M. Micallef, Les Exclusifs, Gaiac EDP

M. Micallef, Les Exclusifs, Gaiac EDP

Średnia ocena użytkowników: 4,7 /5

REKLAMA
Pojemność 100 ml
Cena 560,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Zapach, w którym dominuje nuta drzewa gajakowego stosowana przez innych tylko jako niewielka domieszka. Zapach oparty na bardzo niezwykłej i oryginalnej nucie drzewa gajakowego, które uchodzi za najcenniejsze drzewo świata. Są to jedyne istniejące perfumy, które bazują na tej nucie. Drzewo gajakowe jest często wykorzystywane jako baza w perfumach a te są jedyne, które uczyniły z niego nutę główną.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka
nuta serca: jaśmin, goździk
nuta bazy: drzewo gajakowe, wanilia

Cechy produktu

Nuty
drzewne
Rodzaj
wody perfumowane
Pojemność
50 - 100ml
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 20

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 4,7 /5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Więcej ocen Schowaj

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Boże, jak ty pięknie pachniesz

Tak, tak... To najczęstsze komplementy jakie dane mi jest zbierać za ten zapach. I pomyśleć, że jest skonstruowany wokół jednej nuty - drzewnego gwajaka, a tym samym może być tak zmienny jak kameleon.
Pierwsze wrażenie tuż po aplikacji nie jest najprzyjemniejsze, po nosie daje się we znaki pieprz i goździki. Ogólnie ostro, surowo, aż ciarki po ciele przechodzą. Po chwili te nutki ulegają słodko-drzewnej metamorfozie - do gry wchodzi główny bohater Gwajak słodki i surowy oraz wanilia, puchata i miękka, taka Micallefowa (patrz Patchouli). Daję się wyczuć nutkę subtelnie wkomponowanego jaśminu, ale ten jaśmin nie dominuje (całe szczęście, bo tutaj swoją nachalnością, mdląco-słodkim uściskiem zepsuł by cały efekt), raczej podpiera ściany, nieśmiało przyglądając się rubasznej polce pierwszoplanowej roli gwajaka z waniliową towarzyszką. I tak sobie trwa i trwa bez końca, raz pokazując drzewny pazur, raz leniwie ciągnąć się wanilią. To sprawia mi najwiekszą przyjemność w tym zapachu i powoduje że bardzo chętnie go noszę, jednak na razie lepiej sprawdzał sie w chłodniejsze dni, czekam na upały aby go przetestować..

Co do trwałości - moja skóra bardzo go lubi, nawet do 12 godzin - później wiadomo prysznic :-).

Opakowanie koszmarne, wielkie i toporne, balansujące na granicy kiczu i tandety.

Używam tego produktu od:stycznia
Ilość zużytych opakowań:pierwsze 100 ml

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

KARMELKI Z PIEPRZEM...

Pierwsze akcenty tego zapachu, które ukazują się zaraz po psiknięciu, przy pierwszym kontakcie ze skórą, są boskie, po prostu piękne. Cudowna, miękka słodycz roztapiająca się na skórze... Szkoda wielka, że tak prędko ulatuje.
Potem wyłania się coraz więcej drzewnych akcentów, coś pieprznego i intrygująca nuta goździka.
Mam wrażenie, że to zapach, który trzyma się blisko ciała, dyskretnie oblepia, delikatnie otula subtelną mgiełką wytwarzającą się pod wpływem ciepła.
Kojarzy mi się z roztopionymi, karmelowymi landrynkami, które ktoś minimalnie posypał pieprzem...
Pomimo tego, że jest w istocie przyjemny, raczej łagodny, po części szlachetny, to mi jednak i tak jakoś bardziej pasuje do mężczyzny.
Poza tym brakuje mu wyrazistości - mógłby być nieco mocniejszy.

