Paese, Beauty Record, Eyeshadow Base (Baza pod cienie z aplikatorem)

Najlepsza baza jakiej dotychczas używałam. Jestem posiadaczką przetłuszczających się powiek i dobra baza to dla mnie must have. Na tej bazie cienie utrzymują się świetnie, jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Polecam!

Baza z aplikatorem, ułatwia nam aplikację .
Posiada kremowa formułę, która świetnie utrzymuje nasze cienie na oku przez cały dzień.
Zdecydowana różnica kiedy uzywalam cieni bez niej a z nią.
Polecam.

Nie kupiłbym jej, ale Paese miało jakąś szalona promocje - do zakupów za 30 zł dodawali ja za złotówkę.
Podchodzilam do niej z rezerwa, ale niesłusznie. Baza ma lekkie krycie, ale dla mnie wystarczy, żeby wyrównać koloryt. Ja jej nie gruntuje, ale chyba muszę spróbować tej metody. Lubię aplikator, nakłada dokładnie tyle produktu, ile się chce, i nie trzeba brudzic pędzla przy cut crease, bo dla mnie jest wystarczająco precyzyjny.
Baza jest lekka, więc nawet nałożona na korektor (przy cut crease) nie robi skorupy.
Fajnie podbija maty i cienie metaliczne (chociaż te ostatnie lepiej trzymają się na glitter primerze). Ułatwia blendowanie.
Nie nada się pod turbopigmenty czy brokaty, ale pod maty jest świetna.

Podchodziłam sceptycznie do tej bazy ponieważ niezmiennie od dwóch lat używam czarnej tubki z inglota. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bardzo ładna szata graficzna. Tubka jest w szarym matowym odcieniu co wpisuje się w moje gusta. Aplikator uważam za trochę niepraktyczny, ponieważ wyjmuje niedużą ilość produktu. Zdecydowanie lepiej zastąpić ten aplikator klasyczną wyciskaną tubką. Krycie oceniam na bardzo delikatne, nie przykrywa żyłek na powiekach. Ale koniec mojego marudzenia, przechodzę do wlasciwosci. Baza spisuje się rewelacyjnie na moich powiekach! Maty fantastycznie się na niej rozcierają mocno podbijając swój pigment. Zawsze gruntuję bazę bezowym cieniem wiec nie jestem w stanie wypowiedzieć się, jak zachowują się cienie na nieprzypudrowanej bazie. Robiłam parę eksperymentów i na jedno oko aplikowalam kolejno bazę z inglota, Urban decay, korektory catrice, collection, tarte i za każdym razem makijaz po stronie bazy paese wyglądał tak samo rano jak i wieczorem! O ile przy korektorach i bazie z Urban cień potrafił wchodzić w załamania, to po stronie bazy paese wyglądał nieskazitelnie przez cały dzień. Z całego serca polecam, szczególnie ze baza kosztuje około 40 zł.

Baza zaciekawiła mnie na stronie producenta ze względu na deklaracje, że cienie na niej nie "rolują się" z czym zawsze mam problem. Jestem posiadaczką tłustych powiek i jeszcze bardzo lekko opadających, przez co makijaż oka po kilku godzinach przy załamaniu z powieką znikał lub pozostawały dziwne plamy.
Na pierwszy rzut oka baza posiada bardzo ładne opakowanie - tekturowa "nakładka" na faktyczne pudełeczko. Po wyjęciu z pudełka otrzymujemy bazę z aplikatorem przypominającym te z korektorów. Baza sama w sobie ma delikatny kremowy kolor (nie rzuca się w oczy), ładnie pachnie.
Testowałam ją na razie raz jednakże robiłam makijaż na wiele godzin i bez użycia fixera makijaż oka utrzymał się ok. 6 godzin bezproblemowo. Bardzo ładnie podbija kolory i ułatwia blendowanie.
Aktualnie jestem zadowolona, wyczuwam dłuższą współpracę z tą bazą :)