Delia, Cameleo, Rose Blond, Płukanka do włosów różowa

Tą płukankę używam do tonowania blondu i zbijania żółtych tonów. Często też mieszam ją z fioletową lub szarą plukanką Delii dla uzyskania lepszego odcienia. Najczęściej mieszam ją ze spienionym szamponem i mniej więcej 2-3 minuty trzymam z szamponem na włosach. Bardzo szybko łapie kolor na włosach. Niewątpliwą zaletą jest cena. Na minus skład - nie jest naturalny, ale ciężko w tej kategorii znaleźć skuteczny i naturalny produkt oraz sposób dozowania, duży otwór oraz konsystencja sprawiają że chlapie wokół i nalewa sporo, gdzie ja wolałabym bardziej precyzyjne dozowanie.

Wiem, ze są tutaj w większości zachwyty, ochy i ahy, ale jednak trzeba wyłożyć karty na stół i powiedzieć jasno - u mnie się nie sprawdza. Przede wszystkim próbowałam go używac na kilka różnych sposobów i moje włosy przy każdym użyciu wychodził pociapane różowym kolorem czyt. niejednolicie były one pomalowane. Gdzieś było bardziej intensywnie, gdzieś lżej. Dodatkowo płukanka niesamowicie przesusza włosy. Nie jest to fajny efekt. Oczywiście może to mój brak umiejętności wychodzi w kwestii używania tego produktu, ale jednak przesusz to coś co raczej nie jest moim błędem, a po prostu rzeczą, która pojawia się u osób, które używały tej płukanki. Może na zdrowe i jasne włosy to będzie ok. Przy rozjaśnianych trzeba uważać.

Płukankę kupiłam na sylwestra aby coś zmienić a swoim wyglądzie. Zrobiłam według zalecenia i powiem szczerze że ciężko mi było równomiernie rozprowadzić ja po włosach przez co nie doszła wszędzie. Może to dlatego że robiłam ją pierwszy raz. Kolor ładny mocno intensywny, dosyć długo trzymał się na włosach. Napewno latem będę ją częściej używać

Kupiłam tę płukankę, gdyż potrzebowałam mieć różowe włosy na imprezę, a ten produkt wydawał się być najbezpieczniejszą opcją. No właśnie, wydawał się.. Obejrzałam kilka filmików na YouTubie i wykonałam intensywnie różową miksturę, w której moczyłam kilka razy włosy. I wyszedł bardzo bardzo intensywny kolor. Jednak moje włosy nie złapały koloru równomiernie - na końcówkach był zdecydowanie mocniejszy. Wypłukuje się z włosów po kilku myciach, co może być zarówno wadą jak i zaletą.
Płukanka jest ogromnie wydajna, więc nie mając pomysłu co z nią zrobić, postanowiłam, że dodam ją do odżywki. Efekt był podobny jak po użyciu różowej odżywki z OnlyBio. Do tego sama płukanka była bardzo budzącą, wiec musiałam ją stawiać na małej podstawce. Z tego co pamietam była bez zapachu.

Podstawową płukanką przy rozjaśnianych włosach jest w moim przypadku płukanka fioletowa, którą czasem podmieniam na kilka kropli gencjany z apteki (daje jeszcze chłodniejszy odcień), ale różowa jest moim 'must have'. Rozjaśniane włosy mają tendencję do wybijania żółtawo-ryżych odcieni, zwłaszcza w obszarze odrostów, dlatego niezbędny jest fiolet, który je nieco zgasi, niestety nadmiar fioletu sprawia, że całe włosy mogą wyglądać nieco smętnie - zbyt zimny odcień może dawać wrażenie 'trupiego blondu' - i tu wkracza płukanka różowa, która niweluje zdechłe tony, a jednocześnie trzyma w ryzach zażółcenia. Nadaje przyjemny, elegancki - nadal chłodny - odcień blondu, a jeśli dodamy jej nieco więcej uzyskamy uroczy 'rose blond', a z kolei w wysokim stężeniu nada jasnym włosom szalony róż jednorożca - wypróbowałam na wakacjach: bomba!
Jak to płukanka - stosuje się ją łatwo: wystarczy zrobić rozwór kilku kropel w misce z wodą i ok. 30 sekund namaczać włosy. W przeciwieństwie do wariantu fioletowego, Delia różowa jest bardzo silnie napigmentowana!!! Trzeba bardzo uważać, aby nie przesadzić - mi wystarcza mały 'chlust' do miski, ale to każdy musi dopasować sobie sam metodą prób i błędów w kontekście oczekiwanego koloru do uzyskania.
Stopniowo się wypłukuje, co nie stanowi dla mnie problemu, powtarzam płukanie co ok.3 mycie. Jeśli stosuje się ją przy każdym myciu może nieco przesuszać włosy.
Butelka praktyczna: przezroczysta, estetyczna, z mocnym zamknięciem (to ważne, bo przy tak mocnym pigmencie nie chcemy jej rozlewać w łazience;). Cenowo również bardzo przyjazna i szeroko dostępna (zawsze jest na półce w Naturze).

