Thierry Mugler, Angel EDP

Po latach nie lubienia, być może przez to, że kobiety zbyt obficie się nim zlewały i niedobrze się człowiekowi robiło, naszło mnie żeby dać mu szansę. Psiknęłam w Douglasie i kupiłam na grupie używkę z 2008 roku, bo czytałam, że wcześniejsza wersja jest o wiele piękniejsza. Zakochałam się. To chyba jedyne perfumy, które tak na mnie dzialają. Aż mam ochotę sama siebie schrupać. W ciągu 2 miesięcy kupiłam jeszcze 3 flaszki, z 2000, 2012 i 2018 roku. Wszystkie upolowane na grupach perfumeryjnych. Wersja z 2000 roku, to przepiękna czekolada i ziemista paczula. Wystarczy jeden psik na kark i po dobie, bo włosy myję codziennie rano, czuć jeszcze go we włosach. Kolejne wypusty już są ciut inne, ale równie piękne. Najnowszy też jest ładny, tylko tej czekolady aż tak nie wyczuwam. No i trwałość mniejsza, Polecam polować na stare wersje, da się.

Cudowny klasyk, wyjątkowo mocny i trwały, czuć go kilka dni. Jest bardzo skoncentrowany. Zapach jest bardzo charakterystyczny, ma wiele nut, przechodzących z biegiem czasu, z nutą typową dla Angel. Orientalno-owocowo-świeża. Angel znam od pewnie 30lat i na początku nie odważyłam się na niego. Teraz do niego dorosłam. Uważam, że nadaje się dla dojrzałych kobiet. Butelka wyjątkowa. Po skończeniu perfum można dodatkowo napełnić.

Kiedyś podczas zamawiania czegoś z Douglasa dostałam malutka próbkę,długo leżała w szufladzie, jednak po pewnym czasie przypomniałam sobie o niej i stwierdziłam że nadszedł jej czas. Powąchałam i ..przepadłam! Poczułam coś w stylu cmentarza,kaplicy, zupełnie coś innego niż wszystkie moje słodkie perfumy dotychczas, pokochałam go całym sercem. Buteleczka w kształcie gwiazdy to dodatkowy atut-wuglada pięknie na półce. Angel to idealny zapach na zimowe lub jesienne wieczory,spacery. Latem jest za ciężki,za mocny. Psikając szalik lub ubranie zapacj utrzymuje się kilka dni. Na pewno do niego wrócę.

Perfum, z którym pokochałam się już od powąchania testera. Zapach jest dość specyficzny i intensywny, ale mega mi się podoba, mając w sobie bardzo odczuwalne nuty owocowe, połączone z wanilią, miodem i jakby lekko cynamonowymi nutami, których jestem dużą fanką. Krótko mówiąc - świetny zapach na jesień i zimę lub wieczorowe wyjścia :)

Uważam, że są to perfumy dla każdego, mają delikatnie ostry zapach, mimo wszystko są cudowne na wieczorne wyjście. Mogłabym je używać tak naprawdę o każdej porze roku.

Dostałam do zamówienia próbkę tych perfum i się w nich zakochałam. Cudowne, otulające , słodkie ale bez przesady, szalenie trwałe . Na pewno kupię pełnowymiarowy flakon.

Wśród moich ulubieńców jest zdecydowanie liderem . Bardzo przyjemny , słodki ,kobiecy i tajemniczy. Uwodziciel . Nie dla każdej kobiety . Do tego zapachu trzeba dojrzeć.

To kolejny zapach, który pokochasz albo znienawidzisz od pierwszego psiknięcia. Gdy go pokochasz, nie będzie potrafiła przestać o nim myśleć. Jeśli go znienawidzisz- za każdym razem rozpoznasz ten zapach na ulicy i aż cię od niego odrzuci.

Ja należę do tej drugiej grupy. Zapach jest ciężki, bardzo specyficzny, nawet lekko duszący.
W składzie nuty owocowe, nuty morskie i miód. Więc na pierwszą myśl- całkiem ok, świeży, lekko słodki. Nic bardziej mylnego! Zawiera także nuty wanilii, karmelu i kumaryny. I tutaj czar pryska!
Kumaryna znajduje się w takich produktach jak cynamon i kurkuma, stąd łatwo wyobrazić sobie jaki jest ten zapach- duszący, kumaryna jest mocno wyczuwalna w tym zapachu i wg mojego odczucia ona tutaj króluje i przyćmiewa inne nuty zapachowe.
Jest lekko słodki i to zasługa nut owocowych w tym jeżyny, ale nadal to mocny zapach. A wanilia dodaje mu charakterystycznego mdłego zapachu.

