Avon, Planet Spa, Luxuriously Refining Facial Moisturiser (Rewitalizująco-regenerujący krem do twarzy na noc z czarnym kawiorem)

Do kremów z Avonu mam stosunek taki rozchwiany - z jednej strony nie zachwycają składem i często mnie zapychają, z drugiej strony bardzo dobrze służą mojej mamie, która jest ich fanką od lat, a i ja czasem trafię na jakąś perelkę. I oto jest i ona, perełka - perełka czarnego kawioru ;) Kupiłam ten krem na serwisie aukcyjnym - skusiła mnie ta czarna szata graficzna i cała otoczka luksusowego czarnego kawioru, mimo, że to był okazyjny "luksus" za ok. 15 zł ;)

Opakowanie jest jak widać przyciągające - piękna szata graficzna, z resztą seria Planet Spa zawsze mnie zachwyca, lubię ich design. Czerń i złoto, do tego schludne, minimalistyczne napisy, jest super. Słoiczek bardzo wygodny i szczelny, działa bez zarzutu.

Zapach również skradł moje serce! Spodziewałam się, że będzie chwalony w recenzjach, a tu jakoś tak pomijany. Krem pachnie bardzo świeżo, zapach jest dla mnie taki nieoczywisty - z jednej strony kojarzy mi się z jakimś detoksem, odświeżającą maską w płachcie, a z drugiej z eleganckimi, kobiecymi perfumami. Ja jestem zachwycona, umila mi stosowanie z szkoda, że dość szybko się ulatnia.

Krem ma bardzo lekką, lejącą się konsystencję - jak dla mnie to taki żel-krem. Jak już wcześniej dziewczyny wspominały - fajny bajer kolorystyczny, bo kosmetyk jest lekko transparentny i mieni się na fioletowo i różowo. Bez obaw, na szczęście nie pozostawia na twarzy drobinek.
Kosmetyk od razu po aplikacji daje cudowne uczucie chłodu i takiego rześkiego ukojenia - identycznie czuję się nakładając maskę w płachcie. Krem nawilża, wygładza i napina skórę. Fakt, pozostawia delikatnie lepką konsystencję, którą znów porównać można do tej po masce w płachcie, ale ja używałam go zgodnie z przeznaczeniem tylko na noc, więc mi nie przeszkadza. Krem idealny do wieczornego, domowego relaksu.

Jestem bardzo zadowolona, mam wrażenie, że to przede wszystkim kosmetyk, który relaksuje i koi skórę. Tym bardziej cieszą takie rezultaty, gdy skład nie jest jakiś rewelacyjny, a i cena niska.
Serdecznie polecam ten produkt, udowadnia, że linia Planet Spa od Avonu wciąż daje radę i jest warta sięgnięcia po katalog.

Przyjemny luksus

Bardzo lubię krem pod oczy z serii z kawiorem od Avon dlatego postanowiłam dokupić sobie jeszcze krem do twarzy.
Sam produkt bardzo przyjemny.
Opakowanie proste, czarne, minimalistyczne.

:(

Zawsze jakoś sceptycznie patrzyłam na produkty pielęgnacyjne od Avon. Szczególnie obawiałam się kremów do twarzy i raczej sama nigdy bym sobie takiego kosmetyku nie sprawiła. Ten krem dostałam w prezencie, a ponieważ nie mam niczego innego na tę chwilę, to postanowiłam go wypróbować.
Mam uprzedzenia, przede wszystkim przez skład tych kosmetyków. I nawet mimo, że nie zdążyłam się z nim zapoznać - widać to i czuć.

Krem nie nawilża jakoś super ekstra, jeśli o to chodzi to nawilżenie ma średnie.
Podczas stosowania go, czułam jego sztuczność...
Nie tylko w zapachu, ale sam efekt dziwnego filtru na twarzy działa na mnie jakoś odpychająco.
Konsystencja dość rzadka, dobrze się rozprowadzająca, ale przy smarowaniu staje się jakaś lepka... Po chwili szybko wysycha.
Nadaje lekkiego liftingu i napięcia skórze.
Z czasem zapycha.

Zapach ma straszny... jak już wspomniałam - sztuczny,
Konsystencja jeśli chodzi o wygląd jest taka perłowa.

