Yves Saint Laurent, Lash Clash Mascara (Tusz do rzęs ekstremalnie pogrubiający)

Genialny aplikator, który powoduje świetne pogrubienie i wydłużenie rzęs. Moje rzęsy są w fatalnej formie jednak już po drugiej aplikacji widoczny jest efekt pięknych, wydłużonych, wyraźnie pogrubionych ale rozdzielonych i lekko podkręconych rzęs.
Kolor to głęboka czerń.
Tusz nie kruszy się, nie rozmazuje
Zachowuje trwałość. Trzeba mocno się napracować przy demakijażu.
Nie uczula.

Maskara pięknie wydłuża i rozdziela rzęsy, dzięki szczoteczce mamy pewność na idealnie wymalowane rzęsy. Jest długo trwała, nie osypuje się. Testuję ją już od kilku miesięcy i jest to mój ulubieniec, myślę że to jest must have każdej z nas.

Najlepsza maskara jakiej używałam, pogrubienie i wydłużenie na najwyższym poziomie, napewno wrócę jeszcze do tej maskray , eleganckie opakowanie. Mam krótkie rzęsy a ta maskara naprawdę zrobiła super robote

Jestem bardzo zadowolona z tego tuszu. Maskara przez cały dzień nie osypała się z rzęs. Nie jestem pewna, czy jest to produkt dla alergików. Natomiast mnie nie uczulił, a mam wrażliwe oczy.

Maskara bardzo mi się spodobała. Daje efekt zagęszczenia rzęs, do tego ma odcień głębokiej czerni. Po użyciu rzęs wydaje się znacznie więcej i to całą pewnością jest plus. Niestety, co dotychczas mi się nie zdarzyło, po kilku dniach używania, zaczęłam odczuwać swędzenie w kącikach zewnętrznych, co w przypadku innych tuszy nigdy mi się nie zdarzyło. Ogólnie tusz oceniam pozytywnie, robi to co określa producent. Opakowanie jest bardzo estetyczne, jako minus wymieniłabym baaardzooo dużą szczoteczkę, wytuszowane nią zewnętrznego czy wewnętrznego kącika jest bardzo trudno. Fajna maskara, ale osobiście za tę cenę, i biorąc pod uwagę uczucie swędzenia i olbrzymia szczoteczkę nie kupiłabym.

Tusz Lash Clash marki YSL bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Śmiało mogę stwierdzić że, jest to najlepszy tusz do rzęs jaki miałam okazję używać. Do tej pory żadną wysoko półkową maskarą nie udało mi się otrzymać zamierzonego efektu. Tusz do rzęs marki YSL jest bardzo trwały, ma gęstszą konsystencję i głęboką czarną pigmentację. Szczoteczka jest fajnie wyprofilowana,i wygodnie mi się z nią pracowało. Co dla mnie najważniejsze, maskara nie musi wcześniej leżakować by zgęstnieć o mieć odpowiednią konsystencję. Po jej otwarciu od razu uzyskujemy zadowalający efekt na rzęsach. Rzęsy są wyraźnie pogrubione i wydłużone. Naprawdę pięknie wygląda na rzęsach i przy tym jest bardzo trwała,nie kruszy się oraz nie rozmazuje. Po nałożeniu drugiej warstwy nie tworzy nieestetycznych grudek. Bardzo polecam bo naprawdę warto ją mieć w swojej kosmetyczce,u mnie jest wielka miłość do tej maskary. Dodatkowo maskara ma piękne opakowanie.

Tusz do rzęs YSL jest moim faworytem zdecydowanie, pięknie opakowanie tuszu sprawia że wiesz ze masz w rękach marke premium, gruba szczoteczka i tusz nakładają się idealnie na rzęsy, rozczesując każdy włosek i tym samym nadając mega objętość, daje 10 na 10.

Gdyby nie tusz z Benefit byłby to mój faworyt. Tusz dobrze rozdziela rzęsy, zapewnia im objętość. Nie skleja, nie rozmazuje się nawet po wielu godzinach w biegu. Porządne opakowanie zapewnia wytrzymałość.

Tusz do rzęs z YSL nie jest pierwszym tuszem premium jaki testuję, w związku z czym miałam dość duże oczekiwania. Mam długie rzęsy, w związku z czym w tuszu oczekuję przede wszystkim pogrubienia oraz żeby nie odbijał się na górnej powiece.

