Clarisonic, Mia 2 (Szczoteczka soniczna do oczyszczania twarzy)

Moja szczoteczka przeleżała w szafie dobrych lat (chyba od 2016 roku) i teraz, ponad miesiąc temu dostała swoją szansę. Dobrze oczyszcza jednak nie radzi sobie za bardzo z zaskórnikami na nosie. Używam jej codziennie wieczorem na poziomie nr 1, a dwa razy w tygodniu na poziomie nr 2. Pierwsze efekty zauważyłam po ponad tygodniu, skóra stała się gładsza i trochę mniej przetłuszcza się w strefie T. Dobrze wspólpracuje z każdym żelem do mycia twarzy. Co do ładowania - raz na 1,5 tygodnia muszę podłączyć na całą noc. Tez jest dość ciężka pod względem wagi . Nieskomplikowana w użytkowaniu. W porównaniu do mojej poprzedniej szczoteczki tego typu od Philipsa wypada jednak blado.

Kupiłam sobie tą szczotkę chyba w 2015 roku, albo w 2016, w każdym razie w tym czasie, jak było głośno o oczyszczaniu twarzy szczoteczkami sonicznymi, a Foreo jeszcze nie istniało.
Chciałam różowy model, ale niestety w polskiej Sephorze nie było rózowego, a chciejstwo było duże, więc kupiłam biały. Zapłaciłam za nią ponad 500 złotych, bo była jakaś promocja, ale to 500 i tak uważam za porąbaną cenę. I nie, nie powiem, że ta szczotka jest zła, ale ma pewne wady, przez ktore bym jej nie kupiła ponownie.
Wszystko jest cacy jeśli chodzi o ładowanie. Na początku ładowałam ją raz i starczała chyba na miesiąc, a na pewno na kilka tygodni. Na początku też używałam ją codziennie i naprawdę zauważyłam różnicę w jakości mojej skóry, cera stała się bardziej ujednolicona, oczyszczona, taka lepsza jakaś. Więc plus i super, ale po jakimś czasie odniosłam wrażenie, że codzienne używanie mimo tego, że jest fajne to jednak wysusza moją skórę i szkodzi trochę, bo nie oszukujmy się - ścieranie twarzy szczotką codziennie to tak jakbym codziennie robiła sobie peeling, co raczej nie jest wskazane. Po jakimś czasie więc zaczęłam ją używać rzadziej, raz na dwa dni, potem raz na 3 dni, raz na tydzień, teraz nie używam jej prawie wcale - tak od wielkiego dzwonu powiedziałabym. Dlaczego? Otóż dlatego, że nakładki do niej trzeba dokupywać i moja już jest stara jak świat, ale zapłaciłam tyle za tą szczotkę i już kupiłam tyle nasadek na nią, że po prostu za przeproszeniem rzygam, jak mam kupić kolejną nasadkę za niemałe pieniądze na szczotkę, która kosztowała fortunę.
I nie zrozumcie mnie źle, ta szczotka działa, ale po prostu cena jest kosmiczna i jeszcze to dokupywanie wymiennych głowic, chyba ktoś upadł na głowę.
Od jakiegoś czasu zaczęłam sobie używać taką silikonową gumkę jakby, która imituje głowicę Foreo (też nie używam jej za często), bo chciałam zobaczyć, czy takie gumowe mają sens, i owszem, mają. Ta gumowa, za którą zapłaciłam jakieś 6.5 złotego też działa, jak należy. Także jeśli chcecie solidnego oczyszczenia to kupcie sobie taką gumową myjkę z wypustkami, używajcie nie za często, ale za to często ją myjcie (żeby nie było na niej bakterii) i zobaczycie różnicę w jakości skóry i tak. Nie potrzeba Wam do tego Foreo ani Clarisonica. Oczywiście są to pomocne urządzenia, ale taki efekt można uzyskać o wiele taniej.

Niestety nie wiem skąd te wszystkie wszechobecne zachwyty? Dla mnie to nie jest żadna super szczoteczka do oczyszczania, oczyszcza dokładnie to fakt ale zbyt mocno przy tym podrażnia skórę, a przecież nie o to chodzi. Poza tym jest strasznie głośna gdy się jej używa więc dla osób takich jak ja które bardzo wcześnie wstają jest to niezbyt fajne. I jeszcze to uczucie podczas oczyszczania jakby coś uderzało mnie dosłownie po twarzy to ma być przyjemne? No sorry ale nie dla mnie... Całe szczęście że podczas zakupów w Sephorze trwała akacja z możliwością zwrotu z której oczywiście skorzystałam bo inaczej pewnie musiałabym się z nią męczyć dłużej lub oddać komuś bliskiemu a tak chociaż odzyskałam pieniądze (nie małe) i dalej powróciłam do poszukiwań czegoś co spełni moje oczekiwania ;)

