki w moich oczach ;)
...ale cieszę się, że go poznałam - kilka lat temu dostałam miniaturę w hotelu Eris i od tej pory kupuję regularnie.

Zerknęłam na skład - o, masło shea - a że jestem jego fanką - przetestowałam wnikliwie i z uwagą - taaaak, było warto.
Jest to jedyny kosmetyk, który nie powoduje u mnie wysypu na dekolcie - a czego to ja nie próbowałam: naturalne masła, ekskluzywne kremy do twarzy, nawet niejedno serum... Primum non nocere - dlatego pięć gwiazdek!

Formuła o średniej gęstości, pozostawia na skórze delikatny film. Dobrze odżywia i nawilża, efekt jest zauważalny. Nie wiem czy moje telomery odmłodniały, ale przynajmniej nie wysycham ;)

Jeśli masz delikatną, cienką skórę - może to właśnie kosmetyk dla ciebie, nie zrażaj się opisem 70+ na opakowaniu!

Kolejny kosmetyk Eris, który nie zachwycił. Obiecuje sporo już po pierwszym użyciu, tymczasem nawet po miesiącu sumiennego stosowania ciężko dopatrzeć się trwałych rezultatów. Owszem, tuż po użyciu skóra jest gładka, miła w dotyku, wydaje się lekko napięta, ale chwilowy efekt. Z pewnością nie poprawia kondycji skóry, nie ujędrnia, co najwyżej nadaje się do profilaktyki przeciwzmarszczkowej.
Jest miły w użyciu, ładnie pachnie (choć trochę za mocno), rozprowadza się z aksamitnym (czyt. silikonowym) poślizgiem, ale nie wchłania do końca, pozostawiając na skórze delikatny film. Przy okazji potrafi zapchać dekolt, nie dając w zamian trwałego pojędrnienia.
Podsumowując, niczym mnie nie ujął. Jednorazowy zakup.