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Godny swoich twórców

Wyjątkowo interesujący zapach od pierwszego kontaktu. Intrygujący i zarazem ciepły, wywołuje poczucie bezpieczeństwa. Wyraźnie wyczuwalna nuta wanilii i - nieco mniej - goździków, a na końcu herbaty. Doskonały kompan dla słynnego "L" Lolity Lempickiej. Gaiac jest nieposkromiony, tym przypomina mi przepiękny "Tumulte" Christiana Lacroixa. Nieokiełznany jak kobieta; jak pytanie - czy zanim wiatr ją zerwie, zdążysz zapamiętać jej obraz, jej smak na języku, promienie słońca pocięte liśćmi na jej twarzy. "Gaiac" przychodzi i odchodzi. Żeby być z nim gotów jestem gonić go po zaułkach skóry mojej partnerki, albo zostać z nim sam na sam gdy użyje go na sobie. Powinien przypaść do gustu szczególnie osobom przekonanym o własnej sile wewnętrznej i świadomym umiejętności wpływania na innych ludzi. To zapach dla kobiet i mężczyzn... całe szczęście nie dla wszystkich. Micallef "Gaiac" jest godny swoich twórców. Trudno go lubić, trzeba go kochać...

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: używam pierwszego flakonu

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Szlachetnie urodziwy, ech ;-)

Szlachetne drzewo pokryte luksusowa slodycza - calosc tak cudna, ze nie moge sie powstrzymac przed oznajmianiem przez caly dzien otoczeniu, ze ALEZ JA PIEKNIE PACHNE ;PP.
Gdyby nie kilka nutek na poczatku, w zyciu bym sie nie domyslila, ze to zapach meski - jesli jednak juz sie upierac przy podzialach, to jest to zdecydowanie unisex i to unsex z tych bardziej kobiecych niz meskich.
Przy całej swojej szlachetnej urodzie Gaiac rzeczywiscie nie jest zbyt skomplikowany - ale jest tak piekny, ze zadne komplikacje nie sa mu potrzebne, ech :-).

PS. Oswiadczam, ze slowo SZLACHETNY sciagnelo mi sie od mojej zapachowej blizniaczki mariolasl tak jakos mimowolnie - ale to jest wlasnie TO slowo, ktore najlepiej okresla Gaiac, jest to zapach po prostu i najoczywisciej SZLACHETNY (ech, a ja na odwyku ;-))) ).

Używam tego produktu od: kilku miesiecy
Ilość zużytych opakowań:oszczednie uzywana probka od milej wizazanki :-)

4 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Home, sweet home...

Opisując ten zapach muszę, po prostu muszę posłużyć się obrazem.

Pierwszy moment, pierwsza twarz, jaką ukazuje nam Gaiac to drewno. Po prostu. Zakładam, że to rzeczywiście gajak (gwajak?), choć mnie przypomina nieco zapach drewna klonowego zmiękczonego sandałowcem. To pewnie dlatego, że klon wąchałam, a gwajaka nigdy...
Tak, jak napisałam, jest to tylko moment, bo już po minucie, dwóch... obraz zaczyna mięknąć, kontury tej surowej drzewności bez pośpiechu rozmywają się, rozpływają i nabierają światła. Twarda, lekko chropawa powierzchnia zapachu zaczyna ewoluować w kierunku nut miodowych, upojnie słodkich, kleistych, by wreszcie spłynąć jak lśniąca smużka rozrzedzonego ciepłem południowego słońca miodu do misy utworzonej ze złożonych, ciepłych ludzkich dłoni, które dosłownie moment wcześniej podnosiły do ciepłych ust kęsy ciemnego, korzenno - waniliowego ciasta. A wszystko to dzieje się w upalnym ogrodzie, gdzie kwitną lipy i nad krzewami pokrytymi przejrzałymi owocami czerwonego agrestu bzyczą tłuściutkie trzmiele...

Dziwaczę?
Że niby lipy nie kwitną kiedy agrest jest przejrzały?
Wiem. Ale ten zapach taki właśnie jest: upajający prostotą najbliższą mojemu sercu. A przynajmniej taką, jaką wyobrażam sobie, że powinna być mojemu pokręconemu sercu bliska. :D

Największym zastrzeżeniem jakie mam do tego zapachu jest jego zasmucająco słaba trwałość.

Butelka też brzydka, ale w porównaniu do pozostałych wyczynów firmy Micallef... :eek: Dostaje cztery gwiazdki. Gdybym nie miała w ręku innych micallefowych koszmarków - byłyby dwie.


Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej setki

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Piękna szlachetność

Piękny zapach. Tak piękny, ze wydaje mi sie bardziej pasować do kobiety niż do mężczyzny.
Jest jak słodycz opleciona drewnem gwajakowym, którą z przyjemnością mogłabym nosić.
Elegancki, szlachetny. Moze nawet jest i grzeczny i niezbyt skomplikowany, ale ma w sobie to "coś", co sprawia, ze często poszukuje swojego nadgarstka, aby odnaleźć te piękne nuty...
Gaiac zaintrygował mnie bardzo. Jeszcze nie jest na mojej liście marzeń, ale z pewnością sie tam znajdzie niedługo.
Właściwie mogę sie przyznać już teraz, iż wiem, ze kiedyś kupie.



