Radical, Szampon wzmacniajacy do włosów osłabionych i wypadających `Ekstrakt ze skrzypu + arginina` (nowa wersja)

Szampon Radical ma typowo ziołowy zapach i konsystencję, dość gęstą jednak jest mało wydajny. Jak przystało na ziołowy szampon, bardzo słabo się pieni a zatem jego zużycie jest szybsze.

Po umyciu włosy są bardzo dobrze oczyszczone ale niestety również bardzo suche. Trzeba dodawać do niego w stosunku 1:1 zwykłego szamponu, inaczej u mnie przy suchych i farbowanych włosach robił siano z włosów. Ziołowy skład i skrzyp polny brzmi obiecująco, niestety w kwestii wypadania włosów nie zauważyłam zmian, włosy wypadały tak samo jak wcześniej. W kwestii regeneracji i wzmocnienia również nie widzę efektów. U mnie sprawdziły się jedynie właściwości oczyszczające.

Myje włosy, niby dobrze je oczyszcza ale ona na drugi dzień i tak bywały oklapnięte i wyglądały niezbyt świeżo. Zmuszały mnie do mycia ponownego, czego przez lata nauczyłam się wyzbyć.

Opakowanie spore, co niby fajne, ale w obliczu tego jak się zachowywał... strasznie się z nim męczyłam. Irytowała mnie nakrętka. Nie była zintegrowana, jakoś dziwnie wyprofilowana i choć duża to sprawiała trudności.

Konsystencja też średnia, taka pół na pół. Zapach typowo ziołowy, akurat to mi nie przeszkadzało.

Poległam w dalszym użytkowaniu. Nie mogłam się doczekać aż się skończy, więc... przyspieszyłam to i oddałam go Mamie. Jakoś nie była nim również zachwycona, zwykły szampon i tyle.

Nie wrócę do niego.

Kompletnie nie rozumiem opinii moich poprzedniczek.
Ten szampon to moje wielkie odkrycie!
Szampony zmieniałam bardzo często. Szukałam czegoś odpowiedniego dla siebie i do żadnego nie zapałałam wielką miłością.
Miałam czas, że włosy wypadały mi garściami. Każde szczotkowanie to był horror, a drugi horror miał mój mąż, jak wyciągał kłaki z odpływu wanny.
Trochę mnie przeraził stan moich włosów. To nie było normalne, żeby tak wypadały.
Szampon kupiony z przypadku i z braku innych desek ratunkowych (w swoim życiu brałam tabletki, wcierki i inne bajery na niewypadanie i nic nie było zadowalające).
Fakt, po miesiącu, nie było widać żadnych efektów. Myłam włosy tak, jak zalecił producent (zostawiając 5 minut spieniony szampon na włosach).

Ale... po 2/3 miesiącach magia!
Włosy wypadają zdecydowanie mniej. Na szczotce mało co zostaje. Włosy są miękkie i błyszczące. I mam mnóstwo baby hair! Po 5 miesiącach używania, włosy nie wypadają już wcale...

Na prawdę — szczerze mogę polecić. Ten szampon to dla mnie wielkie zaskoczenie. Trzeba postosować go długo, aby było widać efekty, ale te efekty będą :). Na pewno zostanie ze mną na długo.

Używałam tego szamponu bardzo krótko,bo kompletnie nie spełnił moich oczekiwań.

Borykałam się z wypadaniem włosów i oprócz terapii od wewnątrz starałam się działać także od zewnątrz, jednak Radical średnio podołał zadaniu. Mył włosy ito by było na tyle by kwestii jego zasług. Nie zauważyłam wzmocnienia,miałam wręcz wrażenie że włosy jak wypadały tak wypadają, dodatkowo szybciej wypłukiwał mi fid kolor. Niestety nie moja bajka.

Szampon ten był jednym z trzech elementów świątecznego zestawu tej marki (serum + szampon + mgiełka), który dostałam w prezencie. Czy się ucieszyłam? Raczej byłam sceptyczna. Widziałam te produkty w drogeriach, ale nie czułam potrzeby testowania.