Do tego trzeba uważać żeby nie przedobrzyć,bo jak każda płukanka tego typu może włosy wysuszać. Na pewno jest lepsza pod względem intensywności koloru od Joanny, jeżeli chcemy zafarbować włosy od wściekłego rożu po rose blond to te drzwi,kwestia ilości rozwodnionej w wodzie,ja zazwyczaj robię to w litrowej butelce,po myciu włosów i aplikowanych odżywkach. Później trochę serum na końcówki, najlepiej silikonowego,no bo niestety są spuszone. Powiem szczerze,nigdy nie udaje mi się wymierzyć ilości żeby do końca osiągnąć efekt jaki chcę;D ale jakoś łyżka,dwie stołowe na litr wody to sposób na zmianę odcienia platyny na rose blond, pastelowy róż a kilka to coraz ciemniejszy róż. Najfajniej taki rose blond wychodzi jednak na złotych włosach,ciemniejszym blondzie,na platynie jest to raczej pastelowy róż (w małej ilości),często efekt ciepłego rose blond osiągałam kiedy odrost np rozjaśniałam ton,dwa niżej niż końcówki włosów,tam też kolor potrafi trzymać się dłużej. Jakby nie patrzeć z wysokoporowatej platyny to jest chwila moment i wypłukuje się,traktuje więc taki toner jako jednorazową zabawę. Często jednak kończę z rożem Barbie,który zaczyna wygladac trochę lepiej po następnym myciu, a na trzeci już praktycznie go nie ma,im dalej głowy tym szybciej. U mnie nie jest to ciepły kolor, wszystko zależy od wyjściowego koloru,im bardziej platyna tym chłodniej.Na pewno taki kolor ma szansę utrzymać się dłużej na zdrowszych włosach, średnio i niskoporowatych,najmniej widoczny efekt osiągniemy przy ciemniejszych barwach włosów,na naturalnych włosach,szatynki i brunetki mogą liczyć co najwyżej na zmianę odcienia pod światło,naturalne blondynki zapewne osiągną najłatwiej rose blond, dłużej też będą cieszyć się kolorem, oczywiście jeśli ten blond jest odpowiednio jasny np po lecie. Rude też mogą osiągnąć fajny efekt, szczególnie te farbowane, kwestia odcienia. Efekt jaki osiągniemy,to naprawdę indywidualna sprawa. Czy spłukuje ją kiedy idzie z butelki? To zależy,jeżeli widzę,że będzie zbyt intensywnie to opłukuje jeszcze zimną wodą,trzeba się też liczyć z tym,że np podczas pływania czy deszczu może kolor trochę znikać,na pewno za każdym myciem włosów widzimy czy płukanka jeszcze na włosach jest,im bardziej rypiacy szampon tym szybciej schodzi.Płukanka jest tania,bardzo wydajna,ja swoją mam z rok i zużyłam może 3/4 opakowania, używam ją kiedy odpala mi się pomysł na jakąś radykalna zmianę,kilka dni z takim kolorem studzi mój zapał,jest to też bezpieczniejsza opcja,bo z moich włosów jak wspominałam wypłukuje się szybko. Używam jej raz na jakiś czas,częściej jednak wybieram odżywki ochładzajace kolor, tonery itd. Jeżeli chcemy mieszać ją z odżywką to radziłabym raczej w małej ilości i nie na długo(do 10 minut), wtedy pomimo pozorów może bardziej włosy wysuszyć. Z tymi właściwościami pielęgnacyjnymi to na moich włosach z natury srednioporach,końce często wysoko, to jakoś nie zauważyłam ;). Oczywiście barwi wannę i dlonie,ale na szczęście daje się to dość łatwo spłukać kiedy jest świeże, zmyć np octem czy gąbką.Delia jest tania,dobra i intensywna,ale trzeba mieć na uwadze te niuanse o których piszę wyżej,dostępna często w Rossman. Ma u mnie 4+.

