Phlov by Anna Lewandowska, Eye-Deal Look, Peptydowy krem na okolice oczu

Skuszona super oferta w Sephorze na kosmetyki Phlov zakupiłam ten krem i to był strzał w dziesiątkę!!!! Okolice oczu od lat są moją zmorą. Najszybciej widać oznaki starzenia. Używałam wielu kremów i to z najwyższej półki i jak narazie tylko ten radzi sobie świetnie.Juz po kilku dniach stosowania widać było pierwsze efekty. Zmarszczki znaczaca się wyglądały, a wory zniknęły. Miałam problem tez z opadającą powieką i to jest jedyny krem który bez obaw nakladam na powieki i widzę wyraźną poprawę. Oko jest bardziej otwarte a spojrzenie świeże. Stosuje krem rano i wieczorem razem z serum FLOWER YOURSELF. Polecam:)))

Krem jest rewelacyjny, ma idealną konsystencję, nie za lekki nie za cięzki. Zdecydowanie wygrywa z Bobbi Brown, który do tej pory używałam. Świetnie nawilża skórę wokół oczu. To mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni słoiczek tego kremu :)

Używam kremu od ponad 1,5 roku. To moje 4 lub 5 opakowanie. Krem jest bardzo wydajny, potrzeba niewielką ilość, żeby rozprowadzić pod całą powierzchnia oka, a także okolice i dodatkowo na górną powiekę. Ja zaczęłam używać kremu odkąd moja skóra wokół oczu stała się sucha, cienka jak papier i zaczerwieniona, krem naprawdę działa cuda, szybko regeneruje skórę, daje ulgę i co najważniejsze wygładza zmarszczki! Naprawdę działa! Kurze łapki są płytsze i mniej widoczne, skóra jest jędrna i sprężysta, makijaż również dobrze trzyma. POLECAM!

Zacznę od tego, że krem dostałam w prezencie. Jestem dość sceptyczna jeśli chodzi o kosmetyki gwiazd, bo zazwyczaj więcej o nich szumu niż działania.
Po drugie nie kupiłabym tak drogiego kremu pod oczy. Ale dostałam więc wypróbowałam :)
I jak się okazało nie był aż tak zły jak sądziłam :)
Miałam problem z cieniami pod oczami, a skóra była w złej kondycji - to wszystko efekt długich godzin pracy przed komputerem. Po miesiącu stosowania wygląd mojej skóry wokół oczu tylko niewiele się poprawił- cienie był widocznie zredukowane, ale nie zauważyłam poprawy jędrności. Nie wiem też do końca czy nawilżał, bo czasem miałam wrażenie, że jest ściągnięta.
Co do konsystencji to nie mam zarzutów- krem jest gęsty, ale nie zwarty. Zapach delikatny, nieperfumowany co uważam za jego plus.
Opakowanie przyjemne, minimalistyczne a takie są najlepsze.

Podsumowując- krem dobry, ale nie bardzo dobry. Jak za tą cenę spodziewałam się efektu "wow" tym bardziej, że ma wg mnie bardzo dobry skład. Liczyłam na coś więcej, ale jednak tak się nie stało.

Jak w tytule , nie spodziewałam się,że ten kremik będzie ze mną tak długo, bo prawie rok przy codziennym stosowaniu na noc (i do nakładany na bogato).
Moim zdaniem bardzo dobry produkt, który ładnie nawilża skórę pod oczami, nie uczula,ma fajny skład i nawet momentami niweluje worki pod oczami . Piszę momentami, gdyż worki to nie tylko kwestia genetyczna ale kwestia dnia, nawodnienia , samopoczucia i bywa,ze nawet najlepszy krem na rynku nie zawsze sobie z nimi poradzi. Daję soliną 4 ze względu na wydajność i skład.

Naprawdę przyzwoity bogaty krem pod oczy....choć jak miałby zniwelować worki pod oczami ( tak obiecuje producent) nie wiem zupełnie.

Krem jest gęsty i u mnie dość wolno się wchłania ,przez co używam go głównie na noc.
Robi co ma robić , nawilża i to bardziej niż się tego pod nim spodziewałam. Drobne linie są zniwelowane a przynajmniej nie ma nowych. Mnie akurat całe szczęście nie podrażnił ale zwykle nie mam też z tym problemu.

Spodziewałam się bubla.... Naprawdę , bo kosmetyki z rąk celebrytów zwykle zawodzą , natomiast jest dobry bardzo bogaty kosmetyk.
Gdybym miała w działaniu go do czegoś porównać to moim zdaniem to lżejszy khils z avokado. Ma podobne działanie ale dużo lepszą konsystencję.

Jedyne co jest na nie..... To obietnice producenta... Zrobili świetny kosmetyk. Czy to nie wystarczy? Po co mówić że usunie worki pod oczami? Po co dorabiać ideologię ?
Obietnic producenta nie spełnia, ale warto się nim zainteresować.