Moje włosy są w większości niskoporowate, cienkie, długie, totalnie proste, naturalne, a skóra głowy się przetłuszcza. Idealny szampon to dla mnie taki, który nie obciąża, tylko dobrze oczyszcza i odświeża, ale jednocześnie zapewnia choć minimalną pielęgnację zarówno dla włosów, jak i skóry głowy. Z doświadczenia powiem, że ciężko na taki trafić. Zawsze czegoś brakuje lub czegoś jest nadmiar. Szampon Farmony z linii Radical do takich właśnie należy. Ma on przezroczystą, żelową, idealnie wyważoną konsystencję i bardzo dobrze pieni się nawet na większym tłuszczyku. Mimo tego myłam nim włosy dwa razy, jak to zawsze robię (zanim zaczęłam go używać tylko do drugiego mycia, ale o tym później). Po myciu oczywiście nakładałam ulubioną odżywkę/maskę (przez krótki czas serum z tej samej linii), a przed suszeniem silikonowy olejek, czyli standard w mojej pielęgnacji włosów. To, co mnie mega zdziwiło, to na pewno blask, jaki uzyskiwałam dzięki temu szamponowi. Wiem, że to jego zasługa, bo obserwuję swoje włosy i widzę zmiany wraz z wprowadzaniem nowych produktów. Blask był naprawdę zaskakujący, dostawałam nawet komplementy z nim związane. Generalnie pasma były odbite od nasady, świeże, sypkie, nawilżone. Dało mi to nadzieję. Jednak na drugi dzień dostrzegłam już problem - skrócił świeżość. Wystarczył jeden dzień, żeby nasada włosów zaczęła sklejać się w strąki i wyglądać biednie. Tak naprawdę również na długości pojawiały się strąki i gdzieniegdzie widziałam puszenie, głównie przy końcówkach. Dałam mu kilka kolejnych szans, ale zawsze było tak samo. Pierwszy dzień pięknie i cudownie, drugi dzień płacz i zgrzytanie zębów :D. Zaczęłam używać go więc jako szampon do drugiego mycia, zaraz po moim ulubionym szamponie oczyszczającym. Wtedy aż takiego blasku nie było, raczej standardowy (niskopory błyszczą się z natury). Do tego doszedł dziwny efekt przesuszenia i sztywności, praktycznie z 2 godziny od mycia, który utrzymywał się aż do kolejnego mycia, a po drodze dochodziło również strączkowanie się zarówno nasady, jak i pasm na długości (już nie po jednym dniu, a po dwóch). Być może oba szampony pod względem działania się nie dogadały. No ale trudno. W każdym razie samodzielnie jest dla mnie raczej zbyt nawilżający, co z kolei może spodobać się osobom z suchą skórą głowy i suchymi włosami. A gdzie te obiecane wzmocnienie? Musiałabym chyba używać go regularnie przez wiele miesięcy, żeby dostrzec zmiany. Niestety, jak mogliście wywnioskować z całej recenzji, nie spodobał mi się na tyle, żebym miała chęć powrotu do niego.

Zapach ma ziołowy, ale nie jakiś super intensywny i drażniący. Najbardziej podczas mycia czułam w nim świeżość, którą porównałabym do połączenia mięty i eukaliptusa. Trochę ten zapach przypominał mi szampon dla psów :D. Miałam psa przez 14 lat i większość jego szamponów miała podobne nuty.

Opakowanie to plastikowa, dość kanciasta, czerwona butelka z plastikową zakrętką. Wielka szkoda, że nie ma zamknięcia typu zatrzask, tylko trzeba było ją odkręcać, co z mokrymi rękami nie było super wygodne. Jej kształt również nie należy do najbardziej ergonomicznych, ale nie było najgorzej. Szata graficzna ma się kojarzyć z profesjonalnym kosmetykiem, aczkolwiek mi jakoś nie przypadła do gustu. Nie te kolory, nie ta grafika. Całość ma dobrą jakość. Pojemność to 400 ml.

PS Niestety ta recenzja nie będzie miała dołączonych zdjęć, ponieważ bezmyślnie wyrzuciłam zużyte opakowanie zanim zdążyłam je wykonać ;p.

