Clarins, Instant Light Lip Comfort Oil (Olejek do ust)

Ten olejek mam z kalendarza adwentowego, inaczej pewnie bym go nie kupiła, bo tani nie jest. Podoba mi się jego minimalistyczne opakowanie i żółty kolor, który na szczęście nie zostaje na ustach. Olejek ma bardzo lekką konsystencję i delikatny zapach. Dozowanie go nie jest łatwe, gdyż ma duży aplikator, który trudno wydostać z buteleczki. Pomimo, że szybko znika, bardzo go lubię, bo pozostawia usta gładkie i mocno nawilżone. Przez swoją wodnistą konsystencję jest wydajny. Super sprawdził mi się na wakacjach, zamiast pomadki ochronnej. Wykończenie ma mokre, nie tłuste, co mi bardzo odpowiada.

Bardzo długo zwklekalam z zakupem tego produktu, nie ukrywam że ze względu na cenę. Wybrałam olejek Honey, samego miodu niestety nie czuć. Po nałożeniu na usta, daje efekt mocnego "blasku", usta się nie lepią i szybko stają się miękkie i wygładzone. Podoba mi się również aplikator, główka jest szersza niż w innych podobnych produktach. Z ciekawości na pewno wypróbuję jeszcze inne.

Szukasz odżywczego produktu do ust, który zapewni intensywny połysk? Nie musisz szukać dalej niż Clarins Lip Comfort Oil!

Balsamu do ust, właściwie błyszczyk lub olejek. Kojąco działa na usta, pozostawiając je miękkie, elastyczne i nawilżone. Pomaga odżywiać i chronić moje usta przed przesuszeniem i popękaniem.

Dostępny w różnych kolorach i zapachach, Lip Comfort Oil to idealny dodatek. Bez względu na to, czy wolisz subtelny odcień, czy odważny kolor. Aplikator jest bardzo wygodny w użytkowaniu. Wydaje mi się ze firma była pierwsza która zaoferowała ten produkt, który był wielokrotnie kupowany przez inne firmy, zagraniczne czy nasze rodzine.Intensywny połysk, który utrzymuje się przez cały dzień. . Nowe opakowanie jest okrągłe nie kwadratowe. Posiadam chyba każdy z kolekcji oprócz miętowego. Po jednym w każdej torebce

Mam kilka olejków do ust, w tym kultowy Dior Lip Glow Oil, i muszę przyznać, że to Clarins jest moim ulubieńcem. Przede wszystkim bije na głowę całą resztę działaniem. Usta są wygładzone i nigdy mi ich nie wysuszył, co zdarzyło się już wielu balsamom do ust z każdej półki. Najbardziej lubię używać go na noc razem z balsamem z Clarins. Nic mi tak dobrze nie działa na wysuszone usta, a naprawdę wiele produktów wypróbowałam.
Wielki plus za duży wybór kolorów i piękny, słodki zapach. Olejek jest półtransparentny i wygląda pięknie na ustach, jak błyszczyk. Utrzymuje się całkiem długo.
Na pewno kupię ponownie i to nie raz. Ostatnio zmienili opakowanie na okrągłe i mam nadzieję, że nie zepsuli formuły.

Ulubiony olejek do ust!

Działanie:
Olejki do ust Clarins najogólniej mówiąc poprawiają kondycję ust. Dodają miękkości i nawilżają wargi, dzięki czemu znika uczucie ściągnięcia czy wysuszenia, które często pojawia się u mnie w ciągu dnia. Nie jest to na pewno produkt, który nałożony na noc pozwoli Wam się obudzić z pięknymi ustami, ale w dziennej pielęgnacji czy makijażu sprawdza się świetnie.

Konsystencja:
Olejkowa, ale dość lekka i co ważne dla mnie - nie klei się na ustach. Po aplikacji olejki Clarins są bardzo komfortowe w noszeniu i po chwili zupełnie o nich zapominam. Lubię stosować solo na usta, kiedy chcę uzyskać bardzo naturalny, wilgotny i zdrowy efekt, lub na produkt kolorowy, kiedy jego wykończenie potrzebuje odświeżenia.

Zapach:
Dla mnie jest przyjemny, chociaż niezbyt zwracam na niego uwagę. Nie jest mocno wyczuwalny na ustach po aplikacji i szybko o nim zapominam :) Odpowiada oczywiście kolorowy samego olejku i podkreśla jego walory.