Tusz naprawdę ładnie rozdziela i pogrubia rzęsy, jest to dla mnie zdecydowanie zadowalający efekt. Dodatkowo zauważyłam też ich dodatkowe wydłużenie.
Odnośnie osypywania się i odbijania na górnej powiece (mam z tym duuuży problem, gdyż mam długie rzęsy i dość głęboko osadzone oczy w związku z czym dotykają one mojej górnej powieki - pod łukiem brwiowym)
Gdy na powiekę miałam nałożony cień lub puder to w ogóle nie zauważyłam odbijania się tuszu, co dość rzadko mi się zdarza. Natomiast przy nieprzypudrowanej przestrzeni odbijanie było, ale dość znikome - zdecydowanie do zaakceptowania. Trzymał się cały dzień i pod koniec wyglądał tak samo ładnie jak na początku

Konsystencja i szczoteczka: tusz się bardzo przyjemnie rozprowadza i nakłada. Szczoteczka jest duża, „klasyczna” - nie silikonowa. Ja się z takimi bardzo lubię, więc dla mnie na plus

Opakowanie: piękne, porządne i zdecydowanie mając taki tusz można się poczuć luksusowo, co przy takim droższym kosmetyku jest naprawdę przyjemne. Szczególnie że te drogie kosmetyki też niestety często wyglądają tanio

Tusz idealnie się sprawdził do moich bardzo cienkich i prostych rzęs. Natychmiastowe pogrubienie , które zwiększyło objętość moich rzęs. Pomimo prostych rzęs zauważyłam, ze po zastosowaniu tuszu moje rzęsy stały się lekko podkręcone.

Tusz ma naprawdę piękne opakowanie, które od razu zwróciło moją uwagę. Szczoteczka jest dość duża, jednak mimo to podczas aplikacji jest bardzo wygodna i pozwala dotrzeć do wszystkich nawet najmniejszych rzęs.
Moje rzęsy po pomalowaniu tym tuszem zyskują niezwykłe pogrubienie i objętość, a także intensywnie czarny kolor oraz wydłużenie.
Tusz ten nie skleja moich rzęs, ani nie pozostawia na nich nieestetycznych grudek.
Ponadto w bardzo dobrym stanie wytrzymuje aż do demakijażu, więc w ciągu dnia nie trzeba martwić się, że tusz się osypie lub rozmaże.

Co tu dużo pisać...
Efekt jaki daje ten tusz jest naprawdę zachwycający. Jestem pod wrażeniem.

Po prostu świetny! ♡

Tusz do rzęs to jeden z tych kosmetyków, bez których nie wyobrażam sobie mojego makijażu. Dlatego bardzo się ucieszyłam z możliwości przetestowania tego cuda marki Yves Saint Laurent :)

Tusz zamknięty jest w minimalistycznym, czarnym opakowaniu, z pięknym, złotym logo marki, oplecionym wokół pojemnika z tuszem. Dodatkowo kosmetyk przychodzi zapakowany w czarne pudełeczko ze złotymi napisami, a całość prezentuje się elegancko i bardzo luksusowo :)

Szczoteczka tuszu jest klasyczna i naprawdę spora. Przyznam szczerze, że kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam pomyślałam, że jej używanie będzie niezłym wyzwaniem, ale nic bardziej mylnego. Jej stożkowy kształt jest bowiem idealnie wyprofilowany, dzięki czemu bardzo wygodnie się jej używa i bez problemu można dotrzeć do tych nawet najkrótszych rzęs :)

Maskara ma bardzo kremową konsystencję i intensywnie czarny odcień. Pięknie rozdziela i podkreśla rzęsy, wspaniale je pogrubia, wydłuża i delikatnie podkręca. Duży plusy ma u mnie również za to, że utrzymuje skręt rzęs uzyskany przy pomocy zalotki.

Co dla mnie istotne, pozwala uzyskać naturalny, „dzienny” efekt, ale można również nałożyć kolejne warstwy kosmetyku i uzyskać piękny wachlarz rzęs. Przy tym nie skleja ich, ani nie pozostawia na nich nieestetycznych grudek, a także nie odbija się na powiekach. No i jest niezwykle trwały, dzięki czemu nie rozmazuje się, ani nie osypuje się w ciągu dnia. Moje oczy mają tendencję do łzawienia na wietrze, co zdarzyło mi się również w trakcie noszenia tego tuszu, a on przetrwał to zawodowo.

Warto również wspomnieć, że tusz ma bezzapachową formułę, nie podrażnia oczu i łatwo się zmywa.

Wszystko to sprawia, że Lash Clash Mascara jest jednym z najlepszych tuszów, jakich do tej pory używałam i na pewno będę do niego wracać :)