Lubię ten szampon bo jest ziołowy i mimo tego, że ma dużo naturalnych składników to fajnie się pieni. Pozostawia świeży przyjemny zapach. Dokładnie domywa skalp i włosy. Nie pozostawia ich natomiast gładkich po myciu (ale to zapewne za sprawą braku sls) więc trzeba koniecznie użyć jakiejś odżywki.
Nie zauważyłam natomiast, aby jakkolwiek wpływał na proces wypadania włosów. Tak jak wypadały tak wypadają dalej, używałam już kilka butelek więc raczej gdyby miał być jakiś rezultat to bym go otrzymała po takim czasie.
Tak czy siak, na pewno kupię kolejne opakowania bo po prostu lubię nim myć włosy i w przeciwieństwie do wielu naturalnych czy ziołowych szamponów nie wyrywa mi włosów ani nie sprawia że są tępe podczas mycia, co umożliwia mi dokładne domycie włosów i skalpu.

Kupiłam raz ten szampon i o raz za dużo. Jest totalnie nijaki, a zapewnienia producenta mijają się z efektem końcowym.

Po pierwsze konsystencja szamponu jest jakaś rzadka i szampon się kompletnie nie pieni. I jakoś bardzo mi to nie przeszkadza, aleeeee....

Włosy po nałożeniu produktu w myciu są jakieś dziwne, jakby szorstkie w dotyku. Mam wrażenie, że produkt ich w ogóle nie wygładzał/ nie nawilżał. Takie samo odczucie mam po wysuszeniu włosów. Jedno wielkie siano, którego nie da się okiełznać.

Mam wrażenie, że szampon wysuszył mi skórę głowy, pojawił się łupież i swędzenie skóry... Słabo.

Zapach ziołowy, nie nachalny. I to chyba jedyny plus tego szamponu.

Nie zauważyłam żeby włosy po tym szamponie były wzmocnione, wręcz przeciwnie. Ten produkt to totalna dewastacja ich kondycji.

Szamponu nie polecę. I nigdy już nie kupię

Porządne mycie głowy w niskiej cenie

Jak wiele użytkowniczek i Wizażanek przede mną ja również zakupiłam ten szampon w zestawie z serum i mgiełką w bardzo przystępnej , wręcz niskiej cenie w ładnym,prezentowym opakowaniu i jest to dla mnie temat do dyskusji ,bo nie wiem czy któraś z pań bądź panów bo oni również stosują tego typu specyfiki chciałoby otrzymać prezent w postaci kosmetyków na porost włosów , kiedy ich wypadanie i osłabienie to bardzo niekomfortowy i osobisty problem z którym wielu musi się zmagać.Więc polecałabym wcześniejsze uzgodnienie i dopytanie co chcielibyśmy otrzymać w prezencie.A wracając do szamponu jest on na rynku kosmetycznym już wiele lat i jego skład ulegał niewielkim zmianom ale nadal dobrze myje włosy i w pewnym stopniu je wzmacnia, pielęgnuje oraz wzbogaca o wiele dobrych, naturalnych składników a głównie w wyciąg ze skrzypu,a ja będąc młodą czarownicą zrywałam go niegdyś i tworzyłam eliksiry i płukanki które wspaniale działały na porost włosów i dorastały one aż do pasa ,ale to już było;) i obecnie nadal staram się stosować produkty i kosmetyki wzbogacone o to ziele.Szampon ładnie się pieni ,jego zapach jest bardzo delikatny i naturalny,jest wydajny i po prostu dobrze spełnia swoją rolę w myciu głowy.

Szampon wzmacniający do włosów osłabionych i wypadających
Skutecznie zmniejsza wypadanie , a w trakcie kuracji zapewnił mi mocniejsze trwalsze i odżywione włosy .
Ten szampon to prawdziwa rewelacja i przełom w walce z wypadaniem i osłabieniem włosa. A zapach jest wprost naturalny , czuć same zioła .
Regenerację zawdzięcza dzięki ekstrakcie ze skrzypu co wzmocniło moje włosy i zmniejszyło wypadanie prowitamina B6 dzięki której włosy zostały odpowiednio nawilżone oraz argininę która pobudziła cebulki do intensywnego porostu .
Przy użyciu szamponu odżywki i serum moje włosy stały się jescze bardziej gęste a co najważniejsze zminimalizował się proces wypadania .