Opakowanie:
Dość solidny, ładnie wykończony plastik z wygodnym aplikatorem i szczelnym, zakręcanym korkiem. Wszystko jest bardzo schludne i ładne, nic się nie wylewa i nie brudzi. Aplikator dozuje odpowiednią ilość produktu.

Wrażenia końcowe:
Przez długi czas olejki do ust Clarins były na mojej liście kosmetycznych chciejstw. Do zakupu skutecznie zniechęcała mnie ich cena i moje średnie uwielbienie do błyszczyków. Dopiero kiedy dostałam mini wersje tych olejków w prezencie i regularnie ich używam - doceniłam ich legendę! Teraz mogę śmiało powiedzieć, że mino testowania wielu podobnych produktów, tylko Clarins spełnia moje oczekiwania. Polecam serdecznie!

Nie przepadam za błyszczykami, ale temu postanowiłam dać szansę. Posiadam wersję miętową – zapach trochę przypomina mentosy z dzieciństwa :D, a kolor w opakowaniu dość intensywnie zielony jest zupełnie niewidoczny na ustach, tak więc moje początkowe obawy po pierwszej aplikacji zupełnie znikły. Jestem z niego bardzo zadowolona, mam sporo szminek, produktów do ust, ale odkąd zakupiłam tego gagatka to cały czas wpada mi w ręce. Daje piękny połysk, używany samodzielnie potrafi utrzymać się na ustach dłużej niż zwykłe błyszczyki, a do tego pielęgnuje usta. Lubię go używać gdy mam spierzchnięte usta – naprawdę robi robotę. Błyszczyk nie skleja ust i nosi się go naprawdę komfortowo. Jego formuła nie wylewa się za kontur ust, także nie trzeba go kontrolować i poprawiać co chwilę.
Aplikator – duży, gąbczasty, bardzo fajnie nakłada się nim produkt, choć faktycznie troszkę opornie wychodzi z opakowania.

produkt ma bardzo gęstą konsystencję, opcja miodowa jest bezbarwna, długo utrzymuje się na ustach, pielęgnuje. Po nim usta są napięte i gładkie. Regeneruje przesuszone usta. Eleganckie i proste opakowanie
Minusem jest opakowanie, myślałam że to jakaś wada fabryczna ale po przeczytaniu opinii tutaj ten typ chyba tak ma: produkt po aplikacji jest na zewnątrz ubrudzony błyszczykiem, brudzi torebkę

Olejek wygrałam w jednym z konkursów na Instagramie. Bardzo się ucieszyłam – już od dawna był na mojej wish liście, jednak z powodu dużego zasobu produktów do ust, zakup wciąż odwlekałam. Jestem maniaczką wszelkich szminek, błyszczyków, balsamów, kredek i tintów. Moje usta są naturalnie duże, zadbane, gładkie i nawilżone. Praktycznie nie wiem, co to suche skórki. Oceniam kolor 04 Candy.

Opakowanie wizualnie prezentuje się wprost przepięknie. Nie miałam nigdy żadnych produktów tej marki, ani pielęgnacji, ani kolorówki, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać. Tak więc jest to dość spore, kanciaste opakowanie. Może do kieszeni nie bardzo się nada, ale mnie to nie przeszkadza, bo i tak zawsze mam ze sobą torebkę. Plastik jest przezroczysty, więc pierwszym co rzuca się w oczy jest kolor produktu (mój jest bezbłędnie malinowy). Złota skuwka i złote napisy dopełniają ten elegancki look. Wykonanie najwyższej jakości, złoto się nie zmazuje, nie matowieje, napisy nie schodzą, plastik się nie rysuje (a trochę już to moje opakowanie przeszło). Na wyróżnienie, ale z delikatnym minusem zasługuje zatyczka. Jest tak skonstruowana, że produkt nie wydostaje się z opakowania. Chyba każda z nas nienawidzi ubrudzić się klejącym błyszczykiem :) Jednak aplikator wychodzi dość ciężko, z chwilą wyciągnięcia go niemal zawsze wyskakuje na podłogę mała kropla produktu. Coś za coś, chyba wolę to niż uwalone błyszczykiem opakowanie. Aplikator jest duży, w kształcie kopytka, może niezbyt super precyzyjny, ale nie potrzebuję tego przy błyszczykach. Puchaty, niezwykle miękki i delikatny. Nabiera jak dla mnie idealną kroplę, nie potrzebuję go ocierać o brzegi, ale osoby o małych ustach mogą czuć potrzebę pozbycia się nadmiaru. W opakowania znajduje się 7 ml produktu.

