Auriga, Flavo - C Forte (Serum z witaminą C 15%)

O dobroczynnym wpływie witaminy C wie już każdy. Kosmetyki, które ją zawierają dają obietnicę prawdziwej eksplozji. Do tej pory kosmetyki z witaminą C wywoływały u mnie co najwyżej wystrzał małej petardy. Aż do teraz.
Serum Auriga to dla mnie prawdziwa bomba; jestem posiadaczką cery 30+, mieszanej w kierunku tłustej. Moimi problemami są rozszerzone pory, nierówny koloryt i drobne zmarszczki mimiczne. Są? Pomyłka. Były. Serum używam 3 tydzień i muszę przyznać, że efekt jest więcej niż zadowalający. Moja skóra jest gładka, napięta i wprost niesamowicie rozświetlona. Makijaż utrzymuje się rewelacyjnie cały dzień bez konieczności poprawek. Ale muszę przyznać, że co raz częściej decyduję się na dzień bez makijażu bo moja skóra wygląda na prawdę rewelacyjnie.
Produkt jest maleńki, ale niesamowicie wydajny. Zapach nie należy do tych luksusowych, ale też nie jest szczególnie nieprzyjemny. Nazwałabym go „aptecznym”, choć jedna z Recenzentek nazwała go miksturą i to chyba najlepiej go oddaje.
Jak w przypadku każdego kosmetyku co u jednych daje spektakularne efekty, u drugich może przejść bez echa. Jednak myślę, że Serum Auriga jest zdecydowanie wart swojej ceny i przede wszystkim wart sprawdzenia na własnej skórze jego działania.

Serum używam od ok 3 tygodni i na tyle starcza.
Konsystencję ma wodnistą, kolor brązowy.
Zapach jak mikstura.
Po nałożeniu tworzy na skórze lekko lepki tłustawy filtr. Nadaje się pod krem i podkład ale zwiększa błyszczenie skóry.
Efekty daje ale dopiero po czasie i nie spektakularne, większe w połączeniu z kremem.
Po kuracji skóra jest rozjaśniona i przebarwienia odrobinę mniejsze.
Minusem serum jest to, że skórę wrażliwą wysusza w miejscach gdzie jest sucha i zapycha pory.
W mojej ocenie cena nie jest proporcjonalna do ilości i jakości produktu.

Posiadam skórę tłustą, skłonną do niedoskonałości wieku dojrzałego. Serum sprawdza się świetnie! Efekty widoczne po pierwszym użyciu. Skóra nabiera blasku, jest miękka i wygładzona. Produkt rewelacyjnie się wchłania, spokojnie można na niego nałożyć krem i makijaż - nie wpływa na trwałość makijażu. Polecam!

Zużyłam całe opakowanie stosując codziennie wieczorem. Efektów niestety brak.
Nie rozjaśnił przebarwień. Cera nie uzyskała blasku czy ujednolicenia. Konsystencja tępa. Zapach także mocno apteczny.

Bardzo dobre serum dla osob w wieku dojrzalym. Ladnie splyca zmarszczki na czole, wazne jest by stosowac je regularnie. Jedyne co moze przeszkadzac to cena, ale prznajmniej mialam ta satysfakcje ze serum dziala, a nie jak w przypadku p. Jandy ;)

Testowałam wiele tańszych opcji, ale Flavo C jest najlepsze. Efekt widać natychmiast, od razu poprawia koloryt i nadaje zdrowy wygląd cerze. Aplikator nieco uciążliwy, wolalabym pompke.

Największą zaletą produktu jest nietłusta konsystencja i spłycanie "zagnieceń" na skórze, mega wygładza skórę, nie podrażnia.
Poza tym nie zapycha porów, w necie dostępny w atrakcyjnej cenie;)
Kupiłam z kremem z tej samej serii.
Moim zdaniem u mnie nie rozświetlił buzi a takie min. ma zadanie wit.c ;p

Serum zaczęłam stosować przypadkiem, otrzymałam próbkę tego produktu. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to bardzo dobry produkt, a próbka wystarcza na dość długo, mam ją już prawie miesiąc. A więc pełne opakowanie będzie również tak samo wydajne. Ja stosuję w następujący sposób: po oczyszczeniu i stonizowaniu skóry nakładam kilka kropel na twarz, a następnie nakładam krem nawilżający i wszystko wsmarowuję w skórę. Serum stosuję na noc oczywiście. Po przebudzeniu skóra jest rozświetlona, wypoczęta, po prostu piękna, wolna od niedoskonałości! Produkt nie spowodował u mnie żadnych podrażnień, a dodam, że mam cerę mieszaną skłonną do niedoskonałości i dodatkowo wyjątkowo wrażliwą. Cena pełnowymiarowego produktu waha się w okolicach 80 zł. Zapach ma nieco drażniący, ale to akurat zupełnie mi nie przeszkadza. Uważam, że nie nadaje się pod makijaż, zalecam stosowanie tylko na noc 2-3 razy w tygodniu.

