The Ordinary, Resveratrol 3% + Ferulic Acid 3% (Serum z resweratrolem i kwasem ferulowym)

Serum ma naprawdę fajny skład. Naprawdę mi się spodobał. Opakowanie felerne, jak to bywa z the ordinary, żeby odkręcić muszę to robić przez ręcznik. Trochę na minus. Ale za to jest szklane i ciemne.
Niesety nie doczytałam że serum ma oleistą konsystencje. To nie tyle olej co alkohol tłuszczowy, ale na twarzy zachowuje się bardziej jak olejek niż lekkie serum. No i za tym nie przepadam. Mam wrażenie że moja tłusta i łatwa do zapchania cera dusi się pod nim dusi.
Co do działania to wiadomo, ciężko ocenić antyoksydanty, myślę że jest ok :). Pewnie zwalczają wolne rodniki. Może trochę rozjaśnia. Serum nie zafundowali mi wysypu ale po prostu źle się z nim na twarzy czuje. Z tego powodu raczej nie wrócę.
Mimo że cena i skład są ok. Może suche skóry się z nim polubią

Zamówiłam serum wiążąc z nim bardzo duże nadzieję. Czy się myliłam? I tak i nie.

Standardowy wygląd buteleczki i wybieranie z niej produktu jak zwykle na plus. Konsystencja podczas nakładania jest jednak dość trudna. Nigdy nie mogę ogarnąć czy nabrałam go za dużo czy już wystarczająco. Serum jest bardzo oleiste. U mnie dość trudno się wchłania, zawsze mam problem by po nim nałożyć krem. Początkowo piecze, jednak jest to dość przyjemne uczucie.

Czy serum sprawdziło się na mojej cerze? Pół na pół. Zdecydowaną poprawę zauważyłam w jej świetlistości. Rano skóra wygląda na świeżą i promienną oraz rozjaśnioną. Czy wpłynęło na zmarszczki? Nie widzę żadnej różnicy. Czy kupię je ponownie? Raczej nie.

Jest to jeden z moich ulubieńców który łączy w sobie dwa silne przeciwutleniacze - resweratrol i kwas ferulowy w sporej dawce bo to oż 3% składników aktywnych, wiecej niż zwykle w takich produktach
Nie da się ukryć że na efekty trzeba trochę poczekać. Osób które chcą widzieć skutki już po tygodniu używania mogą się zawieść. U mnie efekt był widoczny powolutku, dopiero gdzieś po 4 tygodniach mogłam powiedzieć że czuję różnicę. Produkt ładnie łagodzi stany zapalne, pomaga na zaczerwienienia które pozostały po jakichś krostkach itp i troszkę rozjaśnia
Ma działać antyoksydacyjnie czyli trochę przeciwstarzeniowo i uważam że tak działa, pielęgnuje skórę i wspomaga jakby jej napięcie, choć wiadomo, starzenia nie zatrzyma. Na dłuższą metę działa też trochę wygładzająco.
Buteleczka wystarczyła mi na prawie 2 miesiące, często łączyłam produkt z innymi np. z witaminą C. Konsystencja jest dośc typowa, dobrze się rozsmarowuje, opakowanie ma higieniczną pipetkę. Produkt wart uwagi.

Od kiedy stosuje to serum, nowe przebarwienia nie pojawiają się na mojej twarzy a stare prawie zniknęły.

Łączę z kwasem hialuronowym, po esencji przed kremem z filtrem i w tej kombinacji sprawdza się doskonale, samo jest zbyt ciężkie.

Kiedy nakładam solo, wywołuje uczucie ciepła na twarzy, za czym nie przepadam.

Polecam to serum, wszystkim osobom które nie znoszą na skórze zapachu utlenionej witaminy C.
Tu antyoksydacja praktycznie bez zapachu.
Do tego serum bardzo wydajne.

Zakochałam się w tym produkcie . Mam cerę mieszana z tendencją do zaskórników , dzięki temu kosmetykowi cera widocznie się wygładziła . Jest nawilżona o miła w dotyku . Przebarwienia zniknęły i zmarszczki szczególnie na czole splycily się. Najlepsze serum jakie miałam do tej pory i ten skład ... Cudowny kosmetyk .

Kupiłam serum, żeby podbić moją kurację przeciw przebarwieniom. Skład dobry, krótki, co się może nie udać.
No wlaśnie...
Serum dostajemy już tradycyjnie w szklanej buteleczce z pipetką, co jest wygodne. Samo serum ma lekką, chociaż tłustawą konsekwencję i w tym upatruję porażki. Mam cerę mieszaną, wrażliwą na zapychanie, które przy stosowaniu resweratrolu zauważyłam dosyć szybko. Na tyle szybko, że nie byłam w stanie poczekać do innych efektów i je oddałam.

Serum stosuję po toniku i esencji nawilżającej, głównie na noc, po krem i olej. Bezpośrednio po nałożeniu czuć je lekko olejowo, ale dobrze się wchłania i jest przewydajne. Na początku skóra jest leciutko nawet nie tyle podrażniona, co chyba dotknięta i poruszona tym serum, co mija po 20 sekundach (a skoream wrażliwą). Efekt poranny? Jaśniejsza, równa w kolorycie skóra, bardziej gładka, wygląda na odświeżoną i wypoczętą. Co więcej, taki efekt widzę też, gdy używam go na dzień, choć wtedy wydaje mi się, że chyba krem i podkład jakby trochę nie trzymał się skóry. Składniki z tego serum wiem, że używa moja kosmetyczka w zabiegach, więc mam w domu extra pielęgnację. Efekt widzę na mojej 40letnirj skórze, która ma się bardzo dobrze bez "głębokich" zabiegów.