Lubie produkty od phlov testowałam kilka i bardzo liczyłam na ten krem. Niestety nie należy do moich ulubieńców wydaje się że zamiast nawilżać okolice pod oczami on ja przesusza nie wygląda ładnie. Chociaż są dni kiedy jest całkiem ok. Szybko się wchłania ale mam wrażenie że korektor na nim czasem się waży i wygląda bardzo ciężko. Na noc też słaby. Zdecydowanie najsłabszy produkt od marki phlov którego już raczej nie kupie są dużo tańsze kremy zdecydowanie lepiej działające.

Dobrze nawilża skórę w okolicach oczu, po regularnym stosowaniu jest taka mięciutka i nieco spłyca zmarszczki. Daje też fajne uczucie chłodu i ukojenia po nieprzespanej nocy. Efekt jednak utrzymuje się tylko przy regularnym stosowaniu. Wystarczy go nie użyć kilka razy i skóra wokół oczu wraca do tego samego, co było przed stosowaniem kremu. Jak na taką cenę i taki opis, spodziewałabym się czegoś lepszego. Dużą wadą jest to, że jeżeli dostanie się do oka, to zaczyna piec niemiłosiernie. Trzeba zmyć cały krem spod oczu, żeby się tego pozbyć. Więc tutaj duży minus. Ogólnie - jest ok, ale po skończeniu opakowania będę szukała czegoś innego.

Tak, ja też nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie zacznę stosować ten krem. Do dziś nie doczekałabym efektów, gdybym nakładała go na dzień, ten kosmetyk ma jedną poważną wadę.

Opakowanie jest eleganckie, wysublimowane, czysta forma. Szata graficzna również, bo o to ją mam na myśli, mówiąc opakowanie. Jakiś czas temu widziałam podobne w aptekach na którymś leku, maści, nie pamiętam, ale wygląd pamiętam, tyle że była to wersja bladoniebieska też z czarnymi napisami i jakąś zakrętką.


Krem pod oczy w słoiczku, tu pojawia się pierwsza wątpliwość na temat statusu kremu pod względem higienicznej aplikacji. Wątpliwość ta zostaje rozwiana poprzez dodanie do zestawu szpatułki do aplikacji. Część osób byłaby pewnie nadal niezadowolona, ja natomiast przyjęłam to rozwiązanie jako optymalne, tym bardziej, że krem jest gęsty jak masło. Kolor biały, zapach delikatny, gorzki, niezbyt ładny.

Aplikowałam ten krem pod oczy od stycznia, nie zauważyłam żadnych oznak poprawy jędrności skóry, żadnej redukcji zmarszczek, linii. Pojawiło się natomiast przesuszenie i spory dyskomfort. Przez dwa miesiące nie wiedziałam co się dzieje, że ten krem taki zły. Po jakimś czasie znalazłam ten kosmetyk w bazie wizaż. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam w tamtej recenzji podobne opisy. Wtedy zorientowałam się, że krem po prostu mnie uczulił, pojawiło się swędzenie, przesuszenie. Była to wina tego kremu, ponieważ po odstawieniu go wszelkie złe objawy ustąpiły. wróciłam do zwykłego neutralnego kremu Tołpa pod oczy i efektów spektakularnych nie zauważyłam, ale za to moja skóra odzyskała zdrowie. Cieszy mnie to, ale i martwi gdyż krem Lewandowska Ann jest dosyć drogi, a dla mnie okazał się uczulający- i nie tylko dla mnie, jestem drugą osobą na tym forum, której coś doskwiera jeśli chodzi o ten krem. Aby wykorzystać resztę kosmetyku, aplikowałam go jak najdalej od oczu, kości orbitalne- i tylko na noc.

Szkoda, że krem posiada w sobie jakiś składnik uczulający, bo lubię i cenię panią Lewandowską oraz jej działalność. Mam nadzieję, że skład zostanie zweryfikowany i uczulacz zamieniony na coś neutralnego, bądź łagodnego dla okolic oczu. Marka nie ma powiązań z testami na zwierzętach, więc tym bardziej chciałabym pozostać jej klientką.

Skład jest co prawda bogaty (quinoa, peptydy, olej awokado itd.), ale coś w nim przeszkadza, uczula, może akacja senegalska, a może pozostawmy to specjalistom. Wiem, że właścicielka marki to osoba mądra i kreatywna, więc podejmie się zbadania tej kwestii.

Nie mogłam się doczekać aż zacznę stosować produkt, ponieważ obiecywał bardzo wiele. Niestety, produkt powoduje lekkie pieczenie oczu gdy dostanie się do oka - stosowałam wiele kremów do oczu i wiadomo, że czasami to się zdarza, jednak zazwyczaj wystarczyło wytarcie oka. Tu potrzebne było zmycie kremu, zakroplenie oczu. Produkt niby wegański niby naturalny. Nie widzę różnicy odnośnie do cieni i obrzęków. Jak były tak są.
Raczej nie polecam