Na studiach, gdy był modny różowy blond próbowałam domowych sposobów na nadanie koloru różowego swoim włosom. Mam naturalnie ciemny blond, ale mam jaśniejsze refleksy. Kupiłam więc szampon nadający kolor włosom ale efekt nie był długotrwały i był bardzo słaby. Postanowiłam wiec po przeczytaniu połowy internetu zaryzykować z płukaną. Najpierw miałam płukankę z innej firmy i po rozcieńczeniu jej efekt byył ale słaby, więc robiłam bez rozcieńczenia i było super. Po skończeniu tamtej płukanki nie udało mi się jej dostać więc kupiłam jaka była w sklepie czyli Wcierka różowa Cameleo. Jej również nie rozcieńczyłam i zostałam z włosami w różowe plany koloru atramentu różowego. kolor był tak intensywny, że utrzymywał się przez 3 miesiące albo i dłużej. Więcej nie robiłam nic ze swoimi włosami sama w domu a minęło kilka lat.

kiedyś gdy chciałam zobaczyć jakbym wyglądała w blondzie zdecydowałam się zrobić sobie tę płukankę i ogólnie była bardzo w porządku prócz tego że jest ona super intensywna. polecam przede wszystkim robić takie mieszanki jak podaje producent. sama moczyłam włosy w misce i później obmywałam. trochę włosy są po niej suche, także dobra odżywka proteinowa po tym by się przydała. kolor dość długo się utrzymuje, wydajność jest niesamowicie duża, cena śmieszna. myślę że to dobra alternatywa by włosy sobie zabarwić na wypróbowanie czy nad róż pasuje czy nawet by dać sobie jakiś truskawkowy refleks :)

Uwielbiam!

Płukanka za niecałe 10 zł, na promocji można zdobyć za 6-7 zł. Używałam jej trzy razy, mam długie, gęste włosy i wciąż zostało mi pół opakowania. Płukanki używam w trochę inny sposób niż zgodny z jej przeznaczeniem, ale lubię uzyskiwać efekt mocnego koloru. Naturalnie mam włosy ciemny blond / jasny brąz, więc delikatne zafarbowanie wyglądałyby mało estetycznie (chociaż zależy co się komu podoba). Do dużej miski z wodą wlewam około 6 łyżek stołowych produktu i wkładam do niej włosy. Trzymam około minutę. Zniszczenie włosów następuje w bardzo niewielkim stopniu, gdyż nawet nie zauważyłam widocznych zmian. Na zdjęciu efekt zaraz po koloryzacji. Jak widać kolor jest intensywny, chociaż bliżej nasady włosów mniej żywy (u góry włosy mam ciemniejsze i bardziej odporne na farbowanie). Płukanka zastępuje mi różowe pianki, których aplikacja zajmowała duuużo więcej czasu. Kolor spłukuje się stopniowo, w ładny sposób. Myję włosy co około 4 dni i zadowalający kolor utrzymuje się przez około 1-2 miesiące. Później staje się bardziej wyblakły na około miesiąc, ale po tym okresie ładnie przechodzi w rudości. Nie ma dla mnie lepszego sposobu na uzyskanie kolorowych włosów na tak długi czas, bez używania trwałych farb.

Bo działa!
Odpowiednie rozcieńczenie płukanki daje pożądany efekt. Obecnie robię to już na "oko". Jestesm w stanie uzyskać ciepły blond, blond z delikatnym truskawkowym odcieniem albo różowe włosiwo. Czas jaki potrzeba na wykonanie "zabiegu" liczony jest w sekundach. Zazwyczaj do kubełka z płukanką i wodą dodaję emolientowej odżywki i wypluskuję w tym włosy.
Na prawdę polecam, stosuję też fiolet lub niebieski.
Usuwam żółty odcień włosa fioletem, potem daję róż aby nie były zielonkawe/niebieskawe i mamy naturalny, chłodny blond. Czasem ponownie stosuję fiolet/niebieski by jeszcze ochłodzić dodatkowo odcień.
Zamykanie wbrew temu jak wygląda jest szczelne. A wydajność - śmieję się, że dożywotnia ;)

Bardzo lubię płukanki do włosów. Ten kolor mnie oczarował i musiałam mieć płukankę u siebie. Przy blond włosach kolor jest wyrazisty, utrzymuje się do kilku spłukań . Sam proces nakładania wydawał mi się męką. Płukanka w miejscu, w którym się rozlała pozostawiała zabarwienia, nie wspominając już o dłoniach - w całości różowe. Testowałam produkt rozrobiony w wodzie, kolor ładny, tak jak wspominałam wyrazisty. Drugą metodą jest zmieszanie płukanki w odżywce - kolor wychodzi wtedy bardziej pastelowy, co też mam zamiar przetestować chociaż muszę się zastanowić czy kupie produkt ponownie.

Zdenkowałam prawie drugie opakowanie tej płukanki. Razem z koleżankami testowałyśmy na różnych odcieniach włosów i aż do ciemnego blondu było widać znaczący efekt. Jestem bardzo z niej zadowolona, bo w porównaniu do tych w spreyu - nie brudzi ubrań, ani rąk kiedy już wyschnie na włosach. Niestety trzeba uważać, by nigdzie się nie wylała, bo ciężko później odmyć.