Inglot, HD Illuminizing Loose Powder (HD rozświetlający puder sypki)

Stosuję go jako puder na całą twarz ale tylko jeśli wiem że nie będę wychodziła w ciągu dnia na dwór lub w pochmurne dni.

Na plus jest to że jest mocno zmielony, bardzo ładnie rozświetla, dobrze fixuje podkład i korektor ale.....niestety ma brokat!
Czemu?! Żadna z nas nie lubi efektu choinki.
W normalnym świetle tego nie widać ale na słońcu świecimy jak bombki choinkowe.

Drobno zmielony, delikatny puder ukryty w wygodnym opakowaniu z sitkiem.
Łatwy do nałożenia każdym pędzlem, dzięki miałkiej ale satynowej konsystencji nie pyli i nie unosi się w powietrzu co przekłada się na komfort użycia i wydajność :) Nałożony daje wykończenie lekko satynowe, z efektem rozświetlenia ale na tyle subtelnym, że spokojnie można go zastosować globalnie na całą twarz bez obaw o przesadę czy dyskotekowy efekt. Nadaje skórze taki zdrowy efekt "glow"-promiennej i dobrze wyglądającej skóry.
Fixuje lekko makijaż ale w strefie T trzeba dodatkowo przypudrować czymś mocniejszym.
Ogólnie same plusy, gorąco polecam!

O tym pudrze przeczytałam tyle dobrych opinii, że nie mogłam go nie przetestować na własnej skórze. Po prawie dwóch miesiącach stosowania mogę z czystym sumieniem potwierdzić- to naprawdę dobry kosmetyk. Powiedziałabym nawet, że świetny!

Przede wszystkim zaskoczyła mnie wielozadaniowość tego pudru- on naprawdę utrwala makijaż, matuje i przy tym wszystkim również pięknie rozświetla cerę.
Stosuje go najczęściej na podkład Double Wear Estee Lauder i w tym duecie spisuje się idealnie. Cera jest wygładzona i promienna. Puder daje takie aksamitno-satynowe wykończenie, co wygląda naprawdę bardzo ładnie.

Puder zawiera sporo drobinek, są one widoczne na twarzy np. w słońcu, ale moim zdaniem nie wygląda to tandetnie. Kosmetyk ładnie stapia się ze skórą, warto jednak dawkować go tak, by nie przesadzić z ilością, bo wówczas jest widoczny na twarzy i traci połowę swego uroku.

Posiadam odcień nr 44- ładny, naturalny beż. Mam jeszcze ochotę wypróbować wersję różową.

Jeśli chodzi o tak często wspominane porównanie do meteorytów Guerlain- w moim odczuciu puder Inglot na pewno spodoba się wielbicielkom efektu jaki dają meteoryty. Jednakże są to dwa różne pudry i efekt końcowy jest odrobinkę inny mimo wszystko. Nie zmienia to jednak faktu, że Inglot oferuje nam świetny kosmetyk upiększający, który warty wypróbować.

Jeśli chodzi o wady tego produktu- niewątpliwie jest to wydajność, pudru jest malutko w pudełeczku i niestety szybko się kończy.
Nie podoba mi się również opakowanie, zwykłe i proste, jestem sroką i po prostu lubię efektowne i eleganckie pudełeczka.
Podsumowując jednak- puder na pewno kupię jeszcze nie raz, bo zdecydowanie jest to bardzo dobry kosmetyk.

EDYCJA
Puder ma żółty odcień w opakowaniu, na twarzy tego nie widać.

Nakładam do pod oczy i tam ładnie rozświetla tą okolicę i dodaje satynowego wykończenia. Czasami widać drobinki. Tak go lubię najbardziej używać. Ale zauważyłam że PODOBNY EFEKT DAJĄ KULECZKI Z KOBO w jaśniejszym odcieniu (nie te brązujące) dlatego tego pudru nie kupię ponownie ponieważ pojemność jest bardzo mała. Aczkolwiek ten jest lepszy pod oczy ponieważ on matuje i rozświetla. A kuleczki z Kobo są tylko rozswietlajace

Może też służyć jako subtelny rozświetlacz.

