Oriflame, Tender Care, Protecting Balm Cranberry Seed Oil (Krem uniwersalny z olejkiem z nasion żurawiny)

Dostałam go od mamy, myślałam, że to typowy produkt do ust, a okazał się świetnym uniwersalnym wsparciem zimowym. Sama nie kupiłabym go chyba ze względu na opakowanie. Używam go głównie w domu, bo jednak to wkładanie palca do słoiczka i wchodzenie produktu pod paznokcie nie jest moim ulubionym doznaniem.
Pachnie bardzo słodko. Nie jestem fanką żurawiny, ale nie zgadłabym, że to właśnie ona. Konsystencja tłusta, przypomina wazelinę, ale jakby bardziej naturalną, olejkową, kolor też ma zabarwienie żółtawe.
Świetnie wygląda na ustach, bardzo zmiękcza. Wargi wyglądają zdrowiej i pełniej, ładnie błyszczą. Jednak szczególnie chwalę go za to, jak momentalnie radzi sobie z suchymi skórkami. U mnie często robią się w pewnych partiach policzków. Rozprawia się z nimi błyskawicznie. Na skórze przyjemny, opakowanie jest urocze. Kultowy już produkt, mam nawet kolejną wersję zapachową w zapasie.

Produkt o którym mogłabym napisać na prawdę bardzo, bardzo dużo!
Jakie on ma zalety? Świetnie nawilża zarówno usta jak i suchą skórę na łokciach, kolanach, wokół skórek paznokci. Świetnie sprawdza się u mnie również jako taki kremik łagodzący swędzenie po ugryzieniu komara, łagodzi też miejsca po oparzeniach.
W tym roku nawet po spaleniu przez słońce nałożyłam go na ciało i efekt był niesamowity - pieczeniu ustało już po pierwszym nałożeniu!
Produkt jest malutki, zmieści się wszędzie, a dodatkowo cena jest niska!
Aaaa zapomniałabym - piękny zapach, jest wiele wersji, ale żurawina jest chyba moim ulubionym zapachem :)

Zapach jest po prostu obłędny! Miałam kilka jajeczek ale to nie ma sobie równych. Świetnie nawilża usta, sprawdza się na suchą skórę łokci i kolan. Dzięki małemu opakowaniu zmieści się do każdej torebki i możemy go mieć zawsze kiedy go potrzebujemy. Dobrze sprawdza się w sezonie jesienno-zimowym właśnie ze względu na spierzchnięte usta, długo się na nich utrzymuje. Konsystencją przypomina wazelinę.

Jesienią mam okropny problem z przesuszeniami, szczególnie dotyczy to dłoni i ust. Żeby jakoś przetrwać ten okres staram się używać ochronnych i regenerujących kosmetyków pielęgnacyjnych. Balsam od Oriflame kupiłam za namową koleżanki. Wstyd się przyznać, ale to moje pierwsze sławne jajeczko. Uwielbiam żurawinę i dlatego ten wariant najbardziej mi się spodobał.

OPAKOWANIE

Opakowanie to elegancki kartonik w kolorze czerwonym z napisami w kolorze białym i czerwonym. Na ściankach kartonika znajdziemy skład i opis produktu wraz ze sposobem stosowania. W środku znajduje się słodkie jajeczko wykonane z grubego, połyskującego plastiku. Na zakrętce znajduje się fantazyjny wzór w złotym kolorze. Opakowanie wygląda przepięknie, od razu mi się spodobało. Mimo to nie jestem przekonana do takiej formy, gdyż korzystanie z balsamu jest niehigieniczne a uczucie obecności produktu pdo paznokciami nie jest niczym przyjemnym. Wygldą to w tym wypadku nie wszystko, gdyż cenię sobie również komfort stosowania danego kosmetyku, a tu go nie mam.

BALSAM

Balsam jest gęsty i treściwy. Ma lekko żółtawą barwę i zniewalający zapach przypominający słodko-kwaśną żurawinę. Umila stosowanie produktu, mogłabym wąchać go cały czas. Utrzymuje się naprawdę długo na skórze. Używam go najczęściej na usta – pozostawia przyjemną ochronną warstwę, chroni przed wysuszaniem a przede wszystkim świetnie nawilża i odżywia. Dzięki niemu pozbyłam się suchych skórek a usta wyglądają zdrowo i ładnie. Czasem stosuję go jako maseczkę na usta nakładając na noc grubszą warstwę. Zastosowany na przesuszone łokcie, kolana czy skórki przy paznokciach niweluje dyskomfort, odżywia, regeneruje i w krótkim czasie pozwala pozbyć się problemu. Produkt ma wiele zastosowań i jak dla mnie sprawdza się bardzo dobrze w każdym z nich. Mimo małej pojemności starcza na długo, gdyż jest treściwy i bogaty, wystarczy maleńka ilość. Cena regularna nie zachęca, jednak w promocji warto się skusić.

