Inglot, Sprint Super Star (Pojedynczy cień do powiek)

Z serii Super Star mam odcienie: 71, 80, 84 i 98. Są piękne!

Przy nieumiejętnym nakładaniu sypią się jak każde inne z drobinkami brokatu. Wystarczy nabrać na pędzel, strzepnąć nadmiar i po sprawie. Z noszeniem jest dobrze. Nie opadają w ciągu dnia.
Mam bazę Art Deco i trzymają się ładnie.

Gąbeczki raczej nie używam, ale jest dość zgrabna. Nie kruszy się, nie odpada jak w Avonie czy Ori, zakończona jest zgrabnie (coś jak serce), więc ładnie się aplikuje na dolnej powiece. Można też zrobić kreskę bez problemu.

Opakowanie fajne, poręczne. Niska cena. Ja polecam.

Marzy mi się kolorówka tak bogata jak w okrągłej serii. Niestety jest ich dużo mniej. Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: na razie 4

Zgłosiłam to oceniam :)
Markę Inglot znam od wielu lat. I uważam, że w większości te kosmetyki są naprawdę dobre. Te cienie wpadły mi w oko przechodząc obok stoiska firmowego. Super błyszczały się na próbnikach. Od razu wybrałam kolory (mam nr: 71 i 78) i zakupiłam a na drugi dzień zaczęłam testować. Przyznam, że spodziewałam się czegoś lepszego.
Po pierwsze nawet na bazie (Lumene) cienie nie trzymają się specjalnie dłużej niż inne tańsze. W sumie co tu dużo mówić - wytrzymują krócej! Po drugie kolor na powiece wychodzi inny niż w opakowaniu. Po trzecie osypują się na policzki a dokładnie osypuje się zawarty w nich brokat :( I to uważam za największy grzech tych cieni! Przyznam, że nie tego się spodziewałam...
Jeśli chodzi o plusy to napewno przyjemna konsystencja cienia, świetny aplikator i estetyczne opakowanie. Mimo wszystko uważam, że ten cień nie jest wart 11 zł, widać nie wszystko co zostało "udoskonalone" jest lepsze od wersji pierwotnej...
Jeśli kupię ponownie to tylko i wyłącznie pod wpływem jakiegoś super koloru, którego po prostu bardzo zapragnę :) Używam tego produktu od: używam od 1,5 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: mam 2 opakowania i raczej szybko nie skończę