Juz jako nastolatka zmagalam się z problemem niedoskonałości na skórze. Chciałam zrobić wszystko by cieszyć się piękną i zdrową cerą. Jak pojawiła się ta szczoteczka postanowiłam ze muszę ją mieć. Odlotowa niemałe pieniądze i zakupiłam swoją Mia 2. Podekscytowana myślałam ze za te pieniądze co wydalam bede miała piękną cerę. Hmm jednak tak nie bylo... podobny efekt osiągam przy dokładnym oczyszczaniu twarzy. A tu wydane tyle pieniędzy. Nie takiego efektu się spodziewałam.

bardzo fajna sprawa - soniczna szczoteczka która bardzo dokładnie oczyszcza skore. Dokladnie myje twarz pulsując po twarzy, zmywa dokładnie caly makijaż nie uszakdzajac ani nie podrazniajac skóry ! Skóra jest widocznie czysta i świeża.
Jest poręczna , zgrabna, można ja zabrać na noc poza domem

To jest coś dla ludzi lubiących gadżety i mających „nadmiar” gotówki do wydania. Szczoteczka fajnie myje, jednak nie jest jakimś „ niezbednikiem”. Mam cerę, która łatwo sie zapycha i miewam podskórne grudki, myślałam, ze Mia mi pomoże. Niestety nic takiego sie nie stało. Mimo, że nie mam wrażliwej cery przy codziennym używaniu szczoteczki została ona podrażniona. Była zaczerwieniona i jakby przesuszona. Mam ja od kilku lat i albo ja odrzucałam na kilka miesięcy, albo używałam raz na tydzień zamiast peelingu. Na początku na fali zawchwytu wydawało mi sie ,dopóki mnie nie podrażniła, ze codzienne mycie Mia rzeczywiście pomaga w zredukowaniu nieprzyjaciół, ale to tyko pozory. Widać rzeczywiście ,ze lepiej zmywa resztki makijazu (po demakijażu wstępnym ), ale znaczącej poprawy stanu skory niezauwazylam. Bardzo dobrze wykonana, trwała i mocna.

Wahałam się dłuższy czas, którą szczoteczkę soniczną wybrać - Foreo czy Clarisonic. Wybór padł na Clarisonic i nie żałuję. Szczoteczka jest łatwa w użytkowaniu i spełnia swoje zadanie gruntownego oczyszczania skóry. Początkowo nie zauważałam żadnych efektów działania szczoteczki, lecz po dwóch tygodniach niedoskonałości bardzo się zmniejszyły, a skóra zaczęła odbijać światło niczym wypolerowana i to bez rozświetlacza. Clarisonic to świetne urządzenie, ale nie niezbędne, zwłaszcza że jego cena jest absurdalna. Podobne efekty na skórze można osiągnąć nakładając na twarz kwasy.

Z Mią mam taką typową "love-hate relationship". Na początku to była miłość bardzo - byłam zachwycona jej działaniem. Ale to było w czasach, gdy Clarisonic szturmem wdarł się na rodzime podwórko, na blogach pełno było entuzjastycznych recenzji i chyba dałam się ponieść tej fali zachwytów. Po kilku tygodniach używania po Mię sięgałam już bez entuzjazmu, ot - szczota ma myć, ta myje, niech myje dalej. I tak jej używałam, dość mocno wpasowała się w moją "pielęgnacyjną rutynę". Nie narzekałam wtedy na problemy skórne ale też i nie widziałam tej obiecanej przez producenta "czystej i idealnej" cery, bo jednak do mojej wiele brakowało do gazetowego piękna.

I wtedy przyszedł kryzys, jeden z wielu zresztą. Mia zaczęła mnie zwyczajnie podrażniać. A nie mam jakiejś wrażliwej czy delikatnej skóry. Nie ruszały mnie kwasy czy mocne peelingi. A tu proszę - szczotka, wtedy w dodatku delikatna, zdarła mi skórę na czole. A przecież nie byłam nowicjuszką, to nie były pierwsze dni używania tego sonicznego systemu. Wtedy też Mię porzuciłam na jakiś czas. I tak do niej wracałam - bo ktoś kupił i był zachwycony, więc ja też postanowiłam sobie przypomnieć o co tyle hałasu; bo reklama; bo jak ją już w sumie mam, to szkoda, by leżała i się kurzyła. I tak mijał rok za rokiem, raz była miłość ale jednak częściej nienawiść. Bo przy częstszym używaniu Mia mnie zwyczajnie podrażnia. I nie ma znaczenia, jakiej końcówki aktualnie używam - kupiłam sobie nawet kiedyś tę nasadkę z długim włosiem. Miała być bardzo delikatna, smyrałam nią twarz tak, że już naprawdę słabiej nie dało rady. A i tak podrażnienie na czole wystąpiło.