Kupiony jako dodatek do pielegnacji porannej i booster do witaminy C/stabilizator/ i filtra UVA. I jako taki sie nie sprawdzil, tego produktu nie da rady stosowac rano.
Serum jest tluste, bardzo tluste. Zgodnie z zaleceniem producenta powinno byc laczone z produktem na bazie wody- z serum lub kremem, tylko wtedy mamy zagwarantowane, że olejowa w odczuciu formuła zostanie wchłonięta. Ma w ten sposob utworzyc emulsję z innym produktem. I choc wiem jak ma to zadzialac, to na mojej normalnej cerze sie to nie wydarza. Uczucie lepkosci/tlustosci utrzymuje sie dobre 40min i mam wrazenie ze nigdy sie nie wchlania. Nalozenie na to filtra UVA jest nieprzyjemne i wole nie wiedziec jak ktos mialby na to nalozyc jeszcze podklad (sama nie stosuje).
Dodatkowo zaskoczyło mnie odczucie ciepła/rozgrzania w trakcie aplikacji, ale moja skóra już się do tego przyzwyczaiła i obecnie tego juz nie odczuwam.
Tak czy inaczej, u mnie zostalo jako booster vitaminy C w dniach kiedy mam home office i moge sobie chodzic ze swiecaca, lekko lepka skora caly dzien, skonczy pewnie jako dodatek do pielegnacji rak albo zostanie przekazane dalej w swiat (poki co nikt nie chcial:D)

Bardzo lubię produkty pielęgnacyjne, których skład ograniczony jest do absolutnego, koniecznego minimum i dlatego właśnie wybór padł na serum z resveratrolem i kwasem ferulowym od the ordinary.
Odkąd go stosuje stał się moim absolutnym must have! To płynne cudeńko zamknięte zostało w szklanej, ciemnej bueteleczce z pipetką- bardzo lubię taką formę.
Co do aplikacji- zgodnie z zaleceniem producenta na produkt na bazie wody- serum lub krem, tylko wtedy mamy zagwarantowane, że olejowa w odczuciu formuła zostanie wchłonięta, tworzy jakby emulsję z innym produktem i początkowo daje wrażenie mega tłustej, ale potem ładnie się wchłania. Zaskoczyło mnie odczucie ciepła w trakcie aplikacji, ale moja skóra już się do tego przyzwyczaiła i nie przynosi to początkowego dyskomfortu.
Najbardziej pokochałam ten produkt za efekt- skóra stała się gładka, elastyczna, promienna, bardzo dobrze nawilżona. Dodatkowo zauważyłam, że serum przynosi ukojenie mojej naczyniowej cerze. Serum stosuje raz dziennie- wieczorem.
Cena bardzo przystępna, duża wydajność produktu, który spokojnie wystarczy na kilka miesięcy.
Bardzo polecam!

Serum jest tak tłuste (a niby bezolejowe!!!), że nie jestem w stanie go stosować. W ogóle się nie wchłania, moja skóra go odrzuca zupełnie. Nie jestem więc w stanie określić jego właściwości. Zdecydowanie nie dla cery łojotokowej, mieszanej. Żałuję zakupu.

To było moje pierwsze serum z The Ordinary i od razu strzał w 10.

Mam cerę mieszaną ze skłonnością do wyprysków. Obawiałam się więc trochę tej oleistej konsystencji, ale niesłusznie. Używam go podczas wieczornej pielęgnacji, daję około pół pipetki na całą twarz. Ze względu na jego konsystencję olejku, nie radzę dawać więcej - tyle wystarczy. Rozprowadzam je rollerem na twarzy i szyi i czekam kilkanaście minut, na to daję jeszcze jakiś krem nawilżający. Planuję jeszcze zmieszać je z kremem z witaminą C z the Ordinary, myślę, że da świetny efekt. U mnie rewelacyjnie napina i nawilża skórę, nie powoduje wyprysków. Twarz jest gładziutka i jedwabista w dotyku.

Piękne minimalistyczne opakowanie, które wygląda jak lek z apteki. Na pewno będę je jeszcze kupować, chociaż w kolejce czekają inne sera z tej firmy do wypróbowania ;)

Serum warte uwagi, ma konsystencję olejku przez co nakładam na buzię przy nocnej pielęgnacji. Rano, następnego dnia twarz jest rozświetlona, o zdrowym wyglądzie. Taka brzoskwiniowa.
Serum używam na noc bo długo się wchłania, a po tym i tak zostają jakby mikroskopijne kropelki. Wtedy nakładam krem. Taki sposób użytkuję kosmetyk i u mnie się sprawdza. Nie pojawiły się nowe niedoskonałości czy uczulenia, podrażnienia. Wyrównał koloryt skóry, złagodził zaczerwienienia. Stosuję 2-3 razy w tygodniu.