Moje włosy-długie, w dobrej kondycji, nie mam problemów z przesuszaniem czy łamliwością, z natury są proste, gładkie i niskoporowate. Niefarbowane-po 1,5 roku hendigowania wracam do naturalnego koloru(ostatnie hendigo nakładane było 28.01.2023) . Dosyć gęste, ale niezbyt grube, skłonne do obciążania oraz strączkowania. Skóra głowy przetłuszczająca się i dosyć wrażliwa na czynniki typu stres, zmiana wody/klimatu.

Ogólnie to smutno mi. Bo kiedyś bardzo lubiłam szampony Farmony, często po nie sięgałam i dobrze się sprawowały na moich włosach. Zaś po zmianie opakowań oraz składów wszystko kompletnie się popsuło. Najpierw seria Herbal Care, która w nowej odsłonie nie daje sobie rady z domyciem włosów.
A teraz Radical, który w nowej odsłonie szpeci włosy.

Myć myje, nie mam przy tym szamponie problemu z utrzymaniem swojej standardowej świeżości czupryny. Włosy są czyste i nieoklapnięte, skóra głowy także umyta, bo przy tym produkcie nigdy nie zdarzyło mi się swędzenie czy łupież albo uczucie niedokładnego oczyszczenia skalpu.
Na obietnice dotyczące zmniejszenia wypadania patrzę z dystansem-szampon może co najwyżej pomóc, szczególnie tym, że nie podrażni skóry głowy i dobrze ją oczyści co zapobiegnie wypadaniu włosów wynikającemu ze złej kondycji skalpu. Radical tutaj spełnia moje oczekiwania.
Pachnie ładnie-świeżo oraz ziołowo, pieni się dosyć średnio, ale nie na tyle by było to dla mnie w jakiś sposób irytujące(bo ja jednak lubię przy myciu włosów sporo piany), wypłukuje się łatwo.

Ogólnie to nawet byłby w porządku szampon typu rypacz(moje włosy preferują takowe) gdyby nie fakt, że strasznie plącze, matowi oraz ,,tępi" włosy. Niezależnie od tego jakiej maski czy odżywki po tym szamponie użyję to po wysuszeniu włosy nie są mięsiste i puszyste, a takie sztywne, nie układają się dobrze i ogólnie są średnie przyjemnie dotykowo oraz wizualnie. Po zmianie szamponu(Joanna Naturia jednak u mnie wygrywa) wszystko wróciło do zdrowej normy.
Jako, że od szamponów wymagam także nieszkodzenia skórze oraz włosom to po trzech butelkach nowego Radicala definitywnie utwierdzam się w przekonaniu, że lepsze wrogiem dobrego.
Jak już wspomniałam-mam zdrowe włosy lubujące się w szorowaniu ziołowymi rypaczami. Jeśli na takowych recenzowany szampon robi wyżej wspomniane rzeczy to co dopiero by było na włosach suchych i zniszczonych?

Rzeczywiście szampon dobrze myje , włosy są dobrze oczyszczone i pozbawione niechcianych obciążających substancji. Niestety nie zauważyłam, by mniej wypadały bądź były bardziej wzmocnione. Dodatkowo po użyciu tego produktu włosy się plączą i okiełznać je można dopiero po użyciu odżywki lub mgiełki.
Zapach całkiem okej- świeży, lekko ziołowy.

Szampon

Mam kręcone, suche i skłonne do wypadania włosy. Szampon kupiłam z polecenia, ale bardzo się zawiodłam.
Z plusów produktu można wymienić wydajność, ma 400 ml, starcza na kilkanaście użyć. Jest tez w wygodnej butelce, łatwo się go aplikuje na włosy. Ma też ziołowy zapach.
Z minusów, to podczas używania bardzo podrażnił moja skórę, stała się bardzo sucha, często swędzącą. Nie spowodował też efektu Wow, nie zatrzymał wypadania włosów i nie wzmocnił ich. Moje włosy również puszyły się bardziej, po umyciu tym szamponem.