Inglot, Freedom System, Flexi Eco Palette (Kasetka magnetyczna)

Paleta zakupiona stacjonarnie w salonie Inglot Galeria Łódzka w Łodzi.
Jak tylko znalazłam online, że Inglot ma tak ciekawą paletę od razu zapragnęłam ją nabyć, ale wcześniej obejrzeć na żywo.

Paleta pomieści zarówno cienie do powiek, róż, rozświetlacz, jak i puder. Można ją wypełnić produktami dowolnej marki przez brak podziałek. Nie jesteśmy ograniczone tylko do konkretnego kształtu czy marki.

Paletka już ze mną dość sporo podróżowała i sprawdza się świetnie. Idelna dla minimalistki makijażowej, takiej jak ja ;)

Paletka jest super po pierwsze jest ekologiczna, a po drugie jest bardzo trwała. Spokojnie mieści 8 cieni prostokątnych lub 4 prostokątne produkty typu róż, rozświetlacz. Zmieszczą się w niej wszystkie produkty, które przydają się w podróży. Łatwo się ją czyści. Jest bardziej trwała niż jej tradycyjna wersja. Jest ładna, a magnesy dobrze trzymają. Polecam.

Kupiłam paletkę Inglota z kolekcji bambusowej, po pierwsze dlatego, że spodobał mi się design i tworzywo. Po drugie, akurat wtedy dopiero zaczynałam przygodę z cieniami tej firmy, nie miałam ich dużo i pomyślałam, że 8 miejsc w zupełności mi wystarczy. Dzisiaj już wiem, ze to za mało :) Co do samej paletki. Jest dobrze wykonana, cienie po włożeniu do środka się nie przesuwają, dobry magnes. Jest poręczna, leciutka, łatwo schowamy ją do torebki. Jedna rzecz mi się nie spodobała. Paletka mieści 8 magnetycznych cieni, ale jest w stosunku do nich troszkę za duża, co powoduje, że między cieniami powstają szpary, do których dostaje się produkt. Musiałam ją kilka razy czyścić, bo powstawały nieestetycznie wyglądające prześwity. Po zakupie większej palety, tą przekazałam dalej.

-jasne, to kwestia estetyki, ale dla mnie ta paletka jest... brzydka, jakoś nie udało mi się do niej przekonać, i tak wolę ją od tradycyjnej palety Inglota, ale nadal nie trafia w mój gust,
-wyjątkowo nie podoba mi się wieczko, ten napis taki toporny, może bardziej by mi się podobało, gdyby było przezroczyste?
-jak mamy kilka paletek, nie wiadomo, co w której jest,
-nie wiem jak ja to robię, ale często przy otwieraniu/zamykaniu przycinam sobie skórę palców, dłoni, i to tak porządnie, te magnesy są niebezpieczne:)

-/+cena jest nie taka znowu wysoka, ale i tak mnie denerwuje, że do zakupu cieni jeszcze muszę sobie zapłacić za opakowanie do nich,

+dobrze, że mieści 8 cieni, a nie 10, wolę mniejsze palety, bardzo żałuję, że nie ma kwadratowych 4 bo ta podłużna 5 z Inglota nie bardzo mi się podoba wielkością,
+magnesy trzymają bez zarzutu, jeszcze mi nigdy nic z niej nie wypadło,
+wykonana jest raczej porządnie, nic się z nią nie dzieje, wydaje mi się, że posłuży mi długo

Paletę dostałam od męża w prezencie wraz z kolekcją cieni wybranych przez niego:) Przez to bardzo przyjemnie mi się jej używa, ale sama raczej bym jej nie kupiła. Czekam na jakieś lepsze wzorki.

Kiedy zobaczyłam tę paletkę w necie, natychmiast postanowiłam sprawdzić ją na żywo. Uwielbiam bambus jako tworzywo, więc pomyślałam, że paletka będzie głądka, ciepła i miła w dotyku, lekka, praktyczna i minimalistyczna. Designerska po prostu. I rzeczywiście okazała się właśnie taka. Normalnie cudo. Zakupiłam tę paletkę, do tego 8 cieni z kolekcji What a Spice (do paletki wchodzi idealnie 8 cieni). A po dwóch tygodniach kupiłam jeszcze jedną paletkę i 8 nudziaków do niej. Szukam obecnie pretekstu do zakupu trzeciej;) Jakość wykonania oceniam wysoko, nie ma żadnych zadziorów, śladów kleju etc., a magnesy trzymają solidnie, jak w każdej kasetce Freedom. Paletki są śliczne i mam wielką uciechę korzystając z nich co rano. Jeśli czytają to marketingowcy z Inglota: Liczę, że ta paletka to początek większej serii eko.

Edit: W trakcie użytkowania wyszła na jaw jeszcze jedna nieoczekiwana zaleta. Otóż w kasetce tej cienie umieszczone są bezpośrednio koło siebie, czyli nie ma przegródek jak w tradycyjnych kasetkach Inglota; a co za tym idzie nic się nie brudzi, wnętrze jest zawsze estetyczne. W plastikowych kasetkach Freedom poszczególne cienie są oddzielone i łatwo te ramki się brudzą, a przecieranie ich micelem po każdym użyciu jest trochę żmudne.
Edit 2: Kupiłam trzecią, pretekst się znalazł;)