SVR, Sensifine, Nutri Baume (Kojący balsam o działaniu odżywczym)

Mam skórę mieszaną z zaskórnikami, czasami z niedoskonałościami, które powstają po nieudanym wdrożeniu nowego kosmetyku lub po zmianach w diecie, alergiczną i skłonną do podrażnień.

Po bardzo silnym podrażnieniu spowodowanym używaniem Epiduo forte i nagłym wysypem budziłam się w nocy z piekącą, bolącą skórą twarzy. Uwielbiam kremy Avene Tolerance i Pharmaceris A korneo-naprawczy, jednak okazały się minimalnie za słabe przy Epiduo Forte, mocno podrażnionej skórze i nagłym wysypie niedoskonałości. Po przeczytaniu recenzji kosmetyków postanowiłam wypróbować linię Sensifine SVR. Długo zastanawiałam się, który krem wybrać i padło na kojący balsam. Nie żałuję. To był najlepszy wybór. Będę sięgała już tylko po ten produkt z SVR.

Balsam koi, jest bardzo treściwy, łagodzi podrażnienia, moja czerwona twarz wraca do swojego pierwotnego kolorytu. Balsam natłuszcza, wchłania się prawie całkowicie pozostawiając lekką warstwę okluzyjną na twarzy. Używam na noc jako kremu okluzyjnego i czasami na dzień przy silnym podrażnieniu (powoduje świecenie na twarzy, nie jest matowy). Najlepszy! Jeżeli ktoś ma suchą skórę to rekomenduję użycie serum lub kremu nawadniającego, balsam łagodzi i daje okluzję, nie jest produktem skoncentrowanym na nawilżeniu skóry (ważne! można obudzić się z przesuszoną skórą twarzy).

Ogromną zaletą jest dla mnie skład, czyli skwalan i pantenol.

Cena. Zapłaciłam 40 zł w promocji w SuperPharm, uważam że cena jest adekwatna do jakości. Na pewno kupię ponownie.

Krem kupiłam poszukując czegoś co nawilży i ukoi podrażnioną i przesuszoną,po kuracji retinoidami, skórę i z czystym sumieniem mogę go polecić. Krem kupujemy w aluminiowej tubce, która nadaje się do recyklingu i za to wielki ukłon w stronę SVR. Aluminiowa tubka ma jeszcze taki plus, że kosmetyk jesteśmy w stanie zużyć do końca, bo łatwo go z niej wydobyć :) minus Jet taki, że może zdarzyć się, że pęknie albo (jak w moim przypadku) coś ją nam przebije w kosmetyczce. Konsystencja kremu jest dość gęsta, ale nie zbita i łatwo się go aplikuje. Krem nie ma w składzie substancji zapachowych, a zapach, który posiada jest praktycznie niewyczuwalny. Jeśli chodzi o działanie, to chyba najlepszy krem nawilżający do wrażliwej skóry, jaki stosowałam. Koi, nawilża, zabezpiecza przed działaniem wiatru i mrozu. Nie powoduje pieczenia, nie podrażnia, nie zapycha porów. Ma krótki, bezpieczny skład. Krem wystarcza mi na około miesiąc,stosowany mniej więcej dwa razy dziennie. Cena, ok 50 zł jest jak najbardziej ok za tak wysoką jakość. Zużyłam już dwie tubki tego kremu i czuję, że zostanie ze mną na zawsze!

10-składnikowa układanka, jaką jest balsam kojąco – odżywczy od SVR to ciekawa propozycja dla skóry, która szuka właśnie takiego działania. Takich kosmetyków szukam i chętnie po nie sięgam na co dzień. Potrzebuję odżywienia i ukojenia oraz intensywnego nawilżenia mojej odwodnionej cery.
.
- OPAKOWANIE: kosmetyk znajduje się w aluminiowej tubce, która nadaje się do recyklingu, więc nie przeszkadza mi brak elastyczności i odkształcania, co tam, ważne, że o jeden śmieć mniej na tej planecie (nie miałabym nic przeciwko, gdyby wszystkie kremy były tak pakowane, a producenci rezygnowali z wciąż przeważającej liczby plastikowych opakowań, cenię to wyżej od estetyki).
Szata graficzna jest tak prosta, jak skład tego kosmetyku. Ja lubię taki wygląd, prosty, apteczny. Na tubce nie znajdziemy szczegółów opisujących działanie czy skład produktu, to wszystko umieszczone jest na tekturowym pudełku, w którym kupujemy krem.

- KONSYSTENCJA: producent opisuje kosmetyk jako aksamitny balsam i ja się z tym zgadzam, z tym, że jest to gęsty balsam, ale nie ciężki. Gładko rozprowadza się po skórze, w którą wnika pozostawiając bardzo delikatny film, czasem nawet go nie wyczuwam. Producent wspomina w opisie o tej warstwie, ale moja skóra chłonie go prawie w całości. To akurat w moim przypadku dobrze, bo uzupełniam krem innym kosmetykiem, ale o tym za chwilę.

- ZAPACH: brak.

- DZIAŁANIE: balsam przynosi ukojenie już w chwili aplikacji, a po chwili od wchłonięcia czuć odżywienie i wygładzenie naskórka, który zyskuje też elastyczność, uwielbiam to uczucie.
Kosmetyk spokojnie mogę stosować bez wcześniejszego nałożenia serum, jednak nawilżenie jakie daje mojej odwodnionej cerze jest niewystarczające. To jednak nie problem. Dzięki temu, że tak dobrze się wchłania, nakładam jeszcze na tak przygotowaną skórę krem, który uzupełnia stopień nawilżenia oraz chroni przed utratą wilgoci z naskórka.
Tak wypielęgnowana skóra to poczucie komfortu przez cały dzień lub całą noc – różnie bywa, bo stosuję ten produkt o różnej porze dnia. Balsam daje mi tak przyjemny efekt, że coraz częściej zastępuję nim serum. Tym bardziej, że nie obciążą skóry, a nakładam jeszcze na niego też kremy o bogatej konsystencji. Ale to też preferencje mojej cery, która lubi takie formuły.

Wahałam się nieco, ile gwiazdek powinnam dać, bo producent deklaruje intensywne nawilżenie, które u mnie, jak wspomniałam, jest słabsze, ale pozostałe właściwości są tak dobre, że nie potrafię inaczej i muszę dać 5.
Z chęcią kupiłam kolejne opakowanie oraz inne produkty z serii Sensifine.

Produkt zbawienie dla skóry podrażnionej. Pięknie nawilża buzie, pozostawiając ją odżywiona i gładka! Nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez tego produktu.

Kupiłam z zamysłem kremu nocnego, muszę przyznać, że krem jest świetny! Delikatna przebada formuła dla skór polialergicznych.
Bogata formuła, która świetnie odżywia skórę przez cała noc.