PLUSY
piękny zapach
nawilża, odżywia, regeneruje
ma wiele zastosowań
jest wydajny

MINUSY
opakowanie jest ładne, ale niepraktyczne
cena regularna

Balsam używałam do pielęgnacji ust , ale już po pierwszych jego użyciach na ustach pojawiała mi się opryszczka. Trzy razy do niego robiłam podejście i za każdym razem to samo. Nie wiem dlaczego tak się dzieje ale po nałożeniu go, usta zaczynają mnie piec i szczypać może to po prostu uczulenie na, któryś ze składników. Ładnie pachnie i ma podoba mi się opakowanie chociaż jest niepraktyczne, ponieważ ciężko się wydostaje z niego produkt .

Mój ulubiony

Uwielbiam ten krem, jest moim ulubionym ze wszystkich z tej serii. Bardzo dobrze nawilża, jest idealny podczas okresu zimowego, gdy naprawdę potrzebuję tego nawilżenia. Jest mały ale wydajny. Ma bardzo ładne opakowanie.

Jakeczka Tender Care mam zawsze przy sobie, są nie zawodne w każdej sytuacji i bardzo poręczne :) małe i eleganckie opakowanie zmieści się w każdej torebce.
Zawsze jak Orifleme wypuszcza na rynek nowy limitiowany zapach to muszę go przetestować. Nie inaczej było tym razem - piękny, słodki cynamon. Zapach jest przepiękny.
Bardzo przyjemny balsamik na suche usta, suche łokcie. Ratunek dla lekko schodzącej od opalania skóry, a nie mamy nic innego pod reką - zawsze pod ręką i zawsze pomocny. Bardzo wydajny.
Jedyny minus to ciężko wygrzebuje się końcówkę produkty, trzeba troszkę pogrzebać jak w każym innym Tender Care.
Ale i tak uwielbiam :)

Produkt dobrze spełnia spełnia swoje podstawowe zadania - nawilża i chroni usta. Zapewnia długotrwałe bezpieczeństwo nawet w ekstremalnych warunkach pogodowych. Zapach jest niezwykle przyjemny. Wadą jest natomiast niehigieniczna aplikacja balsamu (przy pomocy palca). Cena katalogowa jest za wysoka.

kremik bardzo wydajny, stosuję go na suche usta, ale też na skórki w koło nosa po katarze :) Kremik ma przyjemną konsystencję oraz zapach. Przy dłuższych paznokciach ciężko nabrać jeśli nakłada się palcem ;) dlatego wtedy nie nabieram opuszkiem palca, żeby nie wlazło pod paznokieć, tylko wygrzebuję na zewnętrznej warstwie paznokcia ;)

Jajeczka z Oriflame już dawno skradły moje serce. Mają wyjątkowe opakowanie, które ślicznie wygląda i wszędzie się mieści. szczególnie teraz w okresie grzewczym usta są narażone na przesuszenie , pękają i pierzchną i nie wyglądają zdrowo.
Ten mały eliksir to istne cudo, pomaga mi utrzymać nawilżenie, koi, odżywia i zapobiega pękaniu.
Jego konsystencję jest przyjemna choć trochę przypomina wazelinę.
Kremik ma cudowny, jedyny w swoim rodzaju zapach.
To jest już 3 jajeczko w mojej kolekcji i jestem z niego bardzo zadowolona. Używam go od kilu miesięcy i z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest bardzo wydajny. Zazwyczaj nakładam go pędzelkiem, ewentualnie palcem gdy jestem poza domem

Krem uniwersalny, to produkt, który jest w mojej kosmetyczce od lat. Stosowałam go dawno przed tym nim 10 lat temu zostałam konsultantką Oriflame. Nie wyobrażam sobie, że mogło by go nie być w mojej kosmetyczce. Jest to produkt wielofunkcyjny. Można go stosować na usta jako balsam, na suche łakocie, pięty lub kolana oraz skórki wokół paznokci. Doskonale łagodzi również ukąszenia po komarach, a nawet pomaga skórze po kąpieli słonecznej. Mimo maleńkiego opakowania jest wydajny, bo starcza nawet na pół roku użytkowania. Ostatnio odkryłam również, że jest wybawieniem na alergie skórne, a także na usta jako baza pod matowe pomadki. Wersja z żurawiną pachnie subtelnie ale pięknie

Praktycznie każdej recenzji zapachowej wersji "miodku" piszę to samo, ale cóż :) ... Jaka to by nie była wersja, zapach zawsze mi się podoba. Tutaj mamy poziomkę, która przenosi nas do słonecznych dni pełnych smakowitych owoców. Dzięki niemu w środku zimy możemy poczuć na ustach smak lata :) . Umila pielęgnację suchych miejsc jak łokcie, skórki czy obdarty nos od kataru. Odczuwalnie nawilża i zmiękcza. Opakowanie sprawia trudności szczególnie gdy się ma dłuższe paznokcie, ale jestem już przyzwyczajona.
Jeżeli zimą chcecie poczuć powiew letnich owoców, wypróbujcie poziomkowy kremik - tak jak i borówkowy ;) .