Yves Rocher, Elixir Jeunesse, Reparation + Anti-pollution, Roll-on Defatigant (Rewitalizujący roll-on pod oczy niwelujący oznaki zmęczenia)

Cenię sobie ten krem za jego żelową konsystencje i te metalowe kuleczki do masażu. Super odświeża i odpręża okolice oczu. Kupiłam go w promocji dla klubowiczów. Trzeba uważać, żeby nie nałożyć go zbyt dużo, bo wtedy okolica oczu staje się klejąca. Dla mnie duży plus za odświeżenie. Regularna cena rzeczywiście wysoka, ale Yves Rocher ma mnóstwo promocji i często można dostać go za dużo mniejsze pieniądze.

Słyszałam gdzieś o tym kremie,że jest świetny więc po mimo wysokiej ceny postanowiłam się skusić.
Konsystencja jest żelowa ,za bardzo nie jest to moja bajka,ale dałam szanse.
Gdy nałożyłam od razu makijaż to było spoko,natomiast gdy miałam dzień bez makijażu niestety czułam bardzo duże wysuszenie pod okiem,musiałam podchodzić do łazienki i nawilżać strefę pod oczami 2-3 razy dziennie.Później było wszystko w miarę ok,choć czegoś mi brakowało.
Jeśli chodzi o roller to każdy metalowy roller daje uczucie chłodzenia i tyle.
Zapach przeciętny jak na krem.
Zdecydowanie odradzam,można mieć lepszy krem za mniejsze pieniądze.

MOJA OKOLICA OCZU
skóra jest normalna w kierunku suchej, pojawiają się pierwsze zmarszczki mimiczne, które są dość płytkie, gdy się nie wysypiam powstają mi worki pod oczami i wybijają się ciemniejsze żyłki

OGÓLNIE
Wybrałam ten produkt w ramach wymiany punktów na produkt i cieszę się, że nie zapłaciłam za niego 70 zł, bo była bym nieco zawiedziona.
Oczekiwałam, że roll-on będzie fajnie chłodził mi oczy rano, ale kuleczki ekspresowo się "nagrzewają" i przy drugim oku, efektu już nie ma.
Ponadto, palcem szybko wpracowałam sobie produkt i mogłam dalej działać. Natomiast używając tylko roll-on'a zajmowało mi to parę cennych rannych minut więcej i krem się brzydko rozmieszczał, co powodowało, że i tak używałam dłoni do wklepania produktu.

DZIAŁANIE
Nic szczególnego nie zauważyłam. Nawilżał, ale czasem się wałkował.
Nie zauważyłam wpływu na zmarszczki, nawet te płytkie.
Czy był, czy go nie było - jeden pies, nie zmieniało to zupełnie nic.

KREM A MAKIJAŻ
Z reguły dobrze zgrywał się z podkładem i korektorem, ale czasem zdarzał się dzień, gdzie w moje małe jeszcze zmarszczki wszystko mi powchodziło i po kilku godzinach makijaż wyglądał źle. Biorę tu pod uwagę podkład i korektor, które zazwyczaj używałam.

PODSUMOWANIE
Jedno wielkie meh... nie polecam dla młodych osób (ok. 25 roku życia), u mnie on się zupełnie nie sprawdził. Mama o dwie dekady starsza powiedziała, że go lubi i z chęcią zużyje opakowanie.
Kwestia gustu, dla mnie niewypał. :/

Ten krem pod oczy naprawdę się u mnie sprawdził. Ma przyjemną, żelową konsystencję, która świetnie się wchłania oraz nawilża skórę pod oczami. Aplikator daje meega przyjemne uczucie chłodzenia, które dodatkowo neutralizuje opuchliznę, zasinienia i oznaki zmęczenia. Stosowany regularnie naprawdę daje efekty.

Produkt dostałam w ramach promocji do zakupionego kremu. Miałam możliwość wyboru pomiędzy różnymi kremami pod oczy. Zdecydowałam się jednak na ten głównie ze względu na moje cienie pod oczami, a także aplikator.