Nadaje się jak zwykły puder na całą twarz kiedy podkład jest matujący.

Używam tego produktu od: 5 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Jestem posiadaczką mieszanej skóry, która ma tendencje do przetłuszczania się w strefie T. Nigdy nie interesowałam się pudrami rozświetlającymi, gdyż myślałam, iż tego typu produkt nie sprawdzi się przy mojej cerze. Jednak dość już mam efektu płaskiego matu na twarzy, którą fundują niektóre pudry rozświetlające. Posiadam puder w odcieniu 43, który ma żółty ton i pasuje idealnie do odcienia mojej skóry.

Plusy produktu:

+ drobno zmielony;
+ nie podkreśla niedoskonałości skóry, porów ani suchych skórek;
+ po zastosowaniu pudru cera wygląda zdrowo, jest rozświetlona, ale blask ten nie jest nachalny;
+ puder wygładza cerę i zmiękcza rysy twarzy, a także odżywia zmęczoną oraz szarą cerę;
+ świetnie sprawdza się do gruntowania korektora pod oczami, dzięki czemu korektor nie roluje się i dużo dłużej utrzymuje pod oczami;
+ wygodne opakowanie;
+/- puder gruntuje podkład, ale przy dość tłustej skórze jego działanie na tym polu jest niewystarczające, ponieważ skóra dość szybko się błyszczy w strefie T. Dlatego też nosek i czoło zawsze pudruje pudrem matującym. Natomiast resztę twarzy omiatam pudrem Inglota i dopiero takie zastosowanie pudru powoduje, że makijaż na mojej twarzy trzyma się cały dzień.


Używam tego produktu od: 1 miesiąc
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1. opakowania

Kupiłam ten puder zachęcona dobrymi opiniami. Jednak w moim przypadku coś poszło nie tak. Myślę, że źle dobrałam kolor mimo tego, że jest on dużo jaśniejszy od mojej cery. Mogę nakładać kilka warstw a i tak efekt jest marny. Może jedynie w odpowiednim świetle drobinki się błyszczą i nic poza tym. Daję 3,5 gwiazdki za opakowanie (solidne, nie rozpada się, w środku "pluszowy" aplikator), lekkość produktu i wydajność. Odbieram 1,5 gwiazdki za słaby efekt.

Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Posiadam puder w żółtym odcieniu.

Puder jest bardzo dobrze zmielony, nie podkreśla porów skóry.
Kosmetyk nie wysusza skóry i nadaje się do utrwalenia korektora pod oczami.
Zaletą żółtego koloru jest to, że pięknie neutralizuje różowy podton podkładów. Puder zawiera malutkie, srebrzyste drobinki, które ładnie rozświetlają i zmiękczają rysy twarzy.
Stanowi doskonałe wykończenie rozświetlających podkładów np podkładu revlon photoready czy rimmel wake me up. Matujące pudry minimalizuja rozświetlajace właściwości podkładów czy baz a ten produkt pięknie zachowuje rozświetlenie na twarzy.
Niestety puder powoduje, że moja cera w strefie t lubi się zabłyszczeć (w nieestetyczny sposób) dlatego często nakładam matujący puder na środek twarzy a następnie omiatam twarz odrobinką tego pudru. Przy stosowaniu dwóch pudrów wskazane jest zachowanie umiaru w nakładaniu kosmetyków- w innym wypadku makijaż twarzy staje się widoczny.

Ogólnie lubię ten puder. Daje ładne rozświetlenie, odmładza skórę i sprawia, że bije z niej zdrowy blask. Mimo wszystko nie wiem czy wrócę do tego produktu. Raz, że planach mam zakup meteorytów a dwa wolę efekt jaki dają kuleczki kobo. Rozświetlają równie ładnie a przy tym lepiej utrwalają makijaż, nie powodują świecenia się skóry w ciagu dnia i nie muszę ich łączyć z innym, matującym kosmetykiem.