Teraz używam Mii raz w tygodniu. Sama nie wiem, czemu po nią sięgam. Nie widzę efektów przy używaniu jej tak rzadko, ale częściej po nią sięgać nie będę, bo zwyczajnie szkoda mi mojej skóry. Jak zużyję wszystkie końcówki, które mam w zapasach Mia chyba na stałe pójdzie na emeryturę. Nie dla mnie takie bajery.

Jeszcze parę słów o kwestiach czysto technicznych - szczoteczka jest porządnie wykonana. Jest też zwyczajnie ładna. Dość szybko się ładuje, jedno ładowanie wystarcza na dobrze ponad miesiąc przy częstym używaniu. Cały system "pikania" też jest fajny, nie trzeba sie zastanawiać, czy to już trzeba zmienić partię twarzy czy jeszcze nie. To wszystko bardzo na plus. No szkoda, ze moja skóra nie lubi takich wynalazków.

W sierpniu minie 2 lata jak ją mam i używam codziennie wieczorem. Po tym czasie z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie zamienię ją na nic innego do oczyszczania i pielęgnacji. Bardzo długo przymierzałam się do jej zakupu. Teraz wiem, że gdybym musiała to na pewno, bez wahania kupiłabym ją jeszcze raz.
Moja cera : trądzikowa, wrażliwa, alergiczna z pierwszymi oznakami starzenia.
Od dobrych 3 lat walczę z trądzikiem (zaskórniki zamknięte i otwarte) głównie na żuchwie i brodzie. Kuracja dermatologiczna najlepsze efekty przynosi przy regularnym używaniu Mia 2. Co wieczór zmywam twarz płynem micelarnym, później żel+woda i na koniec Clarisonic z żelem. Pierwsze efekty zauważyłam po około miesiącu od pierwszego użycia. Skóra stała się lepiej oczyszczona, zaskórników pojawiało się coraz mniej. Z każdym miesiącem było lepiej. Ja, pani dermatolog i wszyscy moi najbliżsi zauważyli ogromną poprawę stanu mojej cery.

O samym urządzeniu i jego stosowaniu powiedzieć mogę :
* Najlepiej sunie po skórze przy używaniu dobrze pieniącego się żelu do mycia twarzy (Effaclar, Mixa oczyszczający żel bez mydła)
* Używając codziennie wieczorem bateria wystarcza mi na około 1,5 miesiąca
* Ładuję ją w nocy (aby w pełni naładować baterię potrzeba kilku godzin)
* Stosuję ją pod prysznicem, zdarzało się zatopić ją w wannie, jest 100% wodoszczelna i od 2 lat działa dokładnie tak samo jak przy pierwszym użyciu
* Działa w miarę cicho, nie pryska podczas swoich ruchów
* Posiada 2 "prędkości" które dostosowuję do swoich potrzeb. Gdy noszę makijaż włączam jej szybsze ruchy. Jeśli oczyszczam twarz tylko z kremu ustawiam wolniejsze tempo.
* Główki/szczoteczki w wielu wersjach można kupić w każdej sephorze. Zamawiałam również tańsze odpowiedniki. Pasują dobrze, pracują identycznie. Jedyna różnica jaką zauważam jest taka, że oryginalne główki posiadają więcej włosia/są bardziej zagęszczone. Szczerze to wolę oryginalne szczoteczki lecz gdy zabraknie pieniędzy na clarisonic to śmiało można podratować się 5 razy tańszą alternatywą.

Podsumowując :D
Zastanawiałam się nad nią długo. Gdy ją kupiłam, wzięłam do ręki i zaczęłam używać to jakoś nie liczyłam na cuda. Wygląda bardzo niepozornie. Bałam się....a nawet byłam przekonana, że wydałam pieniądze na jakiś bubel.
Teraz widzę ogromną różnicę między myciem bez jej użycia.
Jestem bardzo zadowolona. U mnie efekty oczyszczania za jej pomocą są bardzo widoczne. Rewelacyjnie wpłynęła na poprawę mojej cery. Szczerze polecam i osobiście kupiłabym ją nawet za wiele więcej niż kosztuje obecnie.

Polecam szczoteczkę Clarisonic każdej kobiecie, która ma problem z suchą skórą. Moja skóra jest bardzo wrażliwa, skłonna do podrażnień i przesuszania, cera mieszana. Szczoteczka Clarisonic skutecznie usuwa martwy naskórek, wszystkie skórki, które widoczne są później pod makijażem. Skóra jest gładka, bez martwego naskórka, co sprawia, że skóra chłonie kosmetyki, lepiej na nie reaguje. Pory rzeczywiście się spłycają, ale to za sprawą skutecznego usuwania naskórka przez szczoteczkę Clarisonic. Pory są oczyszczone. Reasumując, szczoteczka doskonale czyści i usuwa martwy naskórek, skóra jest gładka, promienna, lepiej reaguje na kosmetyki. Nie wyobrażam sobie wieczornej pielęgnacji bez szczoteczki Clarisonic, będę jej używała już zawsze. Następną końcówkę czyszczącą kupię dla skóry wrażliwej, gdyż ta delikatnie podrażnia moją skórę. Szczerze polecam! Ja używam szczoteczki z kostką myjącą Sisley, idealne połączenie!

Kupno tej szczoteczki to był 1 dzień zastanowienia się. Znalazłam kod na promocje -20% w Sephora i tak zostałam właścicielka szczoteczki. Po pierwszym użyciu byłm w szoku ile makijażu jeszcze pozostało na twarzy. Cera wyrażnie poprawiła się. Czesto miałam problem z powiekszonymi porami i przyjacielami wyskakującymi to na czole to na brodzie. Od momentu używania szczoteczki mam buzie mega czysta i ani jednego przyjaciela i zaskórników. Zauważyłam że kremy, toniki i serum dużo lepiej sie wchłania. Mam szczoteczkę co była dołączona- Szczoteczka Sensitive - do wszystkich cer
ale kupie ta delikatniejsza to ta odrobine za mocno mnie drapie.

plusy
*dostępność tylko w Sephora (na allegro same podróby bo zanim kupilm wszytko sprawdzilam i wole dac wiecj o 200zl ale miec oryginał.)
*wymiana szczoteczek dla każdego coś sie znajdzie, cena szczoteczko to 109zl i tu warto czekac na promoje -20%. Szczoteczka wystarcza na 3 miesiace
*ciecha praca
*producent pisze ze ok 25minut chodzi na jednym ładowniu przy używaniu 2 razy dziennie starcza na ok 2 tyg . Ja używam wieczorem i póki co mam ja ponad miesic i jeszcze nie ładowłam
*wodoodporna
*ładowarka indukcyjna
*etui podróżne

wada jedyna CENA 649zl w cenie ragularnej ja kupiłm na promocji -20% za ok 520zl jak dobrze pamietam. Czy warto myśle że tak mi pomogla porządnie oczyścić cere i doprowadzić (przy odpowiedniej pielęgnacji) do ładu.

Szczoteczkę kupiłam ponad miesiąc temu i od tamtej pory stosuję ją codziennie wieczorem. Przed zakupem Clarisonica nie miałam bardzo złej cery – przeszkadzały mi jedynie rozszerzone pory, pojedyncze małe przebarwienia i wypryski. Co zaobserwowałam w ciągu miesiąca użytkowania produktu?

-> skóra sprawia wrażenie idealnie oczyszczonej, ma bardzo jednolity koloryt
->zdecydowanie zmniejszyła się widoczność porów
-> przez pierwszych kilka dni pojawiło się kilka nieładnych wyprysków, które jednak zniknęły i w tym momencie nie mam praktycznie żadnych niedoskonałości na skórze
- cały zabieg trwa zaledwie minutę + wypłukanie twarzy, czyli nie ma opcji, by w codziennym pędzie zabrakło na niego czasu : - )

Efekt wow? Nie przesadzałabym. Mnie osobiście szczoteczka bardzo pomogła w pozbyciu się małych, ale denerwujących niedoskonałości cery, jednak uważam, że kluczem do tego jest przede wszystkim dokładne oczyszczanie skóry. Miałam z tym problem i Clarisonic pomógł mi go rozwiązać. Myślę, że jeżeli ktoś ma swoje wypracowane rytuały, po których skóra jest naprawdę czysta, może nie podzielać zachwytów nad tą szczoteczką. Podobnie – jeśli ktoś boryka się z większymi problemami z cerą – nie wydaje mi się, aby Clarisonic był w stanie coś drastycznie zmienić (choć może się mylę). Nie wypowiem się na temat załączonego żelu do mycia twarzy, ponieważ dotychczas nie miałam okazji go wypróbować (ze szczoteczką stosuję swoje sprawdzone mydełko od Clinique).

Jedynym dużym minusem (za to odejmuję gwiazdkę), który widzę w tym małym urządzeniu jest jego cena. Swoje nabyłam w Sephorze z 20% zniżką (NIGDY nie dałabym za taką szczoteczkę 649 zł), co i tak uważam za rozbój w biały dzień zważywszy na fakt, że szczoteczki nie da się naprawić (czyli jeśli zepsuje się po upływie 2letniej gwarancji, można jedynie wyrzucić ją do śmieci). No i wymienne końcówki za ponad 100 zł, które trzeba kupować raz na 3 miesiące. Moim zdaniem cena takiej szczotki nie powinna przekroczyć 400 zł, zaś końcówek do niej – ok. 50 zł.