Krem ma prawie niewyczuwalny ziołowy zapach. Konsystencja jest lekka, trochę żelowa i wodnista. Produkt szybko się wchłania i nie lepi się.

Produkt ma trzy drobne kuleczki, które przyjemnie chłodzą i łatwo rozprowadzają krem. Pomiędzy nimi znajduje się otwór, z którego aplikowany jest krem. Polecam najpierw wycisnąć niewielką ilość, a dopiero później przyłożyć aplikator do skóry. W przeciwnym wypadku trudno jest dozować ilość produktu. U mnie o wiele przyśpieszyło to całą aplikację, również dlatego że krem bardzo szybko się wchłania.

Skórę pod oczami mam wrażliwą i ze skłonnościami do przesuszania. Borykam się też z cieniami/ sińcami.
Krem nakładałam rano i wieczorem i już po ok kilku dniach widziałam wyraźną poprawę. Skóra była zdecydowanie bardziej nawilżona i napięta, przez co przestało mi się tworzyć aż tyle nieestetycznych mikro zmarszczek gdy się uśmiechałam. Krem niestety nie pomógł mi całkowicie zwalczyć cieniów pod oczami, jednak dzięki zadbanej skórze są one mniej widoczne.

Najbardziej w tym rollerze polubiłam kuleczki. Przyjemnie śmigają, nie blokują się. O działaniu w sumie nie mogę powiedzieć nic złego, ale chwalić też nie będę. Jest to po prostu dobrze nawilżający krem pod oczy i tyle. Nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza. Obiecywany detox jest raczej kwestią zaufania niż rzeczywistych obserwacji. Jest dobrze, ale od Yves Rocher oczekuję dużo więcej.
Produkt bardzo wydajny.

Dla mnie wystarczający. Ciężko mi dobrać kosmetyk pod oczy, po którym nie osadzają się cienie na załamaniach powiek - z tym kosmetykiem nie mam takiego problemu.

Bubel jakich mało!
Miało być pięknie, tak zachwalany przez ekspedientkę krem... okazał się totalnym niewypałem. On po prostu nie robi nic. Lekka, wodnista konsystencja błyskawicznie znika i ani nie minimalizuje obrzęków, ani cieni pod oczami, ani nie redukuje drobnych zmarszczek. Dodatkowo, tubka zaopatrzona w kuleczki do masażu w ogóle nie działa, jedyne co one dają to nieprzyjemny, zimny efekt, co jeszcze bardziej zniechęca do nakładania tego cuda. Mimo że kupiłam z promocją, to żałuję zmarnowanych pieniędzy, bo nawet regularne stosowanie nie przyniosło żadnego efektu. Nie widzę żadnych zalet.

Oczekiwałam dość dobrego działania. Cena jest dość wysoka a kosmetyki z YR bardzo sobie cenię. Niestety troszkę się zawiodłam.

Fajny aplikator z kulkami którymi można masować okolice oczu podczas nakładania kremu. Krem ma taką konsystencję w sam raz- nie jest zbyt treściwy ale również nie jest lejący. Szybko się wchłania. Nie szczypie w oczy i ich nie podrażnia.
Zauważyłam efekt nawilżenia skóry i lekkiego napięcia. Jednak najbardziej liczyłam na efekt niwelowania cieni a tu działanie już nie jest tak dobre. Zauważyłam lekką poprawę aczkolwiek niestety cienie nadal są. Na pewno zmniejszyła się opuchlizna pod oczami.
Mógłby być lepszy w tej cenie. Teraz postawie na jakiś inny z YR :)

W przypadku tego kosmetyku kolejny raz dałam kosza. Kupiłam przyznaję się dosłownie w ciemno... Nie sprawdziłam żadnej recenzji, nie przeanalizowałam wrażeń wcześniejszych użytkowniczek. Dosłownie czysty spontan, analiza składu, który zasadniczo stwierdziłam, że jest ok, cena wówczas była korzystna- dodam zapłaciłam coś niewiele więcej jak 50zł. Więc analizując cenę 100% robi różnicę. Jednak nawet za kwotę 50zł nie omieszkam stwierdzić, że produkt jednak coś powinien robić...
Produkt zakupiłam na stronie producenta już dobre pięć miesięcy temu.