Jak już wspominałam, mój kolor to 04 Candy. To przepiękna, energetyczna, soczysta malina. Uwielbiam takie kolory, fantastycznie się w nich czuję i obiektywnie rzecz ujmując, dobrze wyglądam. Jestem brunetką o jasnej karnacji, ale moim zdaniem spokojnie będzie też pasował blondynkom. Zapach jest słodki, cukierkowy, ale nie drażni mnie, bo nie jest nachalny, wyczuwam go jedynie leciutko i to przez pierwszych kilkanaście minut od aplikacji. Błyszczyk nie pozostawia przykrego posmaku w ustach. Nie lepi się. Konsystencja jest gładka, a formuła nie posiada drobinek, za co daję dużą okejkę. Nie przenosi się na zęby, nie wypływa poza kontur, nie rozlewa się. Jest dzięki temu wydajny, pomimo tego, że jeśli danego dnia go używam, to kilka razy reaplikuję. Trwałość nie jest spektakularna. Pokona go każde jedzenie, częste picie i po prostu czas. Po godzinie, maksymalnie dwóch błysk znika z ust. Nie uważam jednak tego za wagę, absolutnie! Taka jest właściwość tego typu produktów. Poza tym blask może i szybko znika, ale na wargach pozostaje piękny, malinowy kolor. Nazwałabym ten produkt tintującym błyszczykiem  Dostępność wiadoma, Douglas, Sephora i oczywiście internet. Cena regularna to 90 zł, a więc dość sporo.

Nie mogę powiedzieć, żeby stricte wysuszał. Jednak po całym dniu reaplikacji wieczorem aż mam ochotę na porządną pielęgnację i hojną warstwę balsamu. Moje usta nie są przesuszone, ale takie lekko ściągnięte, no czuć ten dyskomfort. Fajnie by było, gdyby w takiej formule olejkowej zmazało się miejsce na trochę nawilżenia. Sam w sobie oczywiście mnie nie podrażnił, nie dostałam żadnego uczulenia. Tak jak w tytule, ma on oczywiście drobne niedoskonałości. Największym moim zarzutem jest wspomniany brak nawilżenia. Jednak pomimo tego, sięgam po niego zawsze z ogromną przyjemnością i będę ubolewać, gdy dobiję do dna. Gwarantuje cudowny, świeży, młodzieńczy look. Aż ostrzę sobie pazurki na jeszcze jakiś kolor.

Olejki do ust Clarins to swego rodzaju klasyk, przypominają stare, dawne czasy błyszczyków z kulką na końcu ;)
Miałam odcień Red - działał jak błyszczyk, transparentny kolor, błyszczący efekt.
Nie zauważyłam wysuszenia ust ani specjalnego nawilżenia, usta się kleją i kleją się do nich włosy, ale to norma przy każdym produkcie tego typu.

Nie kupię ponownie, ale dla gadżeciar polecam :)

Kosmetyk jest bardzo dobry.
Olejek nie oblepia a nawilża i pozostawia taflę tintu na ustach.
Kolory są delikatne ale widoczne .
Usta naprawdę są odżywione.
Znam lepsze produkty tego typu co nie zmienia faktu że ten jest wspaniały!
Warto

Jestem zachwycona tym olejkiem do ust! Pomijając przepiękne opakowanie, które jest naprawdę solidne oraz wygodny aplikator ten produkt ratuje moje usta.
Już po jednym dniu regularnego używania moje usta były nawilżone. Mimo, iż produkt ma 7ml jest bardzo wydajny i przy codziennym stosowaniu nie ubywa go wiele. Olejek "trzyma się" na ustach, nie migruje, bosko pachnie (posiadam odcień 02 raspberry) a dodatkowo przepięknie wygląda. Jest to zdecydowanie kosmetyk warty zakupu i na pewno z chęcią wypróbuje inne warianty kolorystyczne tych produktów.

Kupiłam zachęcona recenzjami na YT.
Nie powiem - fajnie nawilża i pozostawia bardzo ładny efekt wizualny takich soczystych ust. Nie ścieka.
Ale... nie jest to jakiś hiper odżywczy produkt dla bardzo wymagających ust. W najgorszym okresie zimowym nie wystarczał, musiałam dodatkowo wspomagać się innymi produktami