Używam tego produktu od:testy
Ilość zużytych opakowań:testy

5 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Piękny, ulotny...

Miłość do drewna gwajakowego została we mnie zaszczepiona za sprawą Bazar Ch. Lacroix. Gaiac to taki Bazar bez kwiatów. Jest to oczywiście daleko idące uproszczenie, ale postaram się wyjaśnić.
Tak jak pisze Psycha, Gaiac jest słodkim zapachem. Mi też momentami przypomina karmelki (chyba tak się nazywały takie białe niby-landrynki o mleczno-migdałowym smaku, które pamiętam z dzieciństwa). Jednak termin "słodki" też należy w tym przypadku potraktować umownie, bo słodycz Gaiaca to tylko jeden z elementów "konstrukcyjnych".
Na samym początku czuję...olejek różany. Nie wiem jak to możliwe, bo róży nie ma w składzie. Fakt faktem zapach przywodzi mi na myśl olejki o tym zapachu produkowane w Bułgarii i przywożone stamtąd w drewnianych butelkach, które skrywały malutkie fioleczki z cudnym zapachem bułgarskich róż. Po chwili róża staje się dymna, jakby posypana kadzidłem (którego też nie ma w składzie). Przypuszczam, że tak, w bardzo dużym uproszczeniu pachnie gwajak.
Zapach pulsuje, wibruje, przekształca się, znika...to znowu się pojawia. Zastanawiałam się dość długo nad tym czym tak naprawdę pachnie Gaiac i przypomniała mi się drewniana szkatułka na biżuterię, którą też pamiętam z domu rodzinnego. To zapach drewna szkatułki i biżuterii, zwłaszcza z mosiądzu.
Konkluzja jest tylko jedna (jak dla mnie) - piękny zapach.
Rzeczywiście nie jest nadmiernie skomplikowany, ma w sobie nawet pewną prostotę, ale jednocześnie jakąś niezwykłą szlachetność. Dane mi to było odczuć kiedy koleżanka spryskała się w moim towarzystwie Hypnose. Nawet lubię ten zapach, bo pachnie moją ulubioną marakują, ale Hipnoza i Gaiac to dwa odmienne, odległe od siebie światy. Wygrywa Gaiac oczywiście, bo spod przesłodzonej chmury Hipnozy wydobył się w końcu jak Feniks z popiołów, chociaż nie było to łatwe, bo siła rażenia Hipnozy jest olbrzymia jak powszechnie wiadomo.
Nie wiem jeszcze, czy trafi do mojej osobistej kategorii zapachów z innego wymiaru, ale piękny jest. No po prostu piękny.



Używam tego produktu od: faza testów
Ilość zużytych opakowań:

5 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

slodziutki gwaik

Kojarzy mi się z cukierkami, karmelkami, o ktore toczyłam z siostrą bitwy bedzac jeszcze dzieckiem. Podobna była reakcja TZ - słodycze, karmelki, śmietanka. Przyjemnie słodki, karmelkowy rozszczepiony ziołem. Rozwija się na mojej skorze od środka, nie warstwowo..panuje mi wanilia wymieszana z delikatnymi , wilgotnymi drewienkami u postawy. Chwilami przebija całośc pewna specyficzna nuta zapachowa przypominająca mi swieżo wypastowaną drewnianą podłoge. Ot syntetyczny poślizg, ale w pozytynym slowa tego znaczeniu i jak najbardziej na miejscu. Piękny zapach, nie jest suchy, umiarkowanie skomplikowany. Nie jest mdły, nie keli się... bardzo ładnie się rozwija, lecz niestety dosc szybko się ulatnia.


Podaje ceny na kraj: 30 ml za ok. 270 zł i 100 ml za ok. 470 zł.

Używam tego produktu od: testy
Ilość zużytych opakowań: probki

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    21
    recenzji

    312
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    0
    recenzji

    63
    pochwał

    8,84

  3. 3

    0
    produktów

    5
    recenzji

    199
    pochwał

    7,97

Zobacz cały ranking