Jednak od początku. Produkt w oryginale przyszedł do mnie zapakowany w kartonowe pudełeczko zafoliowane, zaś w środku zielona tubka z produktem. Ogólnie graficznie wszystko bardzo ładnie się prezentuje.
Plastikowa tubka wykonana z dobrej jakości plastiku. Zużyłam do samego końca bez potrzeby rozcinania.
Końcówka z której wydobywa się produkt działa na zasadzie zwykłej tubki z wyciskaniem, zaś wokół umieszczone są trzy metalowe kuleczki, które według obietnic pełnią funkcję masażera.

Jednak kiedy już jestem przy temacie końcówki masującej- w tym przypadku jest to jakiś żart ze strony producenta. Kulki w żadnym razie się nie obracają. Po zwilżeniu i dostaniu się do środka kremu dosłownie zacinają się i tylko i wyłącznie nieprzyjemnie ciągną się po delikatnej skórze wokół oczu. Tak się niestety sprawa miała, że po prawie tygodniowym niby masażu niby głowicą masującą miałam podrażnioną skórę wokół oczu i zrezygnowałam z takiej metody. Standardowo wyciskałam formułę na palec i rozgrzanymi opuszkami standardowo wykonywałam mój rytuał masażu wokół oka.

Kolejnym żartem producenta jest obietnica rewitalizacji skóry wokół oczu. Żart, żart i jeszcze raz żart. Absolutnie nic takiego nie zauważyłam. Tak się zawzięłam, że zużyję tubkę i doświadczę tych cudownych efektów, jednak nic takiego się nie doczekałam.

Formuła typowo żelowa. Kremowego koloru. Lekka i bardzo szybko się wchłania na skórze po aplikacji nie zostaje zupełnie nić. Żadna warstwa świadcząca o aplikacji produktu. Co w zasadzie uważam za plus. Bardzo dobrze sprawdza się pod makijaż. Jednak tutaj sytuacja się komplikuje. Wykonując już trwalszy solidnie matujący makijaż i dodatkowo aplikując korektur skóra wokół oczu nie jest zabezpieczona. Nie czuję komfortu i bezpieczeństwa, że produkt pomimo lekkiej formuły działa i spełnia swoje obietnice.

Kolejna gafa w temacie minimalizowania zmarszczek mimicznych. Owszem jestem młodą osobą mam 26 lat więc temat zmarszczek jest mi zupełnie obcy, jednak mimiczne takie od uśmiechania się czy zmęczenie nie są mi obce i w żadnym razie produkt nie przyczynił się do ich zmniejszenia.
Na domiar złego cienie pod oczami pozostały z niezmienionej postaci. Tutaj sprawdza się powiedzenie obiecać nic nie kosztuje. Przykra sprawa.
Formuła ma bardzo lekki zapach. W żadnym razie nic na zasadzie sztucznie perfumowanych kompozycji.

Ogólnie jestem bardzo ale to bardzo rozczarowana produktem. Nie zaopatrzę się w kolejne opakowanie. Produkt absolutnie nie jest godny polecenia. Efekt po dokładnie trzech miesiącach sumiennego stosowania jest zerowy.

Yves Rocher Elixir Jeunesse Roll On pod oczy

Chciałam mieć cała serie Jeunesse więc postanowiłam kupić roll on pomimo tego ze cena była dość wysoka. Niestety jedną jego zaletą jest to że posiada kuleczki masujące,więcej nie robi kompletnie nic a szkoda bo pozostałe kosmetyki z tej serii radzą sobie świetnie.

Kupiłam ten żel, gdyż jego tańszy zamiennik z yves rocher działał w miarę dobrze. Liczyłam, że wyższa cena = lepsze działanie, niestety bardzo się zawiodłam. Efektów właściwie nie widać, chociaż stosuję go codziennie przez kilka miesięcy. Przy takiej cenie jest to aż śmieszne... Jedyny plus to aplikator, który mi się bardzo podobał. Dodatkowo, mimo różnych opinii, według mnie krem dobrze się wchłania.