Oeparol, Balance, Krem do rąk z olejem z nasion wiesiołka

Uwielbiam kosmetyki zawierające w swoim składzie cenny olej z wiesiołka. Moja skóra dłoni jest przesuszona i matowa. Szybko traci nawilżenie. Ten krem pozwala szybko poprawić nawilżenie oraz elastyczność skóry dłoni. Jest bardzo wydajny. Opakowanie jest wygodne w użyciu. Zapach jest delikatny dla mnie przyjemny.

Jeden z moich ulubionych kremów. Ma lekko tłustą konsystencję, więc używam go głównie na noc. Ale świetnie działa na skórę dłoni. Czasami nakładam go grubą warstwą, jako maskę. Fajnie odżywia, nawilża i wygładza skórę. Świetnie sprawdza się zimą.

Do kupienia tego kremu skłoniła mnie przede wszystkim cena. Dodatkowo był w promocji, więc zapłaciłam jakieś 5 złotych czy coś takiego. Co do działania to jestem zadwolona z dwóch powodów. Po pierwsze, krem się nie maże i na rękach nie zostaje tłusta warstwa, tylko przyjemna, matowa. Po drugie, ma dobre opakowanie, które nie otwiera się w mojej torebce i krem nie wydostaje się na zewnątrz. Działanie też jest OK. Dłonie są nawilżone i choć mróz szczypie, to nie pierzchną.

Kremik zawiera tłoczony na zimno olej z nasion wiesiołka, znajduje się w plastikowej tubce zamykanej na "klik". Ma gęstą, białą konsystencję, którą łatwo się rozprowadza. Niestety zostawia tłusty film na skórze, co nie do końca mi odpowiada. Nawilżenie jest marne, utrzymuje się tylko jak krem jest na dłoniach, po umyciu znika jakbym w ogóle go nie użyła. To nie jest to czego szukam.

Wzięłam bez namysłu i jak zawsze bez namysłu, wtopiłam. Wiem, ze to tylko krem do rąk, ale u mnie krem do rąk nie oznacza byle czego wziętego z półki, bo byle co sobie nie poradzi. Mam suchą skórę na dłoniach, którą trzeba chronić regularnie, bo jestem chemikiem i pracuję w rękawiczkach.

Działanie: Producent obiecuje niby niewiele: że naturalne składniki, że krem będzie nawilżał, chronił przed przesuszeniem i łagodził. Naturalne składniki gdzieś tam w tyle faktycznie są, ale nie że tego się czepiam, bo nie przeszkadzają mi kremy na parafinie, wręcz je lubię. Tylko, że parafinowe kremy konkurencji (np. Green Pharmacy) zwykle chronią lepiej, a z Oeparolem moje dłonie po prostu i tak się przesuszają. Wchłania się dość szybko i jakąś tam warstewkę ochronną czuć, to na plus. Ale co z tego, skoro łapki przesuszają się nadal swoim tempem, czuję ściągnięcie skóry, a po umyciu widzę na opuszkach bruzdy z wysuszenia? Typuję słabo dobrane proporcje składników.

O plusach i minusach nie mam co pisać. Niska cena, uważam, nie usprawiedliwia jego bezużyteczności.

Podsumowując: Produkt dla ludzi o naprawdę małych wymaganiach. Jeśli krem ma pomóc dłoniom, które już są suche, albo często narażacie ręce na działanie płynów/chemikaliów, wiatru/wahań temperatury, to odpuście.

Przyjemny krem o lekkiej formule, idealnej dla bardzo suchych i odwodnionych dłoni, którym nie podchodzą gęste kremy typu Neutrogena.
Ma ładny zapach, przyzwoicie nawilża, fajnie się go używa na noc do rękawiczek, wygodny do torebki i niedrogi.

Kupiłam nieco przypadkiem, podczas ostanich wakacji w górach, bo swój krem zostawiłam w domu. Używam od tego czasu, bo dobrze działa na moją skórę. Nie jest przesuszona, tak gładka wcześniej nie była od wielu lat.

Kremu do rąk używam zamiast oliwki po paznokci. Pomaga moim skórkom odżyć. Co do samego kremu nie mam żadnych zastrzeżeń. Nic złego moim dłoniom się nie stało. Delikatnie je nawilżył oraz wygładził. Nie zauważyłam aby podczas stosowania kremu moje dłonie były podrażnione. Jest to standardowy krem do rąk.Produkt dość szybko się wchłania i nie pozostawia lepkich dłoni.
Zauważyłam, że moje skórki oraz skóra w okolicach paznokci odżyła.
Należy pamiętać, aby ten krem stosować codziennie. Wtedy przyniesie on oczekiwane skutki.


Używam tego produktu od: ponad miesiąca
Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Krem oeparol do rąk kupiłam przypadkowo. Mam go od kilku tygodni i jestem zachwycona.
Po zmywaniu naczyń zawsze wyskakuje mi uczulenie na dłoniach, są też podrażnione i suche. Oeparol świetnie wszystko łagodzi i nawilża, jest super

Używam tego produktu od: 4tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego opakowania

Krem kupiłam całkiem przypadkiem w aptece, na gwałt potrzebowałam czegoś mocniejszego (brzmi jak wyznanie alkoholiczki...). Anyways, w porównaniu do kremów rossmannowskich typu Kamill, cena jest wysoka - w DOZ 13 zł. Tubka jest estetyczna, z solidnym zamknięciem. Krem jest gęsty, wystarczu malutka kropeczka na dwie dłonie, dobrze się rozprowadza (minimalnie się maże). Zapach jest kontrowersyjny - na początku bardzo intensywne białe kwiaty, z czasem rozsmarowywania pojawia się charakterystyczny smrodek oleju z wiesiołka (kocie siuśki...). Krem zostawia tłustą warstewkę na dość długo, mocno zmiękcza i nawilża, ma się więc wrażenie dobrego natłuszczenia i solidnej pielęgnacji, ale gdy nakładam go na noc - rano wciąż mam przesusz skórek przy paznokciach (co przy Nautrogenie mi się na przykład nie zdarza). Tak więc działanie jest krótkofalowe.
Ogólnie nie jest to zły krem, ze skórą normalną pewnie sobie spokojnie poradzi, ale przesuszonym dłoniom nie polecam.

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: pierwsza tubka

Krem bardzo dobrze nawilża, długotrwale i dogłębnie. Regeneruje przesuszoną skórę, dzięki niemu przestał mi pękać naskórek. Ma neutralny zapach, żaden sztuczny "niby-owocowy itp." , które przyprawiają mnie o mdłości. Sprawia, że skóra jest miękka i gładka w dotyku.

Używam tego produktu od: ok. 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: ok. połowa 1

Używam go na zmianę z innym kremem. Zapach jak dla mnie ma zniewalający. Poluję też na krem do twarzy tej serii oraz balsam. Bardzo dobrze się rozprowadza i dłonie są przyjemne w dotyku. Dość pojemne opakowanie.