Skusiłam się na serum gdyż potrzebowałam czegoś co rozświetli moją skórę i zniweluje przebarwienia, zdecydowałam się od razu na wersję forte i nie żałuję.
Przebarwień serum nie zlikwidowało, ale zdecydowanie rozjaśniło i rozświetliło twarz. Fantastycznie nawilżyło, skóra po nim była delikatna i miękka. Można powiedzieć, że delikatnie przyspieszyło gojenie się zaczerwienień po niespodziankach skórnych.

Minusy również posiada mianowicie zapach- jest on średnio przyjemny- pachnie czymś zbliżonym do kostki rosołowej, ale ulatnia się z buzi i po jakimś czasie stosowania można się spokojnie do niego przyzwyczaić (zaznaczam, że jestem bardzo zapachowa, a dałam rade:), konsystencja lejąca trzeba, więc uważać, żeby nie przeleciało przez palce, opakowanie- jest to szklana delikatna buteleczka, więc trzeba uważać, żeby nie potłuc i nie wylać 100zł .. i cena..uważam że w cenie 15 ml mogliby zrobić 30 ml, ale mimo tego i tak warto kupić :)

Szukałam witaminy C do walki z przebarwieniami i trafiłam na to serum. Niestety nie zauważyłam żadnej poprawy jeśli chodzi o przebarwienia.
Z tym problemem poradziłam sobie zupełnie innym i o wiele tańszym kosmetykiem.
Ale wracając do serum to ma ono bardzo wodnistą konsystencję i niestety zostawia lepki film na skórze. Nie nadaje się pod makijaż, ani w ogóle do wyjścia z domu. Mam wrażenie, że cały brud świata by się do mnie przylepił. Na noc też nie jest zbyt przyjemny bo lepi się do poduszki.
Czytałam,że dużo osób narzeka na jego zapach. Mi akurat ten zapach bardzo się podobał i to był chyba jedyny plus tego serum.

Używam tego produktu od: nie pamiętam
Ilość zużytych opakowań: jedno całe

Od 2013 roku zużyłam 3 buteleczki w tej wersji (czwartą wyrzuciłam). Zaciskając zęby, nos, oczy i wszystko inne, w imię dobroczynnego wpływu na cerę, chcesz być piękna, to cierp...

Nie chcę już więcej cierpieć i męczyć się z tym paskudztwem.
Nie dość, że nie robi on NIC dobrego, to jeszcze robi wiele ZŁEGO: zalepia mi skórę tłustą mazią i powoduje wysyp pryszczy.
I nie jest to żadne bzdurne "oczyszczanie cery" ani etap "pogorszenia" w celu późniejszego "polepszenia", w żadne takie banialuki nie wierzę.
Ohydna tłusta lepka pacigaja generuje u mnie duże bolesne podskórne gule, wylęgające się długo, a gojące się jeszcze dłużej - dewastacja cery na co najmniej kilka tygodni.
Cera jest tak zapaskudzona, jakbym się nie myła i taki efekt trwa przez cały okres używania tego "cudu kosmetologii".
Przebarwień nie rusza nawet minimalnie, niczego nie rozjaśnia, niczego nie goi, niczego nie wygładza - z rzeczy dobrych, oczekiwanych - nie robi absolutnie NIC.
Cera jest zapaskudzona, szara, zmęczona, brudna, tłusta i w krostach.
W użytkowaniu (oprócz tego, że lepki, tłusty i paskudny) produkt dodatkowo katuje zapachem, za przeproszeniem smrodem czegoś przypalonego lub samoopalacza.
Ani spać w tym smrodzie, ani zbliżyć się w nim do kogoś za dnia.
Mam po dziurki w nosie produktu, który nie działa, SZKODZI, a dodatkowo jest tak przykry w kontakcie.
Poużywałam też na dekolt, bo szkoda mi było wyrzucić resztki z (trzeciej) buteleczki, ale UWAGA bo brudzi ubrania na żółto-pomarańczowo.

Ekscytowałam się Aurigą tak mniej więcej 10 lat temu, kiedy na polskim rynku była ewenementem i obiektem pożądania, bo serum, bo pipetka, bo ach mój Boże. Trwam w sile przyzwyczajenia, że to jest cudowne serum, które działa cuda, ale pora wreszcie porzucić to przyzwyczajenie. Obecnie są na rynku lepsze i przyjemniejsze w użyciu produkty.
Nigdy więcej.

Używam tego produktu od: obecnej wersji od 2013 roku
Ilość zużytych opakowań: trzy buteleczki, czwarta poszła do śmieci.

To serum stosuję przemiennie z jego ,,bratem" 8% i sama nie wiem , które jest lepsze. Omawiane ma zdecydowanie lżejszą konsystencję i wyższą cenę. Oba są bardzo dobre: rozświetlenie, nawilżenie, wygładzenie i poprawa struktury skóry. Polecam!

Używam tego produktu od: nie pamiętaam
Ilość zużytych opakowań: kilka