Używam tego produktu od: 3 mce
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Mam odcień żółty i daje piękne, nienachalne rozświetlenie twarzy. Prawda jest taka że delikatnie ugrontowywuje podkład na twarzy, ślicznie wygląda w okolicach oka na korektorze,natomiast nie daje on matu w strefie silnie przetłuszczającej się, u mnie niestety broda po ok. 2 h niemiłosiernie się błyszczy. Dlatego nie mylmy pojęcia rozświetlenia z błyszczeniem skóry ;).
\\nZdecydowanie mogę go polecić osobom które lubią drobno zmielone pudry z mikro rozświetlającymi drobinkami.
\\n
\\nNeutralizowania zaczerwień nie zauważyłam.

Puder jest cudowny
Plusy:
+rozświetla ale nie natarczywie
+nie przesusza
+nie podkreśla suchych skórek/ miejsc na twarzy
+ dodaje blasku skórze zmęczonej
+ (dla mnie) nie matuje
Minusy
-cena (4,5 g za 40 zł)

Używam tego produktu od: 3-4 mesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Ogólnie sceptycznie jestem nastawiona do Inglota.
Puder kupiłam bo nie moglam się powstrzymać tak pięknie wyglądał w sztucznym świetle sklepu. Mam odcień 44 - piękny beż.
Puder ku mojemu zaskoczeniu nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w pory, nie zapycha. Drobinki niewidoczne nie tworzą dyskoteki na twarzy, cera wygląda pięknie.
Jedyne do czego się czepiam to opakowanie, lubię jak pudry sypkie poza dziurkami mają jeszcze zakrętkę, taką jak np podklady LILY LOLO bo dzięki temu nie wysypują się z opakowania w chwili, kiedy opakowanie w kosmetyczce leży do góry dnem.



Używam tego produktu od: tygodnia
Ilość zużytych opakowań: jedno

Mam odcień 44, jasny, (nieprzesadnie) ciepły beż.

Tyle dobrego już o nim napisano, że chyba nie warto się powtarzać ;)

Powiem od siebie krótko:
- nie, nie działa tak jak Meteoryty (mam oba produkty i widzę różnicę - Meteoryty działają dłużej, mocniej i efektowniej);
- ale faktycznie jednocześnie matuje i utrwala oraz zmiękcza rysy i rozświetla, bez nadawania zbytniego połysku czy drobinek;
- jest doskonale zmikronizowany! ja bym go porównała z pudrem Perfecting Loose Powder Estee Lauder - i niby jest o wiele tańszy, ale jednak jest go także o wiele mniej w opakowaniu, więc w sumie cenowo nie tak bardzo się różni.

Chciałabym wypróbować zimny odcień tego pudru, więc na pewno jeszcze go kupię. Jak dla mnie bardzo dobry puder na co dzień, godny polecenia.

Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: jedno

Pomalutku coraz bardziej przekonuję się do kolorówki Inglota- najpierw zachwyciłam się szminką, teraz pod wpływem pozytywnych recenzji na wizazu, kupiłam sobie puder:) Konsultantka dobrała mi bardzo ładny kolorek 44, naturalny beż. Mam chyba jeszcze nowszą wersję niż ta opisywana przez poprzednie recenzentki ( albo producent coś ulepszył)- bo mój produkt od puszka dzieli plastikowa nakładka z dziureczkami, więc nic się nie pyli.
Samym kosmetykiem jestem bardzo zachwycona:) Puder jest drobniutko zmielony, niczym mąka i daje bardzo piękne wykończenie twarzy. Buzia jest jednoczesnie zmatowiona i ślicznie rozświetlona złotymi drobinkami. Drobinki sa dyskretne, nie ma ich za dużo- więc bez obaw, nie wygląda się jak choinkowa, brokatowa bombka. Równocześnie puder bardzo ładnie zmiękcza rysy, wygładza twarz dając aksamitną gładkość i efekt wypoczęcia.
Jedynym minusem jest to, ze mogłoby być trochę więcej dziurek w nakładce, bo troszkę mało pudru wysypuje się na puszek. Ale poza tym produkt bez zarzutu! I to za stosunkowo niewielkie pieniądze.

Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego