Lush, Mask Of Magnaminty (Maseczka - pasta do mycia twarzy głęboko oczyszczająca)

Uwielbiam maseczki, a juz szczegolnie, kiedy sa widoczne efekty ich stosowania!
Magnaminty sprawdzila sie w 100%.
Podczas pierwszego uzycia obawialam sie, ze podrazni mi cere. Przez pierwszych kilka minut czulam jakby mi twarz zamarzala. Pieczenie i niesamowity chlod.
Na szczescie po zmyciu maseczki (a zmycie polaczone jest sprytnie z peelingiem!) nie bylo sladu zadnego podraznienia, a wrecz przeciwnie! Skora byla uspokojona, matowa, ale nie napieta i to uczucie swiezosci!
Efekt po uzyciu: Lekko zasusza istniejace wypryski, pozostawiajac cere gladka i mila w dotyku.
Jak dla mnie prawdziwa bomba!
Jest niesamowicie wydajna! Jedno mazniecie wystarcza na cala twarz, dlatego lepiej kupowac mniejsza pojemnosc. Cena tez przystepna (za 125g zaplacilam niecale 3funty)
Zdecydowanie to moj KWC!Używam tego produktu od: miesiaca
Ilość zużytych opakowań: dalekoo do konca

Zdziwiłam się tak niską ogólną oceną tej maseczki, ponieważ dla mnie jest ona tą jedyną - przebiła nawet ukochaną dotychczas ziołową maseczkę firmy Jiva Ayurveda! A trzeba powiedzieć, że nie sądziłam, by cokolwiek mogło ją przebić:).
Mask of Magnaminty jest:
- niedroga (2,5 funta za 125ml, czyli około 15zł - Jiva kosztowała mnie 30zł za 50g, na dodatek musiałam zamawiać ją przez internet, a więc płacić jeszcze za przesyłkę)
- wydajna
- cudownie odświeżająca i chłodząca; olejek miętowy chłodzi skórę przez te piętnaście minut trzymania maseczki na twarzy, uwielbiam to uczucie
- oczyszczająca - naprawdę cera wygląda przecudnie po zmyciu, zaczerwienienia są bledsze, skóra gładsza i jaśniejsza, taka rozświetlona, a na drugi dzień nadal gładziutka i znacznie zdrowiej wyglądająca.
Mask of Magnaminty zdecydowanie poprawia stan cery, wypryski rzadziej się pojawiają, a te już istniejące szybciutko goją.

Na dodatek maseczka jest niemal stuprocentowo naturalna i łatwo się zmywa, jest też pięknie pachnąca, delikatna i nie podrażnia mojej wrażliwej cery. Co więcej, jest wielofunkcyjna: można ją stosować jako delikatny peeling (przy zmywaniu jej z twarzy lub nawet bez robienia maseczki, po prostu nabierając niewielką jej ilość). Dla mnie to kosmetyk-cudo, absolutne maseczkowe KWC!

Używam tego produktu od: półtora roku, z przerwami na maseczkę Boots Botanics
Ilość zużytych opakowań: dwa małe.

Ten produkt nie przypadl mi do gustu , juz od pierwszego zastosowania. Podraznia skore- nie tylko na twarzy. Strasznie ja sciaga i wysusza- a mam cere tlusta. Generalnie nie zauwazylam zadnych korzystnych skutkow jego zastosowania. Pomimo, ze jestem milosniczka maseczek, szczegolnie tych z glinka w skladzie- te uwazam za zbedny wydatek.

Używam tego produktu od:kilka miesiecy
Ilość zużytych opakowań: z trudem "zmeczylam" opakowanie 325g

Fajnie, że ktoś ją zgłosił, zapomniałam o niej a kiedyś miałam to gigantyczne opakowanie, więc podzielę się spostrzeżeniami. Wprawdzie jest niedostępna w Polsce, ale jak ktoś wyjeżdża niech koniecznie odwiedzi sklepy Lush, to rozkoszne doświadczenie. Do rzeczy: po nałożeniu czekamy kwadransik aż kaolin zastygnie, mięta w tym czasie chłodzi i odświeża, a my po zaschnięciu pocieramy paluszkami z wodą i mamy po oczyszczaniu miły piling. Mój mąż ją uwielbia, ja myślę że do mieszanych skór 1 raz w tyg to max, do suchszych nie bardzo..... Lepsza mogłaby być pod względem nawilżania, bo buźka po niej sucha, ale w końcu to maseczka oczyszczająca, więc nie ma sprawy. Ps. co do tego krótkiego terminu, rzeczywiście były to chyba 3 miesiące, po przekroczeniu trochę zgęstniała, ale nadal była ok. Ludzie-ta objętość jest nie do zużycia w przepisanych terminie.
Ogólnie polecam jak wszystkie inne produkty Lusha. Dziwne w Chorwacji jest Lush a u nas nie, dziwne...

Bardzo dobra maseczka, ktora wspaniale chlodzi zmeczona skore (na lato bedzie jeszcze lepsza :) ). Ladnie rozjasnia, wygladza i oczyszcza skore, nie podraznia (przynajmniej nie widac).
Mozna uzywac jako maseczke lub do mycia twarzy (zawiera mielona fasolke, ktora przy masowaniu/pocieraniu dziala przy okazji jak lekki peeling.), nawet przy codziennym stosowaniu sprawdza sie doskonale.
Na pierwszy rzut jest troszke dziwna, inna niz typowe maseczki. Ma wyglad zielonej, bardzo gestej pasty, ktora trzeba najpierw rozprowadzic na rekach z woda. Dobrze sie rozpuszcza i doskonale zmywa.

Waznosc maseczki jest dosyc krotka (zlapiac akurat swieza - ok. 4 miesiace), jest to i zaleta, bo nie jest napakowana konserwantami.
Jest bardzo wydajna.

Goraco polecam!

Ilość zużytych opakowań: niecale 1 (zblizam sie powoli ku koncowi). W zuzywaniu wsparly mnie troszke dwie Wizazanki :), mam to duze opakowanie, a data waznosci ma sie szybko ku koncowi.