Auriga, Auriderm XO Gel (Żel do twarzy i ciała)

Poleciła mi go kosmetyczka po laserowym zamykaniu naczynek jako kurację wzmacniającą. Nie lubię kosmetyków na naczynka, bo zwykle to ściema, nie dają żadnych efektów a są drogie.
A ten żelik naprawdę działa. Nie używam go regularnie, bo trochę wysusza skórę, ale zawsze aplikuję go przed ważnymi (stresującymi) wydarzeniami lub gdy mam styczność z alkoholem :) bo już odrobina sprawia, że dostaję nienaturalnych czerwonych plam na twarzy, szyi i dekolcie. A Auriderm jakby blokuje wybuchy niekontrolowanej czerwoności na mojej skórze. Sprawdził sie już wiele razy i nie zamierzam z niego zrezygnować :)
Mała wada to zapach: dosyć drażniący.

Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 tubki

Zacznę od małego "ale", ale to uwaga ważna szczególnie dla osób o wybitnie nadrażliwej skórze: nie należy nakładać tego preparatu na podrażnioną bądź agresywnie oczyszczoną skórę, inaczej... wywoła rumień! Być może to kwestia alkoholu wysoko w składzie... Co więksi wrażliwcy powinni po oczyszczeniu twarzy odczekać trochę, pokryć skórę minimalną warstwą ultralekkiego kremu, odczekać jeszcze trochę, i dopiero nałożyć Auriderm. Alkohol wystarczająco spenetruje ich skórę ;).

Ogólnie rzecz biorąc jest to NAJLEPSZY preparat na rumień, jaki kiedykolwiek używałam (a było tego trochę...). Twarz robi się przepięknie biała [w przypadku takiego śnieżnego bladawca jak ja :D], równomiernie zabarwiona, a efekt w postaci wzmocnienia nawet po jednorazowym zastosowaniu utrzymuje się przez kilka dni! Dlatego też co wrażliwsze osoby, podrażniane przez ten preparat, zdecydować się mogą na sporadyczne pojedyncze "zabiegi".

Zdecydowanie sugeruję zakup tubki 75ml - wychodzi znacznie taniej, ja zakupiłam ją za niewiele ponad 90zł.

Używam tego produktu od: rok
Ilość zużytych opakowań: 2 x 75ml

Jestem posiadaczką cery suchej i naczynkowej, dodatkowo walczę z sińcami pod oczami i w okresie zimnym czyli jesienno-zimowo-wiosennym z czerwonym nosem :) to dużo jak na jedną twarz i ilość preparatów stosowanych miejscowo była znaczna. Ten żel po miesiącu stosowania 2x dziennie przywrócił mi normalny wygląd, nie ma fioletowych sińców pod oczkami :), a nos - cóż nie jestem już Rudolfem Czerwononosym. Produkt nie należy do tanich, jednak ja traktuję go jak lekarstwo nie kosmetyk i pomimo koszmarnego zapachu będę go używać bo widok mojego bladego nosa a nie czerwonej "żarówki" jest tego wart :). Oczywiście sam żel nie wystarcza do pielęgnacji, nakładam na niego krem nawilżający.

Używam tego produktu od:miesiąca
Ilość zużytych opakowań:w takcie pierwszego

Jest to jeden z lepszych kosmetyków do walki z naczynkami i zaczerwienieniami. Działa jak lekarstwo, bardzo pomógł moim policzkom wrażliwym na zmiany temperatur. Myślę,ze nalezy go stosować pod krem, gdyż poza świetnymi włściowściami antyrumieniowymi nie ma raczej własciwości odżywczych. Sczególnie sucha skóra będzie wymagała szybkiego nałożenia jakiegoś kremu nawilzającego.

Używam tego produktu od: 4 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1/3 tubki 75 ml

Auriderm kupilam, bo witamina K jest pomocna w walce z cieniami pod oczami - przy okazji odkrylam tez jego wlasciwosci pielegnacyjne skory naczynkowej. Tak wiec w jednej niewielkiej tubce uzyskujemy krem pod oczy i do twarzy :) ja uzywam codziennie pod filtry i moge powiedziec ze zel ten:
1. dziala - skora blednie, cienie razem z policzkami ;)
2. jest hiperlagodny - buzia reagujaca PŁOMIENIEM na bioderme ar (sic!!!) jest lekko zarozowniona po auridermie. nie straszne mu zadne podraznienia jak widac :) Alkohol na 2 miejscu okazuje sie nietaki straszny.
3. jest wydajny
4. nie zapycha - mam ostatnio wstret do kremow a ten zel ma doskonala konsystencje :) jest rzadki i lejacy, a przy tym tak jak juz pisalam wydajny.
Wyprobowalam sporo kremow na naczynka - diroseal, bioderme, erisa.. ten jest najlepszy :)

No wiec co innego mi pozostaje? piateczka!:)Używam tego produktu od:2 miesiecy
Ilość zużytych opakowań:1 w trakcie

Ten produkt zastąpił oferowany wcześniej przez Aurigę żel "Auriderm K2". Zmiany, które wypada odnotować, to kolor - tym razem preparat jest biały, jak śnieg - i opakowanie - tubę z plastykowej zamieniono na metalową, plombowaną. Pozostała lekka konsystencja (tym razem to wyraźny kremożel) i kontrowersyjny zapach, choć już chyba nie czuć aż tak w nim alkoholu.

Podobnie, jak poprzednia wersja, Auriderm XO raczej nie podrażnia wrażliwej cery, a firma twierdzi, że powinien być jeszcze lepiej tolerowany, może ją za to wysuszać (za "masakryczny" skład jedna gwiazdka mniej). Znakomicie wchłania się nawet w tłustą skórę i nie zostawia żadnego "filmu". Stan moich naczynek się nie pogorszył, mimo, że od ok. 5 miesięcy (odkąd zaczęłam używać Flavo-C) zrezygnowałam z Auridermów - wygląda zatem na to, że jego działanie nie kończy się wraz z odstawieniem żelu, a jest bardziej długofalowe.

Oczywiście i ten preparat nie zamknie już od dawna widocznych, popękanych naczynek - po magiczną laserową różdżkę, trzeba się udać do lekarskiego gabinetu. :P