Samo opakowanie jest eleganckie. Dobrze się prezentuje.
Wygodne w używaniu.
Kremik raczej wydajny.

Nie zauważyłam żadnej poprawy.
Zdecydowanie nie kupię! :(

Stosuję ten krem od paru lat z przerwami po poleceniu przez moją koleżankę, która "nie mogła się obejść bez niego"; wcześniej w ogóle nie kupowałam w Avonie, to był mój pierwszy produkt z tej firmy. Ten krem rewelacyjnie nawilża moją problematyczną, mieszaną, dojrzałą cerę nie podrażnia i łagodzi wszelkie zaczerwienienia. Fakt jest taki, że zostawia taką lepką warstwę, ale dla mnie to nie jest jakiś problem - nawet lubię zostawić sobie grubszą warstwę i poczekać aż wchłonie. Efekt rano jest super: nawilżenie, gładkość, mniej widoczne pory, promienność, zmarszczki wygładzone. Zapach kremu jest dość intensywny kwiatowy (i jakby trochę spirytusowy) ale szybko wietrzeje i nie przeszkadza w nocy. Po aplikacji czuć delikatne szczypanie, ale nie przekłada się to na jakieś zaczerwienienie czy podrażnienie. Krem ma taką żelową formułę, którą przyjemnie się aplikuje. Cena w promocji jest przyjazna - najczęściej w zestawie z maseczką i żelem pod oczy z tej samej serii, które również mi bardzo odpowiadają.

Krem był w zestawie dlatego się skusiłam, lecz to pomyłka. Krem pozostawia lepką warstwę na twarzy. Brak uczucia nawilżenia. Jedynym plusem jest kolor oraz zapach. Konsystencja dość wodnista.

Opakowanie to zakręcany, plastikowy pojemniczek , który jest przezroczysty co umożliwia wgląd w ilość produktu, który nam jeszcze pozostał.
Ja osobiści wolała bym żeby krem był w opakowaniu z pompką, było by to bardziej higieniczne, nie lubię grzebać palcem w kremie.
Krem ma lekką, rzadką konsystencję, łatwo aplikuje się go na twarz, szybko się wchłania. Produkt jest wydajny, wystarczy użyć niewielką ilość, która starczy na pokrycie całej twarzy.
Wcześniej nie spotkałam się z kremem, który ma tąką nieoczywistą barwę, kolor zmienia się pomiędzy złotem, fioletem, taki duochromowy.
Krem ma delikatny zapach, który dość szybko się ulatnia.
Jak dla mnie krem nieco słabo nawilża skórę, mógłby dawać lepszy efekt, jednak nie wyrządził mi żadnej krzywdy na skórze, więc nie był to najgorszy produkt.

Moje relaksacyjne domowe "Spa" zakonczyło zmywaniem w panice resztek kremu z twarzy, zaledwie kilka minut po jego aplikacji. Krem zdecydowanie nie nadaje się do skóry wrażliwej, na której wywołał silne pieczenie.

Zapach jest mdły i nieprzyjemny, konsystencja topora w nakładaniu, wchłanianie się produktu zdecydowanie za długie. Krem nadawał chwilowy efekt rozświetlenia dzięki brokatowym drobinkom, ale w mgnieniu oka znikał on. Po nałożeniu tempo odznaczał się na skórze, czuć że mocno na niej osiadł. Silnie podrażnił, szczególnie delikatną skórę przy oczach. Krem po prostu nie zrobił nic pożytecznego.

Opakowanie i kolor kremu wyglądają natomiast świetnie, bardzo luksusowo i zachęcają do wypróbowania. Niestety wygląd nie idzie w parze z jakością. Zdecydowane NIE.

Fajny krem

Gdy pierwszy raz użyłam kremu,byłam sceptycznie nastawiona, gdyż po nałożeniu kremu na noc skóra była lepka, lekko tłusta. Lecz rano twarz była gładziutka ,odżywiona, nawilżona byłam pod wrażeniem. To jeden z moich ulubionych kremów na noc. Zapach coprawda nie zachwyca ale po nałożeniu go aż tak nie czuć. Opakowanie przezroczyste wygodne. Łatwo i przyjemnie się rozprowadza i jest bardzo wydajny

Niestety ten krem nie spełnił moich oczekiwań. To co pamiętam z jego użytkowania to niesamowicie klejąca twarz i konieczność długiego odczekania przed zrobieniem sobie makijażu. Poza tym irytujący zapach. Pragnę o nim zapomnieć.