Typowy zapach na jesienne i zimowe wieczory. Zdecydowanie nie dla mnie. I chociaż lubię kilka ciężkich zapachów, to ten mnie od siebie odpycha- jest nieco orientalny i nie mogę znieść zapachu kumaryny, przypomina mi o szarlotce z cynamonem, a nie chcę pachnieć jak ciasto jedzone wieczorową porą.

Jest bardzo trwały, jedno psiknięcie i przez kilka godzin można go czuć na sobie.

Opakowanie oryginalne i to jedyne co mi się w nim podoba.

Dostałam go na prezent, wytrzymałam z nim 2 tygodnie i postanowiłam go oddać przyjaciółce, która lubi mocne zapachy- ona z kolei uważa, że jest genialny ;)

Moją mamę i mnie różni wiele, ale łaczy nas miłość do tych perfum. Zacznijmy od tego że te perfumy są turbo trwałe i mocne. Moja mama popsikała nimi szafkę, bo przeczytała, że mają w sobie coś co odstrasza mole. Szafka pachnie nimi do dziś a to było dwa lata temu. Jeśli chodzi o moc to moja kosmetyczka dalej nimi pachnie po mimo faktu, że one cały czas były w zamknięciu i nigdzie mi się nie wylały po prostu ten zapach jest tak intensywny że przesiąknęla nimi przez flakon

Sam zapach jest bardzo ciężki i ziemisty, mam wrażenie też że czuję w nim nuty cynamonu, co daje dość orientalną mieszankę, więc wiem, że nie każdemu przypasuje, ale ja akurat go uwielbiam

Perfumy noszone od kilkunastu lat. Ponad 10 h utrzymują się na skórze, dla mnie idealne na każdą porę roku z uwagi na to, że uwielbiam tzw "ciężkie" perfumy. Są one odpowiednikiem perfum orientalnych dla Zachodnich kobiet. Ewoluują burząc na początku zmysły, przytłaczając kobietę przez pierwsze minuty, po czym otulają zapachem, który z każdą godziną ujawnia swoje inne oblicza.. perfumy dla kobiety z tzw charakterem..tak jak nie każda założy na siebie szal z kaszmiru, który uwydatni jej ciało, a zarazem otuli i da ciepło tak i na nie każdą kobietę pasuje ten zapach...

Uwielbiam te perfumy... Cudny flakon, który skrywa przepiękny, zmysłowy i kobiecy zapach, bardzo kuszący, tajemniczy, dla kobiet z klasą. Intensywny, ale nie duszący. Bardzo trwały, moim zdaniem to jedne z najpiękniejszych perfum jakie powstały. Dość mocne nuty czekoladowe.

Klasyk

Angel poznałam 23 lata temu jako nastolatka. Dostała go w prezencie moja mama, ale nie podobał jej się więc dbałam o to, żeby nie stał taki samotny, nieużywany ;)
Pamiętam, że nawet nie bardzo mi się podobały wtedy, ale były mocne, mega charakterystyczne, połowa miasta nimi pachniała (bądź jego podróbkami) więc nosiłam i ja. Do czasu aż mój ówczesny chłopak stwierdził, że są paskudne, ciężkie i wykręca mu od nich nos.
Rozstaliśmy się z Angelem na jakiś czas, potem rozstałam się z chłopakiem ;) po jakichś 4 czy 5 latach wróciłam do niego, dostałam małą gwiazdkę w prezencie, chłopaka wymieniłam na 10 lat starszego faceta i ten już zapach doceniał. Tzn twierdził że jest dziwny, ale mega oryginalny i gdy będąc w sklepie go poczuł od razu rozglądał się za mną. Zużyłam i zapomniałam o nim na lata, aż do lata tamtego roku kiedy naszedł mnie sentyment i zakupiłam sobie gwiazdkę sama. Te perfumy przeszły ogromną reformulację. Nie są już tak ciężkie jak kiedyś i mam wrażenie że straciły pazur. Nie mają już nic wspólnego z tym killerem którym były kiedyś. Nie wiem, mam wrażenie że nie są już tak ziemiste, przez to stały się lżejsze w odbiorze, bezpieczniejsze. A mi właśnie brakuje tej ich ziemistości. Kiedyś ten zapach intrygował. I odebrano mu tą nutę która to robiła. Nadal jest to bardzo bogaty zapach, dość słodki i nadal podoba mi się, ale nie rozwija się na mnie w taką stronę jak kiedyś. Za to odejmę mu gwiazdkę. Choć zdaję sobie sprawę, że wiele używających go pań które obecnie oceniają go na 5, właśnie za to co mu zabrano odjęłaby mu gwiazdkę.
Trwałość jest ok, choć też niewspółmiernie mniejsza do tej przed reformulacją.
Flakon- przepiękny.