Krem dostałam od koleżanki, która miała ich kilka skamuflowanych bo używa go od lat. Jej odpowiadał więc podarowała mi jedno opakowania żebym sprawdziła czy będzie mi pasował. Widziałam, że dostępny jest w każdym katalogu więc nie ma problemu z jego zakupem u konsultantki. Cena jest całkiem przyzwoita.

Opakowanie to zakręcany pojemniczek z plastiku, który jest przezroczysty co uważam za plus bo dzięki temu możemy śledzić zużycie produktu. Zakrętka w kolorze czarnym. Bardzo poręczne i wygodne w użytkowaniu ponieważ nabieramy dokładnie taką ilość jaką potrzebujemy. Nie ma tez obaw że pojemnik samoczynnie się nam odkręci chociażby podczas podróży. Zmieści się do kosmetyczki.

Ja używałam kremu jedynie na noc. Nie zauważyłam jakichś specjalnych efektów. Krem ma lekką, rzadką konsystencję. Bardzo dobrze się go nakłada na twarz. Już niewielka ilość wystarczy aby pokryć nim dużą powierzchnię skóry. Jest więc bardzo bardzo wydajny. Szybko się wchłania i nie pozostawia lepiącej się warstwy na skórze. Nie zauważyłam żeby jakoś wyjątkowo nawilżył moją skórę. Powiedziałabym raczej że tak zwyczajnie delikatnie dba o skórę, nie powoduje podrażnień więc jest też bezpieczny.
Krem ma ładny kolor taki w stylu kameleona ponieważ naprzemiennie ma barwę złotą, żółtą z fioletem do tego ma drobinki. Tych jednak nie widać na twarzy po nałożeniu co nie uważam za minus. Krem bardzo ładnie, delikatnie i przyjemnie pachnie jednak zapach ten szybko się ulatnia co mi właściwie nie przeszkadzało.

Ja go polecam mi odpowiadał i nie wyrządził żadnych szkód. Myślę, że jeszcze kiedyś się na niego skuszę.

Ulala la co o tym kremie napisać ? Skuszona pięknym opisem w katalogu, pięknymi zdjęciami i chwytem ,że ma w sobie coś ze Spa, a przecież która kobieta nie lubi poczuć się jak w Spa? Pudełeczko minimalistyczne, z czarnym wieczkiem i złotą grafiką, podoba mi się . Po otwarciu uderzył mnie bardzo chemiczny zapach, nie lubię takich kombinacji, sam krem biały, troche żelowy z fioletową poświatą, wydaje się być lekki . Niestety , krem jest bardzo lepki, nie wchłania się, pozostaje na twarzy pod postacią nieprzyjemnego filmu, który daje odczucie ściągnięcia, nawet potrafi sprawiać uczucie pieczenia. Po tygodniu stosowania , dawania mu szansy zaprzestałam tego, bo zaczęły pojawiać się niedoskonałości, bardzo pozapychał mi pory i wiem, że już nigdy więcej po niego nie sięgnę. Miałam nawet problem by go zużyć do końca, dla mnie nie nadaję się nawet do stóp, jedyny z niego pożytek to opakowanie - słoiczek które mi się podoba. Jestem na NIE>.

Spodziewałam się wielkiego wow a dostałam wielkie rozczarowanie. Produkt ma przyjemną konsystencję i wydajność. Plusem jest również ładne opakowanie i ładny zapach. Na tym mogę skończyć. Po pierwsze bardzo podrażniał mi skórę, co nigdy nie zdarzyło mi się przy innych produktach tej linii. Po naniesieniu produktu na twarz bardzo mnie szczypała i widocznie się zaczerwieniła. Na początku myślałam że wcześniej miałam podrażnioną więc na jednej próbie nie skończyła. Efekt był ten sam. Cały czas miałam wrażenie że pali mnie twarz. Niestety ale musiałam zrezygnować z produktu. Odradzam dla osób z wrażliwą skórą.